Recenzje
Protracker
To od amigowców wzięła się choroba "trackerów", czyli programów pozwalających na sklejanie kompozycji muzycznych z pojedynczych próbek dźwięku (sampli), odtwarzanych w pętli z różnymi częstotliwościami. Zapewne większość użytkowników komputerów zna produkty działania tych programów, czyli tzw. moduły, bowiem z Amigi zaraza ta przedostała się na Atari, pecety, a nawet Macintoshe.
Są tacy, którzy to lubią. Ja nie. Nic jednak ta moja niechęć nie ma do opinii o książce Marka Binkowskiego poświęconej najbardziej rozpowszechnionemu na Amigach "trackerowi". Wręcz przeciwnie -- uważam, że książka jest niezła, wyjaśnia wszystko w sposób zrozumiały i dość zwięzły, a także że można się z niej sporo nauczyć. Wprawdzie opisywany jest w niej program w wersji amigowej, ale filozofia "trackerów" wszędzie jest taka sama, więc pecetowiec też skorzysta. Zresztą ProTracker istnieje chyba również w wersji na PC.
Prócz konkretnego opisu funkcji i obsługi programu, czytelnik znajdzie w książce wiele informacji o samplowaniu, dźwięku cyfrowym, a także pewne podstawy wiedzy muzycznej, bez których ciężko zrozumieć ProTrackera i tworzenie modułów w ogóle. Myślę, że pozycja jest wartościowa i godna polecenia tym, którzy marzą skrycie, żeby ich moduł stał się hitem.
Internet
Po przeczytaniu pierwszej części, wyjaśniającej w skrócie co to jest Internet i jak się do niego dobrać, dalszą część książki można już czytać w dowolnej kolejności.
Amatorzy penetrowania baz danych na wszystkie możliwe tematy zapewne zapoznają się w pierwszej kolejności z takimi narzędziami jak ftp, telnet, gopher czy WWW. Zdobyciu praktycznych umiejętności w posługiwaniu się tymi aplikacjami mają służyć towarzyszące opisom ćwiczenia - uczą one jak zdobyć np. informacje o liczbie mieszkańców miasta Amboy, czy o podejmowanych w przeszłości próbach zmuszenia budynków do lewitacji.
Autor zadbał o to, by książka nie była przeładowana technicznymi szczegółami. Zapewne też dla zrelaksowania czytelnika umieścił przed rozdziałami krótkie historyjki, opowiadające o perypetiach osobników, których z rozmaitych opresji wybawia dostęp do Internetu.
Jak składać tekst. PC nie jest maszyną do pisania
W księgarniach można znaleźć sporo książek opisujących programy do łamania tekstu. Jednak w większości nie zawierają tak wielu przydatnych informacji jak niepozorna książeczka zatytułowana "Jak składać tekst - PC nie jest maszyną do pisania".
Książka w zamyśle przeznaczona jest dla osób, które posługiwały się do tej pory maszyną do pisania i zaczynają wykorzystywać do tego celu komputer. Przyda się zapewne wielu bardziej zaawansowanym użytkownikom edytorów tekstów.
Jestem przekonany, że powinny ją przeczytać także osoby, które rozpoczęły łamanie tekstów dopiero w momencie pojawienia się odpowiednich programów DTP i które do tej pory w swojej pracy kierują się raczej intuicją niż ściślejszymi zasadami.
Można dowiedzieć się z niej między innymi, co oznaczają określenia wdowa i bękart, dlaczego w dłuższych tekstach należy używać pisma szeryfowego, dlaczego teksty pisane wielkimi literami są trudniejsze w czytaniu, jak korzystać z punktów tabulacji i wcięć, co to jest kerning, kiedy nie należy stosować justowania.
Niektóre z tematów mają mniejsze znaczenie dla polskiego użytkownika (np. omówienie zasad stosowania apostrofów), lecz nie umniejsza to naprawdę dużej wartości książki.