Znacie ludzi, którzy chcąc policzyć, ile to jest 19 minus 6, sięgają po kalkulator? Albo takich, którzy będąc w pełni zdrowi fizycznie, aby dostać się z parteru na pierwsze piętro, wzywają windę?

Nie lubimy się przemęczać, prawda? I w wielu przypadkach jest to cecha pożądana. Dzięki naszej skłonności do „lenistwa” tak wspaniale rozwija się choćby branża IT. Wszystko to, co nużące i powtarzalne – automatyzujemy. Tworzymy repozytoria kodu i biblioteki, które udostępniamy innym, aby i oni nie musieli się przepracowywać.



Jako osoba, która pamięta czasy sprzed internetu i smartfonów, zdaję sobie jednak sprawę, że postęp technologiczny nie jest za darmo. Za każde ułatwienie oddajemy coś w zamian. Rzeczy trudne stają się łatwe, powszechne, na wyciągnięcie ręki, a w ciągu jednego czy dwóch pokoleń kolejne umiejętności są marginalizowane i w końcu zanikają.



Oczywiście możemy w tym momencie ponabijać się z Sokratesa, który twierdził, że pisanie powoduje zanik pamięci, ale przecież nie jest to zdanie całkowicie pozbawione sensu. Pamięć jest jak mięsień. Im mniej z niej korzystamy, im mniej ćwiczymy, tym mniej potrafimy zapamiętywać.



Inny grecki filozof, Heraklit z Efezu, powiedział, że jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana. I oto stoimy u progu kolejnej zmiany, moim zdaniem znacznie większej i poważniejszej niż wszystkie poprzednie. W świetle kolejnych już badań* przyjdzie nam zapłacić w twardej walucie – nie tylko umiejętnością myślenia krytycznego, ale także utratą lub degradacją posiadanych umiejętności specjalistycznych.


Nie namawiam nikogo do porzucenia nowoczesnych narzędzi, ale do rozważenia tych zagrożeń i czegoś, co nazwałbym higieną pracy z AI.


Zacząłbym od nieużywania AI do prostych zadań, z których nie uzyskamy żadnej większej oszczędności czasu, a jedynie nakarmimy nasze „lenistwo” (patrz: kalkulator i winda). Unikałbym też całkowitej automatyzacji konkretnych czynności, takich jak generowanie wstępnych opracowań czy szkiców kodu. Warto od czasu do czasu zrobić to samodzielnie. Może dzień bez AI raz w tygodniu?



A co w zamian? Badanie jasno wskazuje, że synteza i ewaluacja odpowiedzi wymagają większego wysiłku poznawczego. A zatem warto stosować AI do trudniejszych i bardziej złożonych zadań, w których wygenerowane treści będziemy musieli poddać krytycznej ocenie lub do osiągnięcia zadowalających wyników wymagany będzie prompt engineering. Wszędzie tam, gdzie AI naprawdę robi różnicę.

 

W erze rosnącej automatyzacji AI staje się nieodłącznym elementem naszej codzienności. Jednak nadmierne poleganie na technologii może prowadzić do utraty cennych umiejętności. Jak więc dbać o „higienę pracy z AI”, by wspierała naszą kreatywność, a nie ją zastępowała?

 

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Realne zagrożenie czy wydumany problem? Odczuwacie już negatywne skutki pracy z AI? A może sami wprowadziliście w życie jakieś ciekawe praktyki?

 

Książka „Sztuczna inteligencja. O czym myśli, gdy nikt nie patrzy?” w przystępny i rzetelny sposób wprowadzi Cię w fascynujący świat sztucznej inteligencji. Bez skomplikowanej matematyki przybliżę Ci zasady działania i uczenia się sztucznych sieci neuronowych, funkcjonowanie dużych modeli językowych i generatywnej AI.

 

* https://www.microsoft.com/en-us/research/wp-content/uploads/2025/01/lee_2025_ai_critical_thinking_survey.pdf