Recenzje
Po prostu Word dla Windows 95
Czy ktoś widział, by świeżo upieczony adept informatyki tuż po wejściu w posiadanie np. nowego edytora otwierał stosowną książkę, by studiując ją opanować nowy program? Oczywiście, nie. Dawno się zastanawiałem, jak powinien wyglądać podręcznik użytkownika programu użytkowego. Koncepcji można wymyślić wiele, ale wszystkie one mają wspólną cechę -- to nie powinien być podręcznik o tradycyjnym, "lineranym" układzie. To powinien być rodzaj mozaiki, której elementami są praktyczne, konkretne porady, jak zrobić to czy tamto, tak ułożone by maksymalnie skrócić czas dotarcia do tej właściwej, która jest nam właśnie potrzebna. To kryterium najlepiej, co prawda, spełniałby dobrze zrobiony kontekstowy "help", ale wbudowane w programy helpy jakoś ciągle nie chcą być na tyle dobre, by służyć porządnym instruktażem.
Zdaje się, że niezłe rozwiązanie zarysowanego dylematu znalazł niejaki David Browne, autor książki o Wordzie dla Windows 95. Autorską koncepcję czytelnej mozaiki-poradnika dobrze wspiera przejrzysty skład, przestrzegający zasady "jedna strona -- jedna porada". Dobrze jest mieć coś takiego pod ręką, gdy opracowując dokument stawiamy sobie zadania przerastające nasze dotychczasowe umiejętności.
W dodatku zdawało mi się, że znam Worda na wylot, a tu -- wciórności! -- znalazłem kilka informacji zupełnie zaskakujących...
Protracker
To od amigowców wzięła się choroba "trackerów", czyli programów pozwalających na sklejanie kompozycji muzycznych z pojedynczych próbek dźwięku (sampli), odtwarzanych w pętli z różnymi częstotliwościami. Zapewne większość użytkowników komputerów zna produkty działania tych programów, czyli tzw. moduły, bowiem z Amigi zaraza ta przedostała się na Atari, pecety, a nawet Macintoshe.
Są tacy, którzy to lubią. Ja nie. Nic jednak ta moja niechęć nie ma do opinii o książce Marka Binkowskiego poświęconej najbardziej rozpowszechnionemu na Amigach "trackerowi". Wręcz przeciwnie -- uważam, że książka jest niezła, wyjaśnia wszystko w sposób zrozumiały i dość zwięzły, a także że można się z niej sporo nauczyć. Wprawdzie opisywany jest w niej program w wersji amigowej, ale filozofia "trackerów" wszędzie jest taka sama, więc pecetowiec też skorzysta. Zresztą ProTracker istnieje chyba również w wersji na PC.
Prócz konkretnego opisu funkcji i obsługi programu, czytelnik znajdzie w książce wiele informacji o samplowaniu, dźwięku cyfrowym, a także pewne podstawy wiedzy muzycznej, bez których ciężko zrozumieć ProTrackera i tworzenie modułów w ogóle. Myślę, że pozycja jest wartościowa i godna polecenia tym, którzy marzą skrycie, żeby ich moduł stał się hitem.
Internet
Po przeczytaniu pierwszej części, wyjaśniającej w skrócie co to jest Internet i jak się do niego dobrać, dalszą część książki można już czytać w dowolnej kolejności.
Amatorzy penetrowania baz danych na wszystkie możliwe tematy zapewne zapoznają się w pierwszej kolejności z takimi narzędziami jak ftp, telnet, gopher czy WWW. Zdobyciu praktycznych umiejętności w posługiwaniu się tymi aplikacjami mają służyć towarzyszące opisom ćwiczenia - uczą one jak zdobyć np. informacje o liczbie mieszkańców miasta Amboy, czy o podejmowanych w przeszłości próbach zmuszenia budynków do lewitacji.
Autor zadbał o to, by książka nie była przeładowana technicznymi szczegółami. Zapewne też dla zrelaksowania czytelnika umieścił przed rozdziałami krótkie historyjki, opowiadające o perypetiach osobników, których z rozmaitych opresji wybawia dostęp do Internetu.
Jak składać tekst. PC nie jest maszyną do pisania
W księgarniach można znaleźć sporo książek opisujących programy do łamania tekstu. Jednak w większości nie zawierają tak wielu przydatnych informacji jak niepozorna książeczka zatytułowana "Jak składać tekst - PC nie jest maszyną do pisania".
Książka w zamyśle przeznaczona jest dla osób, które posługiwały się do tej pory maszyną do pisania i zaczynają wykorzystywać do tego celu komputer. Przyda się zapewne wielu bardziej zaawansowanym użytkownikom edytorów tekstów.
Jestem przekonany, że powinny ją przeczytać także osoby, które rozpoczęły łamanie tekstów dopiero w momencie pojawienia się odpowiednich programów DTP i które do tej pory w swojej pracy kierują się raczej intuicją niż ściślejszymi zasadami.
Można dowiedzieć się z niej między innymi, co oznaczają określenia wdowa i bękart, dlaczego w dłuższych tekstach należy używać pisma szeryfowego, dlaczego teksty pisane wielkimi literami są trudniejsze w czytaniu, jak korzystać z punktów tabulacji i wcięć, co to jest kerning, kiedy nie należy stosować justowania.
Niektóre z tematów mają mniejsze znaczenie dla polskiego użytkownika (np. omówienie zasad stosowania apostrofów), lecz nie umniejsza to naprawdę dużej wartości książki.