Ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz. Ach, gdyby to naprawdę było takie proste, nie mielibyśmy licznych przesądów, które rzekomo mają ułatwiać zdobycie owego klucza. Niestety, wkładanie książki pod poduszkę na noc nie sprawi, że wiedza tajemniczo przesiąknie nam do głowy; w porywach nie wyśpimy się na twardym tomiszczu, a to tym gorzej dla wiedzy. Nieścinanie włosów przed egzaminami też nie zda się na wiele, chyba że akurat chcemy zaoszczędzić na fryzjerze. Jak żyć?

Czy AI może pomóc w nauce?

 

Czy rzeczywiście jesteśmy nieodwołalnie skazani na ślęczenie nad grubą książką, która momentami zdaje się być napisana w nieznanym narzeczu? (Co nie jest wykluczone, jeśli akurat uczymy się języka obcego…). Cóż, nie oszukujmy się, trochę tak, lecz nie do końca. Od dawna szukamy rozmaitych metod, które ułatwiają naukę, obecnie zaś coraz częściej zadajemy sobie pytanie, czy możemy wesprzeć się w tym zadaniu sztuczną inteligencją. Jedni się jej boją, inni korzystają z niej aż nazbyt zachłannie. Może zatem warto postawić inne pytanie, a mianowicie jak korzystać z niej etycznie i mądrze?

 

Jako ktoś, kto od lat pracuje z różnorodnymi tekstami i nieustannie chłonie nowe informacje - często pod presją terminów - mogę śmiało powiedzieć, że póki co AI niczego się za mnie nie nauczy, lecz może bardzo ułatwić pracę. Wynalezienie liczydła, kalkulatora czy arkusza kalkulacyjnego nie sprawiło, że przestaliśmy uczyć się matematyki; narzędzia te po prostu w coraz większym stopniu pomagały nam przyspieszyć żmudne obliczenia i skupić się na opanowywaniu reguł postępowania. Na podobnej zasadzie AI nie wyręczy nas w samodzielnym myśleniu, lecz może je wesprzeć i przyspieszyć. Jest niczym nieskończenie cierpliwy kumpel posiadający encyklopedyczną wiedzę, który owszem, czasami się myli (dlatego warto nabrać nawyku mówienia: „Sprawdzam!”), lecz można zadręczać go pytaniami o wszystko i do woli.

 

1. Wyjaśnij mi to jak dziecku

 

We wpisie o wiedzy i nauce nie może zabraknąć Alberta Einsteina, spieszę zatem z powiedzeniem, które często mu się przypisuje: „Jeżeli nie potrafisz czegoś przystępnie wytłumaczyć, to znaczy, że sam za słabo to rozumiesz”. Nie każdy potrafi wyjaśniać złożone zagadnienia prostym językiem i nie wszystkie książki są pisane z myślą o znużonym mózgu, który po 22.00 broni się przed wiedzą każdym neuronem (a nawet rozważa włożenie podręcznika pod poduszkę). Chatboty bazujące na dużych modelach językowych można poprosić o przełożenie jakiegoś tematu z podręcznikowego na nasze, w dodatku w sposób dopasowany do poziomu ucznia podstawówki, licealisty czy studenta. Często tylko tego trzeba, by nad głową zapaliła się żarówka zrozumienia.

 

2. Tworzenie streszczeń

 

Masz do przeczytania kilkadziesiąt stron materiału, a czas goni? Poproś AI o sporządzenie streszczenia albo wydobycie z tekstu najważniejszych informacji i wyszczególnienie ich w punktach. Oczywiście w miarę możliwości warto potem zapoznać się z całością, lecz taki konspekt to znakomity punkt wyjścia, który ułatwia stopniowe poszerzanie wiedzy.

 

3. Pomoc w pisaniu

 

Ta kwestia budzi wiele zrozumiałych kontrowersji. Z jednej strony bowiem sztuczna inteligencja może być cennym paliwem dla kreatywności i narzędziem pomagającym przełamywać twórcze blokady, z drugiej jednak kusi do pójścia na łatwiznę. Pozostaje mi jedynie apelować o uczciwość względem nauczycieli, pracodawców i samego siebie. O tym, jak ważna jest to kwestia, świadczą często pojawiające się w mediach doniesienia o konieczności uregulowania metod posługiwania się AI w szkołach czy pracy twórczej. Nie oddawajmy więc całego zadania maszynie, tylko traktujmy AI jako źródło wskazówek i ciekawostek, którymi ubarwimy tekst, narzędzie do sporządzania planu pracy, wsparcie podczas wyszukiwania potrzebnych faktów czy wirtualnego redaktora, z którym można zrobić biologiczno-cyfrową burzę mózgów.

 

4. Motywacja i planowanie nauki

 

Nauka to nie tylko szkoła, studia i praca. Czy nie byłoby miło móc wyjechać na urlop za granicę znając choćby garść przydatnych słów i zwrotów w języku przyszłych gospodarzy? Pewnie, że tak, sęk w tym, że często kończy się na dobrych chęciach; brakuje planu i motywacji. Nie wystarczy pomyśleć: „Chciałbym nauczyć się niemieckiego w pół roku”, gdyż po pierwsze taki cel jest zbyt ogólnikowy, po drugie zaś mało kto jest na tyle zdyscyplinowany, by stać nad sobą jak kat nad dobrą duszą i gonić do nauki. Także i na tym polu możemy wesprzeć się AI, która pomoże nam urealnić i sprecyzować cel, a potem podzieli materiał na konkretne, dopasowane do naszych oczekiwań bloki i będzie oceniać postępy. W przypadku nauki języka można też skorzystać z jednej z wielu specjalistycznych aplikacji AI symulujących rozmowy z lektorem, takich jak SynthiAI.

 

A nauczyciele?

 

Wypada też wspomnieć o tych, co po drugiej stronie, czyli osobach starających się wkładać nam wiedzę do głów. Wbrew obawom AI nie musi być wrogiem nauczycieli. Wręcz przeciwnie – właściwie zastosowana sztuczna inteligencja może oszczędzić im cenny czas, odciążyć od żmudnych czynności, ułatwić indywidualne podejście do podopiecznych i zainspirować do korzystania z innowacyjnych metod pracy. AI może:

 

  • Sporządzać testy i zadania o zróżnicowanym poziomie trudności.
  • Automatyzować rutynową papierologię.
  • Ułatwiać analizę postępów uczniów i generować raporty na ich temat.
  • Urozmaicać zajęcia, które dzięki atrakcyjnej formie pomagają w przyswajaniu wiedzy.
  • Wspierać uczenie osób neuroróżnorodnych i z niepełnosprawnościami, na przykład dzięki wizualizowaniu informacji w różnych formach, automatycznym transkrypcjom lekcji oraz czytaniu na głos tekstów i podręczników.

 

Dzięki temu nauczyciel zyskuje więcej czasu i przestrzeni na to, co najważniejsze, czyli kontakt z uczniami i budowanie relacji. Bo choć AI potrafi wiele, nie zastąpi żywego człowieka z pasją i empatią; nie zauważy, że ktoś ma gorszy dzień i nie uśmiechnie się, gdy uczeń w końcu „załapie”. Oczywiście, wielu nauczycieli nadal uczy się obsługi takich narzędzi – dlatego tak ważne jest zapewnienie im odpowiedniego wsparcia i szkoleń.

 

Szczypta dziegciu

 

Sztuczna inteligencja nie jest pozbawiona wad. Może rozleniwiać i skłaniać do bezkrytycznego podejścia. Może wywodzić w pole, gdy z niewzruszoną pewnością siebie powiela błędy, na jakich została wytrenowana. Z jednej strony sprzyja inkluzywności i wyrównywaniu szans, lecz z drugiej może pogłębiać nierówności, jeśli dostęp do niej jest uzależniony od zasobów szkoły czy domu.

 

Jak każda zdobycz cywilizacji, sztuczna inteligencja ma dwa oblicza. Młotkiem można budować albo demolować – wszystko zależy od tego, kto go trzyma w dłoni. Bez wątpienia AI nie wstanie za nas skoro świt i nie pójdzie na egzamin albo rozmowę kwalifikacyjną. Nie zastąpi ciekawości i chęci poznawania. Może jednak tę ciekawość rozbudzać i pomagać w przyswajaniu wiedzy. Na tyle, by jednak skusić się na fryzjera ;)