- Wydawnictwo:
- Editio Red
- Wydawnictwo:
- Editio Red
- Ocena:
- 5.6/6 Opinie: 5
- Stron:
- 312
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Opis
książki
:
Eden. Nowy początek
Bestsellerowa autorka New York Timesa
Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość!
Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Akadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra — przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie — ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane… do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają.
Przypadek czy przeznaczenie? Raz jeszcze powróć do świata, w którym mądrość, miłość i odwaga pozwalają bohaterom przetrwać najcięższe chwile. Zobacz, jak walczą o swoją godność, spełnienie i szczęście.
Eden. Nowy początek to książka o walce dobra ze złem, miłości mocniejszej niż śmierć i sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy. Od zarania dziejów do końca świata.
Bestsellery Mia Sheridan:
Książka dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.
Ebooka "Eden. Nowy początek" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Booxs i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Audiobooka "Eden. Nowy początek" posłuchasz:
-
w aplikacji Ebookpoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolonych urządzeniach i aplikacjach obsługujących format MP3 (pliki spakowane w ZIP)
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Kurs Video "Eden. Nowy początek" zobaczysz:
-
w aplikacjach Ebookpoint i Videopoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych z dostępem do najnowszej wersji Twojej przeglądarki internetowej
Recenzje książki: Eden. Nowy początek (76) Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: granice.pl Kalina BeluchRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Eden i Calder cudem ocaleli z powodzi. Każde z nich jest pewne, że to drugie nie żyje. Muszą się zmierzyć z bólem serca, trudami życia poza sektą, w której spędzili wiele lat. Oboje znajdują ukojenie w sztuce. Eden udziela wnuczce jubilera, który ją przyjął pod swój dach, lekcji gry na fortepianie, topiąc swój ból w muzyce. Calder tworzy piękne obrazy. Ich głównym tematem jest źródło, przy którym poznał Eden, a także ona sama. Nieoczekiwanie znów się spotykają. Czy będą razem? Czy Calder odnajdzie źródło spokoju? Czy Eden stworzy swój raj? Po bardzo mrocznej i przerażającej części pierwszej druga jest znacznie bardziej świetlista. Sekta wciąż się pojawia, ale przede wszystkim jako źródło złych wspomnień. Ze stron emanują nadzieja i miłość. Szczególnie ta ostatnia jest ważna. Nowy początek to piękna opowieść o sile miłości, której nic nie może złamać. Namiętnej i desperackiej, ale i pełnej czułości. Wciąga jak odkurzacz. Polecam!
-
Recenzja: Sztukater.pl Kropka99Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Eden. Nowy początek” to kontynuacja powieści „Calder. Narodziny odwagi”, która przedstawia czytelnikowi życie bohaterów po upadku Akadii. Są oni bez tożsamości, przeświadczeni o tym, że zostali kompletnie sami, a odnalezienie się w nowej rzeczywistości jest nie lada wyzwaniem. Eden po tragicznych wydarzeniach trafia do domu bogatego jubilera Felixa. Proponuje jej pracę u siebie jako nauczycielki gry na fortepianie dla swojej wnuczki. Dziewczyna znajduje tutaj kąt i ma możliwość zarobienia pieniędzy, co w jej sytuacji jest bardzo ważne. Mijają jednak lata i Felix umiera. Zostawia on jednak wiadomość dla Eden, która będzie mieć duży wpływ na jej obecne życie. Okazuje się, że mężczyzna jeszcze przed śmiercią odnalazł tożsamość dziewczyny, a także odkrył historię jej rodziny. Eden miała matkę i koniecznie chciała ją poznać, więc jak postanowiła, tak zrobiła. Po pierwszym, szokującym dla obydwu stron spotkaniu, Eden czuła się znów kochana, jednak nic nie było w stanie zastąpić jej miłości Caldera, którego utraciła. Dziewczyna zamieszkała z matką i ze swoją kuzynką. Molly, która była rówieśnicą Eden pewnego wieczoru postanowiła wyciągnąć dziewczynę na wystawę młodego, wybijającego się dopiero artysty. Mimo niechęci kobieta udała się wraz z kuzynką na wycieczkę i to był przełomowy moment w jej życiu – młodym artystą okazał się jej ukochany z Akadii Calder. Spotkanie wywołało lawinę uczuć w życiu pary i wywróciło ich życie do góry nogami. Czy uda im się zbudować wspólną przyszłość w cieniu rzucanym przez przeszłość? Eden jak i Calder czuli pustkę i zagubienie mimo przyjaciół i rodziców, którzy byli wciąż obok. Dopiero gdy odnaleźli siebie, mogli zacząć uczyć się żyć w pełni. Ciągle jednak obawiali się, że ktoś może mścić się na nich za Akadię, jednak mimo tego lęku starali się żyć normalnie. Postanowili także odnaleźć korzenie Caldera, co przyniesie nieoczekiwane dla nich informacje. Mia Sheridan to autorka, której powieści trafiają na listę bestsellerów. Nie zaskoczy nikogo fakt, że ta pozycja również tam trafiła. Napisana jest ona językiem zrozumiałym i przyjemnym dla czytelnika, pochłania do reszty i pomaga zapomnieć o tym, co dzieje się dookoła. Wątek miłosny jest mocno rozbudowany, co dla niektórych jest mocnym atutem. Autorka skupia także swoją uwagę na analizie psychologicznej bohaterów, co pomaga zrozumieć niektóre sytuacje. Pierwsza cześć powieści wyzwala u czytelnika napięcie i nie pozwala o sobie zapomnieć. Mimo iż druga jest troszkę słabsza, różnica nie jest aż tak widoczna. Czytelnik może zatracić się bez reszty w powieści, w której miłość i przyjaźń odgrywają bardzo ważną rolę. To co w pierwszej części było zagadką, zostaje rozwiązane, a także niektóre rzeczy nabierają sensu. Książka ukazuje także, ile człowiek jest w stanie przeżyć oraz jak niektóre sytuacje budują w człowiek siłę, której sam nie jest w stanie w sobie odnaleźć. Można również dostrzec, że nawet w najgorszej sytuacji jesteśmy w stanie znaleźć jakiś pozytyw i sprawić, że on będzie naszym celem, do którego będziemy dążyć mimo wszystko. Polecam obie części wszystkim osobom, które poszukują powieści o tematyce dosyć trudnej jaką są sekty, ale także o tej przyjemnej, która opowiada o miłości pokonującej wszystkie przeciwności stające jej na drodze. Ciepłe wiosenne popołudnia są idealne, by oderwać się od szarej rzeczywistości i przenieść się w całkiem inny świat.
-
Recenzja: nieprzeszkadzac-czytam.blogspot.com Agnieszka Burliga; 2016-12-16Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Druga część opowieści o miłości, która nie powinna mieć miejsca i jest silniejsza niż śmierć. Czytało mi się ją rewelacyjnie, nie raz miałam w oczach łzy. Dawno żadna książka nie sprawiła, żebym płakała więc tym bardziej jestem pod wrażeniem umiejętności autorki. Nie każdemu jest dane doprowadzić mnie do łez a tutaj w trakcie czytania zalana byłam mnóstwem emocji, kibicowałam bohaterom od samego początku do końca. Mia Sheridan umiejętnie prowadzi czytelnika sprawiając, że całym sobą chłonie książkę i trudno się "wyrwać" z tego świata. Ja jeszcze długo po przeczytaniu myślałam o tej książce tak zapadła mi w pamięć.
Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli praktycznie wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie naszej pary zmieniło się diametralnie. Zarówno Eden jak i Calder są przekonani, że drugie padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znalazła schronienie w domu bogatego jubilera, gdzie uczyła jego wnuczkę grac na fortepianie. Natomiast Calder walczy z demonami przeszłości a pomaga mu Xander. Każde z nich poznaje swoją przeszłość z przed Arkadii, nie jest ona prosta i łatwa do zaakceptowania. Dodatkowo uczą się żyć bez siebie ale jak można nazwać życie bez ukochanej osoby, gdy każdy dzień to walka z tęsknotą i ze złamanym sercem by nie rozpadło się jeszcze bardziej. Jednak życie potrafi być nieprzewidywalne i ich drogi znów się łączą. Czy uda im się na nowo ułożyć wspólne życie w świecie poza Arkadią?
Eden.Nowy początek to książka o walce dobra ze złem, miłości silniejszej niż śmierć, wielkiej nadziei, która nie pozwala by rozpacz zawładnęła życiem a także o potędze prawdziwej przyjaźni, walce z demonami przeszłości. Jest to też przede wszystkim historia, która łapie za serce i sprawia, że doceniamy to co mamy. -
Recenzja: beauty-little-moment.blogspot.com Patka; 2017-01-21Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Będę na ciebie czekał przy naszym źródle…Arkadia, to kraina szczęścia i dostatku, ale dla Caldera i Eden, okazała się piekłem na ziemi. Po ogromnej tragedii, jaka miała miejsce we wspólnocie, w której spędzili całe swoje życie, próbują jakoś się pozbierać i uczą się żyć na nowo w zupełnie innym miejscu, ale tym razem, niestety osobno. Splot wydarzeń spowodował, że oboje myślą iż to drugie zginęło, co z kolei sprawia, że czują się martwi bez tej drugiej osoby. Zupełnie jakby zostawili serca w ciemnej, zalanej wodą piwnicy. Mijają lata pełne pustki i cierpienia i właśnie wtedy, kiedy oboje zaczynają godzić się z tym, że nigdy nie będą szczęśliwi, niespodziewanie dowiadują się, że przez cały ten czas byli dosłownie o krok od siebie. Druga szansa pojawia się niespodziewanie i jest na wyciągnięcie ręki, tylko czy bohaterowie mają w sobie dość sił by z niej skorzystać?Wiele się wydarzyło. Wiele upłynęło łez i równie dużo zmian zaszło w bohaterach . Chłopiec i dziewczyna, którzy pokochali się przy swoim sekretnym źródle już nie istnieją. Teraz są dorosłymi ludźmi, brutalnie odartymi z młodzieńczych marzeń i niewinności. Demony przeszłości wciąż atakują ich w snach i na jawie. Czy po takim czasie i po wszystkim, co przeszli mogą po prostu do siebie wrócić? A może patrzenie każdego dnia, na blizny tej drugiej osoby okaże się zbyt bolesne?„Czy to nie zabawne, że wszyscy błąkamy się po tym zwariowanym świecie, a nasze historie i nasze cierpienia splatają się ze sobą, wpływają na siebie nawzajem i czasami wychodzi to na dobre, a czasami na złe?Calder i Eden, których poznaliśmy w pierwszym tomie byli jeszcze dziećmi. Choć ich sytuacja była jednym słowem tragiczna, potrafili się w niej odnaleźć, mieli siłę by walczyć i ten wyjątkowy młodzieńczy optymizm, graniczący z naiwnością, który jednak bardzo w nich pokochałam. Tym razem musiałam poznać ich jednak na nowo, bo już nie są tymi radosnymi osobami co wcześniej. Są złamani zagubieni i nie potrafią uwierzyć w szczęśliwe zakończenie. Dlatego choć pozornie w tym tomie wszystko układa się wręcz niestosownie dobrze, nadal czuć w niej przeraźliwy smutek i obawę. Ponownie dostajemy słodko-gorzką opowieść, ale w nieco innym stylu niż poprzednio.
Kilka pierwszych rozdziałów czytałam z mocno bijącym sercem, niemal ze łzami w oczach i zaangażowałam się w nie do tego stopnia, że świat wokół przestał istnieć. Możliwe, że to końcówka „Caldera” wciąż miała moje serce we władaniu i byłam tak bardzo spragniona jakiegoś jasnego promyczka w tej historii, że chłonęłam dosłownie każde słowo. Dopiero później gdy trochę ochłonęłam z emocji, doszłam do wniosku, że autorka nie postarała się aż tak jak poprzednio i konsekwentnie dąży do czegoś cukierkowego, przesłodzonego i chwilami nawet nudnawego. Po przeczytaniu trzech jej książek widzę już pewien schemat i jeden znaczący mankament, który notorycznie się powtarza. W każdej powieści rozwinięcie, a więc sam środek, okazuje się przydługie, nieco nużące i pozbawione zwrotów akcji. Na szczęście jest jeszcze jedna zależność, którą zauważyłam. Po chwilowej ospałości i słodyczy przychodzi moment na potężny cios w samo serce zwany zakończeniem, w którym autorka rozpędza akcję do szaleńczego biegu i wrzuca bohaterów w prawdziwe tornado emocji. Tak więc, jeśli nawet jakimś cudem nie przypadnie wam do gustu proza Mii Sheridan, dajcie jej szansę, a zakończeniem całkowicie wyprowadzi Was z równowagi.„Czasami odnosiłem wrażenie, że wiele piękna w życiu rodzi się z brzydoty. I jak odnaleźć w tym sens? Jak można być za coś wdzięcznym, skoro otrzymanie tego kosztowało tak wiele? A może właśnie to decydowało o prawdziwym pięknie- nadejście światła po czasie mroku? Może o to właśnie chodziło? Jeśli szuka się piękna jedynie tam, gdzie to oczywiste, tylko w najbardziej sprzyjających okolicznościach , to być może nie szuka się piękna wcale.O CZYM? „Eden” wieńczy dwutomowy cykl o uczuciu, które jest w stanie pokonać nawet najmroczniejsze demony, otworzyć oczy na świat i niemal wskrzesić do życia. To także opowieść o marzeniach, o tym jak ważne jest by uparcie dążyć do celu i nie poddawać się nawet kiedy wszystko wydaje się stracone. Choć w tym tomie dzieje się znacznie mniej i tak warto go poznać, bo jest brakującym elementem układanki, rzuca światło na wcześniej pominięte kwestie i daje odpowiedzi na niektóre dręczące pytania. Przede wszystkim warto go jednak poznać dla niesamowitych emocji i po to, by trochę ogrzać serce w pełnym nadziei cieple, które rozproszy mrok jaki pozostawił po sobie tom poprzedni. -
Recenzja: Onlybooks-jdb.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Uwielbiam po krótkim czasie czytać kontynuacje książek. Wszystkie emocje i cała fabuła jest wtedy dla mnie świeża, wszystko wraca do mnie bardzo szybko i nie muszę zastanawiać się, co działa się w części pierwszej. Tym razem po miesiącu wróciłam do historii Caldera i Eden, która tak bardzo pozostała mi w pamięci.Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość! Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra — przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie — ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane… do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają. Przypadek czy przeznaczenie? Raz jeszcze powróć do świata, w którym mądrość, miłość i odwaga pozwalają bohaterom przetrwać najcięższe chwile. Zobacz, jak walczą o swoją godność, spełnienie i szczęście."Eden. Nowy początek" to książka o walce dobra ze złem, miłości mocniejszej niż śmierć i sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy. Od zarania dziejów do końca świata.Przed rozpoczęciem książki niestety natknęłam się na opinię, że 2 tom jest o wiele gorszy, że zawiódł odbiorców. Przez to miałam na początku mieszane uczucia, co do tej pozycji ale na szczęście szybko one minęły. Co prawda część pierwsza była lepsza ale ta z każdą stroną starała się dorównać. Moja ocena jest niższa myślę, że ze względu na wątek rodziny Eden, który tutaj został poruszony. Postać jej matki strasznie mnie irytowała i nie mogłam pojąc jej czynów, dlatego cały czas modliłam się aby było jej jak najmniej. Również małym minusem na początku było dla mnie za szybkie i za łatwe potoczenie się dalszych losów. Jednak kiedy przeczytałam ją już całą zrozumiałam dlaczego wszystko tak się potoczyło inaczej nie starczyłoby "miejsca" na dalsze emocjonujące wydarzenia.Mia Sheridan zdecydowanie znów porusza serca czytelników niezachwianą i wiecznie żywą miłością Caldera i Eden. Już w poprzedniej recenzji wspomniała o tym, że jest ona lekko przesłodzona ale znów cała taka otoczka pasuje do książki. Dalsze losy bohaterów toczyły się różnie,,raz dobrze, raz źle i to również było plusem. Książka zaskakiwała i szokowała, wzbudzała z pewnością wiele emocji i również trzeba przyznać, że bardzo wciągała, Jej przeczytanie zajęło mi niecały dzień, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać. Cały czas działo się coś zaskakującego albo była zwyczajnie przyjemna i chciało się ją dalej czytać. I to zakończenie! Jeśli wiecie o czym mówię to pewnie zdecydowanie podzielacie mój zachwyt. Wymarzyłam sobie właśnie taki koniec historii i otrzymałam go!
-
Recenzja: zaczarowana-ksiazka.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Czytając do samego końca "Calder. Narodziny odwagi" dostałam prawie zawału uświadamiając sobie, że nie mam pod ręką drugiego tomu. Na kolejną część trzeba było trochę poczekać, ale warto. Eden. Nowy początek jest to kolejna część, dzięki której moje wątpliwości i pytania zostały zupełnie usatysfakcjonowane.
Po tragicznych przeżyciach w Arkadii, jakie miały miejsce trzy lata temu życie, Caldera i Eden zmieniły się diametralnie. Oboje nie wiedzą, że to drugie żyje. Eden dostaje schronienie i pracę u bogatego jubilera Felixa. Starszy pan jest tak zauroczony młodą dziewczyną, iż traktuje ją jak własną córkę. Dzięki pracy gdzie uczy wnuczkę Feliksa Sophie gry na fortepianie dziewczyna po części odnajduje ukojenie duszy. Natomiast Calder załamuje walcząc z demonami a dzięki opiece Xandera wychodzi na prosto. Życie daje im się we znaki, lecz uczą się bez siebie żyć.Po kilku latach umiera Feliks przekazując Eden list, w którym jest wyjaśnione, dlaczego tak późno przekazuje tak ważne informacje dla niej.
Czytając list dowiaduje się, że jako dziecko została porwana i już wie, jakie nosi nazwisko EDEN EVERSON. Nie czekając długo dziewczyna wybiera się do rodzinnego domu matki. Zostaje przywitana ciepło przez matkę Carolyn i kuzynkę Molly. Eden zamieszkuje z matką i kuzynką. Pewnego dnia Molly postanawia wyciągnąć dziewczynina wernisaż młodego zdolnego malarza „Storm”. Jednak tym malarzem okazuje się być Calder. Nagle życie Eden wydaje budzić się do życia po trzech latach. Lecz jak to bywa w życiu Calder zaczął układać sobie życie na nowo i ma już dziewczynę.
Czy miłość Eden i Caldera ma jeszcze szanse na nowy związek?
Czy miłość i czas leczy rany tych dwojga?
Mia Sheridian autorka wielu bestsellerów takich jak „Bez Słów”, „Stinger. Żądło namiętności”, i „Eden. Nowy początek”. Uwielbia snuć opowieści o prawdziwej miłości i o ludziach, którzy są sobie przeznaczeni. Mieszka z mężem w Cincinnati w stanie Ohio.
Autorka dużo w tej książce poświęciła uczuciom i emocjom a także zagadkom, które pozostawiła nam pisarka. Każda zagadka zostaje odkryta. Dowiadują się, kim byli ich rodzice i czy na pewno żyją. Kim był Hector i co go skłoniło do takich działań? Te i wszystkie inne pytania odpowiecie sobie sami czytając do ostatniej strony. Pomimo takiej tragedii, jaką przeżyli nie zabraknie w książce wiary nadziei i miłości. Całą serię gorąco polecam. -
Recenzja: jejŚwiat Katarzyna Gileta-KlępkaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Akcja „Eden. Nowy początek” rozgrywa się trzy lata po tragedii, która wydarzyła się w sekcie kierowanej przez Hectora. Bohaterowie zostali rozdzieleni i żyją w przekonaniu, że to drugie zginęło. Dorośli, uczą się życia w nowym świecie, budują swoją codzienność. Mimo to wciąż towarzyszy im lęk i tęsknota za utraconą miłością. Eden odnajduje swoją matkę, a Calder jest uznanym artystą.
Ich losy ponownie się splatają. Historia miłości opisana przez Mię Sheridan to jeden z lepszych romansów, jakie czytałam. Uczucie łączące bohaterów, mimo że skomplikowane i naznaczone traumatycznymi wydarzeniami sprzed lat, jest piękne, szczere, czyste i głębokie.
O czym jest ta część? Znajdziemy tu tęsknotę, żałobę, ale przede wszystkim miłość, namiętność, zazdrość, macierzyństwo, wybaczenie i poszukiwanie własnej tożsamości i swojego miejsca w świecie. Autorka nie ucieka od trudnych i bolesnych tematów, wystawia swoich bohaterów na ciężkie próby, jednak w końcu pozwala im ukoić ból i zaznać szczęścia.
Czytając tę powieść, warto zaopatrzyć się w zapas chusteczek, ponieważ to prawdziwy wyciskacz łez. Mimo to nie ma w tej historii kiczu. Fabuła jest wciągająca, angażuje emocjonalnie. Z wypiekami na twarzy przewracałam kolejne kartki. Każdy, kto lubi miłosne historie, nie powinien być zawiedziony lekturą zarówno pierwszej, jak i drugiej części. -
Recenzja: Onlybooks-jdb.blogspot.com Olga LeśniewskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Uwielbiam po krótkim czasie czytać kontynuacje książek. Wszystkie emocje i cała fabuła jest wtedy dla mnie świeża, wszystko wraca do mnie bardzo szybko i nie muszę zastanawiać się, co działa się w części pierwszej. Tym razem po miesiącu wróciłam do historii Caldera i Eden, która tak bardzo pozostała mi w pamięci.
Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość! Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra — przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie — ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane… do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają. Przypadek czy przeznaczenie? Raz jeszcze powróć do świata, w którym mądrość, miłość i odwaga pozwalają bohaterom przetrwać najcięższe chwile. Zobacz, jak walczą o swoją godność, spełnienie i szczęście."Eden. Nowy początek" to książka o walce dobra ze złem, miłości mocniejszej niż śmierć i sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy. Od zarania dziejów do końca świata.Przed rozpoczęciem książki niestety natknęłam się na opinię, że 2 tom jest o wiele gorszy, że zawiódł odbiorców. Przez to miałam na początku mieszane uczucia, co do tej pozycji ale na szczęście szybko one minęły. Co prawda część pierwsza była lepsza ale ta z każdą stroną starała się dorównać. Moja ocena jest niższa myślę, że ze względu na wątek rodziny Eden, który tutaj został poruszony. Postać jej matki strasznie mnie irytowała i nie mogłam pojąc jej czynów, dlatego cały czas modliłam się aby było jej jak najmniej. Również małym minusem na początku było dla mnie za szybkie i za łatwe potoczenie się dalszych losów. Jednak kiedy przeczytałam ją już całą zrozumiałam dlaczego wszystko tak się potoczyło inaczej nie starczyłoby "miejsca" na dalsze emocjonujące wydarzenia.Mia Sheridan zdecydowanie znów porusza serca czytelników niezachwianą i wiecznie żywą miłością Caldera i Eden. Już w poprzedniej recenzji wspomniała o tym, że jest ona lekko przesłodzona ale znów cała taka otoczka pasuje do książki. Dalsze losy bohaterów toczyły się różnie,,raz dobrze, raz źle i to również było plusem. Książka zaskakiwała i szokowała, wzbudzała z pewnością wiele emocji i również trzeba przyznać, że bardzo wciągała, Jej przeczytanie zajęło mi niecały dzień, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać. Cały czas działo się coś zaskakującego albo była zwyczajnie przyjemna i chciało się ją dalej czytać. I to zakończenie! Jeśli wiecie o czym mówię to pewnie zdecydowanie podzielacie mój zachwyt. Wymarzyłam sobie właśnie taki koniec historii i otrzymałam go!Podsumowując książka była bardzo dobra i razem z pierwszą częścią pozostają na mojej liście ulubionych serii. Bardzo dobrze było powrócić do tej historii, zrozumieć powody i działania sekty oraz znów zobaczyć miłość głównych postaci. Autorka nie zawiodła mnie tym tomem i sprawiła, że mam ochotę na jeszcze więcej jej książek, które mam nadzieję niedługo trafią w moje ręce! -
Recenzja: Jabluszkooo.blogspot.com Jabłuszkooo; 2016-12-03Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Tym razem jestem już ciut bardziej obeznana, że tak to ujmę, ponieważ mam już dwie książki tej autorki za sobą, więc jako tako pomału mogę zaczynać wyrabiać sobie o niej zdanie, choć oczywiście, łatwiej mi będzie jak przeczytam większą ilość książek (co zamierzam uczynić, ale już w przyszłym roku, bo się nie wyrobię). Czego oczekiwałam po drugiej części oraz czy mnie czymś zaskoczyła?
W poprzednim tomie poznajemy tytułowego Caldera, a także sektę w której przyszło mu żyć, oraz Eden, dziewczynę, którą pokochał od pierwszego wejrzenia, co było bardzo niebezpieczne dla życia obojga. Jednak sekta już nie istnieje, nie pozostał nikt, wszyscy zginęli, przynajmniej tak mogłoby się wydawać...
Prolog od razu pokazuje nam ciąg dalszy końca pierwszej części, czyli wydarzeń po powodzi.Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera, który okazał jej serce i dobroduszność. W zamian za gościnę uczy jego wnuczkę, Sophię, gry na fortepianie. Calder walczy z żałobą po śmierci Eden i ostatnich wydarzeniach w Akadii. Xander stara się go wyciągnąć z sideł winy, jednak czy mu się to uda? Oboje myślą, że drugie nie żyje. Powoli uczą się żyć bez siebie. Eden dowiaduje się, że jako mała dziewczynka została porwana i idzie tropem, by odnaleźć swoją matkę... Calder zostaje znanym malarzem.Los potrafi być okrutny i dobroduszny jednocześnie, ponieważ ich drogi krzyżują się. Przypadek czy przeznaczenie? Jakie wynikną tego konsekwencje, czy prawdziwa miłość jest w stanie przetrzymać przeszkody i odebrany czas?
Ta część moim zdaniem jest dużo lepsza od poprzedniej. Czułam w niej więcej emocji. Główni bohaterowie też jakby dawali się lepiej poznać, bo przecież w bólu i cierpieniu najlepiej dostrzec wnętrze człowieka (nawet tego z książki). Losy bohaterów możemy śledzić z obu stron, co pozwala dobrze zrozumieć każdego z nich i utożsamić się z ich bólem, żalem i poczuciem straty czy rosnącej nadziei na lepsze jutro. Muszę jednak przyznać, że czytało mi się tą książkę trochę długo. Nie jest to z spowodowane czasem, lecz porządną amunicją zapełniającą każdą kartkę tej książki. Serio. Tak dużo się działo, że musiałam przetrawiać pomału każdy rozdział oddechem i przyswajać nadmiar informacji. Mimo wszystko byłam zadowolona takim obrotem sprawy, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać.Recenzja jest bardzo krótka, za co przepraszam, ale mam wrażenie, że jeśli więcej napiszę to zdradzę coś ważnego. A jest bardzo dużo ciekawych wątków w książce, które najlepiej odkrywa się samemu :). Jest naładowaną porządną dawką zachowań ludzi w momencie kryzysu, cierpienia, bólu, poczucia straty. Bardzo miło się ją czyta i naprawdę autorka spisała się dużo lepiej niż w pierwszej części, na nowo zaczynałam odczuwać jej styl.
-
Recenzja: Lifebybookaholic.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Kochani, jak widzicie Mia Sheridan pojawia się już po raz czwarty na moim blogu. Mogę Was zapewnić, że pojawi się pewnie jeszcze nie raz, wraz z każdą kolejną wydaną jej książką w Polsce. To, co zrobiła z moim sercem jest nie do pojęcia. Chciałabym, aby pojawiało się więcej takich książek. Przede wszystkim jednak więcej jej książek. Z moich wiadomości wynika, że kolejną książką Mii będzie Bez winy. Mam nadzieję, że wydawnictwa wydadzą kolejne, ponieważ z informacji na GoodReads wiem, że napisała ich dziesięć, z czego cztery zostały wydane a kolejna będzie dostępna już we wrześniu. Nie pozostaje nic innego jak niecierpliwie czekać.Ostrzegam!!! Jeśli nie czytaliście Calder. Narodziny odwagi to ta recenzja będzie dla Was spojlerem.W tragicznej powodzi, jaka miała miejsce w Akadii, przeżyli tylko Eden i Calder, oraz ich przyjaciel Xander, którego nie było w tym czasie na miejscu. Eden przekonana, że jej ukochany nie przeżył, ucieka do Cincinnati. Przypadkiem poznaje Feliksa, bogatego jubilera. W zamian za dach nad głową jubiler proponuje Eden nauczanie jego wnuczki Sophii gry na fortepianie. W tym samym czasie Calder, przekonany, że Eden nie przeżyła, nie chce żyć. Nie czuje się na siłach, aby iść przez życie samotnie. Jednak odnajduje trochę siły i motywacji w malowaniu. Powoli rozdzielone połówki, zaczynają żyć bez siebie. Próbują się nauczyć nowego świata, jego funkcjonowania, choć ciężko jest żyć bez powietrza, jakim była dla nich miłość do siebie. Calder staje się dobrze rokującym malarzem. Zaś Eden odnalazła swoją matkę i czuje się ponownie kochana oraz potrzebna. Jednak w jakiś sposób musi wypełnić pustkę po Calderze. Poszukuje więc przeróżnych informacji o Akadii i jej założycielu w Internecie. Przychodzi jednak dzień, w którym ich życie przecina się na nowo. Pewni, że nic nie może stanąć na ich drodze do szczęścia, zostają bombardowani z każdej strony przez przeróżne przeszkody. Rozpoczynają walkę o lepsze jutro. Wspólne przejścia mogą łączyć czy dzielić?
Kontynuacja historii Caldera i Eden to zawarcie wszystkich możliwych emocji w trzystustronicowej książce. Od początku czytania czułam jak moje serce się rozpada i skleja na nowo i tak z każdą kolejną stroną. Mia Sheridan stworzyła książkę, która wycisnęła ze mnie hektolitry łez, w sytuacjach, w których myślałam, że nie powinnam płakać. Ilość bólu, jaka została zawarta na kartkach, przelała czarę. Patrząc na dwójkę bohaterów możemy zobaczyć ich zagubienie, strach, a także miłość, która przepełnia całe serce i ciało. Czułam to z nimi całą sobą. Moje serce kołatało się w piersi wraz z każdą stroną. Nie wiedziałam, co tam zastanę. Miałam huśtawki nastrojów. Płakałam, nagle się śmiałam, a w innych momentach myślałam, że będę zbierać szczękę z podłogi. Autorka przeplatała to wszystko między sobą i tak naprawdę nie wiedziałam, co mnie czeka, dosłownie, w następnym zdaniu!
„Eden. Nowy początek” to historia o tym jak poradzić sobie z mnóstwem przeżyć, które nie mieszczą się w głowie, chyba nikomu. Zastanawiałam się jak można wypełnić lata smutku i rozpaczy, a nawet chęci śmierci. Przecież to nie jest tak, że spojrzysz komuś w oczy i to nagle znika, tylko jest z człowiekiem przez jeszcze długi czas. Panika pojawiająca się za każdym razem, kiedy przypomina się niebezpieczna sytuacja. Skrajne i sprzeczne emocje, towarzyszą cały czas. Ukazanie poczucia straty, odnalezienia, a także matczynej miłości, która jak wiadomo nie zna granic.
Najważniejsza potrzeba, jaką pokazuje historia Caldera i Eden, to poczucie przynależności. Każdy człowiek chce wiedzieć skąd pochodzi, kim jest, jaka jest jego przeszłość, a przede wszystkim chce czuć się kochanym, potrzebnym. Każdy człowiek, chce znać swoje miejsce, a także mieć swoje miejsce w świecie. Jednakże prawda może okazać się druzgocząca.
Jesteście gotowi poznać dalsze losy Caldera i Eden? Poznać ich prawdziwe imiona i nazwiska, rodzinę, przeszłość i przyszłość? Wiem, że ciekawość, dlaczego i jak powstała Akadia nie jest Wam obca, a w tej części możecie się tego dowiedzieć. Myślę, że zakochaliście się tak samo mocno w tej historii jak ja, więc teraz pozostaje Wam tylko czekać do premiery książki, czyli 3. sierpnia.
-
Recenzja: Sztukater.pl Tysiąc żyć czytelnikaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
O. Mój. Boże.
*Przeczuwam kaca książkowego do końca życia.* - przemyślenia ninja. (Wtajemniczeni wiedzą, niewtajemniczonych odsyłam do recenzji "Assy".)
Ta książka to coś wspaniałego. Zakochałam się, moje małe serduszko zostało złamane, a później je posklejano. Niestety na taśmie, dlatego kac książkowy. Powiem wam jedno, bardzo ważne zdanie: Nie wolno zaczynać tej serii od drugiej części. Zaraz mnie coś zeżre, pochłonie i tak w ogóle to umrę. Potrzebuję pierwszej części na wczoraj. Ra - tuj - cie!
Jest to druga część powieści o wspaniałej miłości. Podejrzewam, że w pierwszej części się taaakie rzeczy działy, że ho ho, ale powiem wam, że druga was zachwyci. Po wyrwaniu się naszych bohaterów z Akadii, zostają rozdzieleni. Chłopak myśli, że dziewczyna nie żyje, a dziewczyna myśli, że chłopak nie żyje. Smutne, nie? Jak dla mnie to nawet, nawet. Chociaż zaczęło mnie to obchodzić jakoś w połowie książki, kiedy już zagrożenie złą książką nie było takie wielkie. Tym razem nasi bohaterowie będą chcieli sięgnąć do początku - znaleźć przyczynę powstania Akadii i możliwość ukarania jakiegoś psychopaty. Dzień, jak co dzień.
Powieść jest przeładowana emocjami, więc raczej nie polecam jej czytać, gdy następnego dnia wstajecie bardzo wcześnie, bądź jeśli macie się na ten dzień się czegoś nauczyć. No raczej tego nie zrobicie, ja wam to gwarantuję. Chciało mi się płakać, chciałam wejść do środka książki i pozabijać tych złoczyńców (co prawda dopiero po przeczytaniu pierwszego tomu, bo znając mnie to jeszcze napadłabym nie tego człeka, co trzeba...), poprzytulać bohaterów, złożyć im gratulacje, a jednocześnie skakać ze szczęścia i biegać w euforii.
*Co ja robię ze swoim życiem?*
Na początku nie umiałam ogarnąć o co chodzi, co to jest i po co to jest, co to się podziało... Zdecydowanie ta książka wymaga przeczytania pierwszej, więc nawet nie próbujcie się od niej wymigać. Zdradzę, że tylu cudownych spoilerów na raz to jeszcze w całym moim życiu nie dostałam. Trzeba było pomyśleć przed przeczytaniem. Ano, trzeba było. Cóż, chciałabym powiedzieć, że już nigdy więcej nie popełnię tego błędu i że już nigdy nie będę miała takiego problemu, ale.... no znacie mnie wszyscy. Nie minie miesiąc, a drugi raz tak zrobię. ;-; To jest silniejsze ode mnie!
*Czuję, że resztę mojego życia spędzę na przytulaniu tej książki.* - głębokie, nie? Ninja się stara specjalnie dla was. Jak już jego tak porwała ta książka to innych też musi. :P
Historia jest dość banalna, na pewno okaże się przyjemnym wybrnięciem z sideł pierwszej części, o której same fragmenty i wspomnienia były dla mnie problematyczne. Nie chodzi o to, że ciężko było je zrozumieć, raczej autorka starała się wszystko przedstawić jasno i klarownie, jakby się przygotowywała na to, że czytelnicy nie będą wielu rzeczy pamiętać, jednak parędziesiąt pierwszych stron dało mi popalić. Mnóstwo imion, których właścicieli nie znam. Mnóstwo zdarzeń, o których nie wiem. Pełno smutku, którego nie rozumiem. Wracając, problem polegał na tym, że jeżeli już coś było wspomniane to musiało mieć jakiś mocny związek z naszymi bohaterami - musiało się jakoś utrwalić w ich głowach, rzadko kiedy więc były to rzeczy przyjemne i radosne.
Styl pisania autorki jest lekki i przyjemny. Uznaję to za pewnik każdej książki romantycznej, która ma poruszyć moje serduszko, więc tak - ten warunek został spełniony całkowicie. Było dużo akcji, jeżeli miałabym porównać tę książkę do jakiejś innej to zdecydowanie strzelałabym w "Na krawędzi nigdy" lub "Morze Spokoju", czyli jedne z moich ulubionych książek, do których uwielbiam powracać. Fabuły są podobne, jednak nie takie same. Nie ma tu oczywistego podobieństwa, lecz jakieś tam fragmenty lub cząstki fabuły są porównywalne. Jedyne czego mi brakowało to ilość stron. Za mało tego. Niecałe 300 stron ma się nijak do 450 - 600, które oferują inne książki z tego gatunku.
Podsumowując, jak dla mnie książkę rzeczywiście warto przeczytać, aczkolwiek nie polecam zaczynania od 2 części. Warto się przygotować na dużą dawkę emocji, więc książka z pewnością trafi do kobiet, które romanse "połykają" w parę wieczorów. -
Recenzja: Czytamybokochamy.blogspot.com Magda Z; 2016-10-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Po skończeniu ,,Caldera'' musiałam od razu zabrać się za kontynuację opowieści. Historia dwójki bohaterów, którzy na dobre skradli moje serce, tak mnie wciągnęła, że musiałam poznać jak potoczą się dalsze ich losy. Piękna ona, piękny on i niesamowita miłość, która na dobre ich połączyła. Niestety, na świecie żyją takie istoty, które za wszelką cenę chcą ich rozdzielić. I w końcu im się to udaje. Niedowierzanie, smutek, serce roztrzaskane na milion kawałeczków, odnajdywanie swojego miejsca w nowej rzeczywistości- to tylko wierzchołek góry lodowej. Jak bohaterowie poradzą sobie w zaistniałej sytuacji? Czy na nowo się odnajdą? I najważniejsze... Czy będą w końcu szczęśliwi? Te i inne pytania towarzyszyły mi do końca lektury.
Od teraz Mia Sheridan jest dla mnie jedną z najlepszych autorek powieści, z którymi mogłam się do tej pory zapoznać. Jej pióro zawładnęło moim umysłem, duszą oraz sercem. W nich odnajduję ukojenie, radość, nadzieje na lepsze jutro, prawdziwą miłość, która chwyta za serce, historie z życia wzięte, a także mam okazję poznać co to ból, rozczarowanie, strach, przemoc fizyczna oraz psychiczna. Te wszystkie emocje autorka skupia w jednym miejscu, wplata w różne wydarzenia nadając im mocy, takiej, że czytelnik wczytując się w opowieść otrzymuje nadmiar bodźców ze zdwojoną siłą przebicia. Podsyca ciekawość, dodaje ogromną ilość niewiedzy, bólu, a także miłości. To wszystko sprawia, że od historii nie sposób się oderwać, a przywiązanie do bohaterów daje wiele radości, ale także niepewności czy wszystko dobrze się zakończy.
Mieszkańcy Akadii w końcu doczekali się spełnienia przepowiedni- powodzi, która zabierze wszystkich do nowego świata, do Elizjum. Do miejsca, gdzie będą żyć wiecznie i w szczęściu. Eden wraz z Calderem od samego początku wiedzieli, że przemówienia Hectora są kłamstwem i nie wróżą one nic dobrego. Po tragicznych wydarzeniach, zmaganiach z przeciwnościami losu oboje uchodzą z życiem. Niestety, zakochani zostają rozdzieleni, a myśl, że ta druga połówka zginęła w powodzi roztrzaskuje ich serca na milion kawałków.
Eden trafia pod skrzydła bogatego jubilera, który daje jej dach nad głową, oraz namiastkę bezpieczeństwa za naukę jego wnuczki gry na fortepianie. A Calder może liczyć na pomoc swojego najlepszego przyjaciela Xandera. Cała trójka przeżywa ból na swój sposób, jedni zapijają swój smutek, a drudzy choć na chwilę starają się zapomnieć o minionych wydarzeniach zatracając się w muzyce. Niestety koszmary senne nawiedzają co noc, okropne wspomnienia dają wciąż o sobie znać nie pozwalając normalnie funkcjonować. Nieznana rzeczywistość przytłacza... Ale któregoś dnia drogi bohaterów krzyżują się. Ich serca na nowo się odnajdują, ale czy nie jest za późno na odbudowanie tego, co było? Każdy z nich przeszedł wewnętrzną metamorfozę po przeżyciach, więc, czy ich miłość jest nadal tak silna jak przedtem?
Kolejny raz straciłam kontakt z rzeczywistością, odcięłam się od dźwięków, rozmów, zamknęłam się na otaczający świat, by całą sobą wczuć się w opowiadają historię. Stanąć ramię w ramię z bohaterami powieści i razem z nimi odkrywać świat. Oni są dla mnie jak bliscy przyjaciele, z którymi muszę odnaleźć upragnione szczęście. Czasami za mocno przeżywam to, co się dzieje w powieści. Zagryzam mocno zęby, mózg pracuje na najwyższych obrotach, pot leje się z czoła, emocje uderzają w podświadomość ze zdwojoną siłą, adrenalina trzyma w napięciu, jednak uwielbiam ten stan i za nic w świecie bym tego nie zmieniła.
W ,,Eden. Nowy początek" odnajdziemy wiele cudownych emocji, które chwytają za serce. Wirują wokół czytelnika, owijają się jak wąż, wysysają energię, by przepełnić je ogromem wrażeń. Mamy okazję poznać ból towarzyszący bohaterom, cierpienie i niedowierzanie po ,,stracie miłości życia''. Autorka kolejny raz pozwala czytelnikowi zajrzeć w ich podświadomość, myśli. Towarzyszyć im na każdym kroku, spoglądać na ich życie z dystansu, być takim cichym obserwatorem ich zmagań z rzeczywistością.
Opowieść połknęłam jednym tchem, tak bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy moich ulubionych bohaterów, którzy skradli moje serce, że nim się obejrzałam z wielkim bólem i łzami w oczach musiałam się z nimi pożegnać. ,,Calder" jak i ,,Eden" są historią bardzo niezwykłą. Obie części wciąż trzymają mnie w swoich szponach, nie potrafię uwolnić się spod ich uroku. Są to dla mnie najlepsze powieści jakie czytałam w tym roku i na pewno nie jeden raz do ich historii powrócę, by jeszcze raz poczuć ich moc, ciepło, ból, a także niezwykłą miłość, która doprowadzała mnie do szczerego zachwytu. -
Recenzja: poligondomowy.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Pełna rozpaczy, poszukiwań i nadziei - "Eden. Nowy początek" Mia Sheridan
Wśród wersji roboczych czekała na swoją kolej bardzo długo, a wcześniej na półce. Szczerze żałuję. Genialna książka. Autorka utrzymuje wysoki poziom, sama nie wiem, który tom spodobał mi się bardziej... a Wam?
Kiedy czytałam pierwszą część serii byłam wstrząśnięta opisaną tam rzeczywistością i, mimo że wiedziałam, że kolejny tom musi nawiązywać to naszych realiów to odsuwałam ją w czasie, bo po prostu bałam się. To książka, która robi z człowieka miazgę. Psychicznie mnie powalił tom pierwszy, a drugi wydawał mi się jeszcze trudniejszy, bo przecież bohaterowie nie potrafili żyć w naszym świecie, od dziecka byli zamknięci w swojej osadzie i właściwie byli "dzicy".Eden jest sama w wielkim mieście, jedyne co ma to wisiorek. Próbuje więc go sprzedać, jednak w wyniku pewnego wypadku traci cenny przedmiot i zostaje z niczym. Tylko po co ma żyć skoro jet ukochany nie żyje?!Niewątpliwie na szczęście spotyka na swej drodze mężczyznę, jedynego jakiego poznała w nowej rzeczywistości, który nie oczekuje od niej seksu.Jego śmierć powinna być dla niej kolejnym końcem, jednak dzięki jego dobroci jest początkiem. Znowu musi zacząć od zera, ale tym razem prawdopodobnie jest to początek na zawsze....Cudowna, skomplikowana historia. Piękna. Warto. Zacznijcie od pierwszej części i nie pozwólcie drugiej czekać na siebie tak długo jak ja. Powinnam była sięgnąć po ten tom od razu. Żeby moje uczucia mogły się uspokoić w zaczytaniu....Wiem, że niezbyt wiele napisałam o książce, ale nie chce Wam zdradzić zbyt wiele... jest zaskakująca. Po prostu musicie ją przeczytać! -
Recenzja: krychawachaksiazki.blogspot.com KryśkaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Miałam bardzo mieszane uczucia przed lekturą. Naczytałam się pozytywnych i negatywnych opinii i zdejmował mnie strach na myśl o rozpoczęciu "Eden...". Kręciłam się dookoła do wczoraj, gdy w końcu zaczęłam czytać. Skończyłam w kilka godzin, ale z jakimi odczuciami?
Zdecydowanie tym właśnie jest ta książka. Nowym początkiem dla bohaterów. Stopniową asymilacją do nieprzyjaznego, a co ważniejsze, nieznanego środowiska. Eden i Calder przeżyli masowe morderstwo, którego dopuścił się Hector. Jak na złość swoim przeciwnikom i zgodnie ze standardami, które wyznaczają romanse. Zaczęli nowe życie - potykając się, chwiejąc nad przepaścią, poszukując zapomnienia, ponieważ przeżyli... ale oddzielnie. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że żyją.Sądzę, że tutaj zawiodłam się najbardziej. Wyobrażałam sobie, że "Eden. Nowy początek" faktycznie będzie nowym początkiem. Czasem, który pozwoli bohaterom zmierzyć się ze słabościami i wypracować własną, niczym nieskalaną rzeczywistość. Tymczasem... autorka odebrała mi to wszystko. Więcej, nawet nie dała mi szansy, bym odszukała Eden i Caldera. Odmówiła mi ich ponownego poznania. Ludzie, którzy powinni mi być bliscy, i tacy stali się po pierwszej części, nagle przeistoczyli się w całkowicie nieznane mi jednostki.Otrzymali nowe rysy, siłę, a co najważniejsze - stali się dorośli. Okres trzech lat został zamknięty gdzieś głęboko w głowie autorki i pozostał tylko do jej osobistego wglądu.Rzadko kiedy zgadzam się z szerzonymi opiniami, dlatego wszystkie słowa czytane w recenzjach, cedzę przez własne sito. Jednak trudno mi było zignorować fakt, że ziściły się moje największe obawy.Naprawdę - jestem w stanie pogodzić się z faktem, że nie znam już bohaterów. to musiało kiedyś nastąpić. Nie mogę zamknąć motyli w słoiku. One muszę latać. W żadnym wypadku nie miałam zamiaru być jedną z tych czytelniczek, które kurczowo trzymają się kreacji bohaterów. Mogą się rozwijać, choć kiedy robią to oddzielnie, jakby w niezapisanym tomie, czuję się paskudnie.Sytuację, a raczej moje nadwątlone siły, ratuje wtedy fabuła. "Calder. Narodziny odwagi" nie miała niezwykle dynamicznej akcji, ale wszystkie możliwe braki uzupełniała fascynującymi opisami. Pełnokrwiste emocje, młoda miłość, sekta, powój - to wszystko tworzyło spójną i piękną całość.
"Eden. Nowy początek" została tych wszystkich zalet pozbawiona...Autorka nie potrafi odnaleźć się w świecie. Opisów jest jak na lekarstwo, a fabuła może nie jest ślamazarna, ale brakuje jej jakiegoś dopieszczenia. Uwagi, jaką poświęca matka swojemu dziecku. Wszystko mogło rozkwitnąć pełnią barw - tyle możliwości mnożyło się ze strony na stronę. Każda bogatsza od poprzedniej. Nowe miejsce, mieszkania, ulice miasta - zabrakło tu plastyczności i skupienia.Sheridan skupiła się raczej na istocie bohaterów. Z namaszczeniem kreśliła ich charaktery, na nowo budowała relacje, tworzyła kulminacyjną scenę. Pozwoliła, by zranione dusze odnalazły spokój. Razem z nimi przemierzała meandry tajemnic, w poszukiwaniu prawdy.Wielka szkoda, że na tę wycieczkę nie zabrała czytelnika. To co musiało w jej głowie brzmieć refleksyjnie, uroczo, seksownie, namiętnie, z uczuciem - dla mnie miało wydźwięk co najmniej kiczowaty. Boli, gdy to piszę - uwierzcie mi.Emocje, jakie próbowała zapisać autorka, być może i były piękne i dopasowane do sytuacji, ale przekazano je w sposób nieumiejętny. Niemal czułam papier szeleszczący za każdym razem, gdy czytałam o uczuciach bohaterów. Książka nie porwała mnie do krainy, w której rozkwitają powoje. Nie, osadziła mnie w tu i teraz. Z przytupem.Jedynym ciekawym elementem były dla mnie poszukiwania. Niemal desperacka potrzeba Sheridan, by rozwiązać wszystkie splątane węzły. Szarpała się z linami, aż wyszarpała rozwiązania wszelkich porzuconych spraw."Eden. Nowy początek" to książka, której, jak możecie przeczytać, wiele mam do zarzucenia. Wydaje mi się, że autorka pisała ją w pośpiechu, jakby na kolanie, co rusz rozglądając się dookoła i szukający nieudanych inspiracji. Wielkie rozczarowanie? Niekoniecznie, ponieważ jestem zadowolona, że definitywnie domknęłam drzwi tej historii miłosnej, choć szczerze żałuję, że zrobiłam to w ten a nie inny sposób. -
Recenzja: ksiezycova.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Podobnie jak unikanie oglądania zwiastunów nowości kinowych przed seansem, tak i w świecie literatury nie mam w zwyczaju przykuwać większej uwagi do opisu książki umieszczonego na tylnej okładce. Jestem jedną z tych osób (sroczek), które lubią korzystać z produktów zapakowanych w ładne, niecodzienne opakowania. Tym samym przy wyborze książek często skupiam się na ich okładkach. Jednakże mając w ręku "Caldera" i "Eden", okładki nie porwały mnie (nie przepadam za okładkami z wizerunkami bohaterów. Choć modele są piękni, moja wyobraźnia wykreowała ich na swój własny sposób), ale instynkt i tak podpowiadał mi, że to będzie coś. Po zapoznaniu się z autorką już samo jej nazwisko zobrazowało w mojej wyobraźni genialną pisarkę. Mój instynkt, choć czasem zawodny, tym razem się nie pomylił. Cykl A sign of love jest po prostu f-e-n-o-m-e-n-a-l-n-y. Po wielu przewertowanych książkach, w końcu trafiłam na niezwykle oryginalną historię, wspaniały, łatwo przyswajalny język oraz niesamowicie wciągającą fabułę. Mimo to, że lektura także nie stroniła od scen łóżkowych była pełna romantyzmu, głębi uczuć i prawdziwych doznań, które absolutnie nie gorszyły mnie, jako czytelnika a zwyczajnie obrazowały cielesną stronę szczerej miłości dwojga nastolatków. Na początku nie nadążałam z przyswajaniem natłoku niejasnych informacji, ale zaintrygowało mnie to do tego, by z każdą kolejną stroną zdobywać więcej wskazówek. Bohaterowie Mii są barwni i niezwykle wartościowi. Pomijając Eden i Caldera koniecznie trzeba wyróżnić także niesamowitą postać Hectora - na pozór obłąkanego starca, a z biegiem akcji człowieka po wielu tragediach, który w swym cierpieniu szukał ucieczki od świata realnego. Równie ważną rolę miał Xander, przyjaciel Caldera oraz jego przybrana siostra Maya.
Wielkim plusem i nowością dla mnie była zmienna narracja książki. Rozdziały były podzielone. Raz narratorem był Calder, innym razem Eden. Pozwalało to wgłębić się w myśli każdego z nich. Genialne!
Autorka bez skrupułów zagrała na moich emocjach. Przepłakałam nad książką głośno chlipiąc kilkanaście razy. Mało tego, książka najczęściej rozczulała mnie gdy byłam w pracy, przez co klienci sceptycznie na mnie patrzyli gdy z zapuchniętymi oczami ich obsługiwałam :D Ale o to przecież chodzi, prawda? Książka musi nas porywać, musi wywoływać w nas burzę uczuć, falę emocji. Po tym poznaje się dobrą książkę. Gdy litery zmywają się w załzawionych oczach, gdy ręce nam się trzęsą w obawie przed tym, co znajdziemy na następnej stronie, gdzie uczucia bohatera, stają się naszymi uczuciami.
Nie chcę podążać szlakiem innych recenzentów książek działających w blogosferze, którzy zamiast recenzować usilnie streszczają książkę nie dając jasno do zrozumienia czy książka jest według nich warta przeczytania czy też nie. W zasadzie chcę ukryć jak najwięcej szczegółów książki po to, byście mogli osobiście dać się porwać słowom Mii Sheridan. Warto! To nie jest zwykłe romansidło. Książka uświadamia nam, jakie wartości w życiu są dla nas najcenniejsze, jak wielką siłę na miłość i przyjaźń. Jeśli nie czytałeś tej książki zapewne niewiele pojmujesz z wymienionych imion bohaterów i szczegółów, które tutaj podałam, ale poniekąd do tego właśnie zmierzam... By wzbudzić Twoją ciekawość, nie uświadamiać Ci o czym jest książka oraz jak się kończy.
Polecam książkę z całego serca głównie kobietom-romantyczkom niezależnie od ich wieku, ale i chłopcom i mężczyznom, którzy chcą zaczerpnąć inspiracji by podbić serca swoich ukochanych!
Książki trafiły na VIP-owski regał w mojej nieustannie rosnącej domowej biblioteczce ;) -
Recenzja: http://www.nastosie.pl/ Marta Oakiss; 2016-09-11Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
W książce Calder poznaliśmy tytułowego Caldera, chłopaka należącego do religijnej sekty, oraz niewinną Eden, której imię stało się tytułem kontynuacji, a zarazem zakończeniem dylogii, o której tu mowa.
Pierwsze, co zauważyłam w Eden, to pewna odmiana związana ze zmianą miejsca akcji. Książka nieco utraciła na swej wyjątkowości, ponieważ przeniosła się do zwyczajnych, współczesnych czasów i miejsc znanych nam z codzienności. Wciąż kontynuujemy sprawy i problemy z Caldera, jednak staje się to niejako zwyczajne i naturalne - to coś, co można zobaczyć w większości powieści z tego gatunku. Ta część wydała mi się również trochę bardziej przesłodzona i płytsza. Sceny erotyczne w pierwszym tomie były bardziej uzasadnione, tymczasem tutaj pojawiały się zbyt często i bez większego sensu. Dodatkowo wszystko, co obserwowaliśmy w dylogii, dążyło do zakończenia, które po prostu wydarzyło się zbyt szybko.To, co należy do plusów, to umiejętność Mii Sheridan do dawania nam złudnych nadzei. Jej książki mogłyby cudownie zakończyć się w kilku momentach, tym czasem ona za każdym razem wyciąga z rękawa kolejnego asa, za każdym razem wrzuca bohaterów w kolejne błoto. Kiedy wydaje nam się, że nadchodzi happy end, ona buduje kolejny mur, z którym muszą się zmierzyć główne postaci. Postaci, które wycierpiały się już swoje przez poprzednie rozdziały.Eden jest koniecznym zakończeniem serii, ale, mam wrażenie, stworzonym nieco na siłę. Zamyka wszystkie wątki, jednak nie jest tak zaskakująco dobry, jakim okazał się Calder. Nie zmienia to jednak faktu, że Mia Sheridan stała się jedną z moich ulubionych autorek literatury New adult. -
Recenzja: in-my-different-world.blogspot.com Layla A; 2016-10-05Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Nawet nie macie pojęcia ile czekałam na przeczytanie tej książki.
Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość!Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra — przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie — ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane… do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają. Przypadek czy przeznaczenie? Raz jeszcze powróć do świata, w którym mądrość, miłość i odwaga pozwalają bohaterom przetrwać najcięższe chwile. Zobacz, jak walczą o swoją godność, spełnienie i szczęście. Eden. Nowy początek to książka o walce dobra ze złem, miłości mocniejszej niż śmierć i sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy. Od zarania dziejów do końca świata.Kiedy skończyłam czytać Calder. Narodziny odwagi, marzyłam tylko o tym aby sięgnąć po kolejny tom. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale wiedziałam, że nie ostatnie. Pierwszy tom tej serii po prostu wchłonęłam i nie wyobrażam sobie, że z drugim tomem mogłoby być inaczej.A więc plan Hectora doszedł do skutku, ale czy całkowicie ? Otóż Eden i Calder zdołali uciec ze śmiertelnej pułapki, niestety nie wiedząc, że ich druga połówka również uciekła. Prze kilka lat odkrywają jaki świat jest na zewnątrz. I mimo iż uwolnili się od Hectora i mogą w końcu odetchnąć, to ich życie w żadnym stopniu nie jest szczęśliwe, otóż nasi bohaterowie myślą, że ich miłość życia nie żyję, i tak ogarnięci smutkiem, i żalem za osobą, którą kochali najmocniej, nie mogą sobie poradzić w nowym i lepszym świecie.
Styl autorki już kolejny raz mnie zachwycił, książka jest bardzo dobrze napisana, co potwierdza szybkość i przyjemność czytania jej książek. Niestety jak zachwalałam pierwszy tom to o drugim mam trochę zmienne zdanie. Po pierwsze myślę, że autorka niepotrzebnie rozdzielała te książki, wydawało mi się, że Eden, Nowy początek jest bardzo przeciągana, pewne wątki były pisane na siłę co odejmowało z uroku tej powieści. Ciesze się, że autorka chciała dokończyć historię, którą rozpoczęła, nie zostawiła czytelników w niepewności, jednak to co dostaliśmy w pełni satysfakcjonujące nie jest.
Obie części są genialnie wydane, oprawa graficzna jest cudowna i chyba każdy czytelnik pokusi się aby mieć te perełki na swojej biblioteczce. Eden. Nowy początek jest bardzo cienką książeczką, która wydaję mi się była napisana w celu zaspokojenia czytelników, którzy robili domysły jaki był ciąg dalszy Caldera i Eden. Jeżeli czytaliście Calder. Narodziny odwagi to polecam, przynajmniej poznacie jak to się wszystko skończyło, jednak nie nastawiajcie się na coś bardzo dobrego, bo ten tom w niczym nie dorównuję pierwszemu. -
Recenzja: Papierowybluszcz.wordpress.com Michelle; 2016-08-30Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Początkowo miałam w planach zabrać się za Eden. Nowy początek zaraz po skończeniu Caldera… Jednak mam w zwyczaju przeplatać erotyki lub historie z seksem w tle, czymś innym i tak zrobiłam w tym wypadku…
Cieszę się, że dałam sobie dwa dni oddechu, bo gdy już zabrałam się na kontynuację losów Eden i Caldera, przepadłam bez reszty…
Po przetrwanej powodzi Eden znajduje schronienie w domu bogatego jubilera. Uczy jego wnuczkę gry na fortepianie. Calder w tym czasie zmaga się z demonami przeszłości pod opieką Xandera. Oboje żyją w przekonaniu, że tracili swoją miłość na zawsze…
Eden dowiaduje się, że jako dziecko została porwana. Odnajduje matkę. Calder zatraca się w malowaniu, zostając uznanym artystą. Jednak nadal ich życie wypełnia pustka i tęsknota za utraconym uczuciem…
Przypadek sprawia, że ich drogi na powrót się przecinają … Czy pomimo wszystko uda im się odbudować związek? Czy są w stanie być znowu razem?
Autorka sprawnie skonstruowała fabułę książki. Najpierw czytelnik dowiaduje się, jak potoczyło się życie tych dwojga „chwilę” po tym jak ocaleli, by za chwilę przeskoczyć w czasie… i to o całe trzy lata… Trzy lata pustki i tęsknoty głównych bohaterów…
Szczerze powiedziawszy, spodziewałam się bardziej tego, że nigdy się już nie spotkają, że ich losy na zawsze zostały rozdzielone i to te uczucia – tęsknota, smutek – będą im towarzyszyć aż do końca ich dni.
Jednak tak jak los bywa przewrotny, tak i historia opowiedziana w książce również ma swoje zawirowania…
Moment, w którym się spotykają, po tak długiej rozłące i emocje jakie w nich odżywają – zwalają z nóg. Historia nabiera tempa. Jest naładowana milionem emocji, które chwytają czytelnika i nie puszczają aż do końca.
Narracja pierwszoosobowa z perspektywy zarówno Eden i Caldera , ponownie pozwala wkroczyć w umysł tych dwojga, poznać ich emocje i poczuć je.
Eden. Nowy początek to piękna, subtelna opowieść o wielkiej miłości, której nie jest w stanie złamać nic ani nikt. Miłości, która przetrwa wszystko, która pełna jest zrozumienia, współczucia, odwagi i gotowa do walki o wspólną przyszłość.
I choć historia ta nie jest usłana różami, bo znajdziecie w niej także ogrom bólu, strach, to po raz kolejny… jak to w bajkach bywa… dobro wygrywa… I w tym przypadku również. Dobro i miłość
Eden. Narodziny odwagi przeczytałam bardzo szybko. Miałam wrażenie, że pisała to zupełnie inna osoba, bo Calder… odrobinę mnie męczył. A tutaj… pochłaniałam rozdział za rozdziałem niecierpliwie czekając na to, co wydarzy się na kolejnej stronie… Po raz kolejny także uwiodły mnie sceny uniesień miłosnych… subtelne, delikatne… po prostu przepiękne… Mogłabym je czytać, czytać… i czytać, i nie miałabym dosyć…
Zastanawiałam się dłuższą chwilę, czy znalazło się coś w tej książce do czego mogłabym się przyczepić… i wiecie co? Absolutnie nic… Książka idealna sama w sobie… Piękna…
Ach, może jedna rzecz… zdecydowanie szkoda, że to już koniec…
Koniecznie musicie sięgnąć po tę historię… Pochłonie Was ona całkowicie.. -
Recenzja: http://redaktor21.bloog.pl/ Katarzyna Żarska; 2016-09-16Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Mam nadzieję, że pamiętacie książkę pt. „ Calder. Narodziny odwagi”, którą przedstawiałam kilka tygodni temu na blogu. „Eden. Nowy początek”, to kontynuacja sagi. Wielu dziennikarzy i czytelników, zachwyca się twórczością pisarki, która oddaje wszystkie emocje w swoich powieściach.
Według mnie, to kolejny sukces Wydawnictwa HELION. Wiem, że książka jest fikcją literacką, a nazwiska, postacie i miejsca, są wymyślone przez autorkę, ale z całą pewnością wydarzenia, można przenieść do naszej współczesnej rzeczywistości.
Mia Sheridan, uwielbia opowiadać o miłości i bohaterach, którzy są sobie przeznaczeni. To kolejna jej powieść, którą miałam okazje przeczytać. Nie ukrywam, że jej styl pisarski również przypadł mi do gustu. Przy książkach Sheridan, odbiorca nie męczy się, a jeden wątek wypływa z drugiego.
Powieść jest idealna dla młodzieży, jak i dojrzałego czytelnika, który posiada określony gust.
Pierwsze, co zwróci Waszą uwagę, to szata graficzna powieści. Doskonale uzupełnia się z pierwszą częścią cyklu.
Głównym bohaterom towarzyszą wspomnienia. To one, nie dają spokoju. Są ciężarem, który spędza sen z powiek, ale istnieją też takie, które rozwikłają wiele wątpliwości.
Po tragicznej powodzi, zginęli wszyscy mieszkańcy Akadii. Wtedy, życie Eden i Caldera zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że stracili siebie nawzajem. Że, to drugie, padło ofiarą sekty. Eden, znajdzie się w domu jubilera, który pokocha ją, jak ojciec. Calder zaś, będzie walczył z samym sobą i „demonami”. We wszystkich trudnościach, pomoże mu przyjaciel z lat dzieciństwa.
Powoli uczą się żyć bez siebie. Eden, nigdy nie chodziła do szkoły, nie pamięta swojego nazwiska, nie umie sprzątać, ani gotować. Dzięki temu, że potrafi grać na fortepianie, stanie się nauczycielką wnuczki jubilera. Jako dziecko, została porwana. Wtedy o tej dramatycznej historii donosiły wszystkie media. Czy odnajdzie swoją prawdziwą tożsamość?
Calder zaś, zostaje uznanym artystą i malarzem. Pozostaje w nim tylko, pustka i złamane serce. Co wydarzy się, gdy drogi Caldera i Eden znów się skrzyżują? Na świecie, nic nie jest tak mocne i szczere, jak prawdziwa miłość.
Jestem ciekawa, czy teraz myślicie o happy endzie, czy historii, która jednak nie będzie podobna do wszystkich? Ta powieść Was zaskoczy, „bo nasze historie i nasze cierpienia splatają się ze sobą”.
Gorąco polecam i zachęcam do lektury. -
Recenzja: sylwiatestujeiradzi.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
No cóż pierwszy raz nie chcę podawać wam opisu jaki widnieje z tyłu książki lub na stronie septem.pl i cieszę się, że nie przeczytałam go, kiedy sięgałam po tą książkę. Dlaczego? Bo ten opis zdradza wszystko, a jeśli nie wszystko to prawie.
Jeśli ktoś nie czytała pierwszego temu to po opisie nie musi już praktycznie po nią sięgać bo wszystko jest wyjaśnione.
Nie wiem jak wy ale ja nie lubię wiedzieć co czeka mnie w książce.
Pewnie dlatego II tom książki wzbudził we mnie tak wiele emocji, mnóstwa niepewności jak potoczą się losy bohaterów.
Bardzo dużo stron przepłakałam podczas czytania tej książki. Smutek, żal, utracona wielka miłość, śmierć z tym trzeba się uporać przez pierwsze cztery rozdziały, piąty to kulminacja tych wszystkich emocji, a dalsza część to układanie życia na nowo, odkrywanie siebie, swojej tożsamości i...szczęśliwy koniec, którego w połowie książki można było się już domyślić.
Pomimo iż nie lubię takich przewidywalnych zakończeń książek typu "...i wszyscy żyli długo i szczęśliwie" książka bardzo mnie poruszyła, wywołała mnóstwo łez (przez kilka pierwszych rozdziałów).
Czy polecam wam tą książkę? Owszem to książka, która spodoba się szczególnie tym, którzy lubią romanse. To książka, gdzie znajdziecie również kilka delikatnych i lekkich opisów scen seksu. -
Recenzja: Lubimy Czytać Magdalena; 2016-09-10Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Dość spektakularne zakończenie pierwszego tomu historii naszych bohaterów spowodowało, że z niecierpliwością sięgnęłam po kolejny tom historii. Tak jak i poprzednia "Eden" również inspirowana jest historią Wodnika. Autorka z wyczuciem jednak dawkuje nam emocje, dzięki czemu kolejne strony przewracamy z niebywałą ciekawością "co dalej".
Czy po powodzi jaka nawiedziła Arkadię tych dwoje się odnajdzie? Na razie każde układa sobie życie oddzielnie, zastanawiając się czy jeszcze kiedyś się odnajdą. Calder zostaje cenionym artystą, natomiast Eden zostaje nauczycielką gry na fortepianie, dzięki czemu ma dach nad głową. Kiedy ich drogi łączą się ponownie, uczucie odżywa jeszcze silniejsze. Czy pokonali więc już wszystkie przeszkody, aby wieść szczęśliwe życie? Jakie niespodzianki jeszcze ma dla nich los?
Po raz kolejny autorka pokazuje nam skomplikowane perypetie Caldera i Eden. Ich droga nie jest prosta, ani usłana różami. Nie brak na niej przeciwności i zagrożeń, jednak już nie takich jak za czasów życia w Arkadii. Ich teraźniejszość jest nam bliższa, nie są już z dala od cywilizacji i wynalazków dzisiejszych czasów.
To historia o walce z przeciwnościami losu, o miłości, o poszukiwaniu swojego szczęścia i miejsca na ziemi. Mia Sheridan pisze w sposób, że trudno od jej książek się oderwać. "Calder" po trudnym początku spełnił moje oczekiwania, lecz śmiało mogę powiedzieć, że "Eden" moim zdaniem jest lepsza. Od początku bowiem wciągnęła mnie jej fabuła, a lektura była jedynie przyjemnością. Polecam więc serdecznie, jednak wskazane jest czytanie od początku serii, sięgniecie od razu po drugi tom myślę, że odbierze uroku całej historii. -
Recenzja: fantasy-bestiarium.blogspot.com DarkLight; 2016-09-27Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:"Eden. Nowy początek" autorstwa Mii Sheridan przedstawia nam historię wielkiej miłości, uczucia pozwalającego bohaterom znieść największe problemy i trudności. Miłość, która potrafi przezwyciężyć nawet śmierć, pełna nadziei i siły, została prawdziwie ukazana na kartach niniejszej powieści. Powrócimy do świata Arkadii, gdzie walka dobra ze złem trwa nieustannie od początku świata. Przekonamy się, że nie ma na nim nic potężniejszego, od prawdziwej miłości. Nawet jeżeli musi się ona zmagać z nieustannymi trudnościami, które rzuca jej pod nogi kapryśny los.
Caldera i Eden przeżyli śmiertelną powódź Arkadii, która rozdzieliła ich drogi. Kochankowie sądzą, że ta druga połówka nie żyje i nie mogą o sobie zapomnieć. Edenowi udało się zamieszkać w domu zamożnego jubilera, a Calder staje w szranki z bezlitosnymi i szaleńczymi demonami. Ma jednak szczęście, gdyż u jej boku jest Xandr, przyjaciel z dziecinnych lat. Oboje stracili całą rodzinę w ogromnym kataklizmie i dlatego rozumieją się praktycznie bez słów. Caldera jak i Eden starają się żyć normalnie, jednak nie potrafią o sobie zapomnieć. Pewnego dnia ścieżki ich przeznaczenia znowu się połączą.
Kontynuacja cyklu A Sign of Love nie zawiodła mnie i przeczytałem ją z ciekawością. Wątki fabularne zostały ciekawie skonstruowane, a losy bohaterów nadal potrafią zaskakiwać. Fabuła nieco zwalnia, lecz nie na tyle, aby lektura się dłużyła. Bohaterowie dojrzewają na naszych oczach i możemy zaobserwować ich przemianę wewnętrzną. Świat wykreowany przez autorkę jest bogaty i barwny, potrafiący zaciekawić od pierwszej do ostatniej strony. Romans rozgrywający się tym razem w miejskich realiach również mi się spodobał, i nie nudziłem się ani przez moment. Z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po książki z pod pióra Mii Sheridan.
Powieść pełna jest skomplikowanych relacji, burzliwych przygód i niespodziewanych rozwiązań fabularnych. Losy Edena i Caldery zaciekawiły mnie i czytałem o nich z wypiekami na twarzy. Autorka posługuje się lekkim i barwnym piórem, dzięki czemu lektura to prawdziwa przyjemność. Książka Mii Sheridan jak najbardziej jest godna uwagi, w szczególności dla miłośników historii obyczajowych i romansów. Nie powinniście poczuć się zawiedzeni. -
Recenzja: tamczytam.blogspot.com Freya; 2016-09-12Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zanim opublikowałam na blogu recenzję książki „Calder. Narodziny odwagi”, przeczytałam też drugą część historii napisanej przez Mię Sheridan „Eden. Nowy początek”. Jeżeli nie czytaliście jeszcze „Caldera”, a macie to w planach, na własną odpowiedzialność zapoznajecie się z poniższą recenzją, ponieważ może zawierać spoilery. Nie wspominałam o tym w poprzednim poście, ale prolog pierwszego tomu ukazuje Eden w normalnym świecie, poza Akadią, więc nie trudno jest się domyślić, jak naprawdę zakończyła się książka.
Z powodzi, w której zginęli wszyscy zwolennicy despotycznego przywódcy sekty Hectora, ocalała tylko Eden, jej ukochany Calder oraz ich przyjaciel Xander, który w czasie katastrofy przebywał w zupełnie innym miejscu. Cała trójka wreszcie zyskuje wolność, zaczyna nowe życie, w nowym, obcym miejscu, wśród społeczności, która nie jest zależna od woli jednego człowieka. Eden jest przekonana, że jej chłopak nie przeżył zapowiadanej przez Hectora apokalipsy. Calder również żyje w przekonaniu, że na zawsze utracił swoją ukochaną. Oboje nie mają pojęcia o swoim przetrwaniu. Każde z nich zaczyna na nowo układać sobie życie, próbując nie wracać wspomnieniami do przeszłości, starając się ukoić w jakiś sposób ból po stracie pierwszej i jedynej miłości. Po latach spędzonych w Akadii trudno jest im przystosować się do otaczającej ich rzeczywistości. Pewnego dnia ich drogi na nowo się przecinają. Czy ta dwójka kolejny raz zacznie budować wspólną przyszłość? Czy uda im się pokonać demony przeszłości?„Eden. Nowy początek” to książka pełna tajemnic, które czytelnik rozwiązuje wraz z jej bohaterami. Fabuła zaskoczyła mnie dużo bardziej niż ostatnio. Czytając „Eden” bawiłam się tak dobrze, jak przy lekturze moich ulubionych kryminałów. A przecież Mia Sheridan pisze romanse dla młodzieży, książki z nurtu New Adult. Muszę przyznać, że i tym razem autorka nie zawiodła moich oczekiwań. Pani Sheridan ma niezwykły talent do opisywania scen erotycznych, którego mogłaby jej pozazdrościć twórczyni „50 twarzy Greya”, ba, nawet mogłaby się od niej uczyć. Opisy są subtelne, realistyczne i pełne namiętności.Odniosłam wrażenie, że autorka dopracowała swój warsztat pisarski, ponieważ książka zawiera wiele wspaniałych przemyśleń bohaterów, z czym dużo rzadziej spotykałam się w poprzedniej części. Język wciąż jest lekki, czytelny, dający łatwo się zrozumieć, a słowa użyte przez autorkę są trafniej dobierane, wyrażają o wiele więcej emocji. Narracja znów została podzielona pomiędzy Caldera i Eden, dzięki czemu śledzimy ich losy z dwóch różnych perspektyw.Książka zaciekawiła mnie już od pierwszych stron i naprawdę trudno było mi się od niej oderwać. Akcja toczy się idealnie wyrównanym tempem, choć nie brakuje momentów pełnych napięcia. W tym tomie jest ich całkiem sporo. Autorka przeskoczyła w czasie o trzy lata do przodu, więc od razu poznajemy historię bohaterów, którzy są już przystosowani do nowoczesnego świata, który ich otacza. W książce nie brakuje też wspomnień.„Eden. Nowy początek” jest kontynuacją powieści „Calder. Narodziny odwagi”, ale klimat oraz tematyka, w którym została utrzymana druga część cyklu zdecydowanie odbiega od poprzedniczki. Losy bohaterów się dopełniają, choć otacza ich całkiem inna rzeczywistość. Książkę czyta się z zapartym tchem i ogromnym poruszeniem. Nieco bardziej wrażliwi czytelnicy być może uronią nawet jakąś łezkę. Tę piękną powieść polecam nie tylko młodzieży, ale również dojrzałym miłośnikom romansów i obyczajówek. -
Recenzja: Niesamowity-swiat-ksiazek.blogspot.com Klaudia Aleksandra Grabowska; 2016-08-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Czy wierzycie w przeznaczenie? Sądzicie, że los coś dla Was przygotował i nic tego nie zmieni? U mnie jest różnie. Mam wrażenie, że niektóre rzeczy musiały się zdarzyć, ale innym dałoby się zapobiec. Czasami przeznaczone nam jest spotkanie osoby, która odmieni nasze życie. Sprawi, że otworzymy się na świat i staniemy się lepsi. Być może to właśnie ona, uleczy zranioną duszę, odegna demony przeszłości. Po prostu weźmie w ramiona, kiedy najbardziej tego potrzebujemy i sprawi, że wszystko się ułoży. Ludzie są zadziwiający. Mimo całej brzydoty, która ich otacza, okrucieństwa panującego na świecie, potrafią znaleźć piękno w najmniej niespodziewanym miejscu, w sercu drugiego człowieka. To właśnie przeznaczenie naprowadza nas powoli w stronę dobra i rozświetla nasze serca. Nie wierzę w zły los. Sądzę, że odpowiadamy za nasze czyny i podejmujemy własne decyzje. Myślę, że przeznaczenie tylko nas naprowadza na właściwe tory, a to, co zrobimy z tą szansą, należy wyłącznie do nas. Myśleliście kiedyś, co by było, gdyby? Co, jeśli zmienilibyście przeszłość? Nie bylibyście tymi samymi osobami, utracilibyście część siebie. To właśnie przeszłość sprawia, że stajemy się osobami, którymi jesteśmy, ale nie warto zasiadać na laurach, tylko walczyć o więcej. Być kimś lepszym, cały czas zdobywać nowe doświadczenia, nie ranić innych, być szczęśliwym. Wracając do przeznaczenia — odgrywa ono dużą rolę w książce, którą dziś zrecenzuję. Los połączył dwie piękne dusze nicią pełną miłości i kiedy się zagubili, utracili siebie, znów zesłał ich sobie pod nogi, a ich serca odżyły. Byli swoim własnym przeznaczeniem i nikt nie mógł tego zmienić. Kochani, przychodzę dziś do Was z książką, o której słyszał chyba każdy, czyli ,,Eden. Nowy początek" będącej kontynuacją pięknej miłosnej historii, która na zawsze pozostanie w moim sercu. Mia Sheridan znów mnie całkowicie zniszczyła, a później siłą miłości scaliła moją duszę. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra — przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie — ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane… do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają.
Przypadek czy przeznaczenie? Raz jeszcze powróć do świata, w którym mądrość, miłość i odwaga pozwalają bohaterom przetrwać najcięższe chwile. Zobacz, jak walczą o swoją godność, spełnienie i szczęście.
Eden. Nowy początek to książka o walce dobra ze złem, miłości mocniejszej niż śmierć i sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy. Od zarania dziejów do końca świata.
Minęły trzy lata od czasu powodzi, która przyniosła śmierć członkom Akadii. Eden i Calder przeżyli jako jedyni, ale o tym nie wiedzą. Dręczeni demonami przeszłości, usychający z tęsknoty nie potrafią sobie poradzić. Pragną tylko tej drugiej osoby, a śmierć jawi im się jako wybawienie. Eden, cudem ocalała, wsiadła do pierwszego pociągu i pojechała do Cincinnati w Ohio. Głodna, przemarznięta, przerażona dziewczyna trafiła do domu bogatego, starego jubilera i znalazła pracę, która polegała na uczeniu jego wnuczki. Calder w tym czasie topił smutki w alkoholu i chciał dołączyć do swojego Blasku poranka. Gdyby nie pomoc jego najlepszego przyjaciela Xander'a, dawno, by go nie było. Kupując za ostatnie pieniądze artykuły malarskie, uratował go. Calder rzucił się w wir sztuki, a z czasem jego obrazy stały się popularne. Kiedy Feliks umarł, pozostawił Eden informację o jej matce. Dziewczyna postanawia ją odnaleźć. Okazuje się, że została porwana i teraz może rozpocząć nowe życie. Pewnego dnia jej kuzynka zabiera ją na wystawę sławnego malarza, a Eden rozpoznaje samą siebie na jego obrazach. Calder i Eden odnajdują się, ale to nie koniec problemów. Policja dowiaduje się prawdy o żyjących członkach Akadii, a media wyczuwają dobry temat. Młodzi muszą sobie radzić nie tylko z nowym światem, ale również z widmem przeszłości. Czy teraz będą bezpieczni? Czy ich miłość pokona każdą przeszkodę? Jaka tajemnica stoi za Akadią? Czy przeznaczenie istnieje?
,,Eden. Nowy początek" to wzruszająca, przepiękna, niosąca nadzieję powieść, która skrada serce. Opowiada o pięknie przeznaczenia, sile miłości i bezustannej walce o własne szczęście. Autorka znów wrzuca nas w wir emocji i zabiera oddech. Motyw walki dobra ze złem, czyli miłości z demonami przeszłości sprawia, że czytelnika przechodzą dreszcze, a serce przyśpiesza. Uczucie, którym przepełniona jest powieść, jest silniejsze od śmierci, ciemności, zła. Niesie nadzieję i przenika najciemniejsze mroki, by promienie miłości mogły wyjść na zewnątrz i czynić świat lepszym. Potrafi rozgonić najgłębszą rozpacz i utulić w swoich silnych ramionach, aż wszystko się ułoży. Piękna, magiczna, intrygująca powieść kradnie dusze. Tam, gdzie ,,Calder. Narodziny odwagi" był senną wędrówką poprzez koszmary, tak kontynuacja jest niczym huragan. Dynamiczna, szybka, wyrazista. Bohaterowie wydorośleli, wydarzenia z przeszłości odcisnęły na nich piętno. Akcja jest szybka, konkretna. Autorka znów zachwyca mnie dialogami, a piękne cytaty pojawiają się, jak grzyby po deszczu. Mia Sheridan zaraziła mnie swoją twórczością. Czekam na jej kolejne książki z wielką niecierpliwością. Wiem, że mogę liczyć na niesamowitą historię miłosną, która na zawsze pozostanie w moim sercu. Tak jak to jest z Calderem i Eden. Wiele razy miałam ochotę ich przytulić i odegnać całe zło, które się na nich uwzięło. W tej części mamy okazję zagłębić się w przeszłość Hectora i usłyszeć o zdarzeniach, które przyczyniły się do jego obłędu. Nawet po śmierci, nawiedza zakochanych, ale ich miłość jest silniejsza, niż się wydaje. Zaczarowana powieść, którą czyta się szybko, tak jak w moim przypadku zajęło to tylko cztery godziny. Nie mogłam się od niej oderwać. Historia o Irysie i Blasku Poranka sprawia, że serca wykonują szaleńczy galop, a dusza się raduje. Niesamowita!
Religia starożytnych Greków odgrywa znaczącą rolę w książce. Trochę ją Wam przybliżę. Zawsze z chęcią słuchałam opowieści o herosach, bogach. Mitologia stała się moim konikiem i sądzę, że pozostanie tak na zawsze. Osoby, które czytały już ,,Caldera" pewnie zauważyli dużo powiązań z greckim politeizmem. Starożytni, jak i akadyjczycy wierzyli w 12 bogów, którzy ciągle towarzyszą w ludzkim żywocie. Dzieci Hectora noszą imiona herosów, bożków, a Akadia przypomina Pola Elizejskie, czyli piękne miejsce, w którym wszyscy są szczęśliwi. Religia stworzona przez założyciela sekty ma również powiązania z innymi wyznaniami. Przykładowo Pismo Święte zastępowało Święta Księga, Hectora twierdził, że ma wizje niczym wyrocznia delficka, która była pośrednikiem między bogami i to właśnie przez jej usta przemawiali. W książce ważna jest legenda o Wodniku, czyli porwanym przez Zeusa pięknym chłopcu o imieniu Ganimedes, który usługiwał bogom na Olimpie, zajmując się przynoszeniem ambrozji i nektaru. Z czasem niewolnik miał dość i wylał całą wodę bogów, tym samym wywołując wielką powódź, która zalała świat. Hector wierzył, że te zdarzenie ponownie będzie miało miejsce i starał się przygotować do tego swój lud. Akadia była pięknym miejscem, ale obłęd i zło ją zniszczyły, splugawiły. Jak widzicie, religia starożytnych jest bardzo ważna w tej powieści.
Eden zdołała przeżyć tragedię, ale straciła osobę, którą kochała. Choć minęły trzy lata, nadal nie może pogodzić się ze stratą Caldera. W jej oczach cały czas czai się pustka, a jedyne co ją utrzymuje przy życiu, jest nowa rodzina, którą zyskała oraz szukanie informacji o Akadii, oraz Hectorze. Po śmierci Feliksa odnajduje swoją mamę, która, choć cieszy się z jej powrotu, to nadal nie może pogodzić się z jej uprowadzeniem i traktuje ją jak małą dziewczynkę. Wydaje się, że tylko jej kuzynka Molly ją rozumie. Pewnego dnia zabiera ją na wystawę słynnego malarza, a Eden z Calderem znów się spotykają. Młoda kobieta jest silniejsza, odważniejsza i choć przeżyła tyle cierpienia, nadal emanuje dobrocią. Zrobi wszystko, by nikt nie zagrażał jej ukochanemu oraz rodzinie. Eden jest niezwykle ciekawa świata, a przede wszystkim za cel ustawiła sobie poznanie prawdziwej tożsamości Hectora. Calder cudem przeżył, ale strata kobiety, którą kocha, zabiła go. Balansuje na granicy śmierci. Gdyby nie Xander już dawno, by ze sobą skończył. Alkohol połączony z malarstwem pozwala mu przeżyć. Z czasem pod wpływem przyjaciela zaczyna spotykać się z pewną kobietą, ale kiedy do jego życia powraca Eden, wie, kto jest jego duszą. Zdeterminowany, by przeżyć z nią całe życie, Calder zrobi wszystko, by tak się stało. Irys wydoroślał, stał się bardziej nowoczesny i teraz wraz z Eden pragnie poznać swoją historię. Xander robi, co tylko może, by jego najlepszy przyjaciel, nie zrobił sobie krzywdy. Na własny sposób radzi sobie z traumatycznymi zdarzeniami i rzuca się w wir seksu. Boi się prawdziwego związku. Molly, choć zna Eden od niedawna, traktuje ją jak siostrę, którą się opiekuje, a zarazem pozwala jej na samodzielność. Carolyn już raz straciła córkę, ale nie dopuści do tego znowu. Ciągle towarzyszy jej strach i nie może pogodzić się, że Eden nie jest już małą dziewczynką. Postrzega Caldera jako konkurenta, do serca jej córki. Trójka ocalałych bardzo się zmieniła, traumatyczne przeżycia odcisnęły na nich piętno, ale nie stracili swojej dobroci i piękna.
,,Eden. Nowy początek" to magiczna, piękna, wzruszająca kontynuacja miłości Caldera i Eden. Przygotujcie się na dużą dawkę emocji, gromadę łez oraz nadzieję, którą niesie ta powieść. Mia Sheridan pisze coraz lepsze książki, czego dzisiejsza pozycja jest przykładem. W wielkim stylu zdobywa listy bestsellerów, a zbliża się coraz bardziej do granicy, kiedy zostanie okrzyknięta królową. Ta powieść jest doroślejsza, jeszcze bardziej zaczarowana. Serce zaczyna galopować, by za chwilę stanąć w miejscu. Od dawna nie czytałam takich książek, tak dobrych i intrygujących. Historia Caldera i Eden pełna jest niebezpieczeństwa, smutku, a zarazem piękna miłości. To właśnie z najgorszej brzydoty powstaje prawdziwe piękno. Polecam! -
Recenzja: Wielbicielka-ksiazek.blogspot.com Kasia; 2016-08-21Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Eden. Nowy początek" jest kontynuacją pierwszego tomu "Calder. Narodziny odwagi" i jednocześnie zakończeniem historii. Na początku oczywiście muszę wspomnieć o okładce, która bardzo rzuca się w oczy, tym bardziej, że widnieje na niej piękna, niesamowita, pełna miłości i pozytywnych uczuć kobieta, idealnie odzwierciedlająca postać Eden. Natomiast tak, jak w przypadku pierwszej części powieści byłam pod ogromnym jej wrażeniem oraz nieustannie odczuwałam napięcie, wykazywałam zainteresowanie. Tak w przypadku drugiego tomu mam niestety mieszane odczucia, co nie zmienia faktu, że książka była równie emocjonująca. Jednak historia opowiedziana w drugim tomie była jak dla mnie zbyt przewidywalna, a momentami odczuwałam nawet lekkie znudzenie.
O czym zatem opowiada książka?
W Akadii wydarzyło się to, co od dłuższego czasu przepowiadał Hector, nastąpiła powódź. Niemal wszyscy jej mieszkańcy zginęli, poniekąd na własne życzenie, bowiem ufali, że odnajdą ukojenie i spokój w Elizjum, o którym tak często opowiadał im ich przywódca. Jedynymi osobami, które przeżyły i wydostały się z piekła byli Eden, Calder i Xander. Gdy Eden udaje się opuścić zawalający się budynek, jest przekonana, że Calder również zginął. Postanawia zatem uciec jak najdalej od miejsca tragedii i udaje się na dworzec autobusowy, skąd wyrusza do Cincinnati. Tam kieruje się do najbliższego sklepu jubilerskiego, w którym zamierza sprzedać cenną biżuterię, aby zdobyć jakiekolwiek pieniądze i móc za nie przeżyć kilka dni. Jest zrozpaczona, pewna o śmierci swojego ukochanego. Właściciel sklepu - Feliks ofiarowuje dziewczynie dach nad głową oraz wyżywienie, a z czasem i pracę - dziewczyna uczy jego wnuczkę gry na fortepianie. Mężczyzna nie wypytuje Eden o przeszłość i jej samopoczucie. Po prostu się nią opiekuje, traktuje jak córkę. Po jego śmierci, dziewczyna niestety musi opuścić dom, w którym mieszkała przez ostatnie lata. Feliks zostawia jej na koncie sporą sumę pieniędzy oraz list, w którym przekazuje informacje o miejscu pobytu jej matki. Eden postanawia zatem udać się pod wskazany przez niego adres. Okazuje się, że jej matka przez te wszystkie lata na nią czekała. Dziewczyna przeprowadza się do domu matki, w którym również poznaje swoją kuzynkę Molly, z którą się zaprzyjaźnia. Ta któregoś dnia proponuje Eden, aby wybrały się na wystawę pewnego malarza...Tymczasem Calder zostaje uratowany przez swojego przyjaciela Xandra, który w ostatniej chwili wyciąga go z piekła. Początkowo przebywają u przyjaciółki Xandra, bowiem Calder jest ranny i zbyt słaby. Po latach jednak każdy z nich postanawia ułożyć sobie życie na nowo, choć po tak traumatycznych i przerażających wydarzeniach to nie jest takie proste. Z czasem Calder staje się znanym malarzem, ukrywającym się pod pseudonimem. Pewnego dnia, w jednej z galerii chłopak wystawia swoje prace. Nagle wśród zaproszonych gości dostrzega Eden...Jak Eden i Calder zareagują na swój widok? Czy uczucie niegdyś ich łączące przetrwa? Czy będą gotowi na wspólną przyszłość? Jak poradzą sobie z traumatycznymi przeżyciami? Czy odnajdą się we współczesnym świecie? Co wykaże prowadzone przez nich śledztwo? Kim okaże się być Hector? Z czym jeszcze będą musieli się zmierzyć? Czy Calder pozna swoją prawdziwą tożsamość? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?Na początku drugiego tomu poznajemy pierwsze lata życia Eden i Caldera po tragicznym wydarzeniu w Akadii. Każdy z nich stara się poradzić sobie z traumą, bólem po stracie bliskiej osoby, bowiem są pewni, że stracili siebie nawzajem na zawsze. Eden zaszywa się w domu jubilera, wręcz nie opuszcza swojego pokoju, tym samym nie wychodzi na zewnątrz. Nadal obawia się ludzi, nieustannie odczuwa strach, niepewność jutra. Nie potrafi pogodzić się z przeszłością, a jednocześnie nie ma pomysłu na przyszłość. Tkwi w martwym punkcie. Mimo, iż udało jej się uciec z piekła, to nadal nie czuje się wolna. Śmierć Feliksa pogłębia jej smutek i rozpacz. Przywiązała się do mężczyzny, który uratował jej życie. Był dla niej jak ojciec, którego jej brakowało w dzieciństwie. Gdy uzyskuje informacje o swojej matce, pojawia się dla niej nadzieja na lepsze i szczęśliwsze życie. Przez wszystkie lata nieustannie o niej myślała, tęskniła. Niestety Hector zapewniał ją, że jest sierotą. Zatem, gdy pewnego dnia zjawia się w domu rodziców jest niezmiernie szczęśliwa. Wreszcie może poczuć się bezpieczna i kochana. Dowiaduje się, że jej ojciec, krótko po jej zaginięciu i ujawnieniu problemów finansowych firmy, popełnił samobójstwo. Nie poradził sobie z utratą jedynej córki. Matka cały czas czekała na ten dzień, kiedy będzie mogła wziąć w ramiona swoją malutką córeczkę. Świadomość, że kiedyś jej córka się odnajdzie, utrzymywała ją przy życiu. Eden zaprzyjaźniła się z kuzynką Molly, która zamieszkała z jej matką. Doceniała jej pomoc, wspólne rozmowy, wsparcie. Dzięki mamie i Molly, poniekąd zaczęła żyć na nowo. Łatwiej jej było poradzić sobie z przeszłością, z przerażającymi wspomnieniami.Calder początkowo w ogóle sobie nie radził. Przepełniony był bólem. Topił smutki w alkoholu. Próbował nawet popełnić samobójstwo. Twierdził, że jego życie bez Eden nie ma sensu. Nie wiadomo, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby nie bliski przyjaciel Xander. To on namówił Caldera do powrotu do malowania, kupował mu nawet przybory. Pragnął, aby mężczyzna zajął się czymś pożytecznym, co choć na chwilę mogłoby oderwać go od przykrych myśli i wspomnień. Sugerował także, aby mężczyzna związał się z inna kobietą, co też uczynił.Jednak, gdy w galerii Eden i Calder wymieniają się spojrzeniami, wszystko do nich wraca. Ich serca się radują, oboje odczuwają spokój, a jednocześnie obawę przed tym, co nastąpi. Minęło bowiem kilka lat, kiedy widzieli się ostatni raz. Stali się już dorosłymi, dojrzałymi, a przede wszystkim innymi ludźmi. Decydują się jednak przejść przez życie razem, wspierając się nawzajem, darząc głębokim uczuciem, walcząc ze złymi przeżyciami, które pozostawiły trwałe ślady w ich sercach. Próbują zacząć życie od nowa, powoli stawać kroki ku przyszłości i uczyć się funkcjonować w świecie pełnym zupełnie obcych ludzi, nowoczesnych technologii oraz niezwykłych miejsc. Czy poradzą sobie? Czy będą potrafili zaufać? Czy ich miłość jest na tyle silna, aby pokonać wszelkie przeszkody i trudności, z którymi będą musieli się jeszcze nie raz zmierzyć?Przyznaję, że "Eden. Nowy początek" jest powieścią równie emocjonującą, co pierwszy tom. Jednak w przypadku tej części są to zupełnie inne uczucia. Przede wszystkim, od początku wszystko staje się przewidywalne. Wiadome jest, że drogi Eden i Caldera w pewnym momencie się pokrzyżują, co wynika również z opisu z tyłu okładki. Ponadto byłam przekonana, że prędzej czy później będą razem, bowiem ich miłość jest na tyle silna, że poradzi sobie ze wszystkimi napotkanymi trudnościami. Prawdę mówiąc, od momentu, kiedy rzeczywiście się spotykają, historia nie wywołuje już na mnie większego wrażenia. Owszem ich uczucie, relacja, przyjaźń, odwaga i determinacja są pełne podziwu i mogą stanowić wzór do naśladowania. Ale momentami odnosiłam wrażenie, jakby dalsza część opowieści była trochę naciągana, wymuszona. Były chwile, kiedy po prostu odczuwałam znudzenie. Myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy. I się pomyliłam. Scena, w której Calder poznaje swoje pochodzenie i dowiaduje się, jakim sposobem trafił do Akadii, zwyczajnie mną wstrząsnęła. W tym jednym momencie łzy pojawiły się w moich oczach. Nagle poczułam ból, smutek, a jednocześnie wściekłość i niezrozumienie. Niewyobrażalne i niewytłumaczalne, a nawet niewybaczalne jest dla mnie krzywdzenie bezbronnego dziecka, pragnącego miłości, ciepła i opieki."Eden. Nowy początek" jest przyjemną, napisaną łatwo przyswajalnym, lekkim i nieskomplikowanym piórem powieścią. Opowiada o miłości, nadziei na lepsze jutro, radzeniu sobie z przeszłością oraz tragicznymi wspomnieniami, walce ze swoimi lękami i strachem, a także o spełnianiu marzeń, nawet tych, które początkowo wydają się niemożliwe do zrealizowania. Uświadamia, że zawsze można zacząć życie od nowa. Jednak nie ukrywam, że książka mnie nie porwała. O wiele większe wrażenie wywarł na mnie pierwszy tom "Calder. Narodziny odwagi", który niesamowicie mnie ujął i poruszył. -
Recenzja: ksiazkanawsi.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Druga część również była interesująca, ale trochę irytowała mnie sama Eden. Ok, może tłumaczy ją to, że od dziecka tkwiła w tej sekcie i ją skrzywdzono, ale ta jej naiwność nie dawała mi spokoju. Czasem miałam ochotę nią potrząsnąć i wykrzyczeć: "Kobieto, opamiętaj się. Nie jesteś już małą dziewczynką!". Już pomijam to, że co dwie strony ryczy.
Jeśli chodzi o sceny seksu - od połowy drugiego tomu zaczęły mnie one trochę drażnić. Wiem, że marudzę, ale czasem trzeba trochę ponarzekać :D
Zapomniałam wspomnieć, że "Eden" różni się klimatem od "Caldera". Kontynuacja przebiega już normalnie, nie mamy wrażenia, że wszystko dzieje się w średniowieczu.
Jeśli chodzi o inne rzeczy - bardzo szybko czyta się obie części, nie ma skomplikowanego słownictwa, wszystko jest zrozumiałe. Na końcu nie czujemy niedosytu. Zakończenie jest satysfakcjonujące i wszystko co chcielibyśmy wiedzieć zostaje wyjaśnione.
Podsumowując - Mia Sheridan znowu stworzyła książki, które chwytają za serca, są przesycone miłością, wielką odwagą oraz bezgranicznym zaufaniem. Polecam! -
Recenzja: Skazani-na-ksiazki.blogspot.com/ Pani Lecter; 2016-09-19Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Pierwszą część duologii z Eden i Calderem recenzowałam z mieszanymi uczuciami. Historia tej miłości nie porwała mnie od pierwszych stron, ale zakończyła się w sposób zachęcający do przeczytania drugiej części. Ostatecznie tom numer jeden oceniłam pozytywnie i liczyłam na to, że kolejny utrzyma jego poziom. Niestety. Dalsze losy młodych więźniów są już dość prozaiczne i typowe. W tle pojawia się lekko zarysowany motyw trójkątu miłosnego, nierozwikłanych tajemnic, które muszą się dobrze skończyć i wymuszonych zwrotów akcji.
Nie sądzę, że ''Eden. Nowy początek'' jest złą powieścią. To całkiem dobrze i przyjemnie napisana historia o dwójce młodych ludzi, którzy wierzą bezgranicznie w potęgę miłości. Nie jest to jednak typ literatury porównywalny do poziomu poprzedniej części. ''Calder. Narodziny odwagi'' to książka obyczajowa, wpadająca w thriller z delikatnym wątkiem miłosnym, świetnie skonstruowaną fabułą i fenomenalnie wykreowanym światem. ''Eden. Nowy początek'' to już romans, który prześlizguje się do gatunku erotycznego.
Nie jest to historia zaskakująca. Przeciwnie. Od razu wiemy, że wszystko musi się dobrze skończyć. Ostatnie strony są już tak sielankowe, że staczają się do kategorii ''przerysowane''. Odbierają całej historii jakąś wyjątkowość. Więcej, uważam, że można by tę część skrócić i dodać do poprzedniej jako dodatek lub kilka nowych rozdziałów. Ewentualnie - w ogóle pominąć.
Nie polecam tej książki, ale też nie odradzam. Nie będziecie zaskoczeni i zniewoleni jej urokiem, ale też nie będziecie błagać o jeszcze. Mia Sheridan napisała przyzwoitą książkę. Ale czy chcemy czytać tylko przyzwoite książki? -
Recenzja: dlaLejdis.pl Ewa Mędrzecka; 2016-09-20Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Calder i Eden zostali rozdzieleni, oboje myślą, że to drugie nie przeżyło końca Akadii. Ale prawdziwa miłość przetrwa nawet piekło.
Po tragedii, do której doszło w Akadii, Calder i Eden muszą zmierzyć się z powrotem do prawdziwego świata i uporać się ze stratą. Oboje przekonani są bowiem, że to drugie nie przetrwało tragicznej powodzi, w której zginęli mieszkańcy sekty stworzonej przez Hectora. Eden udaje się znaleźć schronienie w domu Felixa – bogatego jubilera i pracuje na swoje utrzymanie, dając lekcje gry na fortepianie, Calder natomiast nie ma tyle szczęścia – przy życiu trzymają go dorywcze prace i nieoceniona pomoc Xandra, przyjaciela z dzieciństwa. Z czasem jednak los uśmiechnie się do obojga – dziewczyna odkryje, że w dzieciństwie została porwana i odnajdzie swoją matkę, a chłopak stanie się uznanym malarzem. Przypadek sprawi, że ich drogi znów się połączą – będą mieli możliwość sprawdzenia, czy ich miłość była silniejsza niż czas i niż horror, który przeżyli.
Obawiałam się, że „Eden. Nowy początek” Mii Sheridan ulegnie „klątwie drugiego tomu” – pierwsza część serii – „Calder. Narodziny odwagi” nie podobała mi się, uznałam ją za zbyt skomplikowaną i wydumaną, dlatego po kontynuację sięgałam z rezerwą. Ale tym razem autorka pozytywnie mnie zaskoczyła – dalsze losy Eden i Caldera są dużo bardziej zrozumiałe, głównie dlatego, że osadzone w bardziej rzeczywistych, logicznych realiach, ale jednocześnie niepozbawione dramatyzmu – walka bohaterów o ich uczucie, o niezapomnienie, o tożsamość i prawdę jest ukazana w sposób naprawdę emocjonalny i wzruszający, ale nie nadmiernie patetyczny. Chociaż to historia z gatunku new adult, to chwilami zakrawa wręcz o kryminał – Eden bowiem stara się zrozumieć działanie Hectora, pomóc Calderowi odnaleźć jego korzenie, a także doprowadzić do ukarania winnych tego, co stało się w Akadii.
Autorka świetnie rozpisała nie tylko główny wątek, ale zadbała również o jakość pobocznych – mimo poświęcenia książki losom Eden i Caldera, Mia Sheridan nie zapomniała o poprowadzeniu dalej losów Xandra czy ukształtowaniu relacji Eden i jej matki (ze świetnym wprowadzeniem motywu nadopiekuńczości i lęku przed stratą). Na docenienie zasługuje też epilog historii – chociaż nie jestem fanką dopisków „po latach”, od których zazwyczaj bije słodycz, tym razem muszę przyznać, że historia Irysa i Blasku Poranka po prostu zasługiwała na piękne zakończenie – zwłaszcza, że Mia Sheridan świetnie zbalansowała w nim patos, emocjonalność i to słynne „żyli długo i szczęśliwie”.
„Eden. Nowy początek” to książka, którą wręcz trzeba przeczytać po lekturze pierwszego tomu – dopiero w całości duologia ta ma głębszy wymiar i pokazuje sens walki ze złem, miłość silniejszą od wszystkiego innego i przyjaźń pozwalającą walczyć z bólem i rozpaczą -
Recenzja: Essentia Klaudia Raflik; 2016-08-17Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Po przeczytaniu Caldera czułam pewien niedosyt. Temat miłości niemającej prawa bytu mnie zainteresował, ale potrzebowałam czegoś… czegoś więcej. Gdy do moich rąk trafiła druga część przygód Caldera i Eden, niezmiernie się ucieszyłam, że w końcu poznam ciąg dalszy tej historii i będę mogła spać spokojnie, pewna, że tych dwoje w końcu się odnajdzie i koniec okaże się szczęśliwy jak w przypadku tradycyjnych love story. Tyle że doskonale wiedziałam, że nie tak powinno to wyglądać. Tragedia, która wydarzyła się w Akadii, zmiotła z powierzchni ziemi wszystko i wszystkich. Ale nasi bohaterowie – ci, których tak bardzo chcieliśmy zobaczyć w „normalnym” świecie – przeżyli. Niestety, jak to zwykle bywa, przystosowanie do świata, w którym wszystko wydaje się proste, jest niezwykle… trudne. W dodatku jeśli cały czas myśli się o swojej drugiej połówce, która mogła zginąć.
Ale nie zginęła. Calder i Eden musieli sobie poradzić w pojedynkę i ułożyć życie tak, jak chcieli. Co z tego, że otrzymali od losu szansę, skoro odebrano im najcenniejszy skarb – siebie. Ta sytuacja przypominała mi realia wojenne: kiedy to każda minuta była na wagę złota, a żony czekały na swoich mężów wiele lat, by dowiedzieć się, że nie żyją… Wybaczcie, że nawiązuję do okresu, o którym każdy chciałby nie pamiętać, ale Mia Sheridan nie pozostawiła polskiemu czytelnikowi wyboru. Problem sekty jest ciekawy tylko dla nas, ale nie dla tych, którzy są zmuszeni do przyporządkowania się swojemu „panu i władcy”.
Odnalezienie swojej miłości to cel każdego człowieka. Dla naszych bohaterów był to jednak moment decydujący o ich dalszym życiu. Przez trzy lata może się zdarzyć wszystko, prawda? A katastrofa nie oszczędza nikogo. W tej trudnej rzeczywistości jest jednak coś, co sprawia, że codzienność okazuje się nieco łatwiejsza – nadzieja. To ona trwa przy nas niczym najlepszy przyjaciel i wspiera. I choć nie zawsze wszystko się udaje, warto wierzyć w marzenia i… dążyć do ich ziszczenia.
Eden. Nowy początek to doskonała kontynuacja Caldera. Narodzin odwagi, która uświadamia nam, że o życie warto walczyć mimo wszystko. Wydaje nam się, że jedyną naszą trudnością są obowiązki, praca, nauka, kłopoty… Spójrzmy na Caldera i Eden, przyjrzyjmy się ich historii i wyobraźmy sobie siebie w takich warunkach. Czy przetrwalibyśmy próbę czasu i umielibyśmy odnaleźć się w świecie, w którym wszystko jest jedną wielką niewiadomą? A czy gdyby się okazało, że przeżyliśmy – czy dalibyśmy sobie radę z pokonaniem demonów przeszłości i przyzwyczajeniem się do nowej rzeczywistości?
W tej sytuacji jedynym ratunkiem jest miłość, która sprawia, że nasze życie odzyskuje blask, a szczęście można budować od początku, na nowych fundamentach. Myślę, że ta wszechogarniająca nadzieja dała bohaterom siłę do walki o siebie. Nam również powinna dać, abyśmy potrafili doceniać to, co mamy, bo nie wszystkim było dane znaleźć się tu i teraz.
Mia Sheridan zadbała o to, żeby utrzymać tę historię w odpowiednim tonie, ale też nie dać czytelnikowi odpowiedzi na wszystkie pytania. To, co zostało rozpoczęte w pierwszej części serii, rozwinęło się w drugiej i jednocześnie dało nam możliwość odkrywania niesamowitej pierwszej miłości, która przetrwała najgorsze, żeby móc odnaleźć swój nowy – lepszy – początek. Autorce udało się utrzymać napięcie do samego końca. Styl powieści mówi sam za siebie – wciąga nas tak, abyśmy nie mogli się od niej oderwać i musieli przejść wraz z bohaterami trudną drogą. Nie każda historia miłosna jest słodka i lekka. Mimo to – warto ją poznać, żeby nie nabawić się cukrzycy (depresji także).
Eden jest powieścią o życiu i śmierci, o miłości, w końcu: o poszukiwaniu siebie w świecie, w którym jedyną pewną rzeczą jest to, że życie jest zagadką, którą należy odkryć, aby móc po prostu żyć. To historia przepełniona bólem i cierpieniem, ale też nadzieją na lepsze jutro, które może nie nadejść… -
Recenzja: czytaninka.blogspot.com Grażyna Wróbel; 2016-08-25Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jeśli wydarzy się coś złego, a nawet tragicznego w Twoim życiu, to czy zawsze może być nowy początek? Po powodzi mieszkańcy Akadii zginęli, ale czy wszyscy? Nie, Calder oraz Eden przeżyli, choć ani jedno z nich nie ma pojęcia, że to drugie żyje. Eden dostaje dom i pracę u całkiem obcego mężczyzny, natomiast Calder staje się uznanym malarzem. Jego wsparciem jest Xander - przyjaciel od dziecka. Oboje mają jednak złamanr serca i żyją w ciągłym smutku i cierpieniu.
Kochasz kogoś z całych sił, aż do dnia, który zmienia wszystko, odbiera nadzieję, że ujrzysz jeszcze tę drugą połówkę. Serce przepełnia ból, a ty nie masz siły, by nadal żyć. Jak poradzić sobie w takim momencie? Niby układasz, a przynajmniej się starasz układać życie od nowa, ale to nie jest to samo. Aż tu nagle pewnego dnia staje się cud- ponownie spotykasz ukochaną osobę na swojej drodze. Tak było z Calderem i Eden. Czy to przeznaczenie? Jak inaczej nazwać to, że z całej powodzi przeżyli tylko ci dwoje?
II nagle twoje obumarte serce odżywa, znów żyje pełnią kolorów i sprawia, że unosisz się nad ziemią. Miłość jest wielka, lecz czy przeszłość nie wpłynie na teraźniejszość? Czy tych dwoje nie zmieniło się za bardzo, by ponownie mogli być razem?W tej części oboje dowiadują się, że zostali porwani. Mają świadomość, że ktoś z ich rodziny może żyć. Odnajdują ich. Eden w końcu może przytulić matkę, mogą nadrabiać stracony czas. Czy to samo może powiedzieć Calder o swoim ojcu?
Eden. Nowy początek to powieść, która pokazuje nam, że miłość potrafi być silniejsza niż śmierć, a nadzieja, że wszystko dobrze się ułoży umiera ostatnia, gdyż zawsze jakiś płomyczek, jakaś iskierka się tli. Każde doświadczenie kształtuje człowieka i sprawia, że staje się silniejszym niż mu się wydaje. Gorąco polecam tę książkę. -
Recenzja: blackcrow87.wordpress.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Eden. Nowy początek” Mii Sheridan to drugi i ostatni tom wciągającego cyklu „A Sign of Love”.
Powiem wam szczerze, że nie mogłam spokojnie zasnąć zanim nie przeczytałam tej książki do końca.
Po emocjonującej końcówce ” Calder. Narodziny odwagi ” nie mogłam doczekać się chwili, kiedy poznam dalsze losy moich ukochanych bohaterów. Teraz jestem kompletnie spełniona czytelniczo i moje serce zostało napełnione ogromną dawką miłości, nadziei i siły odwagi.
Fabuła i styl:
Muszę przyznać, że ” Eden. Nowy początek ” czytało mi się naprawdę bardzo dobrze i szybko. Wszystko to, dzięki jej fabule, która okazała się historią pełną emocji i wewnętrznego piękna.
Co ważne…
Akcja książki rozgrywa się w niezwykle płynnym i lekkim tempie, który z pewnością nie ma w sobie zbyt ostrej dynamiki.
Jest za to miła w odczuciu charmonia, która sprawia, że książka ma w sobie coś uspokajającego i dającego nadzieję.
Nic więc dziwnego, że jestem niezwykle zauroczona kontynuacją historii Eden i Caldera. Ta książka jest właśnie taka, jaka być powinna. Delikatna, pełna refleksji i spokoju, który koi rozpaczone smutkiem serca.
Bohaterowie:
Moja miłość do głównych bohaterów nadal płonie i z każdym nowym rozdziałem rozpala się w moim sercu coraz bardziej.
W książce „Calder. Narodziny odwagi” poznałam Eden, Caldera i Xadera jako odważnych, pełnych nadziei i miłości ludzi, którzy walczą o własne przeznaczenie.
Natomiast w książce ” Eden. Nowy początek ” poznałam ich od nowa, z innej, ale również wspaniałej strony.
W tym nowym rozdziale ich życia, odkryłam w nich ogromną wole życia, siłę nadziei i moc prawdziwej miłość.
Szata graficzna:
Kolejny raz jestem oczarowana okładką, jak najcudowniejszymi słodyczami świata.
Okładka „Eden. Nowy początek” jest po prostu przepiękna. Zachwyciła mnie ona swoją delikatnością, zmysłowością i niespotykaną dotąd prostotą.
Muszę przyznać, że razem z okładką książki „Calder. Narodziny odwagi” tworzą one naprawdę przepiękną całość, która pomimo swojej szarości, potrafią zachwycić oczy cudownym ciepłem prawdziwej miłości.
Podsumowanie :
„Eden. Nowy początek” to wzruszająca historia o prawdziwej miłości, która jest w stanie przetrwać każdą, nawet najgorszą burzę w życiu.
I choć droga do niej nie zawsze jest usłana różami, to jednak jej bolesne ciernie sprawiają, że doceniam w niej jej piękno i siłę.
Historia Eden i Caldera jest pięknym przykładem na to, że siła miłości nie zna żadnych granic. Jest silniejsza od śmierci i wytrwalsza od bólu.
Dlatego zawsze warto mieć nadzieję, bo nigdy nie wiadomo, co czeka na nas za życiowym zakrętem. -
Recenzja: kosmetycznieee.blogspot.com Nataleczka; 2016-08-30Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
// Eden //. Nowy początek // to kontynuacja książki Calder - Narodziny odwagi. Moje wrażenia po przeczytaniu pierwszej części były bardzo pozytywne. Książka bardzo mi się spodobała i tak naprawdę nie mogłam się doczekać kiedy ukaże się kolejna część. Pewnego dnia zapukał do mnie listonosz i otrzymałam niespodziankę w postaci drugiego tomu. Radość i ciekawość nie do opisania. Od razu przystąpiłam do czytania.
Zazwyczaj drugich i trzecich części książek troszkę się obawiam. Ponieważ różnie to z nimi bywa. Jedne są dobre, a inne niestety już nie. Tutaj mogę powiedzieć, że na początku fajnie się ją czytało, ale potem troszkę się nudziłam. Z kolei pod koniec książki znów się bardzo wciągnęłam i w końcowym efekcie jestem zadowolona z drugiego tomu.
Eden to książka o losach dwojga ludzi, którzy przeszli piekło trzy lata temu w Akadii. Podczas powodzi zginęli wszyscy członkowie sekty. Eden nie ma pojęcia, że jej ukochany Calder i przyjaciel Xander przeżyli. Kobieta stara się stanąć na nogi, tak jak Calder ze swoim przyjacielem. Niestety życie nie jest zabawą i wszyscy nie bardzo wiedzą jak się poruszać w cywilizowanym świecie. Na początku nie radzą sobie zbyt dobrze, ale później idzie im coraz lepiej. Eden i Calder strasznie tęsknią za sobą i nie mogą żyć bez siebie, a biedny przyjaciel stara się pocieszyć przyjaciela jak tylko może. Eden trafia do pewnej rodziny i miły staruszek opiekuje się nią w zamian za nauki gry dla wnuczki. Z kolei Calder zatraca się w malowaniu obrazów i w tym momencie cała akcja rozkręca się. Nie będę zdradzała więcej szczegółów co i jak, ale warto przeczytać drugą część choćby z ciekawości jak ułożą się losy bohaterów. Tym bardziej, że zwrot akcji jest bardzo interesujący. Eden czytało mi się również bardzo lekko i przyjemnie. Jest napisana lekkim i prostym językiem. Czy ją polecam? Tak :) -
Recenzja: livingbooksx.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Sekta zamieszkująca Akadię w końcu doczekała się powodzi, która miała zmienić ich losy na zawsze. Wyznawcy wierzyli w życie wieczne, które czeka na nich w Elizjum. Jednakże Calder wraz z Eden od samego początku wyczuwali w tym złe siły i wiedzieli, że nie wróży to nic dobrego. Po ciężkich zmaganiach i walkach z Hectorem, cudem przeżyli. W czasie tragedii, która wówczas nastąpiła, zakochani rozdzielili się, a potem już nie odnaleźli. Odtąd oboje żyją z myślą, że pozostali sami a ich miłość życia znajduje się po drugiej stronie. Jednak czy można to nazwać życiem, czy wręcz wegetacją? Ich osobowości zmieniają się z dnia na dzień, szukają swojego miejsca na ziemi, zajęcia na te puste, pozbawione wszelakich emocji dni. Los jednak jak zawsze ma swój scenariusz i sprawia, że miłość trwa zawsze, choćby świat chylił się ku upadkowi. Calder i Eden odnajdują się po raz drugi i pragną, by jak najlepiej wykorzystać swoją szansę na szczęście, wolność i miłość. Razem odnajdują siebie, swoje korzenie, historie, miejsca oraz tożsamości. Chcą za wszelką cenę rozwikłać zagadkę dotyczącą Akadii oraz niezrównoważonego Hectora. Dopiero wtedy w pełni zyskają upragniony od dawna spokój.W drugiej części wzruszającej historii dwojga zakochanych mamy do czynienia z jeszcze większą dawką emocji. Bohaterowie od samego początku są zagubieni, nie widzą sensu życia bez siebie, popadają w stany lękowe i depresyjne, nie potrafią odnaleźć się w świecie, który jest dla nich właściwie obcy. W Akadii życie wyglądało zupełnie inaczej, a ich obietnica odkrywania nowego świata razem niestety nie została dotrzymana. Wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej, aniżeli oboje tego chcieli. Ich dusze zostały rozdzielone, przez co niesamowicie cierpią. Muszą poznawać otoczenie w samotności, bez miłości i wsparcia płynącego z serca ukochanej osoby. Widzimy obraz skrajnego smutku, rozpaczy, zagubienia i przede wszystkim cierpienia wynikającego z obwiniania się.Ich spotkanie co prawda wiele zmienia w obecnej codzienności, ale w głębi w dalszym ciągu są zagubieni. Oderwani od rzeczywistości, myślami wciąż znajdują się w innym świecie, znanym tylko im. Hector prześladuje ich w snach, w życiu codziennym, na ulicach, a oboje żyją w lęku i obawie, że historia może się powtórzyć, pomimo, że wszyscy mieszkańcy nie żyją. Przeżycia sprzed kilku lat odcisnęły swoje piętno na ich psychice i nie wiadomo, czy kiedykolwiek zostanie to dostatecznie pokonane. Klimat panujący w tej części jest nieco inny niż w poprzedniej, ponieważ postacie skupiają się na odnajdywaniu siebie, teraz już utwierdzeni w swojej niezmierzonej i głębokiej miłości, którą nic na świecie nie jest w stanie pokonać... Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość!Czytając powieść Mii Sheridan traciłam kontakt z otoczeniem i całą sobą wnikałam do przedstawionej historii. Bohaterzy nie byli dla mnie jedynie "postaciami z książki", byli dla mnie znajomymi osobami, z którymi byłam i wydostałam się z Akadii. Bardzo często mocno przeżywam książki i targają mną przeróżne emocje z nimi związane, ale powieści owej autorki osiągają apogeum. Jej styl pisania, słownictwo, stworzeni bohaterowie, historia, opowieści... to wszystko jest perfekcyjnie dopasowane i spójne. Jestem zachwycona obiema częściami, więc z całym przekonaniem, z całego serca polecam ją wszystkim. Uważam, że każdy odnajdzie w niej indywidualne przesłanie tylko i wyłącznie dla siebie.
-
Recenzja: puderniczka00.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Wszyscy mieszkańcy Akadii zginęli właściwie na własne życzenie w powodzi. Jedynie z tej tragedii wyszli cało głowni bohaterowie.
Jednak każde z nich było przekonane że to drugie nie żyje. Eden znajduje pomoc oraz schronienie u dobrego człowieka. Natomiast Calder poświęca się malowaniu, by ukoić swoje cierpienie. Mijają lata jednak ich pustka w sercu oraz tęsknota nie mija. Przypadek sprawia iż los krzyżuje ich drogi ponownie .... -
Recenzja: literanna.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
,,Eden. Nowy początek” to kontynuacja serii ,,A Sign of Love” bestsellerowej autorki Mii Sheridan. Opowiada o wydarzeniach mających miejsce trzy lata od czasu tragedii w Akadii, podczas której zginęli wszyscy członkowie sekty. Główni bohaterowie, nieświadomi tego, że ich druga połówka przeżyła katastrofę, skupili na budowaniu normalnej codzienności. Calder został uznanym artystą, wynajął mieszkanie i znalazł dziewczynę. Z kolei Eden została przygarnięta przez bogatego przedsiębiorcę, który zapewnił jej dach nad głową w zamian za to, by uczyła jego córkę gry na fortepianie.
Zbieg okoliczności sprawia, że ścieżki dawnych zakochanych znów się zbiegają, a uczucia odżywają ze zdwojoną siłą. Czy teraz, w nowym normalnym świecie, Calder i Eden wreszcie będą razem?
Druga część romantycznej historii nie zawiodła moich oczekiwań. Tym razem fabuła zwalnia, nie ma galopu myśli i wydarzeń, towarzyszącego czytelnikowi chociażby pod koniec ,,Narodzin odwagi”. Bohaterowie są starsi, bardziej doświadczeni, a romans rozgrywa się w miejskiej scenerii. Współczesny świat, wraz z nowinkami technologicznymi i zaawansowanymi urządzeniami, jest początkowo obcy dla trójki młodych ludzi, którzy całe życie wychowywali się z dala od cywilizacji. Szybko jednak przystosowują się do nowych warunków. Tym razem nie ma bezustannego napięcia, nastroju tajemnicy ani widma szaleństwa czającego się w każdym z domów – bohaterowie poruszają się po obszarach znanych każdemu z nas: po ulicach, sklepach, centrach handlowych.
Miłość Eden i Caldera, ich skomplikowana relacja, przygody i perypetie – oczarowują i wciąż ciekawią. Autorka w sposób bezpośredni i wrażliwy przybliża odbiorcy trudne chwile, wykazując przy tym wiele zrozumienia dla swoich bohaterów. Chociaż postacie nie stanowią wyjątkowych indywidualności, każda z nich posiada charakterystyczne cechy, które je identyfikują.
Powieść Mii Sheridan jest książką przyjemną w odbiorze, nieskomplikowaną pod względem warsztatowym, jednak zapewniającą czytelnikowi uczciwą rozrywkę. Poleciłabym ją przede wszystkim wielbicielom romansów i historii obyczajowych. Z pewnością nie będą zawiedzeni. -
Recenzja: http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/ werka777; 2016-07-16Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Sekta, w której pozbawiony skrupułów lider obiecywał ludziom zbawienie. Calder, chłopak, który pośród zaślepionej społeczności dostrzegł sprytnie kamuflowane zło. Eden, niewinna dziewczyna, która przeznaczona przywódcy miała pomóc wszystkim w osiągnięciu utopijnego szczęścia. W końcu Mia Sheridan, podbijająca polski rynek wydawniczy autorka, która stworzyła powieść o surrealistycznym wydźwięku, osadzoną jednak w realiach współczesnego świata. Bo tak działa sekta, że szokuje absurdalnością funkcjonowania nawet w dobie XXI wieku. „Eden. Nowy początek” to kontynuacja serii rozpoczętej książką „Calder. Narodziny odwagi”. Czy warto po nią sięgnąć?Wielka powódź zniweczyła cały akadyjski raj. Członkowie całkiem dobrze prosperującej sekty zginęli, na zawsze zabierając ze sobą tajemnicę dotyczącą ich zniekształconego świata. A jednak… Eden, Calder oraz Xander wymknęli się szponom śmierci, próbując teraz znaleźć własne miejsce w rzeczywistości, o której mają tak nikłe pojęcie.Eden mieszka w domu uczynnego jubilera, pracując na własne utrzymanie i czerpiąc radość z wolności, której nigdy dotąd nie miała okazji zasmakować. Niestety część jej serca na zawsze umarła, ponieważ wraz z wielką powodzią utraciła kogoś, kogo nigdy nie przestała kochać.Calder, obwiniając się o śmierć Eden, walczy z przeszłością, która niestety nie chce odejść. Wspierany przez Xandera, który rozumie go jak nikt inny, postanawia zająć się sztuką, by w końcu znaleźć cel i zapomnieć.Z dala od siebie, tkwiąc w przekonaniu o utraconej miłości, próbują ułożyć swoje życie na nowo. Czy ponownie się spotkają? Czy w nowym świecie będą potrafili odbudować to, co zawsze ich łączyło?Tym razem Mia Sheridan zabiera czytelnika z dala od toksycznego środowiska Akadii, chociaż cień okrutnej sekty cały czas snuje się za plecami głównych bohaterów. Eden i Calder, niestety oddzieleni od siebie, witają w progach współczesnej cywilizacji, w szeregach wolnej społeczności z dostępem do wygód, nowoczesności i prawem decydowania o sobie. Nie jest jednak wcale tak kolorowo. Podczas gdy dziewczyna zmaga się z poszukiwaniami własnych korzeni, chłopak zasypuje samego siebie kolejnymi wyrzutami sumienia. Oboje tak bardzo za sobą tęsknią lecz tkwiąc w błędnym przekonaniu przyjdzie im długo czekać. Nim zatrzymają się na tym samym skrzyżowaniu dróg, miną lata…
Akcja kontynuacji serii, w zestawieniu z pierwszym tomem, zwalnia, przez jakiś czas zatrzymując się na wewnętrznych rozterkach głównych bohaterów.Teraz nie potrzeba im kolejnych wrażeń, bo prawdziwa walka toczy się w ich umysłach. Sporo tutaj wewnętrznych monologów, tłumionego żalu czy przemyśleń. Jednak tor, którym Eden i Calder podążają, prowadzi ich do nieuchronnej konfrontacji z przeszłością, z ciekawskim i nieprzychylnym otoczeniem czy z prawdziwym obliczem Hektora, lidera znanego im dotąd z fałszywego imienia. I wtedy zaczyna być ciekawie. To właśnie tutaj otrzymujemy odpowiedzi na pytania, które nurtują już w trakcie czytania pierwszego tomu. Jak to się stało, że właśnie ich dosięgły macki okrutnej sekty? Co się działo wtedy, kiedy zniknęli? To tu bohaterowie decyzją się w końcu na nieco odważniejsze posunięcia względem siebie.„Eden. Nowy początek” to powieść o potędze miłości, o niezniszczalnym uczuciu, które niczym czołg przedziera się przez wszystkie barykady. Piękna, przepełniona emocjami, dyktowana oryginalną fabułą, która okazuje się powiewem świeżości pośród wielu utartych, przewidywalnych scenariuszy. Z ogromną przyjemnością przedzierałam się przez kolejne rozdziały, by dotrzeć do samego końca, cały czas wiedziona nadzieją, że tym razem autorka nie zafunduje urwanego zakończenia. Jak jest? Nie powiem.Nie mogę jednak idealizować, ponieważ natrafiając na słabe punkty czuję się zobowiązana o nich wspomnieć. Mam wrażenie, że wiarygodność tej historii zostaje zachwiana przez częste zbiegi okoliczności. To dzięki nim wszystko zaczyna układać się po myśli bohaterów, co jednak czyni fabułę nieco nawiną. Pomiędzy porywającymi fragmentami da się też znaleźć nudniejsze przestoje, chociaż nie mogłabym powiedzieć, że książka okazuje monotonna. Ma gorzej wypadające momenty, generalnie prezentując się jednak interesująco, na tyle, by trzymać poziom poprzedniej części i na tyle, by zachęcić do dalszych przygód u boku książek tej autorki.Jeżeli powieść „Calder. Narodziny odwagi” rozbudziła Wasze apetyty, „Eden. Nowy początek” dostatecznie Was nasyci. Po kontynuację sięgajcie bez obaw, jeżeli taka odsłona Mii Sheridan przypada Wam do gustu. I chociaż nie jest to moja powieść numer jeden tej autorki, tę premierę warto zaznaczyć w swoim kalendarzu. Żywa, zajmująca, oryginalna i nieprzewidywalna do końca – taka właśnie jest i to mnie do niej przekonało. -
Recenzja: www.recenzjezpazurem.pl Diane Rose; 2016-07-15Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Mojego serca nie podbił Calder, nie udało się to też Eden. Zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu "Stinger" i "Bez słów", chociaż muszę przyznać, że drugi tom "Eden. Nowy początek" był lepszy, niż pierwszy.Była odważną, małą marzycielką o niezłomnym charakterze. Była tak silna, że udało jej się wyrwać moje serce wprost z piersi.
Arkadia przestała istnieć. W sprawie masowego ludobójstwa toczy się śledztwo, jednak jest to bardzo trudne. Zdaniem policji wszyscy zginęli. Nikt nie przeżył powodzi.Eden ocalała, niestety coś w środku niej umarło. Jest przekonana o tym, że Calder nie żyje. Mimo wszystko, ona stara się jakoś przetrwać. Schronienie znajduje w domu bogatego jubilera, gdzie wreszcie może czuć się bezpiecznie. Pewnie dnia dowiaduje się, że jej matka wciąż żyje i szukała jej przez te lata...Calder ocalał, przynajmniej jego ciało i umysł, bo dusza umarła wraz z Eden. Pod opieką Xandra powoli stara się żyć, chociaż ciężko mu się pogodzić z tym co się stało. Wszyscy zginęli, a on obwinia się o to. Spokój i ukojenie odnajduje jako malarz. Wkrótce jego prace trafiają do galerii, której właścicielką jest jego dziewczyna...Oboje starają się po prostu żyć i jakoś przetrwać bez siebie. Pewnego dnia przypadek albo przeznaczenie decyduje o tym, że spotykają się ponownie. Czy jednak ich miłość nadal jest tak silna? Czy razem będą walczyć o godność, spełnienie i szczęście?Myślę, że Sheridan poradziła sobie całkiem nieźle. Niestety historia Caldera i Eden do mnie nie trafiła, ale muszę przyznać, że drugi tom jest lepszy, co w przypadku kontynuacji nie zawsze jest takie oczywiste.Zarówno Eden, jak i Calder muszą poradzić sobie z praniem mózgu, które zrobiła im sekta. Na początku razem, a później osobno, ale wcale nie jest to takie proste. Tak naprawdę nikt nie może ich zrozumieć, bo nikt nie przeżył tego co oni.Autorka zagłębiła się w psychikę bohaterów i świetnie oddała zmiany, które zaszły po opuszczeniu sekty. Bohaterowie są dynamiczni i rozwijają się w kontynuacji powieści. Eden i Calder, których znaliśmy zmienili się.
Niestety powieść ma sporo minusów. Eden. Nowy początek momentami jest tak ckliwa, że może się zrobić za słodko i tylko kawa bez cukru może przywrócić nam zdrowy rozsądek. Nie wiem czy tyle lukru było konieczne, szczególnie, że już sama w sobie historia miała być wzruszająca.Eden. Nowy początek to historia o podnoszeniu się z traumy, prawdziwej miłości i wybaczaniu. Myślę, że przypadnie do gustu wielu osobom, o czym zresztą świadczą pozytywne recenzje w internecie. Mnie niestety nie porwała, nie mogę więc Wam jej polecić z czystym sumieniem. Może gdyby pierwszy tom był lepszy? -
Recenzja: Lubimy Czytać Agnieszka Kaniuk; 2016-07-16Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Moi kochani,
czy kiedykolwiek zastanawialiście się co czuje człowiek w sytuacji kiedy staje się się uczestnikami katastrofy, w której zginęło wielu ludzi a on jest jedynym którzy ocalał? Kiedy ja się nad tym zastanawiałam w pierwszej chwili pomyślałam, że z pewnością czuje ogromną radość bo przecież dostał „drugą szansę”. Po dłuższej chwili namysłu pomyślałam, że pomimo wdzięczności za ten niezwykły cud na pewno bardzo trudno jest żyć ze świadomością śmierci tak wielu osób. Nigdy się o nich nie zapomina ale jednak z czasem godzi się z faktem, że życie musi toczyć się dalej. Pójdźmy jednak o jeden bolesny krok dalej i zastanówmy się jak wygląda życie owego człowieka jeśli wszyscy ci, którzy zginęli byli ludźmi z którymi spędził dużą część swojego życia znał ich, a jakby tego było mało przez cały czas musi żyć wiedząc, że wśród zmarłych była również osoba, którą kochał całym sobą, którą oddychał? To zupełnie zmienia postać rzeczy, prawda? Bo jak żyć czując,że wraz z ukochaną istotą umarła część ciebie samego.
Dziś chcę opowiedzieć wam o książce której bohaterowie tak właśnie się czują. A mianowicie o utworze Mii Sheridan „Eden. Nowy początek” będącym drugim tomem cyklu A sing Of love. Zakończenie pierwszej części „Calder. Narodziny odwagi” (której moją recenzję również możecie znaleźć u mnie na profilu) skończyła się tak dramatycznie, że już nie mogłam się doczekać na to, co czeka mnie w kontynuacji tej przejmującej historii. Kiedy tylko dzięki współpracy z wydawnictwem Septem i Grupą Wydawniczą Helion zaproponowano mi egzemplarz przedpremierowy „Eden. Nowy początek” zgodziłam się bez wahania i jak tylko dotarł do mnie niezwłocznie przystąpiłam do lektury choć muszę przyznać ze skrywanym gdzieś pod skórą lękiem. A to dla tego, że jak pisałam w recenzji pierwszej części już wtedy autorka złamała moje serce. Obawiałam się więc co zrobi ze mną tym razem.
Jako, że sam opis zamieszczony na rewersie książki o tym mówi nie zdradzę zbyt wiele jeśli powiem, że po tragedii w Arkadii w której giną wszyscy członkowie sekty w tej części Miia Sheridan opisuje wydarzenia mające miejsce trzy lata później. Jedynymi którzy ocaleli są Eden i jej ukochany Calder oraz ich przyjaciel. Życie Eden i Caldera w ciągu tych trzech lat zmienia się zupełnie. Oboje osiągnęli stabilizację życiową i wydawałoby się, że najgorsze już za nimi. Jednak pozory mogą mylić gdyż w istocie ich życie to wegetacja przepełniona rozpaczą i bólem ponieważ wzajemnie nie wiedzą, że to drugie żyje. Cierpią umierając za życia. I tylko przypadek, a może przeznaczenie sprawia, że pewnego dnia ich drogi ponownie się łączą. I tak mógłby zacząć się ich nowy wspólny początek ale jak się przekonacie podczas lektury nie będzie to takie proste. Jeśli chcecie wiedzieć czy młodym uda się pokonać przeciwności losu, a także to wszystko co kryje ich traumatyczna przeszłość czy też historia skończy się równie boleśnie jak jej pierwsza część musicie koniecznie przeczytać tę książkę.
Uważam, że należy zwrócić uwagę na dwa bardzo mocne atuty tego tytułu. A mianowicie wspaniale rozbudowany i dopracowany wątek miłosny, co zapewne tych z was którzy czytaliście już inne książki tej autorki wcale nie zdziwi gdyż Mia Sheridan słynie właśnie ze skrupulatnego „dopieszczania” wszelkich wątków miłosnych w swoich utworach. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest to jej znak rozpoznawczy. Ale jak już wspomniałam to nie jedyny atut tej pozycji. Kolejnym jest trafnie i drobiazgowo został tu ukazany problem tego, co dzieje się w psychice człowieka po tak bolesnych przeżyciach. Wewnętrzne monologi bohaterów są odzwierciedleniem tego jak trudno jest powrócić do społeczeństwa po wielu latach izolacji będąc dodatkowo tak bardzo obciążonym psychicznie.
Gdybym miała w kilku słowach opisać o czym jest ta książka powiedziałabym, że o miłości, przyjaźni walce z demonami przeszłości, bólu rozdzierającym serce. Ale także o nadziei, próbie odnalezienia swojego miejsca na ziemi.
Zdecydowanie musicie sięgnąć po „Eden. Nowy początek". Jeśli podobnie tak jak ja po pierwszej części mieliście zranione serca tu znajdziecie ukojenie dla waszych ran. Książka zapadnie głęboko w waszej pamięci i pozostanie tam na bardzo długo niejednokrotnie skłaniając was do ponownego sięgnięcia po nią -
Recenzja: Moje-bestsellery.blogspot.com Patryk ObarskiRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Ekhm... Tak, oto jedna z trzech recenzji "na kocu", gdyż aktualnie jestem na urlopie. Publikując ją w sieci już właściwie z niego wróciłem, jednak napisane zostały, kiedy wypoczywałem na plaży. O blogowym wypoczynku jedna nie ma co marzyć! :-) Parę miesięcy temu w jednym pakiecie dostałem od grupy Helion dylogię Calderze i Eden, tytuły zresztą brzmią podobnie jak imiona bohaterów. Najpierw zrecenzowałem "Calder. Narodziny odwagi", teraz zabrałem się za czytanie "Eden". Jak było?Jak sam tytuł wskazuje, druga część skupiona jest bardziej na głównej bohaterce. Dziewczyna po niedawnych przeżyciach w Akadii, szuka azylu w wielkiej społeczności, szuka miejsca, w którym mogłaby się zatrzymać na dłużej. Jak jej się zdaje, nie ma już nikogo. Jej kochanek nie żyje, tak samo jak większa część sekty. O swoich rodzicach nie wie nic oprócz tego, że ich kiedyś miała. Nie zna nawet swojego prawdziwego nazwiska. Na jej szczęście zauważa ją zamożny starzec, który proponuje jej pracę w roli nauczycielki gry na fortepianie dla swojej wnuczki.W tym samym czasie Calder ledwo uchodzi z życiem z zalanej celi w siedzibie Hectora. Z opresji ratuje go Xander, który będzie musiał pomóc mu w przystosowania się do życia w świecie, który całkowicie jest im obcy. Chłopcy poradzić będą musieli sobie z nową sytuacją, która czeka ich poza murami Akadii. Calder jednak coraz bardziej traci chęci do życia, gdyż jak mu się wydaje, już nigdy w tym wcieleniu nie zobaczy ukochanej. Swój smutek zaczyna przelewać na płótno.Czy duchy przeszłości dadzą o sobie znać? Czy Eden i Calder znajdą sposób, by się odnaleźć? Jak wyglądało dzieciństwo Eden? Kim są rodzice tych dwojga i jak ich losy potoczą się dalej?Pierwszy tom cyklu wydany został nakładem Editio, zdziwiłem się więc, gdy ujrzałem egzemplarz "Eden", który już wydany został pod znakiem EditioRed. Nowa marka grupy Helion cechować ma się tym, że książki, które zostają wydane jej nakładem, będą dość... pikantne. Tymczasem "Calder" w najlepszym przypadku był romansem. Kiedy zabrałem się za lekturę drugiej części, od razu spostrzegłem to, co się zmieniło. Szczerze dziwię się autorce, że podjęła taką decyzję i tak bardzo podkręciła pikanterię w drugiej książce. I początkowo byłem bardzo zawiedziony tym, jak wygląda akcja. Niektóre sceny erotyczne w moim odczuciu były dość groteskowe, a złote myśli, wypowiadane przez bohaterów po tego typu scenach były niejednokrotnie wręcz śmieszne. Kiedy już opadłem z sił i myślałem, ze cała książka kręcić będzie się jedynie wokół seksu, akcja jakby za sprawą magicznego zaklęcia zwiększyła tempo i bardziej się rozwinęła. Później był tylko lepiej. Nowe fakty sprawiły, że nie potrafiłem oderwać się od lektury. Kiedy wyszedłem na spacer, nadal myślami byłem w książce, w momencie, w którym kończyłem czytać, uczułem takie małe ukłucie, gdyż zakończenie kompletnie kopnęło mnie w tyłek. I choć nie jest to nic ambitnego, a dość krótkie czytadło, to daje także trochę do myślenia. Ukazuje braki akceptacji oraz bolesne porażki, które mogą później przerodzić się w piętno odciśnięte na całe życie. Sheridan traktuje także o sekcie i tym, jak trudno uwolnić się od chorego społeczeństwa.Książka wydana została niedawno, bo zaledwie trzy dni temu, trzeciego sierpnia. "Eden" to zaledwie trzysta dziesięć stron, a dla fanów książek autorki mam smutną wiadomość - książki o C & E to dylogia, czyli seria o jedynie dwóch tomach, więc ta część jest drugą i zarazem ostatnią, która się ukazała. Okładkę, podobnie jak "Calder", zachowano w oryginalnym projekcie. Po książkach takich jak "Sny Morfeusza" widać, że graficy Heliona potrafią zrobić naprawdę ładne okładki, więc nie wiem dlaczego zdecydowano się na pozostaniu przy oryginałach. Przekładem zajęła się Petra Carpenter. Cena detaliczna wynosi zaledwie 39,00, co na moje oko jest trochę zbyt wysoką ceną. Książka dostępna jest także w formie ebooka, który tradycyjnie kosztuje parę groszy taniej.Mimo tego, że tym razem było całkiem inaczej, to gdy akcja nabrała żagli książka naprawdę mi się spodobała. Dlatego w moim mniemaniu, "Eden" zasłużyło na cztery mocne gwiazdki.
-
Recenzja: bigdwarf.wordpress.com HasaczRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Po przeczytaniu Caldera, nie miałam złudzeń, że to nie ta sama Sheridan, którą zostałam uraczona w książce Archer’s Voice. Tamta książka była rozczarowaniem, nie tylko na tle edytorskim, ale i ze strony samej fabuły oraz wykreowania postaci. Nie miałam pojęcia, że na przestrzeni roku, można tak rozwinąć swój warsztat i sposób, w jaki opowiada się historie oraz jak pisze się o miłości. W życiu bym nie pomyślała, że Sheridan mnie zawiedzie. A jednak. Albo po prostu nie wychodzi jej pisanie półfantastycznych książek z całkiem wyraźnymi scenami erotycznymi. No co poradzisz. No nic. Całe szczęście, mimo porażki Caldera ( na każdym tle, bo i okładka kulała jakby krzyczała „MAM ZŁAMANĄ KOŚĆ PODUDZIA!!” , ale to wina oryginalnych wydawców..), Eden trochę się podniosła i powiedziała : Mkay gurl, to teraz ci pokażę.
No i pokazała. Faktem jest, że od zakończenia akcji Caldera do początku Eden mija kilka lat i postaci się rozwijają, dorastają fizycznie i dojrzewają emocjonalnie. To na plus. Oboje sądzą, że to drugie nie żyje i ich egzystencje są pełne bólu i rozpaczy, z której nie potrafią się otrząsnąć, niezależnie od tego jak bardzo by się starali i nawet wchodzili w inne związki. Ich miłość wydaje się być nieśmiertelna. Brzmi cholernie ckliwie i miałam dokładnie takie same odczucia, mniej więcej do połowi książki, która nie jest za obszerna ( to zdecydowany minus ). Dostajemy opisy ich losów po wydarzeniach w Arkadii, a potem oczywiście, w typowy, amerykański magical, spiritual shit, dochodzi do momentu kiedy się odnajdują i w ogóle robi się różowo, jednorożcowo i tak dalej * sparkles, shimmers, skinfrosty od Jeffree Stara i wszystko co się mieni* – generalnie autorka zrobiła dobrze każdej fance romansów.
Bardzo możliwe, że z jakiegoś nieznanego mi powodu, mam upośledzoną zdolność empatii, ale spokojnie. Książka od 150 strony jest mniej upierdliwa, co wpływa na lepszy odbiór całości. I tak jak przy Calderze, nie mogłam zmęczyć zakończenia, które było takie…meh, że nie wiedziałam co myśleć, tak tutaj dostałam dokładnie tak samo urocze i kochane zakończenie, jakie dostałam w Archer’s Voice i w Stingerze. Lubię zakończenia, które serwuje Sheridan i nie są otwarte. to jest to czego naprawdę potrzebowałam, żeby przeżyć porażkę pierwszego tomu. Co więcej…chociaż w przypadku Caldera oraz Eden, jest jeszcze kilka tomów i to prawdopodobnie tworzy taką serię jaką tworzyli Zatraceni od Rachel Van Dyken. Jakoś mnie to nie pociesza…
Jednak jeśli podobał się wam Calder, to i Eden powinna się wam spodobać, biorąc pod uwagę fakt, że jeśli miałabym spojrzeć na Caldera i Eden jako jedną książkę, podzieloną na dwie księgi – miałoby to więcej sensu, niż podzielenie tego na dwie odrębne książki – to akurat błąd samej autorki. Ale poleciałam dygresją.
Książkę polecam, szczególnie miłośnikom romansu i wszelkiego rodzaju erotyków, które nie koniecznie muszą być tak durne jak Pisiont twarzy Klumpa ( tak, chodzi o książkę E. L. James – chwała Anicie z Book Reviews za to stwierdzenie ). Przyjemna książka, ratująca pierwszą część. -
Recenzja: http://kobiecerecenzje365.blogspot.com/ Sylwia Stawska; 2016-08-07Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:„Eden. Nowy początek” Mii Sheridan to drugi i ostatni tom wciągającego cyklu „A Sign of Love”. Po dramatycznym zakończeniu tomu pierwszego, nie mogłam się doczekać jak potoczy się dalsza historia Eden oraz Caldera. Czy kolejny raz dostałam zachwycającą i piękną opowieść? Zapraszam na recenzję.„Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość!”Trzy lata po tragicznej powodzi, w której na własne życzenie zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera oraz Eden zmieniło się diametralnie. Oboje są przekonani, że to drugie nie żyje i próbują układać swoje życie na nowo. Eden po opuszczeniu Arkadii zamieszkała w domu zamożnego jubilera i nauczała jego wnuczkę gry na fortepianie. Po jego śmierci dowiedziała się, że jako dziecko została porwana przez Hektora, a jej matka cały czas mieszka niedaleko. Calder pod opieką Xandra długi czas walczył z demonami przeszłości i nie mógł pogodzić się ze śmiercią ukochanej. Jednak i on powoli staje na nogi, zostaje sławnym malarzem, a u jego boku pojawia się nowa dziewczyna.Nowe życie, nowe znajomości, a serca cały czas złamane!Niespodziewanie losy tej dwójki kolejny raz zostaną połączone. Czy to przypadek, czy może przeznaczenie? Koniecznie sami musicie odpowiedzieć sobie na to pytanie.Mia Sheridan kolejny raz mnie nie zawiodła. Znów dostałam przepiękną, pełną wzruszeń historię. Po trzech latach Eden oraz Calder próbują żyć na nowo. Ona odnalazła matkę, on stał się sławnym malarzem. Jednak żadne z nich nie potrafi zapomnieć o tym drugim i pogodzić się z jego śmiercią. Ich spotkanie po latach to w moim odczuciu tylko i wyłącznie przeznaczenie. Autorka przepięknie opisała tę scenę i wywołała u mnie lawinę łez. Życie tej dwójki nie będzie łatwe, nad Eden ochronny parasol rozłożyła matka, która próbuje nadrobić stracony czas, a Calder za to wkroczył w nowy związek, będzie miał dziewczynę, która obdarzy go szczerym i prawdziwym uczuciem. Tylko czy można stanąć na drodze przeznaczeniu? Wszystko pogmatwa się jeszcze bardziej, gdy o trójce ocalałych osób z Arkadii dowiedzą się media... Nic więcej Wam nie zdradzę, musicie uwierzyć mi na słowo, że wszystko co przygotowała autorka naszym bohaterom będziecie, czytać z zapartym tchem, ciekawi jak zakończy się ich wciągająca historia. Zapewniam, że Mia Sheridan niejednokrotnie Was zaskoczy, zmiażdży serca i doprowadzi do łez.Calder oraz Eden to bohaterowie inni niż Ci, do których jesteśmy przyzwyczajeni. To osoby krystalicznie czyste, dobre, nieskażone przez otaczający nas świat. Na dodatek prości, nie potrzebujący dóbr materialnych, najważniejsza dla nich jest miłość i wspólne dobro. Myślę, że wiele moglibyśmy się od nich nauczyć.Losy tej dwójki bohaterów uświadamiają, że człowiek jest w stanie przeżyć niemalże wszystko i po każdym złym doświadczeniu jest silniejszy, twardszy i z większym zapałem dąży do osiągnięcia celu. Ta historia przepełniona jest bólem, wściekłością, żalem, ale także pełna nadziei oraz prawdziwej miłości, takiej aż po grób.„Eden. Nowy początek” to powieść, w której nasi bohaterowie próbują odnaleźć się w otaczającym ich świecie, poszukują odpowiedzi, które mogą rozjaśnić ich przeszłość, dotyczącą czasów przed Arkadią. To także ostateczne rozliczenie z bolesną przeszłością i pozostawienie jej daleko za sobą.Czy uda im się zapomnieć ten szaleńczy koszmar? Czy razem pokonają demony przeszłości?Gorąco Was zachęcam do zapoznania się z przepiękną historią miłosną, pięknej Eden oraz odważnego Caldera!
-
Recenzja: Zglowawksiazkach.pl Angela Wonderland; 2016-08-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Eden. Nowy początek” to powieść zamykająca dylogię autorstwa Mii Sheridan, opowiadającą o wielkiej miłości Eden i Caldera, która narodziła się w bardzo niesprzyjających warunkach, bo w sekcie. Wydarzenia rozgrywające się w tym tomie mają miejsce kilka lat po ogromnej tragedii, która wydarzyła się w Akadii. Zarówno Eden, jak i Calder, próbują jakoś poukładać sobie życie po ucieczce. Każde z nich dopiero uczy się funkcjonowania w „Wielkiej Społeczności”, poznaje rzeczy i zwyczaje, o jakich wcześniej nawet nie słyszało. I mimo, że z każdym dniem radzą sobie coraz lepiej, poznają nowych ludzi, nawiązują z nimi relacje i rozpoczynają kariery zawodowe, to pod względem emocjonalnym są zupełnie rozbici. Każde z nich myśli, że to drugie nie żyje, przez co ich życie przypomina wegetację - brak w nim radości, uczuć innych niż tęsknota, żal i rozpacz. Los jednak okazuje się dla nich łaskawy i pewnego dnia powtórnie się spotykają. Co z tego wyniknie? Czy będą znów razem?
Drugi tom tej wyjątkowej historii miłosnej podobał mi się niemal tak bardzo, jak pierwszy. Tym razem akcja rozgrywa się w zwyczajnym miasteczku, wśród realiów, które każdy z nas zna ze swojej codzienności. Bohaterowie muszą nauczyć się żyć na nowo, co nie jest łatwe, kiedy od dziecka widzieli na oczy tylko nieco ponad setkę ludzi, prysznic był rarytasem, jedzenie pochodziło tylko i wyłącznie z upraw rolnych, a ich pojęcie o jakiejkolwiek elektronice jest zerowe. Życie w sekcie zabrało im nie tylko cenne lata młodości, ale także ich prawdziwe tożsamości, które teraz starają się odkryć. Fabuła skupia się głównie na ich próbach ułożenia sobie życia, odkrycia kim tak naprawdę są, a także na odnalezieniu odpowiedzi na dręczące ich pytania i wątpliwości dotyczące Akadii. Akcja, w przeciwieństwie do końcowych rozdziałów pierwszego tomu, płynie niespiesznie, ale mimo to powieść wcale nie jest nudna. Brak sensacyjnych, dynamicznych wydarzeń, zastępuje niesamowity natłok emocji, bardzo dobrze skrojone portrety psychologiczne postaci i przepiękne refleksje bohaterów, mówiące o ich uczuciach i tęsknotach.
„Eden. Nowy początek” różni się od swojej poprzedniczki umiejscowieniem fabuły, zwolnieniem tempa akcji, a także mniej w niej tego elementu grozy, mroku, zaciekawienia, które towarzyszyły mi przy czytaniu pierwszego tomu. Mimo wszystko, Mia Sheridan potrafi zaskoczyć czytelnika, jeśli chodzi o rozwiązanie niektórych wątków, a sposób, w jaki kreuje i opisuje ona uczucie łączące głównych bohaterów, jest naprawdę mistrzowski. Emocji jest niesamowicie dużo - zarówno na kartach powieści, jak i w sercu czytelnika, który zdążył już przywiązać się do bohaterów i kibicuje im z całych sił. Polecam serdecznie sięgnięcie po tę dylogię, bo całość jest naprawdę niesamowita. Jeśli nie znacie jeszcze Mii Sheridan to wiedzcie, że wiele tracicie! -
Recenzja: http://krainaksiazkazwana.blogspot.com/ Daria Skiba; 2016-07-23Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Eden. Nowy początek to kolejna część cyklu A Sign of Love, autorstwa bestsellerowej autorki Mii Sheridan. Moja pierwsza styczność z jej twórczością wypadła całkiem pozytywnie, gdyż książka Calder. Narodziny odwagi zdecydowanie mnie zaintrygowała. Ukazywała świat w jakim przyszło żyć głównym bohaterom. Społeczeństwo pochłonięte przez sektę. W poprzedniej części zabrakło mi troszkę emocji i dokładniejszego poznania bohaterów. Czy Mia Sheridan poprawiła się i sprawiła, że ta niezbyt obszerna powieść wydała mi się zdecydowanie za krótka?Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra - przyjaciela z lat dzieciństwa, który także w powodzi stracił całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie - ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane... do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają.Nigdy bym nie przypuszczała, że normalność codzienności tak mnie pochłonie. Bohaterowiepo wydostaniu się z życia pełnego przytłaczających sytuacji, pełnego tajemnic i niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku, poznają życie w cywilizowanym świecie. Są starsi i dojrzalsi, przez co ich uczucia, emocje i przemyślenia są bardziej realne, bardziej... prawdziwe. Ich relacja jest w dalszym ciągu bardzo interesująca i wciągająca na maksa! Tak bardzo im kibicowałam. Potraficie sobie wyobrazić sytuację, w której żyjecie z przekonaniem, że Wasza największa miłość, Wasza druga połowa zginęła, wraz ze wszystkimi znanymi osobami? Jaka pustka i cierpienie wdziera się do serca... Co jednak, gdy przypadkowo okazuje się, że po ułożeniu sobie życia na nowo spotykamy tę wielką miłość? Wypełnienie pustki, z jaką przyszło nam żyć? Ja wiem, bo choć miłość mojego życia nie zginęła, lecz wyjechała do innego kraju, to przez wiele lat czułam tę pustkę, brak, jaki po mojej wielkiej miłości pozostał. I nagle, spotkaliśmy się. To niezwykłe, ale i trudne przeżycie. Czy Caler i Eden dadzą sobie szansę na szczęśliwe życie i postąpią podobnie jak ja?
Mia Sheridan w kolejnej części cyklu zwolniła tempo. Pozwoliła czytelnikowi nasycić się chwilą. Poczuć wszystkie emocje, jakie towarzyszą poznanym nam już wcześniej bohaterom.Autorka jest bezpośrednia, ale i niezwykle wrażliwa. Jej powieść jest przepełniona niesamowitymi emocjami, które bardzo poruszają. Wspólnie z Calderem i Eden cieszyłam się i wzruszałam, momentami nawet denerwowałam. Historia naszych bohaterów jest na tyle wciągająca, że nie wiadomo kiedy następuje jej koniec. Pochłonęłam ją dosłownie w jeden wieczór (a przypomnę, że czasu mam naprawdę niewiele biorąc pod uwagę fakt, że moja córeczka zasypia po 23...). Brakowało mi takiej książki. Powieści, która na długo zapadnie mi w pamięć. Historii, po której w końcu zaznam kaca książkowego. Dzięki Mii Sheridan, w końcu to nastąpiło.
Eden. Nowy początek to niezwykła dawka emocji, które są w stanie poruszyć najbardziej skamieniałe serca. Nie zabraknie w niej zaskakujących zwrotów akcji przeplatających się z wielkimi uczuciami i nadzieją na lepsze życie. Nadzieją, na lepsze jutro. -
Recenzja: askier-pisze.blogspot.com Ula MARecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:W recenzji książki Calder. Narodziny odwagi napisałam, że dopiero po przeczytaniu Eden. Nowy początek będzie można stwierdzić jednoznacznie, czy historia Caldera i Eden była ciekawa i warta pochwał. Po skończeniu pierwszego tomu zostaje ogromny niedosyt, aż chce się sięgnąć po kolejną część natychmiast. Może zaskoczyć was liczba stron... Ale nie myślcie, że taka cieniutka książka nie może być wystarczająco dobra.
Eden. Nowy początek przedstawia dalsze losy bohaterów Calder. Narodziny odwagi, trzy lata po tragedii w Akadii. Fabuła jest równie wciągająca, jak w pierwszej części, jednak tutaj głównym wątkiem jest miłość Eden i Caldera, a w poprzedniej więcej uwagi autorka poświęciła sektom i manipulacjom. Trudno przybliżyć bieg wydarzeń, bo niemal wszystko w tej książce jest istotne, a nie chciałabym odbierać wam przyjemności odkrywania tajemnic... Bo właśnie taki jest drugi tom. Wiele spraw trapiących Eden zostaje wyjaśnionych, z kolei Calder dowiaduje się szczegółów na temat swojego pochodzenia i dzieciństwa. Hector zniknął, jednak nadal jest obecny w życiu młodych ludzi, którym wyrządził nieopisaną krzywdę. Media wciąż spekulują, pojawiają się nowi ludzie, którzy kiedyś mieli z Hectorem do czynienia, a dzięki nim Calder i Eden zaczynają rozumieć, co kierowało tym okrutnym człowiekiem.Mia Sheridan skupiła się głównie na opisaniu cierpienia po utracie miłości i bliskich, zarysowała też traumę Eden i depresję Caldera, chociaż moim zdaniem zrobiła to dość powierzchownie... A szkoda, bo tematy są – jak na mój gust – idealne na znakomitą i emocjonującą, a przede wszystkim wciągającą powieść. Nie znaczy to jednak, że książka nie wzbudza wystarczająco emocji, o nie... Mia potrafi doprowadzić czytelników do łez i do śmiechu, potrafi wywołać zawstydzenie i strach, a wszystko dzięki temu, że dyskretnie tworzy więź między bohaterami a czytelnikiem.Do postaci nie można mieć zastrzeżeń, starzy zachowali swój charakter i urok, dzięki czemu można było bez przeszkód wrócić do historii głównych bohaterów, nowi natomiast wnieśli odrobinę świeżości i tajemnic, a także opowiastek z dalekiej przeszłości czy nadziei na przyszłość. Wszystkie elementy powieści znakomicie się ze sobą komponują, a całość pasuje do poprzedniej części. Wiele się oczywiście zmieniło, zwłaszcza miejsce akcji, ale nawet to nie sprawiło, że autorka się pogubiła bądź zapomniała o charakterystycznych cechach postaci. Widać, że przygotowywała ich portret dokładnie, gdyż rzeczywiście czuć ich zagubienie, rzeczywiście można zrozumieć niezręczność sytuacji.
Eden. Nowy początek to książka lekka i przyjemna, ale poruszająca wrażliwe strefy ludzkiej emocjonalności. Pokazuje, że nawet gdy jest tak źle, że człowiek nie ma sił i ochoty żyć, warto trwać i przeczekać zły moment w życiu. Daje nadzieję na lepsze jutro, lepsze życie. Nawet jeśli myślimy, że straciliśmy wszystko, z powodem do życia włącznie, nie możemy sobie wyobrazić, jak bardzo się mylimy. Zawsze można zacząć od nowa. -
Recenzja: Ksiazkowyswiatpatrycji.blogspot.com Patrycja Waniek; 2016-08-03Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zamknięte społeczności, sekty od zawsze wydawały mi się miejscem dla fanatyków, a nie dla zwykłych ludzi. Nie wyobrażam sobie człowieka przy zdrowych myślach, który chciałby tam przebywać, który wierzyłby w te wszystkie kłamstwa. Coś musiałoby go do tego zmusić, sprawić, że nie miałby innego wyboru...
Czytanie powieści Calder. Cena odwagi i jej kontynuacji. Eden. Nowy początek było niezwykle trudne. Mia Sheridan dokładnie opisała życie w takiej społeczności, później konsekwencje z tym związane. Mimo ucieczki bohaterów, mimo tego, że udało im się zacząć nowe życie wspomnienia, problemy wciąż wracały. Nie pozwalały o sobie zapomnieć.
Drugi tom powieści Sheridan, choć jest kontynuacją powieści, to tematycznie i klimatycznie od niej odbiega. Losy bohaterów są w niej dopełniane, ale jako że zmienia się środowisko, w jakim teraz znajdują się bohaterowie, który próbują się w tym wszystkim odnaleźć.
Mia Sheridan zastosowała przeskok czasowy trzech lat. Trzy lata, które dla bohaterów były ciężkim przeżyciem, lękiem, niewiadomą, bólem, stratą, a jednocześnie ulgą, radością, upragnioną wolnością. Ponownie narracja powieści została podzielona pomiędzy dwójkę głównych bohaterów, możemy więc doskonale poznawać ich uczucia, emocje, wszystko co ich otacza.
Autorka powieści ma niewyobrażalny dar słowa. Czytając jej powieści ja płynę przez serwowane przez nią słowa. Wszystko jest jednocześnie prawdziwe, płynące prosto z serca, z drugiej zaś strony niezwykle poetyckie, oderwane od codzienności, dzięki temu piękne. Trudno nie zagłębiać się w przemyślenia bohaterów, często niezwykle trafne i uniwersalne, pasujące nie tylko do sytuacji, w jakiej oni się znaleźli, ale także do życia w ogóle.
Eden i Calder nie pasują do współczesnego świata. Są dobrzy. To pierwsze, co przychodzi mi na myśl, kiedy o nich myślę. Ale naprawdę właśnie tacy są. Jakby wyjęci z baśni, inni. Są ludźmi, czują, kochają, przeżywają, ale ma to jakąś głębię, jest jakby większe.
Nowy początek to nie tylko nowy start dla bohaterów w sensie stylu życia, miejsca zamieszkania, ale także próba odpowiedzi na pytania, kim są, skąd pochodzą, jacy byli kiedyś. Dzięki temu historia ma lekko tajemniczy wydźwięk, bohaterowie grzebią w swojej przeszłości, w przeszłości Hektora i chcą się czegoś dowiedzieć. Nie jest więc to jedynie romans, to historia o walce o siebie.
Uwielbiam Mię Sheridan za jej niezwykłe pióro, za jej styl, który ciężko określić, ale uwierzcie mi, on pochłania czytelnika. Eden. Nowy początek to opowieść, którą pochłonęłam, sama byłam zdumiona, że tak szybko. Uwielbiam emocjonalne, piękne powieści, a ta taka jest. -
Recenzja: recenzjenawidelcu.pl Dominika RógRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Eden i Calderowi udaje się przeżyć piekło Arkadii. Zmęczeni, poranieniu docierają do pobliskiego miasta i... nie wiedzą o sobie nawzajem. Każde z nich jest przekonane, że to drugie umarło. Zaczynają samodzielne życie, tym razem pozbawione przymusu, ale też miłości. Czy irracjonalna nadzieja, która nie pozwala im o sobie zapomnieć, połączy ich ścieżki? I czy doczekają się szczęśliwego zakończenia? A może wręcz odwrotnie, przeszłość nie da im spokoju?Eden jest drugą częścią cyklu A sign of love i o ile pierwszy tom Calder był ciekawy, to kontynuacja okazała rewelacyjna. Bez zmian pozostało wszystko, co urzekło mnie wcześniej. Świetnie wykreowani bohaterowie, interesująca fabuła i pomysłowo zarysowane społeczeństwo alternatywne. Dodatkowo pojawiło się to, czego w Calderzemi brakowała, czyli akcja!Na właśnie tak poprowadzoną historię czekałam przez cały pierwszy tom! Z obecnie perspektywy mogę powiedzieć, że wcześniejsza książka było ledwie przedsmakiem, wstępem do tego, co wydarzyło się w następnej części. Tym razem etap dorastania mamy już za sobą. Pozostało to, co najlepsze.Bez zmian bohaterowie są największym plusem tej historii. Wykreowani pomysłowo, w pełni konsekwentnie, z uwzględnieniem przeżytych wydarzeń. Są jednocześnie niewinni i zahartowani. Te, pozornie sprzeczne, cechy sprawiają, że są to najciekawsi bohaterowie o których ostatnio czytałam. Autorce udało się nie tylko wykreować interesujące społeczeństwo alternatywne (nad czym zachwycałam się już wcześniej), ale też uwzględnić jego odmienności w psychice bohaterów.Jeszcze lepsza, niż ostatnio, jest też akcja całej powieści. Wtedy, z mniej lub bardziej, zapartym tchem, śledziliśmy proces dorastania. Tym razem nie zabraknie nam wydarzeń, niespodziewanych zwrotów akcji i wielu emocji. Bohaterowie tylko pozornie wychodzą na prosto. W praktyce czeka ich jeszcze wiele, wiele niebezpieczeństw. Na szczęście mają... siebie.W końcu pojawiają się też sceny erotyczne. Mia, specjalistka od miłosnych opisów, dostarcza nam wysmakowaną, w pełni estetyczną seksualność. Nie bulwersuje, nie straszy, ale prezentuje piękno intymności.Rzadko to mówię, ale Eden to książka fenomenalna. Zawiera wszystko, co powinna mieć w sobie dobra literatura. Oryginalny pomysł, świetnych bohaterów, ciekawą przygodę, wspaniale opisaną miłość i dopracowane zakończenie. Nic dodać, nic ująć. W Eden po prostu nie sposób się nie zakochać.
-
Recenzja: zaczytanaksiazholiczka.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Eden -Nowy Początek to powieść w której nie jest obce cierpienie , strata , tęsknota a także ból . Po tragicznych wydarzeniach jakie napotkały Arkadie , życie dwoje młodych osób Eden i Caldera bardzo się zmienia . Oboje są myśli że to drugie zgineło .
Eden - znajduje bezpieczny kąt w domu bogatego jubilera gdzie uczy jego wnuczkę gry na fortepianie .
Calder - toczy walkę z demonami pod opieką przyjaciela z dzieciństwa Xandra .
Po mału zaczynają żyć bez siebie . Eden poznaje prawdę że jako mała dziewczynka została porwana i udaje jej się odnaleść matkę . Za to Calder zostaje artystą malarzem .
Mimo że powoli zaczynają żyć swoim życiem czują jakąś pustkę do czasu gdy ich drogi znowu się nie łączą .
Czy uda im się żyć blisko siebie ? Czy są sobie przeznaczeni ?
Książka wciągneła mnie jak poprzednia i szybko ją pochłonełam .
Autorka bardzo mnie zaskakuje ponieważ to nie jest pierwsza książka po którą sięgam tej autorki ,za każdym razem jej styl , jej otwartość mnie zaskakują .
Autorka m świetny styll pisania i historia tych dwojga osób jest piękna . -
Recenzja: stanzaczytany.blogspot.com Aleksji; 2016-08-05Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Przyznam się, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony spotykamy to samo – a właściwie ich miłość na tym samym poziomie, co poprzednio. Za każdym razem jestem wzruszona tym, jak silni są bohaterowie – nie tylko ci główni, ale i Xander, przyjaciel Eden i Caldera, który również opuścił okolice Akadii. Ich mądrość w tym wieku nasuwa nam przypuszczenie, a raczej pewnik, że to, co przeżyli, wszystkie okropne i druzgoczące chwile, tylko wzmocniły ich układ odpornościowy ciała i umysłu. W końcu mało kto kieruje się intuicją i sercem w jednym pakiecie, wybierając przy tym najmądrzejsze opcje.Lecz... Zaczynając czytać książkę, znowu przenosimy się do chwili, kiedy Akadia zatonęła (zgodnie z przepowiednią), a bohaterowie przez naprawdę długi czas, parę lat, są w błędzie myśląc, że nikt nie przeżył. To przez ich brak wiary Calder i Eden mijają się ze sobą sądząc, że drugie z nich nie żyje. Ponownie płakałam, czując ich wewnętrzny ból. Autorka umiejętnie ukazała nam wszystkie uczucia postaci, które również współodczuwamy. Niemniej jednak za wiele w tej książce się nie dzieje. Nie ma tej akcji, którą możemy relacjonować w swoim umyśle. Widzimy jedynie to, jak wstają po upadku; jak dbają o to, aby żadna przeszłość nie przesłoniła ich przyszłości. Może i są elementy zaskoczenia, lecz... naprawdę mi czegoś w tej części brakuje.
Ale nie jest źle. Książkę połknęłam w całości i przeżuwałam ze smakiem przez kilka godzin, dopóki moje ,,literackie jedzenie” się nie skończyło. Już wcześniej wspomniałam, że jestem po prostu zachwycona charakterystyką głównych bohaterów, ale to nie wszystko, co ma do zaoferowania Eden. Widać siłę nie tylko osób, ale i relacji. Trójka przyjaciół, powracając znowu do kompletu, ma w sobie tak wzruszającą energię, siłę i uczucia, że nie sposób się nad nimi nie rozczulić. I choć to fikcyjna historia, w głębi duszy bardzo się cieszę, że dane mi było ,,zobaczyć” ich powrót do siebie.Co najistotniejsze, już od pierwszej części poruszane są tematy sekt, które – choć chowają się przed ludźmi, naprawdę można o nich usłyszeć. Zwykle są to wyłudzacze, robiący pranie z mózgu niewinnym i lekkomyślnym ludziom, którzy koniec końców dołączają do postrzelonej psychicznie drużyny. O konsekwencjach braku własnego myślenia możemy poczytać w Calderze i Eden. Więc pamiętajcie – choć Mia opisała fikcyjną historię, miejcie się na baczności, bo nawet w Polsce możemy znaleźć gatunkowo podobne sekty.
I to właśnie w tej autorce pokochałam – pisze lekkie książki, ale z mocną problematyką, o wielkim morale i nauczce dla czytelników. Pisze o rzeczach ważnych i mniej ważnych. Nie stawiła na zwykłe powieści z gatunku romans, ale na to, aby docierać do ludzi i im przekazać pewne informacje, o których zwykło się nie mówić. Dlatego też Mia Sheridan trafiła do grona jednej z moich ulubionych autorek.Reasumując, książkę oceniam dobrze, ale nie była to rewelacja, jak w przypadku pierwszej części. Dalsze losy Caldera, Eden, a także i Xandera wzruszają i motywują do tego, aby się nie poddawać i ruszać dalej w kierunku swoich marzeń. To pouczająca opowieść o tym, jak miłość i wiara mogą przynieść szczęśliwe zakończenie. -
Recenzja: Recenzjekrolewskie.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Akadia została zalana. Potop przeżyli jedynie Calder i Eden. Ale w tym czasie byli rozdzieleni. Żadne z nich nie wie, że to drugie przeżyło. Calder maluje obrazy, pracuje na budowie. Eden mieszka u jubilera i uczy jego wnuczkę gry na fortepianie. Przez cały ten czas oboje są jak martwi. Nie mogą poradzić sobie ze stratą ukochanej osoby.
Mijają trzy nieznośne lata zanim tych dwoje spotka się przez przypadek. Jednak nie wszystko jest takie proste. Każde już żyje inaczej. Na dodatek w ich życie wtrącają się media. Młodzi muszą się przed nimi ukrywać, a czasami wręcz uciekać. Spotykają się również z dużą wrogością z powodu wcześniejszego przynależenia do sekty. Ich uczuciu zagraża również odnaleziona matka dziewczyny. Jest ona o nią zazdrosna przez co niezbyt toleruje Caldera. Nie jest łatwo nadrobić stracony czas. Jednak siła uczucia jest w stanie go pokonać. Tylko czy zakochani będę potrafili pójść za głosem serca?
Nie wyobrażam sobie, żeby "Eden" nie została napisana. Po "Calderze" miałam wielki niedosyt. Książka skończyła się w momencie, gdzie nic nie zostało wyjaśnione. Po przeczytaniu pierwszego tomu, od razu sięgnęłam po drugi. Musiałam jak najszybciej poznać losy bohaterów. Książka opowiada o tym jak tych dwoje ludzi uczy się funkcjonować w nowym świcie, jak nawiązują nowe kontakty. "Eden" jest o wiele spokojniejsza od poprzedniej części. Nie ma w niej tyle napięcia, niebezpiecznych zwrotów akcji, ryzykownych wyborów... Tym razem autorka skupiła się na uczuciu, wciąż gorącym, ale teraz już bardziej dojrzałym. Powieść pełna jest rozterek i dylematów. Miejscami jest ona trochę nudnawa, ale, jest w niej jakiś blask. Być może jest to ten blask, który Calder tak bardzo uwielbia w Eden. -
Recenzja: miye.eu Vicky; 2016-07-29Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Jak poradzić sobie na świecie, kiedy straciło się wszystko? Dziewczyna bez grosza przy duszy, bez ani jednej bliskiej osoby, głodna, wyczerpana, bez planów na przyszłość. Co stałoby się z nią, gdyby nie pomoc dobrych ludzi?
Po tragicznych wydarzeniach w Akadii zarówno Calder jak i Eden sądzą, że nikomu innemu nie udało się przeżyć. Dziewczyna szczęśliwym zrządzeniem losu trafia pod skrzydła bogatego Felixa, który nie tylko daje jej cudowną pracę, ale również staje się dla niej jak ojciec. Kiedy domyśla się, że Eden jako dziecko mogła zostać porwana, uruchamia swoje kontakty i pomaga jej odnaleźć matkę. Co jednak w tym czasie dzieje się z Calderem i czy ta historia doczeka się szczęśliwego zakończenia?
Bardzo podobało mi się porównanie Eden do blasku poranka – rośliny, która jednocześnie jest śliczna jak kwiat i silna jak chwast. Mia Sheridan potrafi tworzyć niezwykle adekwatne i plastyczne odniesienia, dzięki którym przedstawia pewne sprawy w jasnym i pięknym świetle. Cała jej twórczość wygląda właśnie w ten sposób i wywiera na czytelnikach ogromnie pozytywne wrażenie.
Wydaje mi się, że „Eden” to książka właściwie niepotrzebna. Wystarczyłoby dodać parę rozdziałów do „Caldera”, a tak pisarka niekiedy próbowała wymyślać problemy na siłę – byleby tylko coś się działo. „Eden” to już nie romans, a historia obyczajowa – bohaterowie są razem i wiedzą, że nic tego nie jest w stanie zmienić. Oczywiście po przeczytaniu pierwszej części druga jest lekturą obowiązkową, ale wyraźnie widać, że pisarce służą jedynie krótsze, jednotomowe formy.
Lekturze towarzyszy wiele skrajnych emocji. Bohaterowie mają problemy o podłożu psychologicznym, a życie bezustannie rzuca im kłody pod nogi. Z powieścią z pewnością nie można się nudzić – połyka się ją jednym tchem. Jest to jednak baśń, a nie odzwierciedlenie rzeczywistości. Mimo że Mia Sheridan stworzyła realistyczny zarys fabularny to jednak później nieco przesadziła i jej powieść stała się czystą fantastyką (co nie zmienia oczywiście faktu, że bardzo wciągającą fantastyką). Jej postacie natomiast są niezwykle wyidealizowane, co też zdarza się wyłącznie w baśniach.
Powieść z przyjemnością polecę osobom, które nie mają nic przeciwko fikcji literackiej i nie oczekują po beletrystyce realizmu. Jestem przekonana, że każda czytelniczka, która skończy czytać „Caldera” nie będzie mogła powstrzymać się przed sięgnięciem po „Eden”. Jeżeli jednak masz jeszcze jakieś wątpliwości, to wiedz, że ta historia posiada naprawdę mocne zakończenie. Polecam! -
Recenzja: kobiecylajfstajl.blogspot.com Agnieszka eS; 2016-07-30Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:W książce "Eden. Nowy początek" bohaterowie trafiają do realnego świata. Nie ma już sekty, prawie wszyscy zginęli podczas zbiorowego samobójstwa- z całej Akadii ocaleli jedynie: Calder, Eden, Xander oraz funkcjonariusz Clive Richter, który jeszcze będzie próbował namieszać w życiu bohaterów. Początkowo życie Eden i Caldera toczy się osobno, bowiem oboje żyją w przekonaniu, że to drugie zginęło w Akadii. Jest to jednak życie bardzo nieszczęśliwe, przepełnione wspomnieniami i ogromną tęsknotą. Bohaterowie starają się jako tako egzystować, choć nie obywa się bez momentów załamania. Eden, trafiwszy do domu bogatego jubilera, znajduje bezpieczny kąt. Dziewczyna, dzięki pomocy opiekuna, odnajduje swoją matkę i poznaje prawdę o sobie. Relacje między kobietami nie są jednak łatwe. Z kolei Calder zatraca się w malowaniu. Jego talent zostaje doceniony, co prowadzi do zorganizowania wystawy malarskiej, gdzie, po ciężkich trzech latach rozłąki, bohaterowie odnajdują się. Nie, w tym miejscu nie zaczyna się sielanka, bowiem uczucie łączące Caldera i Eden zostaje wystawione na próbę. Nie jest łatwo odzyskać stracony czas. Jednak siła uczucia jest silniejsza, niż wszelkie przeszkody. Oprócz wątku miłości, istotne są również tematy dotyczące motywów działania Hectora- założyciela Akadii, a także poznanie prawdziwej tożsamości Caldera. Zakończenie książki nie szokuje, nie rozczarowuje, ale też nie jest nudne- nie będę zdradzać zbyt wielu szczegółów ;)Nie potrafię wyobrazić sobie, by powieść "Eden" nie została napisana. Poznawszy losy bohaterów, ukazane w "Calderze", od razu przystąpiłam do lektury kolejnej części. Książka opisuje, jak bohaterowie odnajdywali siebie, uczyli się życia w prawdziwym świecie. Układali swoje życie właściwie od początku, co nie było łatwe, zwłaszcza przez pierwsze trzy lata, kiedy każde z nich żyło w przekonaniu o śmierci tego drugiego. Książka opowiada o tym, jak wyglądać może zaczynanie wszystkiego od nowa, zatem "Nowy początek" jest trafnym tytułem."Eden" nie jest powieścią, która trzyma w napięciu tak bardzo, jak "Calder", nie ma w niej tylu niebezpiecznych momentów, ryzykownych wyborów. Mimo wszystko jest to historia bardzo ciekawa, wciągająca, pełna dylematów i rozterek. Poznawszy losy bohaterów w pierwszej części, Czytelnik ciekawy jest, jak dalej potoczy się ich życie, czy wyjaśnią tajemnice ich wczesnego dzieciństwa, czy uda im się rozwiązać tajemnicę sekty, do której należeli.Mia Sheridan ukazuje w swej książce niezwykłą siłę prawdziwej, czystej miłości. Więź łącząca bohaterów przetrwała bardzo trudny dla nich czas. Choć nie obyło się bez zwątpień, miłość zwyciężyła. Uczucie łączące Eden i Caldera, choć często przedstawiane jest na kartach książki, było dla mnie faktem tak oczywistym, że nie zdominowało ono całej treści powieści. Z większym napięciem odkrywałam fakty dotyczące pochodzenia Eden i Caldera oraz tajemnice związane z Hectorem i Akadią."Eden. Nowy początek" jest miłosną powieścią przygodową. Każdy, kto przeczytał książkę "Calder. Narodziny odwagi", z pewnością nie przejdzie obojętnie obok tej powieści. Książka ta jest idealną lekturą na letnie wieczory, pozwala oderwać się od codziennych trosk. Lekkie pióro Autorki, ułatwia Czytelnikowi utożsamienie się z bohaterami, wniknięcie do ich świata
-
Recenzja: Naszksiazkowir.blogspot.com/ Iwi z nasz książkowir; 2016-08-05Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Jak już pewnie wiecie, ja i Mia Sheridan to związek z naprawdę dużym potencjałem: cały czas mogę czytać jej książki i nigdy mi się nie znudzą. Każda z nich jest dla mnie mega niespodzianką, bo pomimo wykorzystywania wątków, które często są dosyć znane i popularne, to ona je przedstawia w taki sposób, że czuję się tak, jakbym o danej sprawie czytała po raz pierwszy. Jak dalej tak pójdzie, to przeznaczę półkę na powieści tej autorki - od początku tego roku mam już cztery jej powieści w biblioteczce, piąta będzie wydana jakoś we wrześniu... Cóż, płodna i utalentowana pisarka to definitywnie coś, co lubią książkoholicy!Już po poprzednim tomie byłam całkowicie zakochana w tej serii, aczkolwiek po tej części, zdecydowanie się w ty utwierdziłam. Jeśli nie czytaliście jeszcze recenzji poprzedniego tomu, to możecie kliknąć TU i to nadrobić.Eden i Calder muszą po raz kolejny walczyć o swój związek, swoje życie i swoje szczęście. Rozdzieleni na dłuższy okres czasu, muszą dalej wytrwać w miłości do siebie, chociaż jest to trudne, bolesne i czasem wręcz wydaje im się, że nierealnym jest to, żeby ponownie mieli szansę być razem.Eden - rozpaczając po powodzi, myśli, że jej ukochany nie żyje. Udaje jej się znaleźć bezpieczne schronienie u jubilera, prawie nie wychodzi na zewnątrz, unika ludzi, zarabiając na życie poprzez naukę gry na pianinie, czyli poprzez umiejętność, którą w sekcie musiała opanować do perfekcji. Dziewczyna czuje, że jej życie nie ma sensu. Dowiaduje się jednak, że na świecie są jeszcze ludzie, którym na niej zależy. Odnajduje swoją matkę i kuzynkę, starając się na nowo rozpocząć życie z osobami, które ją kochają. W tym samym czasie Calder pogrąża się w rozpaczy, myśląc, że pozwolił na to, aby miłość jego życia utonęła wraz z pozostałymi członkami sekty. Maluje - dużo maluje, starając się przelać wszystkie swoje wspomnienia z Eden na płótno. Opiekuje się nim jego najlepszy przyjaciel - Xander. Pomimo iż Calder niebawem staje się sławnym artystą, to nic nie jest w stanie ugasić jego bólu istnienia i pustki, która wypełnia go od czasu powodzi.Kiedy jednak losy Eden i Cadera znowu się stykają, wszystko wraca na swoje miejsce, a bohaterowie znowu uczą się, jak to jest być szczęśliwym i zakochanym z wzajemnością. Nie jest to jednak takie łatwe, a miniony czas bardzo odznaczył się nie tylko na ich psychice i wyglądzie, ale też na charakterze. Nie są oni już tymi samymi osobami, którymi byli, gdy się poznali. Czy ich miłość jest w stanie to przezwyciężyć? Tego musicie dowiedzieć się już sami!Nie sądziłam, że w "Eden. Nowy początek" autorka da radę tak wszystko pokomplikować, naprawić i aż tak bardzo mnie oczarować w zaledwie trzysta stron! Akcja zapiera wręcz dech w piersiach. Chociaż jest dużo emocji, uczuć i propagowania różnorakich wartości i wzorców zachowań, to jednak dostajemy też ten przyjemny dreszczyk przerażenia. Mogę obiecać jedno: podczas czytania wasze serca na pewno będą bić szybciej niż powinny, a wy nie będziecie w stanie oderwać się od czytania, pożerając kolejne strony tej historii, aż okaże się, że nic już nie zostało! "Eden. Nowy początek" to zdecydowanie genialna książka, którą można polecić każdemu! Pomimo tego, iż pojawiają się tu sceny seksu, to są one o wiele delikatniej i subtelniej opisane niż w wielu erotykach. Autorka pisze o seksie wprost, bez używania poetyckich porównań, ale robi to w taki sposób, że nie uznaje się tego za brutalne, nachalne, czy obrzydzające.Mam wrażenie - pewnie słuszne - że każda kolejna powieść Mii Sheridan jest coraz lepsza, coraz bardziej dopracowana, napisana w taki sposób, że staje się ona pewnym wzorem dla innych pisarzy, którzy często nie osiągną takiego poziomu warsztatu pisarskiego. Zastanawiam się także, ile jest w tym talentu, a ile pracy, która polegała na ćwiczeniu lekkości pióra i opisywania jakichś sytuacji. W każdym razie, zarówno emocje, jakie wręcz wylewają się z kart tej historii, jak i ciekawe dialogi, intrygujące i często poruszające opisy sprawiają, że zdecydowanie nie mogę doczekać się kolejnej perełki, jaka wyjdzie spod ręki tej autorki!Do tego wszystkiego okładka, która idealnie pasuje do poprzedniego tomu i utrzymana jest w fenomenalnych barwach. Osobiście uważam, że ta historia zasługiwałaby na jakąś bardziej oryginalną oprawę graficzną, aczkolwiek na tę też nie mogę aż tak bardzo narzekać. Zdecydowanie nie jest ona krzywdząca dla książki, bo gdybym zobaczyła kolejną całującą się parę, to chyba bym nie wytrzymała... Obecnie takie okładki spotyka się na prawie wszystkich powieściach! W tym wypadku warto kupić tę pozycję, nawet jeśli ilustracja nie jest aż tak kusząca, jak w niektórych innych pozycjach literackich...Chyba nie muszę bardziej polecać tej pozycji, prawda? Nie będziecie żałować ani jednej sekundy, którą spędzicie przy czytaniu tej książki, tak samo, jak nie będziecie żałować ani jednego grosza, który wydacie na zakup tego cudeńka. Gwarantuję wam, że świetnie spędzicie czas przy czytaniu "Eden. Nowy początek" i tak zatracicie się w tej powieści, że nie będzie się dla was nic liczyło - ani to, że wypadałoby iść już spać, ani to, że obiad jeszcze nie jest gotowy... Chyba rozumiecie, dlaczego aż tak bardzo cenię Mię Sheridan?
-
Recenzja: Monika Matura; 2016-08-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zmysłowa seria Mii Sheridan to coś więcej niż romanse.To opowieści o miłości, pożądaniu, o trudnych wyborach, o tym jak przypadek potrafi zmienić nasze życie. Uświadamiają siłę jaka tkwi w człowieku i nieustanną chęć ucieczki od zniewolenia, szczególnie tego, które odczuwamy wewnątrz siebie. Jak pisze Marta Tadych z zaczytana-dolina.blogspot.com Eden. Nowy początek to powieść o życiu po stracie, o sile miłości i przyjaźni, o nadziei, której nigdy nie należy tracić.
Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Akadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra - przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie - ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane? do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają. Mia Sheridan - autorka wielu bestsellerów "New York Timesa", "USA Today" i "Wall Street Journal", takich jak Archer's Voice, Becoming Calder i Finding Eden. Uwielbia snuć opowieści o prawdziwej miłości i o ludziach, którzy są sobie przeznaczeni. Mieszka z mężem w Cincinnati w stanie Ohio. -
Recenzja: sherry-stories.blogspot.com Sherry; 2016-07-09Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Eden i Calder, dwójka młodych ludzi, zakochała się w sobie bez pamięci - wbrew zakazom, wbrew regułom. Zaryzykowali wszystkim, sprzeciwili się samym bogom, tylko po to, by udowodnić, że słodkie chwile, których zaznali we dwoje, są zwiastunem przeznaczonej im przyszłości. Takiej, w której byliby razem, nie ważne co. Czy jednak miłość, której korzenie sięgają sekty, ma szansę na trwanie, zwłaszcza po tragicznych wydarzeniach z kulminacji książki "Calder. Narodziny odwagi"?Pierwszy tom duologii - ku memu zdumieniu - był prawdziwą niespodzianką. Przyniósł ze sobą w większości - pozytywne wrażenia, uroczą, a równocześnie tragiczną historię miłosną, której jednak przebieg śledziłam z zainteresowaniem i fascynacją. Przyniósł ciekawe tło w postaci sekty i walki z regułami oraz dowiadywaniu się co jest prawdziwe, a co wymyślone. Przyniósł badanie jak prezentuje się normalność innych ludzi. W kontynuacji historii Eden i Caldera, sięgniemy do samych początków, znajdując pytania na odpowiedzi: "dlaczego?", "czemu właśnie oni?", "kim są?".
Muszę przyznać z rozczarowaniem, że"Eden. Nowy początek" niestety nie wydawał mi się już tak dobry jak pierwszy tom. To co tam wydawało mi się słodkie, urocze, a nawet kochane, tutaj było naiwne, płytkie, przewidywalne i przesłodzone. Czytając książkę miałam wrażenie, jakby autorka wylała na papier tony lukru. Coś się bowiem zmieniło. Bohaterowie, którym w pierwszej części kibicowałam, teraz jedynie mnie irytowali. Mia Sheridan doszła do wniosku, że genialnym pomysłem byłoby wyidealizowanie każdego możliwego elementu, a na dodatek zastosowanie motywu czegoś co nazywam "szczęśliwym zbiegiem okoliczności" - do wszystkiego co przytrafiało się bohaterom. Denerwowało mnie, że informacje przychodziły im praktycznie znikąd, że nie musieli się nawet wysilać, by znaleźć odpowiedzi na pytania, bo los tajemniczo podsuwał im odpowiedzi, jak na tacy.
Na dodatek autorka umniejszyła rolę Xandera - mojego ulubieńca, co zasadniczo skończyło się na tym, że z niesmakiem obserwowałam toczącą się historię dwójki głównych bohaterów. Naprawdę starałam się polubić tę powieść, tak jak polubiłam część pierwszą, ale nie byłam w stanie.
Wydarzenia były tak przewidywalne, nierzeczywiste, nierealne i naciągane, że aż mi się wierzyć nie chciało, że żaden redaktor nie zwrócił na to uwagi autorce, gdy wydawała powieść w Stanach. Po raz kolejny uraczyła nas tyradą o przeznaczeniu i wielkiej, prawdziwej miłości i o ile jeszcze w"Calderze" faktycznie wydawało mi się to wszystko mieć sens, w "Eden"niestety nie trzymało się kupy.
I nie piszę, że ta powieść jest zła. Bo nie jest. Po prostu miałam nadzieję, że Mia Sheridan wykaże się czymś więcej, że pozytywnie mnie zaskoczy po raz kolejny. Niestety, skończyło się tak jak zwykle, co prowadzi mnie do wniosku, że prawdopodobnie jej powieści nigdy nie trafią do mojego serca. Ale hej! Jest szansa, że trafią do waszego!
Bo Mia pisze naprawdę... ciekawie. Ma dość przyjemny i lekki styl, jej książki - także "Eden" czyta się błyskawicznie. A fakt, że ja tak wiele mam do zarzucenia pisarce i jej powieściom... powiedzmy, że to sprawa indywidualnego odbioru.
Także jeśli lubicie romantyczne powieści, w którym jej mowa o przeznaczeniu, wielkiej, prawdziwej miłości, która przetrwa wszystkie burze i nawałnice i wywalczy sobie drogę do szczęścia - powinniście dać szansę pani Sheridan. W swoich dziełach łączy miłosne historie z wątkami kryminalnymi, co zdecydowanie ubarwia lekturę. Przede wszystkim jednak, w trakcie lektury czegokolwiek opatrzonego nazwiskiem Mii, nie da się przynajmniej raz nie uśmiechnąć. Autorka bowiem rozgościła się na rynku literackim i rozkochała się w pisaniu o emocjach i uczuciach, a jej oddanie tym motywom, wydaje owoce.
Opowieść o Calderze i Eden jest tragiczna, dramatyczna, a jednocześnie czuła i krucha. Jeśli jesteście gotowi by przekonać się jak w świecie pełnym zła, odnajduje się dobro i miłość - "Eden. Nowy początek" jest dla was. -
Recenzja: miszmasz79.blogspot.com Attra; 2016-07-05Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Eden. Nowy początek, to bezpośrednia kontynuacja losów Caldera i Eden. Akcja rozpoczyna się w miejscu, w którym zakończyła się pierwsza część. Zarówno Calder jak i Eden są przekonani, że to drugie zginęło podczas powodzi w Akadii. I mimo, że – jak się okazuje – mieszkają w tym samym mieście, musi minąć aż trzy lata, aby znów mogli się spotkać i dowiedzieć, że to drugie żyje.Mia Sheridan ma talent do tworzenia ciekawych bohaterów, pełnych uczuć i emocji. I nie inaczej jest w tej książce. Mimo iż od ponad trzech lat Calder i Eden żyją w normalnym świecie, ich życie wcale nie jest proste i łatwe. Oboje walczą z demonami przeszłości, boją się przyznać, że przeżyli zbiorowe samobójstwo w Akadii, unikają policji.Autorka bardzo sugestywnie ukazała uczucie wyobcowania i samotności, które wciąż odczuwają Calder, Eden i Xander. Przeszłość nie pozwala im o sobie zapomnieć, Caldera męczy poczucie winy i rozpacz, że nie potrafił uratować Eden. Próbuje jakoś ułożyć sobie życie, ale dopiero malarstwo pozwala mu na krótkie chwile wytchnienia. To właśnie dzięki swojej sztuce, uda mu się spotkać z Eden.Akcja powieści koncentruje się głównie na Eden i Calderze. Narracja prowadzona jest z perspektywy ich obojga. Autorka pokazuje jak oboje walczą z koszmarami z przeszłości, jak próbują ułożyć sobie życie we dwoje, jak starają się odnaleźć swoje miejsce w świecie.Dodatkowo, oboje pragną poznać swoje korzenie, przeszłość i pochodzenie. O ile Eden dość łatwo uzyskuje informacje o swojej rodzinie, o tyle aby poznać pochodzenie Caldera, będą musieli oboje wybrać się w podróż, aby odkryć skrzętnie skrywane przez Hectora tajemnice.Mia Sheridan prócz obrazu życia w sekcie, pokazała również, w jaki sposób wpłynęła ona na dalsze życie bohaterów. Mimo zła, które wyrządził Hector, mimo manipulacji ludźmi, to dla Caldera, Eden i Xandera, Acadia była jedynym domem jaki mieli i jaki znali i do jakiego przynależeli. Fizyczne wyrwanie się ze szponów sekty okazało się tylko połową sukcesu. Dużo więcej trudu i siły, będzie od nich wymagać psychiczne uwolnienie się od Acadii i jej wpływu. I właśnie tą walkę bardzo dobrze ukazała autorka. Ta strona powieści najbardziej mi się spodobała, była przejmująca, wywoływała wiele emocji.Trzeba pamiętać, że mimo trudnego tematu, książka jest niewątpliwie opowieścią o miłości. Wśród wszystkiego co działo się z życiem bohaterów, to właśnie wzajemna miłość stanowiła ich największą siłę, dawała nadzieję i mobilizowała do walki o lepszą przyszłość.Sporo w „Eden. Nowy początek” jest scen erotycznych, ale opisanych z wyczuciem i okraszonych ogromną miłością głównych bohaterów. Nie ma scen seksu tylko po to aby były. Miłość fizyczna jest kontynuacją uczucia jakie połączyło Caldera i Eden.Autorka posługuje się pięknym językiem, powieść potrafi oczarować mimo dość niespiesznie prowadzonej akcji. Mia Sheridan nie boi się pokazać dobra w swoich bohaterach, nie odbiera im niewinności, jaką posiadali, gdy żyli w Acadii. Mimo, że chwilami Calder i Eden mogą wydawać się nieco naiwni, to wcale nie działa to na niekorzyść ich postaci. Wręcz przeciwnie. Autorka dzięki takiemu zabiegowi pokazuje czytelnikowi, jak ogromny wpływ na człowieka potrafi mieć sekta. Jak bardzo jeden człowiek może wpłynąć na umysł drugiego człowieka i jak przemożny wpływ wywrzeć na działania i życie innych ludzi – w przypadku Hectora, doprowadzić prawie 200 osób do zbiorowego samobójstwa.Zanim sięgnęłam po Eden. Nowy początek, miałam pewne obawy, czy po emocjonujących wydarzeniach w pierwszej części, ta nie wyda mi się nijaka. Absolutnie tak nie jest. Prócz opowieści o uczuciu, autorka zaserwowała czytelnikowi również wątek poszukiwania korzeni Caldera oraz rozwikłania tajemnicy przeszłości Hectora. Autorka w swoich książkach nie boi się poruszać trudnych tematów, ale opisuje je w sposób subtelny i z wyczuciem. Mi odpowiada taki sposób opowiadania historii, więc na pewno sięgnę po kolejne książki tej pisarki.Mam cichą nadzieję, że autorka napisze książkę o Xanderze, bo wg mnie zasługuje on na swoją indywidualną historię.
-
Recenzja: rozanygajslow.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Życie w Akadii mocno naznaczyło życie jego mieszkańców. Oczywiście największy wpływ na to miał jej przywódca - Hector. On bowiem pobudzał w ludziach wiarę w bogów, świętą wodę i zbliżający się potop. Ludzie ślepo mu wierzyli. Żyli w Akadii niczym w raju, zupełnie odciętym od cywilizacji, oddając się pracy na rzecz wspólnoty i bogów, wiodąc skromne i prostolinijne życie.Właśnie dlatego rzeczywistość istniejąca poza sektą okazała się trudna dla tych, którzy przeżyli powódź. Udało się to zarówno Eden, jak i Calderowi, choć długo nie byli tego świadomi. Żyją niedaleko od siebie, ale są przekonani, że to drugie zginęło. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera Feliksa, który jest dla niej jak ojciec. Dzięki niemu pracuje jako nauczycielka gry na fortepianie. Calder długo nie może podnieść się po tragedii, za którą się obwinia. Walczy z demonami i nie umie sobie poradzić bez utraconej miłości. Dobrze, że ma przy sobie przyjaciela z Akadii - Xandra, który troszczy się o niego i dba o to, by Calder stanął na nogi. Powoli uczą się żyć bez siebie. Dziewczyna po śmierci Feliksa dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, odnajduje swoją matkę i poznaje tragiczną rodzinną historię, on z kolei zostaje uznanym malarzem, próbuje nawet związać się z kobietą.Nie chcę za wiele zdradzać, bo opis okładkowy i tak zdradza wiele. Ale oczywistym się wydaje, że młodym ludziom trudno jest się odnaleźć we współczesnym, pędzącym świecie, pełnym nowinek technicznych, o których pojęcia nie mieli jako mieszkańcy sekty. Ponadto złamane serca nie pozwalają im normalnie żyć. Eden jest wycofana i małymi krokami, powoli poznaje świat. To chyba normalne po stracie jakiej doznała... Kiedy trafia do domu mamy, niby wiele rzeczy staje się prostsze, ale emocjonalnie to znowu Mount Everest, na którym Eden musi radzić sobie sama. Calder wydaje się być w jeszcze gorszym stanie psychicznym, bez stabilizacji, dokumentów, prawdziwej przeszłości, z poszarpaną psychiką i złamanym sercem. Najlepszym lekarstwem jest dla niego malarstwo, które choć odrobinę koi ogromny ból młodzieńca.Wszystko się zmienia, kiedy drogi Eden i Caldera się przecinają... To przypadek, czy przeznaczenie? Miłość?
Mia Sheridan po raz kolejny bardzo mnie zaintrygowała świetną historią. Oczywiście jest to piękna opowieść o miłości, budowaniu bliskości i czułości, której w książce jest naprawdę sporo. Czasem, aż ocieka lukrem, ale jestem w stanie to zrozumieć. Ponadto to opowieść o odnajdywaniu siebie samego. To nie jest łatwe, kiedy jest się dorosłym, żyło się w zamkniętym społeczeństwie, a od teraz trzeba zaczynać wszystko od nowa. Bohaterowie jednak próbują naprowadzić swoje złamane życie na właściwe tory. Muszą odnaleźć własną tożsamość, uporać się z rzeczywistością, która mocno ich przytłacza. Jednak to, co najważniejsze: są razem. Razem próbują ogarnąć życie i stawić czoło przeciwnościom. Fajne jest też to, że wątek sekty został mocno ograniczony, ale pokazał, jak społeczeństwo reaguje na tego typu sprawy. Autorka świetnie poprowadziła historię, choć momentami przytłacza wolna akcja.Nie mniej jednak, uważam "Eden" za fajną kontynuację "Caldera" i szczerze polecam obie części :) -
Recenzja: zaczytana-dolina.blogspot.com Marta Tadych; 2016-07-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:W czerwcu miałam okazję przeczytać powieść Mii Sheridan Calder. Narodziny odwagi. Książka skończyła się w takim momencie, że moja ciekawość co do tego, jak dalej potoczą się losy Caldera i Eden, była przeogromna. Nie mogłam doczekać się, by poznać zakończenie tej opowieści. Niedawno w moje ręce trafiła kontynuacja tej historii – Eden. Nowy początek. Czy spełniła moje oczekiwania?Mijają trzy lata od tragicznych wydarzeń w Akadii. Zarówno Eden, jak i Calder, przekonani są, że to drugie nie żyje. Obydwoje starają się żyć bez miłości swojego życia, jednak to życie nie należy do łatwych. Obydwoje czują się tak, jakby tamtego feralnego dnia ktoś wyrwał im kawałek serca.Eden stanęła na nogi dzięki dobroci Felixa, zupełnie obcego jej człowieka, który potraktował ją jak własną córkę. Mieszkała u niego i pracowała, udzielając lekcji gry na fortepianie. Dzięki niemu poznała swoją przeszłość i odnalazła także rodzinę.Calder nie przeżyłby, gdyby nie Xander. Zawsze mógł liczyć na pomoc przyjaciela, który wspierał go w najtrudniejszych chwilach. Ukojenie odnalazł w malarstwie, a inspiracją dla niego zawsze była ukochana.Wkrótce ścieżki tych dwojga ponownie się przecinają. Czy uda im się na nowo odnaleźć utraconą miłość?Czy wspominałam już, że przeczytam w ciemno wszystko pióra Mii Sheridan, co tylko pojawi się na polskim rynku? Owszem, wspominałam, a ta powieść po raz kolejny utwierdza mnie w tym przekonaniu. Za sprawą swoich powieści Sheridan każdorazowo potrafi zabrać mnie w emocjonalną podróż. Rozrywa moje serce na kawałki przez ból, który rozdziera bohaterów, zalewa mnie falami uczuć i namiętności, jakie wybuchają między bohaterami, rozpala iskierkę nadziei na to, że miłość i przyjaźń potrafią przetrwać wszystko.Eden i Calder dojrzewają. Ich życie naznaczone jest bólem i stratą, a jednak obydwoje wytrwale starają się stawiać czoła codzienności. Ponowne spotkanie sprawia, że świat na nowo nabiera kolorów, a każde z nich, po latach duszenia się w żalu, wreszcie może z ulgą odetchnąć. Mia Sheridan świetnie oddała uczucia i rozterki, jakie towarzyszą tej dwójce zarówno podczas lat rozłąki, jak i już po niej. Zdawać by się mogło, że skoro bohaterowie odnajdą się, zrobi się słodko, cukierkowo i nic, tylko wyczekiwać oblanego lukrem finału. Otóż nie. Mia Sheridan nigdy nie idzie na łatwiznę i nie stawia na proste rozwiązania. Jej bohaterowie będą musieli jeszcze zmierzyć się z pewnymi problemami.Akcję pierwszej części tej dylogii autorka osadziła wewnątrz sekty. Nieczęsto zdarza się, by romanse rozgrywały się w takich okolicznościach. Bohaterowie, choć sekta przestała istnieć, dalej odczuwają jej wpływ. Obydwoje dojrzewają, jednak zanim na dobre rozpoczną nowe życie, muszą rozliczyć się z trudną przeszłością, uporządkować wszystkie sprawy i zamknąć ten rozdział za sobą. To właśnie na tym przede wszystkim skupia się książka, wyłączając wątek romantyczny. W poprzedniej części Sheridan pokazała życie w sekcie. W tej ujawnia konsekwencje takiego życia i powrót po nim do normalności. Dobrze, że pojawiają się powieści, które poruszają takie tematy. Pewnie wiele osób na co dzień nie zastanawia się nad podobnymi sprawami, a taka książka potrafi jednak skłonić do pewnych refleksji.To stało się już pewnego rodzaju znakiem rozpoznawczym Mii Sheridan, iż autorka w narracji swoich powieści oddaje głos obojgu ze swoich bohaterów. Ich losy śledzimy zarówno z punktu widzenia Caldera, jak i Eden. To zdecydowanie mój ulubiony rodzaj narracji, gdyż daje szersze spojrzenie na całą opowieść i ujawnia najskrytsze myśli każdego z nich. Styl autorki, jak zawsze, jest całkiem lekki. Jej książek się nie czyta. Je się po prostu pochłania i nie inaczej było w tym przypadku.Eden. Nowy początek to naprawdę dobre zakończenie historii Caldera i Eden. To powieść o życiu po stracie, o sile miłości i przyjaźni, o nadziei, której nigdy nie należy tracić. Jestem zadowolona z tego, jak autorka poprowadziła tę opowieść do końca. Moje oczekiwania zostały spełnione w zupełności.
-
Recenzja: zielona-cytryna.pl Agnieszka BaranRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Wyobraź sobie, że Twoje życie to niekończące się pasmo trudności. Że kiedy tylko wydaje się, że idzie ku lepszemu, nagle dzieje się coś, co obraca wszystko w gruzy. Że kochasz kogoś tak, że to aż boli, a ten ktoś nagle ginie, a Ty zostajesz sam...
Eden i Calder zostają rozdzieleni. On myśli, że Eden utonęła w powodzi wywołanej przez psychopatycznego przywódcę apokaliptycznej sekty, ona zaś jest przekonana, że to Calder nie przeżył. Oboje próbują odnaleźć się w nowej dla nich rzeczywistości, w świecie, którego wcześniej nie znali, ponieważ całe swoje dzieciństwo i lata nastoletnie spędzili w odgrodzonej od współczesności sekcie. Oboje mają też złamane serca, lecz każde z nich, na swój własny sposób próbuje na nowo ułożyć sobie życie.
Tylko że wiecie, Eden i Calder są sobie przeznaczeni. Wiadomym jest, że prędzej czy później znowu na siebie trafią, a to jest jedna z tych książek, która po prostu muszą skończyć się szczęśliwie, bo czytelnik tego właśnie chce.
Eden. Nowy początek to powieść, w której pokładałam duże nadzieje. Po całkiem niezłej pierwszej części tej historii (Calder. Narodziny odwagi) podejrzewałam, że w historii Eden i Caldera stanie się coś, co mnie zdziwi, poruszy lub zwyczajnie bardzo mile zaskoczy. Tymczasem zabrakło mi tu elementu wow, takiego, którego zupełnie bym się nie spodziewała. Właśnie na tę nieprzewidywalność bardzo mocno liczyłam, bo nawet jeżeli całą sobą czułam, jak skończy się ta historia, ciekawie byłoby, gdyby po drodze stało się coś, co wytrąciłoby mnie z równowagi i zaskoczyło. Ja natomiast dostałam do ręki powieść, która jest taka, jak można się było po niej spodziewać. Jest pięknie, ładnie i kolorowo, miło aż do przesady, co przecież nie stanowi wady, w końcu wszyscy lubimy, gdy amor vincit omnia. Ale czy na pewno nie można było trochę inaczej? -
Recenzja: Recenzentkaksiazek.blog.pl Gabriela Rutana; 2016-07-27Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zakończenie pierwszego tomu „Calder. Narodziny odwagi” było druzgocące i szokujące. Od razu chciałam przeczytać drugą część. Czy się zawiodłam? A może wręcz przeciwnie?
Książka zaczyna się prologiem, który ukazuje losy postaci zaraz po ich wydostaniu się z Arkadii. Eden otrzymała pomoc od bogatego jubilera, który daje jej schronienie oraz dom. Tam uczy się gry na fortepianie, udziela lekcji oraz próbuje ułożyć wszystko na nowo. Calder pod opieką swojego przyjaciela, Xandra stara się otrząsnąć z traumatycznych wydarzeń i zapomnień o Eden, co nie jest takie proste. Bohaterowie powoli odnajdują się w nowym świecie – Eden dowiaduje się, że jako dziecko została porwana i odnajduje swoją matkę, a Calder zostaje sławnym malarzem. Mimo tego oboje nie potrafią o sobie zapomnieć, a urywki wspomnień nieustanie do nich wracają. Aż do momentu, gdy los ponownie ich połączy… Czy wygra miłość? A może minęło już zbyt wiele czasu?
Po pierwsze byłam mocno zdziwiona, że bohaterowie odnaleźli się dopiero po kilku latach. Sheridan postanowiła skomplikować fabułę jeszcze bardziej, sprawić, że czytając, nie można usiedzieć na miejscu. Książka jest cienka, ale tak wiele się w niej dzieje, jest tyle emocji, że nie sposób się od niej oderwać.
Przyznam, że podziałał na mnie klimat ciągłego strachu i ucieczki, który został wprowadzony do książki. W nocy trudno było mi zasnąć, bo zastanawiałam się, jak to jest, gdy ciągle żyje się z wrażeniem, że ten koszmar cały czas trwa. Ludzie, którzy opuścili sektę zawsze borykają się ze strachem, że mogą zostać odnalezieni. Dlatego wcześniej omijałam tego typu tematykę – jednak za bardzo później przeżywam losy bohaterów, analizuję i przenoszę tego rodzaju historie do prawdziwego życia. Bo to jest najgorsze – sekty istnieją w rzeczywistości, a takich Eden i Calderów jest pewnie sporo na świecie.
Nie lubię powieści zbyt uczuciowych, gdzie dramat goni dramat, bohaterowie płaczą i ciągle przeżywają wszystko od nowa. I tutaj nieco drażniła mnie ciągła wylewność postaci, istny melodramat, ale… ciekawość zwyciężyła i musiałam przeczytać książkę do końca. Dodatkowo muszę przyznać, że Mia Sheridan potrafi jak nikt napisać dobrą scenę erotyczną – o tym też musicie wiedzieć, poruszany temat przez autorkę jest przejmujący i ważny, ale duża część akcji skupia się na części romansowej.
Przy podsumowaniu przyczepię się do okładek, trącą mi trochę kiczem, co umniejsza całkiem dobrej fabule. Myślę, że mogłyby być lepsze.
To z pewnością bardzo efektowna powieść, emocjonalna, z trudnym tematem i gorącym romansem Eden oraz Caldera. Jest też trochę akcji, a więc można stwierdzić, że to książka wielowymiarowa. Obie części polecam wszystkim kobietom, z pewnością zapewnią Wam wiele przeżyć. -
Recenzja: DobreRecenzje.pl Edyta; 2016-07-27Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Tak wyczekiwany przeze mnie drugi tom przygód Caldera i Eden w końcu jest!
Opowieść o Calderze i o Eden urzekła mnie już w pierwszym tomie. Tamta część skończyła się tak, że tych dwoje nieświadomie się rozdzieliło. Po wielkiej powodzi każde z nich myślało, że to drugie nie żyje. Teraz w drugim tomie przenosimy się właśnie do ich życia, kiedy to myślą, że zostali sami bez miłości swojego życia.
Eden udziela lekcji gry na fortepianie, trafiła na dobrych ludzi, którzy pomogli jej kiedy tego najbardziej potrzebowała. Odnajduje później swoją biologiczną matkę, lecz cały czas rozmyśla o Calderze i niesamowicie za nim tęskni.
Calder natomiast na samym początku jest w zatrważającym stanie, Xander nieustannie się o niego martwi i boi się, że ten może sobie coś złego zrobić. Po pewnym czasie udaje się Calderowi wrócić do zwykłego życia, zaczyna malować i z biegiem czasu staje się wielkim znanym malarzem.
Tak właśnie Eden odnajdzie Caldera - dowie się o jego wystawie prac. Ale jest jeden i zasadniczy problem. Calder ma dziewczynę...
Co będzie z miłością tych dwoje? Czy zostaną tylko przyjaciółmi?
Mnie ta opowieść porwała na cały weekend. Nic innego nie robiłam, tylko czytałam i nie mogłam się nie dowiedzieć co będzie dalej i jak dalej ułożą się losy naszych bohaterów. Ogromnie spodobała mi się opowieść o Calderze i Eden, jestem i pozostanę ich wielką fanką. Zazwyczaj do romansów podchodzę z pewną rezerwą, lecz tutaj dałam się całkowicie porwać w wir historii.
Druga część jest o wiele krótsza niż pierwsza. Zawiera 311 stron, a przeczytacie ją z zawrotną prędkością wiedzeni rozterkami głównych bohaterów, ich problemami a także przeszkodami, które staną na drodze do ich wspaniałej miłości.
Ogromnie polecam - jeżeli jeszcze nie czytałyście pierwszej części, to musicie tę zaległość odrobić jak najszybciej! -
Recenzja: Magicznyswiatksiazki.pl Sylwia Węgielewska; 2016-07-27Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Tak! Tak! W końcu wiem, jak zakończyła się historia Caldera oraz jego ukochanej Eden. Nie muszę się już zastanawiać, co stało się z nimi po tak dramatycznym zakończeniu poprzedniej części, jakie zafundowała czytelnikom autorka. Koniec z niepewnością i zadawaniem sobie pytań o dalsze losy bohaterów, z którymi zdążyłam się nie tylko zżyć, ale których miłości i pragnieniu bycia razem mocno kibicowałam.
Historia rozpoczyna się krótko po wydarzeniach z ostatniego tomu, by za moment przenieść nas kilka lat w przód. Dowiadujemy się, iż mimo tego, że zarówno Calderowi jak i Eden udało się przeżyć, to jednak nie są razem. Każde z nich przekonane jest, że to drugie umarło. Do Eden pomocną dłoń wyciąga pewien starszy mężczyzna, który nieoczekiwanie zatrudnia ją jako nauczycielkę gry na fortepianie dla swojej wnuczki. Calder zaś, choć początkowo absolutnie nie radzi sobie z przeszłością, znajduje choć częściowe ukojenie w malarstwie. Oboje żyją wspomnieniami oraz marzeniami, które nie zdążyły się ziścić. Wszystko ulega zmianie, kiedy ich ścieżki na nowo się przecinają…
„Eden. Nowy początek” przynosi nie tylko wszystkie potrzebne odpowiedzi, ale też wyjawia wiele innych sekretów. Pozwala też na nowo rozbudzić różnorakie emocje podczas jej lektury – zarówno te przyjemne, kiedy dwójce głównych bohaterów coś się udawało, jak i nie do końca miłe, a momentami wręcz bolesne, kiedy na powrót zmuszeni byli stawiać czoło koszmarowi, który przeżyli, i mierzyć się z jego nieprzyjemnymi konsekwencjami.
I choć nie zawsze jest kolorowo, to jednak z kart powieści bije prawda o potędze miłości oraz jej mocy uzdrawiania nawet najbardziej złamanych serc; o tym, że choć życie potrafi być momentami naprawdę straszne, wręcz przerażające i okrutne, to jednak zdarzają się chwile zapierającego dech w piersiach piękna, i że z czegoś na wskroś złego może narodzić się czyste dobro.
Historia miłości Eden i Caldera niesie w sobie nadzieję i udowadnia, że czasami, choć się tego nie spodziewamy, a nawet uważamy, że nie jesteśmy tego godni, to jednak cuda się zdarzają. Warto marzyć. Warto kochać. Warto być wiernym swoim ideałom oraz wyznawanym wartościom. Tego uczy nas Mia Sheridan poprzez historię dwojga głównych bohaterów. Warto więc o tym pamiętać -
Recenzja: wielopokoleniowo.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Czy po spędzeniu prawie całego swojego życia w mocno odrealnionej rzeczywistości można odnaleźć się w prawdziwym świecie? Jaką cenę trzeba za to zapłacić? Kogo można spotkać na swojej nowej drodze? Czy duchy przeszłości dadzą o sobie zapomnieć, czy nie odpuszczą i nigdy nie znikną? Czy istnieje miłość, która ma szansę przetrwać te wszystkie zawirowania? Zawirowania wewnątrz, w myślach i w sercu, i na zewnątrz, w całym otaczającym świecie...?Książka ta jest kontynuacją historii opowiedzianej w powieści "Calder - Narodziny Odwagi". Pierwsza część wciągnęła mnie niesamowicie i zastanawiałam się, jak autorka pokieruje losami bohaterów w kolejnym tomie. Rozpoczyna się on prologiem, który ściśle wiąże się z prologiem pierwszej części, a także z jej końcówką. Ta kontynuacja jest niezbędna, bo ile można trzymać czytelnika w stanie przedzawałowym?? ;-) Na kolejnych stronach poznajemy dalsze dzieje Eden i Calder, które na początku wcale nie wyglądają różowo... Pojawiają się w ich życiu różne osoby, dobre i kochające, ale także skrajnie złe, wydawać by się mogło, że będące nasieniem samego szatana... Próba rozwiązania męczących zagadek, odpowiedzenia sobie na nurtujące pytania, postawienia sobie najważniejszych celów w życiu i uwierzenia w głos swojego serca - czy uda się to wszystko parze bohaterów?Obawiałam się trochę, że książka nie będzie już tak interesująca jak jej pierwsza część, bo przecież co nowego można dodać do tej historii? :-) Na szczęście obawy były zupełnie bezpodstawne. Autorka trzyma poziom zainteresowania na takim samym wysokim poziomie jak w pierwszej części, co sprawia, że czytanie jej jest prawdziwą przyjemnością.Jest to pozycja obowiązkowa dla osób, które poznały już Eden i Calder i chętnie dowiedziałyby się, jak dalej potoczyły się ich losy. Jeśli jednak ktoś nie czytał pierwszego tomu, nie widzę przeszkód, aby nie mógł sięgnąć po "Eden - Nowy Początek". Walka o prawdziwe uczucie, o wspólne szczęście, o wspólne, radosne chwile i zwyczajną, spokojną codzienność - to wszystko znaleźć można na stronicach nowej powieści Mia Sheridan :-)
-
Recenzja: Kulturantki.pl Kasia; 2016-07-19Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Mia Sheridan ponownie gości w kulturantkowych progach. Tym razem, dzięki uprzejmości wydawnictwa Sensus, mamy przyjemność zaprezentować Wam przedpremierową recenzję książki „Eden. Nowy początek”. Są to dalsze losy bohaterów, recenzowanej przez nas w czerwcu książki „Calder. Narodziny odwagi”. Jeśli jednak jeszcze nie czytaliście pierwszej części, ostrzegamy. Zarówno w recenzji, jak i na okładce książki znajdziecie spoilery.
Po tragicznej powodzi, która dotknęła Akadię, na własne życzenie zginęli niemal wszyscy jej mieszkańcy, na czele z ich przywódcą, Hektorem. Jedynymi ocalałymi są Calder i Eden oraz przyjaciel Caldera, Xander, którego w tym czasie nie było w Akadii. Niestety żadne z nich nie wie, że to drugie przeżyło. Eden, pewna, że Calder nie przeżył, udaje się do Cincinatti, gdzie w kryzysowym momencie pomocy i schronienia udziela jej pewien bogaty jubiler. Eden zamieszkuje u niego i uczy jego wnuczkę gry na fortepianie. W tym samym czasie
Calder walczy z nękającymi go demonami przeszłości pod opieką Xandra (który również stracił w powodzi całą rodzinę). Jest przekonany, że Eden zginęła w czasie powodzi, przebywając wraz z pozostałymi w zamkniętej piwnicy. Powoli próbują żyć bez siebie. Eden dowiaduje się, że jako dziecko została porwana przez Hektora i odnajduje swoją matkę. Calder wykorzystuje swój talent malarski i zostaje uznanym artystą. Gdy ich drogi ponownie się przecinają, są pewni, że nic już im nie może stanąć na drodze do szczęścia. Jednak wtedy dowiadują się o nich media, a ich życiu zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo. Rozpoczyna się walka o spokojną przyszłość, w której ważną role odegra wyjaśnienie tajemnic Akadii i prawdziwej tożsamości Caldera.
Jeśli czytaliście poprzedzającą tę historię książkę „Calder. Narodziny odwagi”, wiecie, że była ona przesycona emocjami, w dużej mierze trudnymi. Nie inaczej jest w „Eden. Nowy początek”. Z tym, że tutaj Mia Sheridan wchodzi na jeszcze wyższy poziom. Po delikatnej pierwszej części, zaczynamy jazdę kolejką górską. Oprócz ogromu emocji, mamy tu miejsce na mnóstwo niepokoju o to, co przyniesie kolejny dzień, co dodatkowo podkręca akcję. Nigdy nie wiemy, co właściwie zastaniemy na kolejnej stronie książki. Historia jest pełna niezwykle zaskakujących zwrotów, wprowadzających olbrzymie zamieszanie w życiu bohaterów, jednocześnie będąc kolejnym krokiem ku rozwiązaniu tajemnic z przeszłości oraz rozpoczęciu nowego, lepszego życia. Oczywiście autorce nie udało się uniknąć kilku nieco rozwleczonych momentów, jednak nie wpływają one znacząco na całość historii.
Od końca poprzedniego tomu zastanawiałam się, jak poradzą sobie nasi bohaterowie w nieznanej im do niedawna rzeczywistości. Ci młodzi ludzie, dotychczas wychowywani pod przysłowiowym kloszem, z dala od cywilizacji i nowinek techniki, muszą odnaleźć się w nowej, trudnej i niebezpiecznej dla nich codzienności. Nie jest to proste, ale dla tej dwójki, tak silnej i odważnej, nie jest to niewykonalne zadanie. Muszą się przystosować do otaczającej ich rzeczywistości, nauczyć żyć, jak ich rówieśnicy i jednocześnie nadrobić to, co stracili przez tyle lat życia w Akadii.
Każde z nich, przez trzy lata niewiedzy o życiu drugiego, próbuje radzić sobie z przeszłością na swój sposób. Calder swój żal i tęsknotę za Eden, wyraża poprzez obrazy. Dziewczyna zaś próbuje pokonać swoje demony, rozprawiając się z przeszłością. Wszelkimi możliwymi środkami próbuje odkryć prawdę o tożsamości Hektora i powstaniu Akadii. Staje się to jej życiowym celem, a także sposobem by samotnie nie zwariować. Właśnie te próby są czynnikiem zapalnym dla całej serii późniejszych zdarzeń, które na każdym kroku utrudniają im życie.
W kontynuacji tej nietypowej historii miłosnej, możemy również dokładniej poznać samych bohaterów. Mamy tu sporo monologów, pozwalających na zaznajomienie się z ich wewnętrznymi rozterkami. Na naszych oczach ich miłość rozkwita i ewoluuje w coś dojrzałego. Mimo to, nie zmieniają się a ich pokiereszowane przeszłością dusze, odzywają się w najmniej spodziewanych momentach. -
Recenzja: rodzinkatestujeirecenzuje.bloog.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Autorkę chyba każdy zna i ceni oraz jej książki. Wydarzenia mają miejsce trzy lata od czasu tragedii w Arkadii. Wtedy zginęli wszyscy członkowie sekty. Jednak bohaterowie pierwszoplanowi, którzy są przekonani, że ich druga połówka jednak nie zginęła. Calder znalazł sobie dziewczynę i został artystą, natomiast Eden zaczęła uczyć córkę bogatego człowieka gry na fortepianie w zamian za dach nad głową i wyżywienie.
Jak to bywa życie jest przewrotne i w pewnym momencie ścieżki dawnych zakochanych się splatają, a uczucia odżywiają. Czy Calder i Eden znowu będą razem?
Już nie są tacy młodzi lecz bardziej dojrzalsi i starsi. W książce już nie jest taka szybka akcja jak we wcześniejszych, ale chyba to za sprawą już dojrzalsi i tak w życiu ludzi się po prostu dzieje.
Książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Napisana prostym językiem, który na pewno spotka się z aprobatą osób lubiących ten gatunek książek.
Uważam, że nie zawiedziecie się a wątki poprowadzone są tu genialnie. Ja nie mogłam oderwać się od książki. W sumie czytałam o jej autorce i się nie zawiodłam. -
Recenzja: http://ksiazkowewyliczanki.blogspot.com/ Magda Barwińska; 2016-07-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Historia bohaterów urwała się nagle. Wydarzenia z "Calder. Narodziny odwagi" były niezwykle emocjonujące, ale także niewyobrażalnie trudne i przerażające. Przyszła pora na zakończenie tej historii, odkryciu wielu wątków, rozwianiu wątpliwości, a przede wszystkim na wspaniałym dalszym życiu. Czy to jest bohaterom pisane? (Uwaga! Osoby, które nie czytały Caldera mogą znaleźć tu trochę spoilerów poprzedniego tomu).
Tragiczne wydarzenia rozdzieliły bohaterów, co gorsza, są oni przekonani o wzajemnej śmierci. Zarówno Calder jak i Eden nie potrafią sobie poradzić w nowej rzeczywistości bez ukochanej osoby przy boku. Dziewczyna ma wiele szczęścia znajdując pracę, Calder ma Xandera, który ratuje go przed zgubą. Po trzech latach los niespodziewanie ponownie ich połączy, ale upływ czasu i przeciwności mogą być przeszkodą na drodze do szczęścia.Wydarzenia poprzedniego tomu, szczególnie te zamykające książkę sprawiły, że byłam rozemocjonowana. Miałam nadzieję, że również tutaj będę miała okazję doświadczyć wielu zmiennych uczuć. Tymczasem Eden pozwala na większe wyciszenie. Początkowe wydarzenia wzbudzają emocje, w tej książce również wiele się dzieje, ale dużo miejsca autora poświęca uczuciom, emocjom, rozmyślaniom bohaterów, a także ich rozmowom. Odkrywa również przed czytelnikiem niektóre tajemnice i zagadki, które pojawiły się po przeczytaniu Caldera. Kim byli rodzice Eden i Caldera, czy na pewno nie żyją, kim był sam Hector i co go skłoniło do takiego postępowania, tego wszystkiego dowiecie się z tej książki.
Rzadko się zdarza, żeby historie były tak bardzo zamknięte. Po przeczytaniu ostatniej strony pytania właściwie znikają, a na ustach pojawia się ustach. Skrzywdzeni przez życie ludzie, najpierw dzieci i nastolatkowie, a potem dorośli odnajdują spokój duszy, rany się goją i choć do końca życia te wydarzenia będą w nich siedzieć, to nie przeszkodzą im w normalnym, szczęśliwym życiu.
Duże znaczenie mają relacje Caldera i Eden. Ich miłość dojrzewa, musi zmierzyć się z nowymi problemami, z przeszkodami świata, tego prawdziwego, gdzie ludzie nie liczą się z uczuciami innych. Pokonanie problemów psychicznych i fizycznych, trudne wybory, walka o miłość. Uczucie, które łączy dwójkę bohaterów jest niezwykle silne, a jednocześnie jest bardzo istotne w ich życiu. Szalenie romantyczne i niewinne, mimo całej swojej cielesności.W tym tomie widać również demony w duszy Caldera, jego próby zmagania się ze światem. Przysięga, że tym razem ochroni Eden przed całym złem świata, ale jednocześnie ma świadomość, że w wielu wypadkach nie może wiele zdziałać. Jednocześnie nieznajomość własnych rodziców, a raczej podejrzenie, że ci u których się wychował nie są jego prawdziwymi rodzicami zostawia w jego sercu niezagojoną ranę. Brak reakcji ze strony matki, była chyba największym ciosem w serce chłopaka.
Eden ma trochę więcej szczęścia, jednak również ona zmaga się z widmem przeszłości, tym co zobaczyła wydostając się z piwnicy, musi poradzić sobie z nadopiekuńczością nie tylko ze strony Caldera, a także z pewną tragiczną diagnozą, którą usłyszała od lekarza.Zostaje jeszcze Xander, trochę odsunięty na bok, pojawiający się tylko na chwilę, a jednocześnie zawsze obecny kiedy tylko tego potrzeba. Xander, który stracił wszystkich bliskich jest o wiele silniejszy psychicznie od Caldera i to on pomaga mu w najtrudniejszych chwilach. Czy do chłopaka uśmiechnie się szczęście i znajdzie swoją drugą połówkę?
Książka odpowiada na tak wiele pytań, prostuje bardzo dużo niewiadomych i pięknie zamyka tę niezwykłą historię. Warto poznać dalsze losy bohaterów, poznać odpowiedzi, odkryć piękno prawdziwej miłości. "Eden" sama jest niekompletna, "Calder" również zostawia wiele niewiadomych, dopiero razem te tomy, tak samo jak bohaterowie, tworzą piękną całość. Sprawdźcie, czy również Was poruszy ta historia. -
Recenzja: addictedtobooks.blog.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Po ostatnich tragicznych wydarzeniach w Akadii, życie Eden oraz Caldera diametralnie się zmieniło. W jednej chwili stracili wszystko, co było im bliskie i musieli rozpocząć wszystko od nowa. Jednak czy po tym, co ich spotkało normalne życie jest w ogóle możliwe? Jak odnaleźć się w świecie, który jest im całkowicie obcy oraz który tak bardzo różni się od tego, co dotąd znali? Drogi Caldera oraz Eden rozeszły się zaraz po tragicznej powodzi, która przyniosła śmierć wszystkim mieszkańcom ich osady. Czy uda im się na nowo odnaleźć? Czy znajdą w sobie siłę, żeby pogodzić się z trudną przeszłością? A jeśli tak, to czy w ich życiu znajdzie się jeszcze miejsce na nadzieję oraz miłość? Jak potoczą się ich losy?
„Wystarczyło chwilę się zastanowić, by odkryć, jak wiele dobra odnaleźliśmy nawet pośród najgłębszej rozpaczy, nawet w najczarniejszym mroku.”
Eden stara się uleczyć złamane serce i za wszelką cenę nie stracić kontroli nad swoim życiem. Dziewczyna znajduje schronienie u niezwykle bogatego jubilera, który otacza ją opieką oraz pomaga pozbierać się po traumatycznych wydarzeniach. Eden udziela u niego lekcji gdy na fortepianie i stara się nie tracić nadziei na to, że uda jej się kiedyś odnaleźć spokój oraz szczęście. Tymczasem dla Caldera każdy dzień bez Eden jest prawdziwą udręką, którą pragnie jak najszybciej zakończyć. Chłopak wraz z najlepszym przyjacielem Xandrem stara się odnaleźć w nowym świecie oraz zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. Jednak czy to w ogóle możliwe? Czy ich życie już na zawsze będzie naznaczone tamtą tragedią?
„Czasami odnosiłem wrażenie, że wiele piękna w życiu rodzi się z brzydoty.”
Czy to za sprawą przeznaczenia, czy też zwykłego przypadku, po kilku latach rozłąki drogi Caldera oraz Eden ponownie się przecinają w chwil, gdy najmniej się tego oboje spodziewali. Czy łączące ich kiedyś uczucie przetrwało próbę czasu? Czy pomimo wszystkich przeciwności losu uda im się ułożyć sobie życie oraz zapomnieć o dawnych krzywdach? W nadchodzących dniach zarówno Calder, jak i Eden zdobywają pewne informacje, które wywracają ich życie do góry nogami oraz zmuszają do ponownego zmierzenia się z trudną przeszłością. Jak skończy się ich historia? Czy pomimo wszystkiego uda im się zaznać odrobiny szczęścia oraz ułożyć sobie wspólne życie?
„Nadszedł czas, by zostawić przeszłość za sobą. Bez lęku, bez winy, ale z moim Blaskiem Poranka.”
Pierwszy tom serii Sign of Love był jedną z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku i byłam ogromnie ciekawa, jak wypadnie na jego tle następna część. Zakończenie „Calder. Narodziny odwagi” zostawiło ogromny niedosyt i już nie mogłam się doczekać, żeby poznać dalsze losy bohaterów. Akcja raczej powoli nabiera tempa, a wszystkie wydarzenia są mniej dynamiczne niż w poprzednim tomie, co nie zmienia jednak faktu, że i tak z ogromnym zaciekawieniem śledziłam losy Eden oraz Caldera. Czytelnik w końcu może otrzymać odpowiedzi na dręczące go pytaniaoraz dowiedzieć się więcej na temat sekty i jej niezwykle charyzmatycznego przywódcy Hectora.
Pierwszy tom zrobił na mnie trochę większe wrażenie, jednak i tak czytanie tej książki było dla mnie ogromną przyjemnością. Mia Sheridan trafiła już do grona moich ulubionych pisarek i jestem pewna, że nie jest to ostatnia jej książka, którą trzymałam w rękach. Podczas czytania tej pozycji niejednokrotnie czułam ogromne wzruszenie i muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że historia Eden oraz Caldera będzie aż tak poruszająca. Pomimo tak wielkiej tragedii, jaką przeżyli bohaterowie, w tej książce nie zabraknie ogromnych pokładów nadziei, wiary oraz miłości. Już dawno nie czytałam tak pięknej historii. Całą serię gorąco polecam! Sama zabieram się tym czasem za czytanie kolejnych książek autorki :)). -
Recenzja: ujrzecslowa.pl Adriana BączkiewiczRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Najgorzej jest w sytuacji, gdy spodoba ci się pierwsza część danej serii i z utęsknieniem czekasz na kolejny tom, ponieważ autorka zaskoczyła cię wcześniej. Stawiasz więc poprzeczkę wysoko, a później wychodzi jak zwykle.
Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra — przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie — ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane… do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają.*Wiecie, wyczekiwałam tej książki tak mocno, że ciężko to opisać, ponieważ pierwszy tom poraził mnie swoją oryginalnością i realnością. Autorka zakończyła pierwszy tom w takim momencie, że miałam ochotę ją rozszarpać, ponieważ to nie może być prawda, by drogi Caldera i Eden tak o się rozeszły. To taka idealna para kochanków, która pod swoimi nogami ma bardzo wiele kłód, a to my czytelnicy chcemy im je usunąć.W drugim tomie powoli wkraczamy w wydarzenia, poznajemy historię Eden, jak stara się poradzić w nowym życiu, bez swojego ukochanego. I to od niej zaczynamy i przez pewien czas poznajemy dalsze wydarzenia z jej perspektywy. Powoli się głowiłam, co się stało z Calderem, ale późniejszy splot przypadków ukazuje, dlaczego autorka trzymała nas tak długo w niepewności. Drogi pozostały ponownie splecione i tak na dobrą sprawę, zaczęłam się zastanawiać nad tym, że właśnie do tego momentu, Mia Sheridan mogła wyciąć część z Eden. Nowy początek i wkleić ją do Caldera. Narodziny odwagi i tak zakończyć tę historię.Nie twierdzę, że autorka nie poradziła sobie z rozciągnięciem tej historii, bo potem były momenty które ciekawiły, wzruszały i były na wysokim poziomie. Ale, no właśnie te cholerne ale, również dużo treści było powtórzonych, jak relacje z ich poprzedniego życia, wspomnienia... i to spowodowało, że podebrałam ostatecznie tę książkę jako zapychacz. Nie zrozumcie mnie źle, bo uważam, że to naprawdę dobra historia, która wprowadza na rynek powiew świeżości, ale będę się upierać się, że na jednym tomie mogło się skończyć.
Nie sposób nie porównywać jej do pierwszej części, która była jednym wielkim bólem, albo może zadrapaniami na duszy człowieka. Ciągle spotykało ich nieszczęście, autorka poradziła sobie ze scharakteryzowaniem działania sekty i to była ta magiczna poświata, która mnie do siebie przyciągała. Tutaj natomiast, bardzo wiele rzeczy szło im jak z płatka. Od jakichś podstawowych rzeczy, do naprawdę ważnych (ale tego zdradzić nie mogę). Ale pomyślcie sami, jeżeli ktoś nie ma dowodu, niezbyt jest ogarnięty ze sprawami doczesnymi, nagle nie ma problemu by żyć w takim świecie? Pieniądze i inne sprawy w tej historii się zgadzają, a oni tylko rozpędzają się z górki.Trochę więc jestem zawiedziona tym tomem, ale jednocześnie nie była aż tak zła, bo miło, szybko się ją czytało. Po prostu chciałam wiedzieć, jak dalej potoczą się losy Eden i Caldera. A jeszcze tak wtrącę: okładka jest cudowna!
-
Recenzja: http://www.ksiazkimoni.blogspot.com/Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zbiorowe szaleństwo, które dopadło Akadię doprowadziło do tragedii. Calder i Eden ocaleli, jednak są pogrążeni w żalu, bo myślą, że ich miłość umarła wraz z nadejściem powodzi. Po kilku latach los ponownie ich zderza ze sobą i wystawia na próbę, bo wielki świat potrafi przerazić i ukazać problemy, o których dotąd nie mieli pojęcia. Calder i Eden walczą, ale przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć.
„Eden. Nowy początek” to zarówno druga jak i ostatnia część tej historii. Pierwsza była lekko oderwana od rzeczywistości i pozostawiła po sobie dziesiątki pytań. Czytając pierwszą część niepewnie snułam domysły i teorie, bo świat, w którym dorastali Eden i Calder wyglądał odmiennie od tego, który znam. W grę wchodzą również poglądy i religia, jaką wyznawali mieszkańcy Akadii. Myślę, że możecie się domyślić jak łatwo nazwać te grupę ludzi, jednak do samego końca nie byłam pewna, czego się spodziewać. Czekałam na „Eden” i przyssałam się do lektury jak wygłodniała pijawka, żądna krwi.
Eden i Calder spotykają się i muszą uporać się z przeszłością, koszmarami i choć to może wydawać się najtrudniejszym zadaniem, to jeszcze dochodzi nowy, wielki świat, który również stawia przed nimi wyzwania. Oboje ulegli nieznacznej mianie, lecz ich serca nadal są piękne i czyste. Autorka na siłę nie skomplikowała wątku miłosnego. Był on prosty i jasny, chodziło w nim o uczucia i to wypadło naprawdę pięknie.
Pierwsza część była dobra, lecz ta zachwyciła mnie jeszcze bardziej. Dużo się w niej dzieję i choć rozmów i rozważań jest sporo, to uczestnicząc w tych zwierzeniach, miałam wrażenie, że przebiegłam maraton, długi i wyczerpujący. Książka zarówno dla starszej młodzieży jak i dojrzałych kobiet. Gorące sceny pojawiają się, lecz brak w nich szczegółów. Autorka dobrze ujęła ten aspekt i pokazała emocje towarzyszące bliskości między dwojgiem, kochających się ludźmi. Prostota i naturalność ich zbliżeń, rozpala do czerwoności.
„Calder” i „Eden” to oryginalna i warta uwagi dylogia. Obie części tworzą zamkniętą całość i w pełni satysfakcjonują czytelnika. Poznałam odpowiedzi na niemal wszystkie nurtujące mnie pytania. Napisana przyjemnym językiem, a niesztampowa fabuła dodatkowo pokazuje klasę Mii Sheridan.
Płakałam razem z bohaterami i śmiałam się z nimi, bo emocje buchają z tej książki. Świetnie wykreowane postacie, które pokochałam od pierwszej strony. Eden i Calder, to dwójka młodych ludzi, którzy uczą się świata na nowo, lecz jedno jest pewne i niezmienne. Ich szczera, niesplamiona ludzką obłudą miłość. Jestem urzeczona i nawet kilka, aż nazbyt dogodnych zbiegów okoliczności oraz zbyt mała dawka Xandera ,nie umniejszyły mojego zauroczenia. -
Recenzja: majkabloguje.blogspot.com Lilianna M. ScottRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:„Eden. Nowy początek” to drugi tom z cyklu A Sing of Love. Ta książka to nic innego, jak przeznaczenie o wielkiej prawdziwej miłości. Jeśli jesteście po pierwszym tomie tego cyklu to wiecie, z czym zmierzyli się nasi główni bohaterowie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje i padło ofiarą sekty, która przyniosła sam ból. Jednak tych dwoje przeżyło i na nowo próbują odbudować swoje potłuczone życia. Czy ich ścieżki znowu się ze sobą skrzyżują? Czy może oboje muszą nauczyć się żyć w pojedynkę i zapomnieć o swojej przeszłości?Wszystko się zmieniło. Dosłownie. Po przeczytaniu pierwszego tomu „Calder. Narodziny odwagi” byłam wstrząśnięta tym, co autorka przygotowała na nas w zakończeniu. Moje uczucia, co prawda były mieszane, ale to nie umniejsza temu, że historia przedstawiona przez autorkę jest tragiczna, ale i bardzo romantyczna. Jedno jest pewne Hektor był szaleńcem, który stworzył nieludzką sektę, która zniszczyła i złamała wielu ludziom. W części „Eden. Nowy początek” w końcu dostajemy wszystkie odpowiedzi na pytania, które tak bardzo wierciły nam dziurę w brzuchu. Moje serce rosło, kiedy dowiedziałam się, kim jest Eden, rosło jeszcze bardziej, gdy tych dwoje było obok siebie. Wszystko przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Stwierdzam, że kontynuacja wypadła lepiej od pierwszego tomu, jaki czytałam jakiś czas temu. W tamtej części jakoś brakowało mi tej zażyłości i uczuć przelanych na kartkach – tutaj jest tego bardzo dużo. W końcu, tak mogę to w końcu powiedzieć i odetchnąć poznajemy bardziej wewnętrzne odzwierciedlenie Eden i Caldera. Właśnie, a jak oni poradzili sobie z tym, co ich spotkało? W końcu każde z nich myśli, że jedno z nich nie żyje i rozpoczęli swoje życie na nowo. Eden trafiła do domu bogatego jubilera, który zaoferował jej pomoc, w zamian dziewczyna uczy jego wnuczkę gry na fortepianie. Ponadto Felix pomógł jej w bardzo ważnej sprawie, która odmieniła jej życie – otóż odnalazł jej rodzinę. Z kolei Calder nie może pogodzić się z tym, że Eden umarła i opiekuje się nią znany nam wszystkim Xander. Tego gościa wprost kocham. Przyjaciel, aby pomóc Calderowi proponuje mu by zaczął znowu malować i chłopak przystaje na jego propozycję, a to całkowicie zmienia jego życie…Kiedy ich drogi się znowu skrzyżowały to wszystko, co w nich było na dnie serca znowu odżyło. W końcu każde z nich za sobą tęskniło, każde uczucie wymieszało się z pytaniami: „jak to się stało?” i z szokiem. Kibicowałam bohaterom od samego początku i cieszę się, że autorka w końcu trochę poszła w schemat i pokazała, że ich życie też może stać się normalne. Niektóre wydarzenia były przewidywalne, może i naciągane, ale za to niektóre wbijały w fotel i nie pozwalały o sobie zapomnieć. Jednak to nie umniejsza tej części duologi i uważam, że Mia Sheridan pokazała, na co ją stać po raz kolejny. Książka jest ciekawa zwłaszcza przez temat, który został podjęty przez pisarkę. To pierwsza taka historia, z którą się spotkałam się podczas całego mojego czytania.Książka na pewno trafi do gustu tym, którzy są po pierwszym tomie cyklu A Sign of Love, ale i fanom tej autorki. To coś więcej niż miłość, to mowa o przeznaczeniu, że wszystko jest w życiu możliwe i prawdziwa miłość zwycięży wszystko. Opowieść przedstawiona w „Eden. Nowy początek” to idealne zakończenie tego cyklu. Nic nie zostało pominięte. Wszystko zostało wyjaśnione dzięki temu nie czujemy niedosytu. Myślę, że jest to pozycja warta uwagi, polecam. -
Recenzja: swiatairi.blogspot.com Airi; 2016-07-20Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
To moja trzecia przeczytana książka, której autorką jest Mia Sheridan. I jak na razie co kolejna pozycja to wydaje mi się lepsza od poprzedniej. I tak na pierwszym miejscu jest obecnie „Eden” na drugim „Calder” na trzecim zaś „Stinger”. Nie wiem, może po prostu przyzwyczajam się do sposobu pisania autorki. Albo po prostu „Eden” najbardziej do mnie przemawia z tej trójki.
Okładka przyciąga wzrok, jest ładna, ale nie krzykliwa. Tytuł oryginału to: „Finding Eden: A Sign of Love #2” i jak on już wskazuje jest to druga część historii. Pierwsza część została przedstawiona w książce, która występuje pod polskim tytułem: „CALDER. Narodziny odwagi”. Łatwiej zrozumieć pewne zagadnienia znając pierwszą część, ale nawet bez tej znajomości sądzę, że można sięgnąć po tę publikację i od niej rozpocząć swą przygodę z Eden i Calderem.
Odnaleźć tu można „Legendę o Wodniku” (była ona już wspominana w innej książce autorki), znaleźć tu można również cytaty z „Iliady” Homera. Zawarto również informacje o tym, że przedstawione zdarzenia i postacie to fikcja literacka.
W książce „Eden” poznajemy kolejne losy tytułowej bohaterki i dowiadujemy się chociażby jak to się stało, że trafiła „w ręce” Hectora. Ostatecznie wszystko kieruje się ku dobremu końcowi i drogi Eden z Calderem ponownie się krzyżują. Mogą być oni teraz razem i stworzyć wspólnie rodzinę.
Myślę, że publikacja może znaleźć swoich amatorów. Stosunkowo szybko się ją czyta, może „wciągnąć” i zainteresować. Może nie zostanę nigdy wielką fanką autorki (Mia Sheridan), ale trzeba przyznać, że przyjemnie się czyta jej teksty, przynajmniej te które czytałam takie były. Jest w nich też pomysł – nie są jednakowe czy łudząco podobne, do tego również przyjemna narracja. Ważny więc staje się gatunek i upodobania czytelnika, to one wpłyną na ocenę poszczególnego czytelnika co do pozycji. -
Recenzja: wachajac-ksiazki.blogspot.comRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Już od pierwszego spotkania z Mią Sheridan wiedziałam, że nie zawiodę się na jej książkach. Określenie mojego zachwytu pierwszą jej powieścią, którą miałam okazję przeczytać, można określić jedynie jako miłość od pierwszego zdania. Historie spod jej pióra są nasączone głęboką emocjonalnością, co daje niesamowicie rozwijające się pozytywne napięcie, nie tylko między bohaterami, ale również czytelnikiem a słowem. Powieści Sheridan mają jedną charakterystyczną cechę, tak samo jej jej styl: albo się ją z miejsca pokocha, albo znienawidzi.Eden. Nowy początek to jak dotąd tylko jedna książka, która jest kontynuacją w całym repertuarze autorki. Drugi tom jest przedstawiony w nieco jaśniejszych odcieniach życia, więcej w nim niczym niekażonych uczuć, które okazują bohaterowie, ale nie umniejsza to ich wielkości i sile. Nie mogę napisać inaczej niż to, że Nowy początek jest idealną kontynuacją pod każdym możliwym względem i zawiera dokładnie wszystko to, co tak bardzo kocham w romansach.Nie będę rozpisywać się na temat tego, że Eden, jako nieliczna z głównych bohaterek, zdobyła moją ogromną sympatię. Jej charakter, sama postać, niezwykle rozwinęła się po Narodzinach odwagi, co teoretycznie może nie dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że fabuła drugiej części dzieje się trzy lata po tragicznych wydarzeniach z pierwszego tomu. Sheridan świetnie ukazała odciśnięte piętno miesięcy, tygodni i dni rozłąki na Eden. Z zagubionej dziewczynki, przez załamaną dziewczynę, do silnej kobiety - pisarka doskonale poradziła sobie z najdrobniejszymi szczegółami jej nieprzeciętnej przemiany. Od samego początku lubiłam główną bohaterkę za jej ogromne serce i pomysłowość, a teraz dodatkowo autorka urozmaiciła ją o determinację, odwagę i swego rodzaju niezależność.Co dziwne, przy Calderze Sheridan postawiła na nieco więcej uczuciowości, zranienia i desperacji. Broń Boże, nie narzekam! Bardzo zaciekawił mnie sposób postrzegania jego postaci przez pisarkę i kierunek, w którym zmierzał. Nie jest on już schmatycznym męskim charakterem, co było lekko odczuwalne w pierwszym tomie. Nie, jego delikatna dusza, zranione serce i wielka miłość do Eden ukszatłtowała pięknego wewnętrze mężczyznę. Wielki ukłon w stronę Sheridan, że skierowała jego tory w innym kierunku i to w doskonałym stylu.Lekkość pióra autorki pozwala uzyskać powalający efekt nieprawdopodobnie silnych uczuć. Tak jak wspomniałam wcześniej, Eden. Nowy początek (i nie tylko) jest przepełniona realistycznymi, silnymi, zniewalającymi uczuciami. Nie sposób oderwać się od książki choćby na jedną minutę. Pełne optymizmu zakończenie, walka o wolność z demonami przeszłości i odkrywanie na nowo miłości między bohaterami - to właśnie przepis Mii Sheridan na doskonałą historię.Mia Sheridan jest jedną z najbardziej obiecujących autorek na polskim rynku, uznana za oceanem. Jej powieści nacechowane są pełną gamą uczuć. Jeśli chodzi o zakończenia, to właśnie jest to nieliczna pisarka, której ostatnie rozdziały zapewniają mi spokojny sen i szeroki uśmiech. Autorka z przytupem kończy każde swoje dzieło i chwała jej za to. Żeby poznać, co to znaczy prawdziwy romans, po prostu trzeba przeczytać Sheridan, nie ma innego wyjścia.
-
Recenzja: thievingbooks.blogspot.com ELLIE MOORE; 2016-07-15Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
"Choć życie potrafi być straszne i wstrząsające, przerażające i okrutne to zdarzają się w nim chwile zapierające dech w piersiach piękna."
Czy można walczyć o marzenia, które wydają się z góry przegrane? Jak się okazuje - można. A przykładem jest kontynuacja serii Mii Sheridan, która potrafi igrać sobie z czytelnikiem i wzbudzać w nim masę przeróżnych emocji.
W kontynuacji przygód Caldera i Eden przede wszystkim poznałam bohaterów od ich wewnętrznej strony. Pojawiło się więcej monologów, które przybliżyły mi postrzeganie świata przez tą dwójkę i rozjaśniły mi w głowie to, co pozostało niedopowiedziane w pierwszym tomie. Bo musicie wiedzieć, że sięgniecie po kontynuacje jest obowiązkowe - nie tylko przez wzgląd na doskonałe rozwiniecie akcji, ale przede wszystkim dzięki mocnemu zakończeniu pierwszej części. Myślę, że nikogo nie zaskoczę również stwierdzeniem, że bohaterowie nie zmienili się za grosz i pozostali dwójką zagubionych i pokiereszowanych przez życie młodych dorosłych, walczących o prawo do realizacji własnych marzeń.
Po tragicznych wydarzeniach pierwszego tomu Eden i Calder przeżywają własną tragedię - obydwoje żyją w przekonaniu, że ich miłość zakończyła się wraz z katastrofą i nie udało im się przeżyć. Starają się zbudować prowizoryczną teraźniejszość, która pozwoli im przetrwać. Ona odnajduje miejsce w domu jubilera, on uczy się walczyć z własnymi demonami. W końcu udaje im się żyć, nie myśląc o bolącej stracie. Jednak przeszłość odzywa się w najmniej oczekiwanym momencie, a drogi tych dwojga na nowo się krzyżują.
Pierwszy tom z miejsca oczarował mnie nietypową fabułą, której za nic się nie spodziewałam. Pokręcona rzeczywistość, w której przyszło żyć głównym bohaterom przywodziła na myśl opis jak z horroru, rozgrywającego się w prawdziwej rzeczywistości. Jednak kontynuacja nie skupia się już tak mocno na działaniach sekty. Tym razem czytelnik podąża drogą wieloletnich uczuć, które zmieniają się jak za dotknięciem magicznej różdżki - jest piękna miłość, która nie ma nadziei, jest zranione serce, które myśli, że ukochana osoba straciła życie, aż w końcu pojawia się ogromna nadzieja na to, że być może nie wszystko jest stracone. To najlepszy atut tej historii - wątek romantyczny w którym miłość zmienia swoje oblicza wraz z rozgrywaną akcją a czytelnik za nic nie może przepuścić choćby jednej, najmniejszej zmiany.
"Eden. Nowy początek" to kontynuacja o której warto pisać. W tej książce dzieje się więcej niż możecie przypuszczać i wciąż pojawia się ten sam zyskujący i świeży temat - hierarchiczna sekta, która wywarła w umysłach bohaterów potężne przemeblowanie. Odnaleźć siebie na nowo to jedna z trudniejszych rzeczy, jednak z ukochaną osobą u boku wszystko jest możliwe, prawda? Równie emocjonalna co pierwsza część i równie uczuciowa. Polecam! -
Recenzja: lustrorzeczywistosci.plRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Czytanie Caldera Mii Sheridan, w momencie gdy nie ma się pod ręką drugiej części, jest dość ryzykowne. Autorka bowiem postanowiła zaserwować czytelnikowi prawdziwi cliffhanger i... chwała jej za to. Koniecznie poznajcie całą historię Eden i Caldera, ponieważ będzie to zapis jednego z najpiękniejszych książkowych romansów.Tym razem nie piszczy nic! Pod żadnym pozorem nie czytajcie opisu fabuły (wydawca nie szczędzi spojlerów, czego nie znoszę...), nie zaglądajcie na tył okładki i pomijajcie akapit z opisem w recenzjach. Każde słowo bowiem może odebrać wam element zaskoczenia (których i tak w książce nie ma zbyt wiele). A szkoda by było, naprawdę :)
Charakterystyczny styl Mii Sheridan sprawia, że zasługuje ona na miano Sparksa w spódnicy. Jej nieco zbyt ckliwe, emocjonalnie nasycone i odrobinę przewidywalne historie chwytają za serce i poruszają najczulsze struny czytelniczej duszy. Autorka jest bez wątpienia ekspertem w kreowaniu romantycznych związków, potrafi też jak nikt inny zbudować perfekcyjnie doskonałe sylwetki bohaterów (przy czym nie chodzi tu o wygląd postaci, ale raczej o ich krystalicznie czysty charakter). U Mii ktoś jest albo z gruntu zły, albo dobry niczym anioł. Celem autorki może być tworzenie współczesnych bajek dla dorosłych, które mogą się wydawać nieprawdziwe, totalnie odrealnione, ale za to okazują się wyjątkowo budujące dla czytelnika.Najlepszym elementem Eden bez wątpienia jest miłość bohaterów. Słodka, czysta i niewinna, zrodzona w nietypowych okolicznościach, która choć ewoluuje, nie traci nic ze swojej wyjątkowości. Bohaterowie nieskażeni zagrożeniami współczesnego świata darzą się nieprawdopodobnie silnym uczuciem, którego nikt, ani nic nie jest w stanie zniszczyć. Są połączeni na poziomie mentalnych i choć żyją w daleka od siebie, wciąż czują obecność drugiej osoby. Przyznajcie, kto z was nie chciałby choć raz poczuć czegoś takiego?Niestety nie do końca było tak słodko... Eden jest dobrą kontynuacją Caldera, choć jest to powieść szalenie nierówna i niestety czasem nieco nudnawa. Największe zastrzeżenia mam do rozwleczonego do granic możliwości wątku związku bohaterów, gdyż autorka postawiła nasubtelną, choć ospałą grę emocji, z niekończącymi się wynurzeniami postaci. Postępowanie Eden i Caldera wystawia cierpliwość czytelnika na wielką próbę, ponieważ nasi zakochani non-stop przeżywają te same lęki i obawy. Autorka z sobie tylko znanego powodu postanowiła zakotwiczyć postaci w jednym miejscu i uniemożliwić im jakikolwiek rozwój, czy dojrzewanie. Być może był to zabieg mający na celu rozciągnięcie niezbyt obszernej książki? Na plus działa za to fakt, że niezbyt dopracowany wątek sekty został zmniejszony do niezbędnego minimum, a bohaterowie (zgodnie z tytułem książki) przeżywają dosłownie nowy początek.Podsumowując: jeśli podobał wam się Calder, chcecie poznać dalsze losy bohaterów (niekoniecznie związanych z sektą), a do tego tak jak ja lubicie prozę autorki, bez obaw sięgajcie po kontynuację. Może czasem troszkę się ponudzicie, ale plusy powieści zrekompensują wam chwile monotonii. Autorka wprowadziła do historii ciekawe wątki (romantyczno-artystyczne oraz obyczajowe) i zadbała o to, by książka przyjemnie wypełniała czas. A poza tym popatrzcie na te okładki, potraficie się oprzeć? -
Recenzja: urodaizdrowie.pl Iwona;2016-07-13Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Eden. Nowy początek” to kontynuacja historii dwojga kochanków ocalałych z tragedii w Akadii. Wielka powódź, wypełniając przepowiednię, zakończyła działalność niebezpiecznej sekty akadyjczyków. Przeczytamy o niej w książce „Calder. Narodziny odwagi”, bez której w zasadzie nie powinno się sięgać po część kolejną, jako że wszystkie wydarzenia są w niej w jakiś sposób zakotwiczone.
Tym razem Mia Sheridan diametralnie zmienia okoliczności i tło wydarzeń, czyniąc oboje bohaterów ludźmi wolnymi i samodzielnymi, ale ani trochę nie studzi uczuć i w dalszym ciągu doprowadza do wrzenia emocje.
Eden i Calder zostali rozdzieleni i oboje żyją w przekonaniu, że drugie zginęło w powodzi. Mija kilka lat, nim natrafią na siebie i odkryją, że przez cały czas byli tak blisko…
Pozbawieni tożsamości, którą dawała przynależność do sekty, usiłują odnaleźć swoje prawdziwe korzenie. Wiedzą, że mają jakąś przeszłość, ponieważ zostali wcieleni do organizacji jako dzieci, ale czy jej odkrycie będzie dla nich bezpieczne? Czy zmieni ich życie na lepsze? Czy zaleczy głęboką ranę pozostawioną przez traumatyczne wydarzenia, w których uczestniczyli?
Jeśli czytelniczki szukają w tej książce akcji podobnie trzymającej w napięciu, co ucieczka Xandra, Caldera i Eden z części poprzedniej, to czegoś takiego nie znajdą, natomiast niewątpliwie w tym samym klimacie i na tym samym poziomie zostały utrzymane sceny zbliżeń pełne żaru i namiętności, potężnego nienasycenia i czułego zaspokojenia, gorejące od pożądania i opisane w sposób rozpalający wyobraźnię. Miłość dwojga tragicznie rozdzielonych kochanków przechodzi przez kolejne etapy, ale jej intensywność nie słabnie.
Wydawać by się mogło, że to co najgorsze bohaterowie mają za sobą, jednak jak się okazuje, noszą w sobie piętno poprzednich wydarzeń, które niszczy ich każdego dnia. Podejmują więc kolejne wyzwanie na drodze do szczęścia, lecz nie będzie to już walka z Hectorem i jego ludźmi, ale z demonami, które zalęgły się w ich umysłach. Tak jak w życiu po wygranej walce przychodzi czas na gojenie się ran, tak i druga część powieści to opatrywanie ran wyniesionych z pierwszej. Niestety niektóre z nich rozstaną rozdrapane, a Calder otrzyma od losu kolejny silny cios.
Nietrudno zauważyć, że Mia Sheridan bardzo skupia się na relacjach międzyludzkich, ich skomplikowanej konstrukcji, przyczynach zachowań, mechanizmach, które prowadzą do zmian, zarówno dobrych, jak i złych. Zgłębiając przeszłość Hectora przedstawi klasyczny przykład człowieka skrzywdzonego, który z ofiary stał się oprawcą. Na kilku innych przykładach przeanalizuje przywiązanie, potrzebę pielęgnowania więzi rodzinnych, pragnienie uczestniczenia w życiu bliskich nam osób, granice ingerencji w życie prywatne, decyzje i wybory drugiej osoby, niezwykłą siłę przyjaźni i poczucia przynależności, szalenie trudny proces pogodzenia się ze stratą i wiele innych zagadnień, które dotykają delikatnej sfery kształtowania relacji pomiędzy bliskimi sobie ludźmi.
„Eden. Nowy początek” to książka o budowaniu życia od nowa, wykorzystaniu drugiej szansy i siłowaniu się z przeszłością, aby nie wnosiła w przyszłość tego, co w żaden sposób nie będzie już nikomu służyć. To próba rozliczenia się i zamykania pewnych zaległych spraw, a także szukania sprawiedliwości, rekompensaty za krzywdy i wybaczenia. Jednak przede wszystkim to historia, w której miłość przezwycięża strach. -
Recenzja: nieperfekcyjnie.pl Sylwia; 2016-07-13Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Mia Sheridan to autorka, której powieści ostatnio są rozchwytywane przez czytelników. Nie ma co się dziwić, wszak pisarka potrafi rozbić emocjonalnie, sprawiając, że historia, jaką stworzyła, zapada w pamięci na długo. Calder. Narodziny odwagi to lektura, która nie do końca spełniła moje oczekiwania, jednak jej kontynuacja wywołała u mnie kaca książkowego, co zdarza się niezwykle rzadko...Po tragicznej w skutkach powodzi, Calder i Eden trafiają do zwykłego świata, który niejednokrotnie przepełnia ich lękiem. Wieloletnie życie w sekcie sprawiło, że oboje nie potrafią odnaleźć się w otaczającej rzeczywistości, jednak każdy dzień daje im nadzieję na lepszą przyszłość. Niemniej życie w pojedynkę, spowodowane myślą, że ich druga połówka nie przeżyła, okazuje się niezwykle trudne. Bezgraniczna miłość, jaka ich łączy, wydaje się niezwykle silna, jednak czy ich wspólne życie ma jakąkolwiek szansę przetrwania? Czy warto żyć z człowiekiem, który każdego dnia przypomina minione losy, kiedy wszyscy podporządkowani byli zakłamanemu przywódcy? Jak żyć z poczuciem winy, złamanym sercem i zatroskaną duszą?Nasze serca oplata sieć rzeczy, które cenimy, których potrzebujemy, które sprawiają, że jesteśmy sobą. Ale może... może dopiero wtedy, gdy coś złamie nam serce, te rzeczy mogą trafić do wnętrza samej naszej istoty. Może dopiero wtedy rzeczy te stają się prawdziwą częścią nas. Dopiero wtedy potrafimy prawdziwie zrozumieć i ujrzeć cierpienie innych, bo sami go doświadczyliśmy. Bo za sprawą bólu staliśmy się lepsi, wrażliwsi. Może właśnie na tym polega prawdziwe miłosierdzie. Może właśnie taki jest sens istnienia bólu. *Pierwszy tom zaintrygował tematyką, gdyż dawno nie czytałam powieści poruszającej wątek sekty, jednak sama fabuła niekiedy nużyła. Mia Sheridan nadrobiła wszelkie braki w drugiej części, gdzie nie brakuje nieoczekiwanych zwrotów akcji, jak również masy informacji dających nowe światła na całe życie głównych bohaterów. Jak widać, lektura z mniejszą ilością stron potrafi przekazać więcej treści niż ta, gdzie kartek jest więcej. Ilość a jakość, to dwie zupełnie inne sprawy. Całe szczęście, że Mia Sheridan stawia na tą drugą opcję, jednocześnie udowadniając, że drugi tom danej historii może być lepszy niż poprzedni.(...) musimy nauczyć się przebaczać, już nawet nie w imię ludzi, którzy czynili nam zło, ale dla własnego dobra. Nie możemy oplatać serc goryczą, bo kiedyś może ono stać się częścią nas, wrosnąć w nas tak mocno, że nie będziemy potrafili się jej pozbyć. Sądzę, że powinniśmy skupić się na pięknie, które zostało nam dane w tym życiu, i z niego uczynić coś, co stanowi o naszej istocie. Bo ludzie zgorzkniali wycieńczają samych siebie od środka, a w końcu niszczą wszystkich, którzy próbują ich kochać. To nie możemy być my. **Tak jak Calder. Narodziny odwagi podobał mi się, ale nie sprawił, aby na moich plecach pojawiły się ciarki, tak Eden. Nowy początek okazała się powieścią wywołującą masę emocji. Rzadko zdarza mi się, żebym podeszła do bohaterów z taką empatią, której w życiu prywatnym mi nie brakuje. Cieszyłam się, wzruszałam i smuciłam wraz z Calderem i Eden, bo ich historia przepełnia bólem, rozgoryczeniem oraz wściekłością, a jednocześnie daje nadzieję, uświadamiając, że po każdej burzy wychodzi słońce. Nawet jeżeli trzeba o nie walczyć przez wiele lat.Losy głównych bohaterów uzmysławiają, że człowiek jest w stanie przeżyć niemalże wszystko. Jego walka o przetrwanie, odzyskanie szczęścia oraz wolności potrafi dać ogromną siłę, jakiej nikt nie spodziewałby się po sobie. Okazuje się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - niekiedy warto przeżyć piekło, aby po nim poczuć niebo, wszak gdyby nie pobyt w Akadii, Calder i Eden nie mieliby szans na poznanie się. Ponadto, ludzie nawet nie mają pojęcia, ile są w stanie znieść, o czym świadczy postawa opuszczonego i skrzywdzonego Caldera, którego historia miażdży serce, a przy tym pokazuje, że każdy z nas jest kowalem własnego losu.
-
Recenzja: http://zagubiona-wslowach.blogspot.com/ CLAUDIA ANN; 2016-06-27Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Czasami dostajemy od życia wielki prezent. Drugą szansę, by zacząć wszystko od nowa i oddzielić grubą kreską niemiłą przeszłość. Można stać się kimś zupełnie innym, zmienić swoją przyszłość i odnaleźć szczęście. Ale czy można całkowicie wyrzucić z pamięci to, co było kiedyś? Zawsze będzie się gdzieś czaić w zakamarkach umysłu, wywołując koszmary...Po wielkiej tragedii, jaka wydarzyła się w Akadii, Calder i Eden zostali rozdzieleni. Z czasem każde z nich próbuje nauczyć się żyć bez tego drugiego i znaleźć choć namiastkę szczęścia, które kiedyś dzielili. Rozwijają swoje talenty, próbują odzyskać utraconych bliskich. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje odczuwają... A przynajmniej do czasu ich ponownego spotkania.
„Nie możemy oplatać serc goryczą, bo kiedyś może ona stać się częścią nas, wrosnąć w nas tak mocno, że nie będziemy potrafili się jej pozbyć. Sądzę, że powinniśmy skupić się na pięknie, które zostało nam dane w tym życiu i z niego uczynić coś, co stanowi o naszej istocie. Bo ludzie zgorzkniali wycieńczają samych siebie od środka, a w końcu niszczą wszystkich, którzy próbują ich kochać”.
Pierwsza część tej historii nie wywarła na mnie zbyt wielkiego wrażenia, jednak po zakończeniu byłam ciekawa, jak potoczą się dalej losy Caldera i Eden. I już na samym początku muszę przyznać, że było nieco lepiej. Ta książka wywołała u mnie o wiele więcej emocji, niż jej poprzedniczka, szczególnie zakończenie, które było idealnym dopełnieniem opowieści.Tym razem akcja powieści została przeniesiona do rzeczywistości, którą zna każdy z nas. Sekta stała się zaledwie wspomnieniem, które prześladowało bohaterów. Miała ogromny wpływ na ich świadomość i postrzeganie świata. Czytelnik miał szansę na powrót do początków tej grupy i okoliczności, w jakich została założona.Jednak na pierwszy plan wysuwały się perypetie Caldera i Eden. Każde z nich próbowało zacząć od nowa i nauczyć się żyć bez tego drugiego. Oboje przez ten czas bardzo się zmienili. Była tylko jedna rzecz, która przetrwała nawet najcięższe próby – ich miłość.
„Nie piję po to, by zagłuszać. Piję, bo dzięki temu czuję wszystko jeszcze mocniej. Piję, żeby cierpieć”.
Kolejnym ważnym elementem był wątek romantyczny. Przede wszystkim na nim opierała się cała historia. To właśnie uczucia pomogły bohaterom zmierzyć się z traumą przeżytą w Akadii. Targało nimi mnóstwo emocji – tęsknota, rozpacz z powodu złamanego serca, czy w końcu radość z ponownego spotkania. Relacje pomiędzy Eden a Calderem stały się skomplikowane, ale już nie były aż tak burzliwe, jak w poprzednim tomie. Każde z nich stało się dojrzalsze. To samo można powiedzieć o miłości, którą pielęgnowali. Tutaj romans wydawał mi się mniej banalny niż wNarodzinach odwagi.Podsumowując, Eden. Nowy początek to dobra kontynuacja cyklu. Nie jest może żadnym arcydziełem, ale spodobała mi się nieco bardziej niż poprzednia część i co najważniejsze – wywołała więcej emocji. Bohaterowie zmagali się z wieloma przeciwnościami, a w szczególności piętnem, jakie pozostawiły na nich wydarzenia z przeszłości. To przede wszystkim romans, ale porusza także temat sekty i jej wpływu na życie. Część z was zapewne odstrasza ten motyw, jednak jest on ciekawie przedstawiony przez autorkę. Myślę, że powinno spodobać się fanom tak zwanych trudnych miłości.
„Nasze serca oplata sieć rzeczy, które cenimy, których potrzebujemy, które sprawiają, że jesteśmy sobą. Ale może... może dopiero wtedy, gdy coś złamie nam serce, te rzeczy mogą trafić do wnętrza samej naszej istoty. Może dopiero wtedy potrafimy prawdziwie zrozumieć i ujrzeć cierpienie innych, bo sami go doświadczyliśmy. Bo za sprawą bólu staliśmy się lepsi, wrażliwsi. Może właśnie na tym polega prawdziwe miłosierdzie. Może właśnie taki jest sens istnienia bólu”.
Szczegóły książki
- Tytuł oryginału:
- Finding Eden (A Sign of Love #2)
- Tłumaczenie:
- Piotr Cieślak
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-283-2031-4, 9788328320314
- Data wydania książki drukowanej :
- 2016-08-03
- ISBN Ebooka:
- 978-83-283-2034-5, 9788328320345
- Data wydania ebooka :
- 2016-08-03 Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@helion.pl.
- Format:
- 140x208
- Numer z katalogu:
- 45267
- Rozmiar pliku Pdf:
- 2MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 3MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 6.7MB
- Zgłoś erratę
- Kategoria wiekowa: 18+
Zamknij
Przeczytaj darmowy fragment
Dzięki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep@helion.pl
Książka drukowana
Oceny i opinie klientów: Eden. Nowy początek Mia Sheridan (5) Weryfikacja opinii następuję na podstawie historii zamówień na koncie Użytkownika umieszczającego opinię. Użytkownik mógł otrzymać punkty za opublikowanie opinii uprawniające do uzyskania rabatu w ramach Programu Punktowego.
(3)
(2)
(0)
(0)
(0)
(0)
więcej opinii
ukryj opinie