W obronie wolnościAutor: Sam WilliamsTłumaczenie: Krzysztof Masłowski Tytuł oryginału: Free as in Freedom Format: B5, stron: 296 wersja spakowana wersja drukowana w helion.pl |
Poprzedni | Spis treści | Następny | Wersja spakowana | Wersja drukowana w helion.plRozdział 13.
Kontynuacja walki
Czas nie mógł uleczyć wszystkich ran Stallmana, ale był jego sprzymierzeńcem.
Nawet po czterech latach krytyka zapisana przez Raymonda w Katedrze i bazarze (The Cathedral and the Bazaar) tkwiła jak zadra w jego duszy. Boczył się także na Linusa Torvaldsa za zajęcie pozycji najsławniejszego hakera na świecie. Jeszcze dziś wspomina koszulkę typu T-shirt, która zaczęła się pojawiać na targach linuksowych w roku 1999. Zaprojektowano ją na wzór plakatu Gwiezdnych Wojen - z Torvaldsem wymachującym mieczem świetlnym jak Luke Skywalker i twarzą Stallmana na szczycie korpusu R2D21. Ta koszulka wciąż gra mu na nerwach, nie tylko dlatego, że przedstawia go w roli pomagiera Linusa, lecz z tego powodu, że podnosi Torvaldsa do rangi przywódcy społeczności wolnego oprogramowani i oprogramowania open source, roli, której nawet on sam sobie nie przypisuje. "To śmieszne, że sam Torvalds nie zamierzał dzierżyć tego miecza - mówi z żalem. - Wszyscy uznali go za przywódcę ruchu, a on nie miał ochoty na walkę. Gdzie tu sens?"
Ta niechęć Torvaldsa do "wzięcia w dłoń miecza" pozwoliła Stallmanowi zachować pozycję najwyższego arbitra hakerskiej etyki. Pomimo poczucia krzywdy Stallman musi przyznać, że kilka ostatnich lat to niezły czas dla niego samego i jego organizacji. Odsunięty na ubocze przez nieoczekiwany sukces GNU/Linuksa, zdołał jednak odzyskać inicjatywę. Od stycznia 2000 do grudnia 2001 odwiedził 6 kontynentów, wygłaszając wykłady w krajach, w których sprawy wolnego oprogramowania cieszą się zainteresowaniem, np. Chinach i w Indiach.
Nauczył się także budować swoją pozycję poza katedrą wykładowcy, jako osoba współodpowiedzialna za Powszechną Licencję Publiczną (GPL). Latem 2000, gdy powietrze nagle zaczęło uciekać z nadmuchanego w 1999 roku linuksowego balonu giełdowego, Stallman i jego Fundacja Wolnego Oprogramowania odnieśli dwa znaczne sukcesy. W lipcu 2000 Trolltech, norweska firma programistyczna, twórca Qt - wartościowego pakietu narzędzi graficznych dla systemu operacyjnego GNU/Linux - ogłosiła przyjęcie licencji GPL. Kilka tygodni później firma Sun Microsystems, dotychczas próbująca samodzielnie dbać o zachowanie kontroli nad prawami własności swojego oprogramowania open source, w końcu złagodziła swoje stanowisko i ogłosiła, że jej pakiet aplikacji OpenOffice będzie odtąd chroniony przez podwójną licencję - Lesser GNU Public License (LGPL)2 oraz Sun Industry Standards Source License (SISSL)3.
Warto podkreślić, że oba zwycięstwa przyszły bez szczególnych starań ze strony Stallmana. W przypadku Trolltech Stallman pełnił jedynie rolę arcykapłana wolnego oprogramowania. W roku 1999 firma wystąpiła z własną licencją, wychodzącą naprzeciw warunkom Fundacji, ale po przeanalizowaniu jej treści Stallman zauważył prawne niezgodności, które mogły uniemożliwić łączenie Qt z programami chronionymi przez GPL. Zmęczony naleganiami Stallmana, zarząd Trolltecha ostatecznie zdecydował się rozdzielić Qt na dwie wersje chronione licencjami GPL i QPL, co umożliwiło twórcom oprogramowania obejście wytkniętych przez Stallmana problemów niezgodności.
Sun od początku chciał postępować zgodnie z wytycznymi Fundacji Wolnego Oprogramowania. W roku 1999 na O'Reilly Open Source Conference współzałożyciel Sun Microsystems i szef działu badawczego firmy, Bill Joy, obronił "społeczną licencję" (ang. community licence) stanowiącą kompromisowe rozwiązanie o mniejszej mocy. Pozwalała ona użytkownikom na kopiowanie i modyfikowanie oprogramowania będącego własnością Suna, ale nie na pobieranie opłaty za to oprogramowanie, o ile wcześniej nie została zawarta umowa określająca sposób dzielenia zysków. Rok po przemówieniu Joya wiceprezes Sun Microsystems, Marco Boerries, z tej samej trybuny ogłosił kolejny kompromis. Dotyczył on OpenOffice, pakietu aplikacji zaprojektowanych specjalnie do stosowania w systemie operacyjnym GNU/Linux.
"Mogę to wyrazić za pomocą trzech liter - GPL" - powiedział.
Jak stwierdził Boerries, decyzja firmy miała niewiele wspólnego ze Stallmanem, a o wiele więcej z rozmachem rozpowszechniania się programów chronionych licencją GPL. "Przede wszystkim różne produkty są atrakcyjne dla różnych społeczności i licencja chroniąca dany produkt powinna być dostosowana do wymagań danej społeczności - stwierdził Boerries. - A jest oczywiste, że OpenOffice jest produktem dla społeczności GPL-owskiej"4 i 5.
Takie komentarze pokazywały nierozpoznaną od razu moc GPL, a pośrednio - polityczny geniusz człowieka, który odegrał najważniejszą rolę przy jej tworzeniu. "Nie było na świecie prawnika, który potrafiłby naszkicować GPL w tej postaci - twierdzi Eben Moglen, profesor prawa na Columbia University i generalny doradca Fundacji Wolnego Oprogramowania. - A jak widać, to działa. Działa dzięki filozofii stworzonej przez Richarda".
Moglen, niegdyś zawodowy programista, śledzi swą współpracę ze Stallmanem pro publico bono sięgającą roku 1990, gdy został poproszony o poradę prawną w sprawie prywatnej. Współpracował wówczas z ekspertem od szyfrowania, Phillipem Zimmermanem, wspierając go w prawnej batalii z National Security Administration. Prośbę Stallmana uznał za wyróżnienie: "Powiedziałem mu, że codziennie używam Emacsa i musiałbym wykonać wielką pracę prawniczą, gdybym chciał spłacić zaciągnięty dług".
Od tego momentu Moglen o wiele dokładniej niż ktokolwiek inny mógł śledzić przeistaczanie się hakerskiej filozofii Stallmana w prawną rzeczywistość. Twierdzi, że Stalman niemal tak samo podchodzi do tekstu prawnego i kodu programu komputerowego. "Jako prawnik muszę powiedzieć, iż pomysł, aby w dokumencie prawnym wyszukać wszystkie błędy i niedociągnięcia, nie ma wielkiego sensu - mówi Moglen. - W każdym postępowaniu prawnym jest pewna doza niepewności i prawnicy starają się wyciągnąć stąd korzyści dla swego klienta. Cel Richarda był zupełnie inny. On chciał usunąć wszystkie niejasności, co jest z natury rzeczy niemożliwe. Niemożliwe jest także napisanie jednej licencji, która pasowałaby do wszystkich okoliczności we wszystkich systemach prawnych na całym świecie. Ale jeżeli wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one; musiałem się dostosować. Zdumiewa elegancja i prostota wyniku. Chyba zostało tu osiągnięte wszystko, co było możliwe do osiągnięcia. Niewiele prac prawniczych może się z tym równać".
Jako osoba odpowiedzialna za realizację zadań zgodnie z planem nakreślonym przez Stallmana, Moglen doskonale rozumie frustrację potencjalnych sojuszników. "Richard jest człowiekiem nieuznającym kompromisów w sprawach, które uważa za fundamentalne - mówi - i z trudem pojmuje pokrętność słów i poszukiwanie dwuznaczności, która okazuje się pożądana przez część społeczeństwa".
Ponieważ Fundacja Wolnego Oprogramowania nie miała ochoty na rozważanie kwestii leżących poza zagadnienia GNU i GPL, Moglen resztę swej energii poświęcił współpracy z Electronic Frontier Foundation6, organizacji dającej wsparcie osobom ostatnio oskarżonym o łamanie praw autorskich, takim jak np. Dymitr Sklarow7. W roku 2000 Moglen był także doradcą grupy hakerów zajmujących się programem deCSS deszyfrującym zapis DVD. Moglen nauczył się doceniać upór swojego głównego klienta pomimo jego małomówności. "Zdarzało się, że przychodziłem do Richarda, mówiąc Musimy to zrobić. Musimy tamto zrobić. To jest strategicznie ważna sytuacja. Następny ruch powinien być taki. Oto, co musimy zrobić, na co on odpowiadał Nie musimy niczego robić. Poczekajmy, aż to, co potrzebne, zostanie wykonane".
"I wiesz co? - dodaje Moglen. - Zwykle miał rację".
Takim komentarzom przeczy wypowiedź samego Stallmana: "Nie nadaję się do prowadzenia rozgrywek - odpowiada wielu krytykom uznającym go za przebiegłego stratega. - Nie potrafię przewidywać działań innych. Zawsze zwracałem uwagę głównie na budowanie podstaw. Mówiłem Temu, co robimy, dajmy możliwie najmocniejsze podstawy".
Rosnąca popularność GPL i coraz większa siła przyciągania tej licencji najlepiej świadczyły o jakości fundamentów założonych przez Stallmana i jego kolegów z projektu GNU. Stallman, choć nie mógł się już uważać za "ostatniego prawdziwego hakera", nadal był uznawany za kogoś, kto sam stworzył etyczne zasady ruchu wolnego oprogramowania. Niezależnie od tego, czy współczesnym hakerom w pełni odpowiadały ramy nakreślone przez Stallmana, dzięki niemu mieli wybór sposobu działania i to stanowiło największą wartość jego spuścizny.
Mówienie o spuściźnie Stallmana zdaje się być nieco przedwczesne. W chwili, gdy piszę te słowa, Stallman ma 48 lat i przed sobą czas, w ciągu którego może powiększyć swe dzieło lub nieco uszczknąć z należnej mu chwały. Nadal samosterująca natura ruchu wolnego oprogramowania skłania do spojrzenia na życie Stallmana ponad codziennymi walkami z przemysłem programistycznym i szukania cech ogólniejszych o znaczeniu historycznym.
Stallman odrzuca wszystkie spekulacje dotyczące jego osoby. "Nigdy nie potrafiłem opracować szczegółowego planu, przewidującego, co przyniesie przyszłość" - twierdzi i nieco przedwcześnie proponuje, aby na jego nagrobku wyryć epitafium: "Zawsze byłem gotowy do walki, choć nie wiedziałem, dokąd mnie ona zawiedzie".
Jest oczywiste, że, wybierając walkę, odstręczył od siebie wielu ludzi, którzy mogli stać się jego największymi sprzymierzeńcami. Hołdem dla jego prostolinijnej etycznej natury jest fakt, że wielu jego niegdysiejszych przeciwników politycznych, gdy ich przyprzeć do muru, potrafi powiedzieć o nim nieco dobrego. Zdziwienie biografa budzi jednakże napięcie między Stallmanem-ideologiem i Stallmanem-genialnym hakerem, jednakże nie ma tu miejsca na rozważanie, jak ludzie będą pamiętali Stallmana, gdy jego już nie będzie".
We wczesnych szkicach tej książki nazwałem ten rozdział "Po 100 latach". Mając nadzieję na obiektywne opisanie Stallmana i jego dzieła, wypytywałem wielu ludzi, osobistości przemysłu programistycznego. Proponowałem im wzniesienie się ponad bieżące wydarzenia i spojrzenie na sprawę z pozycji historyka, który będzie badał ruch wolnego oprogramowania po 100 latach. W chwili obecnej łatwo snuć porównania Stallmana do wielu Amerykanów z przeszłości, którzy zajmując marginalną pozycję w życiu współczesnym, z perspektywy historycznej sięgnęli wyżyn uznania. Łatwo przeprowadzić paralelę z Henrym Davidem Thoreau8 transcendentalnym filozofem i autorem "Cywilnego nieposłuszeństwa" (ang. On Civil Disobedience) oraz Johnem Muirem9, założycielem Sierra Club i propagatorem współczesnego ruchu ochrony środowiska. Łatwo też zauważyć podobieństwo do Williama Jenningsa Bryana10, znanego także jako "Wielki człowiek z ludu" (ang. Great Commoner), lidera populistyczngo ruchu społecznego, wroga monopoli, w swoim czasie człowieka potężnego, którego znaczenie jednakże maleje, gdy spoglądamy nań z perspektywy historii.
Choć nie on pierwszy uznał oprogramowanie za własność powszechną, z powodu GPL Stallman zasłużył sobie na notkę w przyszłych podręcznikach historii. Mając to na względzie, warto przesunąć się w czasie, by spojrzeć na spuściznę Stallmana spoza obecnych ram czasowych. Czy w roku 2102 GPL będzie wciąż coś znaczyła dla programistów, czy pozostanie jedynie wspomnieniem po czymś, co dawno zostało odrzucone na margines historii? A może termin "wolne oprogramowanie" będzie jedynie taką osobliwością jak dziś "wolne srebro" (ang. free silver)11? A może jest inspirującą wytyczną przyszłych politycznych zdarzeń?
Przewidywanie przyszłości jest zajęciem ryzykownym, ale wielu ludzi, proszonych o to, chętnie to ryzyko podejmuje. "Za sto lat Richard i kilku innych będą zasługiwali na o wiele więcej uwagi niż krótki przypisek historyczny - mówi Moglen. - Są na drodze do znalezienia się w centrum uwagi historii".
Wśród tych "kilku innych", których Moglen uznaje za godnych znalezienia się na kartach historii, są John Gilmore, najpierw doradca Stallmana w czasie powstawania DPL, a potem założyciel Electronic Frontier Foundation, a także Theodor Holm Nelson, znany jako Ted Nelson12, autor wydanej w roku 1982 książki "Literary Machines". Moglen twierdzi, że Stallman, Nelson i Gilmore wnieśli do historii trzy różne i niezależne rozwiązania. Nelson, powszechnie znany jako ten, który ukuł pojęcie "hipertekst", był pierwszym, który przewidział niedogodności wynikające z praw własności informacji w wieku technologii cyfrowych, zaś Gilmore'owi i Stallmanowi zawdzięczamy zidentyfikowanie negatywnych politycznych efektów kontrolowania informacji. Oni też stworzyli organizacje zwalczające te zagrożenia: Gilmore - Fundację Elektronicznego Pogranicza (Electronic Frontier Foundation), zaś Stallaman - Fundację Wolnego Oprogramowania (Free Software Foundation). Jednakże, zdaniem Moglena, działania Stallmana mają bardziej osobisty i mniej polityczny charakter.
"Richard jest jedynym, który tak wcześnie zauważył etyczne implikacje zniewolenia oprogramowania - mówi Moglen. - Choć wielu piszących o nim uważa zajęcie się tym problemem za działanie uboczne lub nawet za jego błąd życiowy, w rzeczywistości wynika to bezpośrednio z jego osobowości".
Gilmore, który z mieszanymi uczuciami przyjął umieszczenie go między kapryśnym Nelsonem i drażliwym Stallmanem, jednak przytakuje Moglenowi, pisząc:
Przypuszczam, że teksty Stallmana wytrzymają próbę czasu tak, jak wytrzymało ją to, co napisał Thomas Jefferson. Stallman pisze jasno i jasno wyraża swe zasady... To, czy stanie się on równie wpływowy jak Jeferson, zależy od tego, czy abstrakcje, które nazywamy "prawami obywatelskimi", staną się za 100 lat ważniejsze od abstrakcji, które nazywamy teraz "oprogramowaniem" i "technicznie narzuconymi ograniczeniami".Gilmore zwraca uwagę, że dorobkiem Stallmana, którego nie można nie dostrzec, jest wprowadzony w projekcie GNU pionierski model współtworzenia oprogramowania. Choć czasem w postaci skażonej, zdołał on jednak stać się standardem w przemyśle programistycznym. Gilmore przypuszcza, iż być może właśnie ten model kooperatywnego tworzenia programów w przyszłości będzie miał większe znaczenie niż projekt GNU, licencja GPL lub którykolwiek z programów napisanych przez Stallmana:
Przed nastaniem Internetu współpraca na odległość była bardzo utrudniona i ciężko było wspólnie tworzyć programy nawet w zespole, którego członkowie znali się nawzajem i ufali sobie. Richard stworzył model kooperatywnego tworzenia programów także przez grupy złożone z osób niezorganizowanych i rzadko się spotykających. Nie zbudował żadnego z narzędzi służących do takiej współpracy (protokołu TCP, list e-mailowych, narzędzi diff/patch13, plików tar14, RCS15 lub CVS lub zdalnego CVS16), ale zawsze używał wszystkiego, co było dostępne i pomocne w tworzeniu grup programistów, którzy mogli efektywnie współpracować.Wtóruje mu Lawrence Lessig, profesor prawa w Stanford i autor książki roku 2001 The Future of Ideas (Przyszłość idei). Jak wielu innych wykładowców akademickich Lessig uważa GPL za główny bastion tak zwanej wspólnoty cyfrowej (ang. digital commons), wielkiej społeczności oprogramowania będącego wspólną własnością oraz standardów sieciowych i komunikacyjnych, które w ciągu ostatnich trzech dekad umożliwiły gwałtowny rozwój Internetu. Raczej nie łączy Stallmana z innymi wielkimi pionierami Internetu jak Vannear Bush17, Vinton Cerf18 i J. C. R. Licklider19, którzy przekonali innych do stosowania technologii komputerowej na szeroką skalę. Uważa, że jego wpływ był bardziej osobisty, introspektywny i niepowtarzalny:
(Stallman) zastąpił debatę o tym, co jest, debatą o tym, co być powinno. Zmusił ludzi do zastanowienia się, jak wysoka jest stawka, i stworzył narzędzia do wprowadzenia swych idei w życie... Nie wiem, na jakim miejscu należy go umieścić obok Cerfa i Licklidera. Wymyślił coś zupełnie innego. Nie jest to jakiś nowy rodzaj kodu lub wyposażenie Internetu w nowe możliwości. To raczej uświadomienie ludziom wartości pewnej części Internetu. Nie sądzę, aby udało nam się znaleźć kogoś tej samej klasy przed nim lub po nim.Oczywiście, nie wszyscy traktują osiągnięcia Stallmana jako warte upamiętnienia. Eric Raymond, jeden z twórców oprogramowania open source, uważa, że przywódcza rola Stallmana znacznie zmalała po roku 1996 i oglądając w czarodziejskiej szklanej kuli świat roku 2102, spostrzega zmieszanie sprzecznych ocen:
Myślę, że artefakty Stallmana (GPL, Emacs, GCC) będą uznane za dzieła rewolucyjne, kamienie węgielne świata informacji, ale historia będzie mniej łaskawa dla teorii będących podstawą działania RMS, a całkiem zlekceważy jego pragnienia uczynienia się kultowym przywódcą pewnej grupy.Sam Stallman również ma mieszane uczucia:
Co za dwadzieścia lat historia powie o projekcie GNU, będzie zależało od tego, kto zwycięży w walce o wolność ludzkiej wiedzy. Jeżeli przegramy, pozostaniemy jedynie przypisem na kartach historii. Jeżeli zwyciężymy, nie jest pewne, czy ludzie będą znali rolę systemu operacyjnego GNU; jeżeli będą nazywać ten system "Linuksem", zbudują fałszywy obraz tego, co się działo i przyczyn, które do tego doprowadziły.Nawet jeżeli zwyciężymy, to, co będą pisać historycy za sto lat, będzie zależało od tego, kto będzie wówczas dzierżył ster władzy politycznej.
Szukając swego odpowiednika wśród dziewiętnastowiecznych postaci historycznych, Stallman wspomina Johna Browna20, wojowniczego abolicjonistę21 uznanego za bohatera po jednej stronie linii Masona-Dixona (Mason Dixon line)22 i za szaleńca po drugiej stronie.
Rewolta, której pragnął John Brown, nigdy nie wybuchła, ale podczas późniejszego procesu udało się mu rozbudzić w społeczeństwie żądanie abolicji. Podczas wojny domowej uznawano go za bohatera, ale w 100 lat później, a nawet przez większość XX wieku, podręczniki historii zwykle przedstawiały go jako szaleńca. W okresie legalnej segregacji, gdy bigoteria nie przynosiła wstydu, Stany Zjednoczone częściowo zaakceptowały to, co stany południowe miały do powiedzenia na swój temat - wiele nieprawdziwych opinii o wojnie secesyjnej i związanych z nią sprawach przeniknęło wówczas do podręczników historii.
Takie porównania świadczą o tym, że sam Stallman postrzega swą obecną pracę jako zjawisko peryferyjne wobec głównego biegu zdarzeń, oraz o podwójnej naturze jego obecnej reputacji. Trudno sobie wyobrazić, by opinia o nim kiedykolwiek sięgnęła takich nizin infamii jak opinia o Johnie Brownie po zakończeniu odbudowy ze zniszczeń wojny secesyjnej, jednakże wojenne analogie w jego wypowiedziach nie stały się zaczynem żadnego buntu i łatwo sobie wyobrazić, że w przyszłości jego idee zostaną zapomniane. Nadając działaniom dotyczącym wolnego oprogramowania postać nie masowego ruchu, lecz raczej ciągu prywatnych potyczek z siłami upowszechniającymi oprogramowanie z prywatnymi prawami własności, Stallman zdaje się stawiać swoich, równie upartych jak on, zwolenników w sytuacji uniemożliwiającej zwycięstwo.
Pomimo wszystko może się to kiedyś okazać jego najtrwalszą spuścizną. Moglen w ciągu ostatniego dziesięciolecia z bliska obserwujący te zdarzenia, ostrzega wszystkich, którzy błędnie chcą uważać osobowość Stallmana za dodatek do jego dokonań. Bez takiej osobowości Stallman nie stworzyłby wielu rzeczy godnych uwagi, twierdzi Moglen, były urzędnik Sądu Najwyższego:
Największym człowiekiem, dla którego kiedykolwiek pracowałem, był Thurgood Marshall23. Wiem, co uczyniło go wielkim. Wiem, dlaczego potrafił zmienić świat zgodnie z własnym wyobrażeniem. Porównywanie ich obu, byłoby nadużyciem, gdyż trudno znaleźć dwie bardziej odmienne postaci. Thurgood Marshall był niezwykłym człowiekiem, reprezentował wyrzuconych poza nawias wobec społeczeństwa, które się przed nimi zamknęło. Jego zdolności i umiejętności były zdolnościami i umiejętnościami społecznymi. Pod wszelkimi innymi względami różnili się, ale pomimo to ze wszystkich, których poznałem, tylko Stallman jest tak samo monolitem wykonanym z jednej bryły, z materii, z której zbudowane są gwiazdy.Aby sprowadzić ten obraz na ziemię, Moglen wspomina spotkanie ze Stallmanem na wiosnę 2000. W mediach zajmujących się sprawami biznesu odbijało się jeszcze echo sukcesu VA Linux IPO i przy okazji omawiano kilka tematów dotyczących wolnego oprogramowania. W środku tego huraganu tematów i historii wymagających komentarza zasiadł ze Stallmanem do lunchu, czując się jak drobina w oku cyklonu. W ciągu kilku następnych godzin spokojnie omawiali zagadnienia dotyczące jednego tematu: wzmocnienia GPL.
"Siedzieliśmy tam, rozważając, co zrobimy z kilkoma problemami, które pojawiły się we wschodniej Europie, i co poczniemy, gdy problem własności zawartości zacznie zagrażać wolnemu oprogramowaniu - wspomina Moglen. - Podczas rozmowy zastanawiałem się, co mogą o nas myśleć ludzie obok. Widzieli dwóch brodatych anarchistów kreślących plany swych następnych poczynań. Oczywiście, Richard jak zwykle wyskubywał kosmyki ze swej czupryny, upuszczając je do talerza zupy. Ktokolwiek przysłuchiwał się naszej rozmowie, zapewne doszedł do wniosku, że jesteśmy szaleni, ale wiedziałem, że przy tym stole robimy rewolucję. Mówimy o tym, co się stanie, a ten człowiek sprawi, że to się urzeczywistni."
Moglen twierdzi, że ten moment jak nic innego przekonał go o elementarnej prostocie stylu działania Stallmana.
"Zabawne - wspomina Moglen. - Powiedziałem do niego Richardzie, wiesz co, ty i ja to tacy dwaj faceci, którzy nie zarobią grosza na tej rewolucji, a potem zapłaciłem za lunch, bo wiedziałem, że on nie ma pieniędzy".
Przypisy
- Oto R2D2 w całej okazałości - przyp. tłum.
- Mniejsza Licencja Publiczna GNU - Powszechnie zostało przyjęte tłumaczenie General Public Licence GNU (GPL) w postaci: Powszechna Licencja Publiczna GNU, ale nie ma jeszcze ogólnie uznanego tłumaczenia Lesser GNU Public License (LGPL). Na stronach WWW polskiej sekcji Fundacji Wolnego Oprogramowania http://www.gnu.org/home.pl.html trwa na ten temat dyskusja, w której proponuje się przetłumaczenie "lesser" jako mniejsza, pomniejsza, poślednia itp. - przyp. tłum.
- Licencja Standardów Przemysłowych Źródeł Sun - tłumaczenie według strony WWW http://www.iidea.pl/prod6.htm - przyp. tłum.
- Patrz: Marco Boerries, wywiad z autorem (lipiec 2000).
- Na stronie WWW autor cytuje list, który po ukazaniu się tej książki otrzymał od Frederica Lucifriediego. Autor listu uznał za mylną podaną przez autora informację, że pertraktacje Stallmana z Trolltechem i Sunem przebiegły gładko, niemal bez wysiłku. Według Lucifriediego, zwłaszcza spór z Trolltechem był długotrwały i zażarty, co podkreśla szczególnie upór i znaczenie zwycięstwa Stallmana. Uwagi Lucifriediego autor zamierza uwzględnić w kolejnym wydaniu. Cały list Lucifriediego można po angielsku przeczytać na stronie http://www.faifzilla.org/errors.html - przyp. tłum.
- Na stronach WWW są używane dwie nazwy polskie: Fundacja Elektronicznego Pogranicza i Fundacja Elektronicznej Granicy. Na stronie http://miastokobiet.art.pl/eff/eff.html możemy przeczytać podstawowe informacje o tej fundacji, m.in.: "Electronic Frontier Foundation działa od lipca 1990 roku, aby zapewnić przestrzeganie zasad gwarantowanych w Konstytucji i Akcie Praw w nowych technologiach komunikacyjnych. Nasi członkowie dołączają do EFF, aby zapewnić sobie informacje o toczących się debatach, które będą kształtowały przyszłość elektronicznej komunikacji." - przyp. tłum.
- W roku 1998 Kongres uchwalił i prezydent podpisał Digital Millenium Copyright Act (DMCA), akt prawny dostosowujący zasady prawa autorskiego do wymagań współczesnej technologii. Między innymi za przestępstwo zostało uznane tworzenie i rozpowszechnianie technologii służącej do łamania zabezpieczeń przed kopiowaniem informacji zapisanych w postaci elektronicznej.
Na podstawie tej ustawy w lipcu 2001 roku został aresztowany przez FBI Dymitr Sklarow, pracujący dla rosyjskiej firmy ElcomSoft zdolny programista i kryptolog. Jest on jednym z autorów opublikowanego przez tę firmę programu Advanced eBook Processor, programu potrafiącego czytać dokumenty PDF zabezpieczone w formacie eBook i konwertować je do zwykłego PDF. Program ten Sklarow zaprezentował na konferencji Defcon, po czym w czasie powrotu do domu został na lotnisku zatrzymany przez FBI jako winny naruszenia DMCA.
Więcej informacji na ten temat można znaleźć w artykule dostępnym pod adresem http://arch.ipsec.pl/snews/346.html, skąd zaczerpnąłem część podanych w tym przypisie informacji - przyp. tłum.
- Henry David Thoreau (1817 - 1862), amerykański pisarz i filozof. Główny przedstawiciel romantycznego transcendentalizmu, propagującego idee równości i autonomii moralnej wszystkich ludzi oraz ich niezależności wobec autorytetów i społecznej hierarchii - przyp. tłum.
- John Muir (1836 - 1914), amerykański podróżnik i przyrodnik. Urodził się w Szkocji, a jego rodzina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, gdy miał 11 lat. Ukończył studia na Uniwersytecie w Wisconsin, a następnie wyruszył do Meksyku. Był organizatorem wielu wypraw przyrodniczych i jest on w Stanach Zjednoczonych uważany za twórcę ruchu ochrony przyrody. Jego imieniem został nazwany jeden z lodowców w Glacier Bay - przyp. tłum.
- Bryan William Jennings (1860 - 1925), polityk amerykański, z wykształcenia prawnik. W latach 1896 - 1912 faktyczny przywódca Partii Demokratycznej. W 1901 założył w Lincoln w Nebrasce wpływowy tygodnik "Commoner" (człowiek z ludu). Przeciwnik udziału Stanów Zjednoczonych w I wojnie światowej. Przeprowadził wiele reform, m.in. przyczynił się do przyznania prawa wyborczego kobietom oraz wprowadzenia podatku dochodowego i prohibicji. Po koniec życia zaangażował się w działalność fundamentalistycznego ruchu religijnego, traktującego dosłownie teksty zawarte w Biblii. W 1925 wystąpił jako oskarżyciel w procesie przeciwko nauczycielowi J.Th. Scopesowi wykładającemu teorię ewolucji wbrew prawu stanowemu, zakazującemu rozpowszechniania doktryn sprzecznych z Biblią. Mimo wygranej zmarł kilka dni po procesie, który ujawnił jego całkowitą ignorancję w dziedzinie postępu naukowego. Na podstawie encyklopedii internetowej http://wiem.onet.pl/. Więcej informacji na temat Jenningsa i sprawy Scopesa można znaleźć na stronie http://www.creationism.org.pl/artykuly/scopes1.html - przyp. tłum.
- Dotyczy polityki monetarnej USA w drugiej połowie XIX w. i kontrowersji między zwolennikami oparcia narodowej waluty wyłącznie na złocie lub na złocie i srebrze. Więcej informacji można znaleźć w Internecie np. na stronach http://www.bartleby.com/65/fr/freesilv.html, http://projects.vassar.edu/1896/currency.html oraz po polsku w encyklopedii internetowej http://wiem.onet.pl/ - przyp. tłum.
- Theodor Holm Nelson (ur. 1937) - "hipertekstowy populista", twórca terminu "hipertekst", w 1960 ukończył socjologię na Harvardzie. Próbował wynaleźć system operacji na tekście, pozwalający pisarzom łatwo poprawiać, porównywać i przerabiać to, co napisali. Próbował tego dokonać na długo przed wynalezieniem procesorów tekstu, trudno zatem się dziwić, że pracy nie ukończył.
Swoje główne koncepcje na temat hipertekstu oraz Xanadu - idealnej przestrzeni literackiej pamięci - zawarł w książkach Literary Machines (Maszyny literackie) i Dream Machines (Maszyny snów). W Dream Machines opisuje różnorodne odmiany hipertekstu: hipergramy (rozgałęziające się obrazy), hipermapy (złożone z nawarstwionych na siebie, przeźroczystych nakładek) oraz rozgałęziające się filmy - przyp. tłum.
- Narzędzia do porównywania wersji plików i tworzenia listy różnic ich zawartości - przyp. tłum.
- Tar (dosłownie TApe Archiver) to uniksowy program do umieszczania grupy plików w jednym pliku, który następnie może zostać skompresowany. Takie skompresowane pliki tar są nazywane tarball (dosłownie kula smoły). Na podstawie http://pl.wikipedia.org/wiki/Tar - przyp. tłum.
- Revision Control System (RCS), czyli system kontroli wersji jest zestawem programów służących do zarządzania rozbudowanymi projektami programistycznymi. Szczególnie takimi, w których uczestniczy wiele osób (niejednocześnie). Działa w środowisku Unix/GNU/Linux. Powstał na wydziale informatyki Uniwersytetu Purdue w Indianie - przyp. tłum.
- Concurrent Versions System (CVS) - system równoległego zarządzania wersjami. Patrz: Gregor N. Purdy CVS. Leksykon kieszonkowy Wydawnictwo Helion - http://helion.pl/ksiazki/cvslek.htm - przyp. tłum.
- Vannevar Bush z wykształcenia inżynier elektryk, w roku 1930 skonstruował pierwszy komputer analogowy. Mając obsesję na temat możliwości nowoczesnej nauki, napisał artykuł, w którym opisał swoje wyobrażenie świata w przyszłości. Opisał tam narzędzie, które nazwał memex, przeznaczone do prywatnej archiwizacji i udostępniania informacji. Uznał, że bez mechanizacji ludzkość nie poradzi sobie z napływającym potokiem informacji. Część jego pomysłu jest uznawana za pierwociny World Wide Web (WWW) - przyp. tłum.
- Vinton G. Cerf ukończył studia i doktoryzował się (1972 r.) z informatyki w UCLA (University of California, Los Angeles). W roku 1974 wspólnie z Robertem E. Kahnem wymyślił język pozwalający sieci ARPANET porozumiewać się z innymi eksperymentalnymi sieciami komputerowymi, co później doprowadziło do powstania protokołu komunikacyjnego TCP/IP, umożliwiającego działanie Internetu. Nazwy Internet użył po raz pierwszy w artykule A Protocol for Packet Network Intercommunications opublikowanym w IEEE Transactions on Communication w maju 1974 r. - przyp. tłum.
- J.C.R. Licklider z Massachusets Institute for Technology (MIT) w 1962 roku opracował koncepcję oplecenia ziemi globalną siecią telekomunikacyjną - przyp. tłum.
- Brown John (1800 - 1859), abolicjonista amerykański. W latach 1855 - 1856 organizował zbrojne wypady w celu uwalniania niewolników w stanie Kansas. W 1859 wraz z grupą zbrojnych zaatakował arsenał w Harpers Ferry w Wirginii w celu wywołania powstania niewolników na Południu. Ujęty, skazany na śmierć i stracony. Jego egzekucja zaogniła konflikt Północy i Południa na tle niewolnictwa. Według encyklopedii internetowej http://wiem.onet.pl/ - przyp. tłum.
- Ruch mający na celu zniesienie niewolnictwa i handlu niewolnikami, który w XVIII - XIX w. objął Europę i obie Ameryki - przyp. tłum.
- Linia graniczna między stanami północnymi i południowymi wyznaczona w roku 1767 przez brytyjskich astronomów Charlesa Mason i Jeremiaha Dixona. Stała się później granicą między stanami uznającymi niewolnictwo i stanami dążącymi do jego zniesienia - przyp. tłum.
- Thurgood Marshall (1908 - 1993) jest jedną z najbardziej znanych postaci amerykańskiej historii walki o prawa obywatelskie czarnej ludności i pierwszym czarnym sędzią Sądu Najwyższego. Funkcję tę pełnił przez 24 lata do 28 czerwca 1991, gdy odszedł z powodu zaawansowanego wieku i pogarszającego się stanu zdrowia - przyp. tłum.