W obronie wolności

W obronie wolności

Autor: Sam Williams
Tłumaczenie: Krzysztof Masłowski
Tytuł oryginału: Free as in Freedom
Format: B5, stron: 296
wersja spakowana
wersja drukowana w helion.pl
helion.pl

Rozdział 9.

Powszechna Licencja Publiczna GNU1

Do wiosny 1985 r. Richard Stallman uporał się ze stworzeniem pierwszego kamienia milowego projektu GNU, czyli opartej na Lispie wolnej wersji Emacsa. Aby tego dokonać, musiał sprostać dwóm wyzwaniom. Po pierwsze - uniezależnić Emacs od platformy systemowej, a po drugie - w tym duchu odtworzyć społeczność Emacs.

Dysputy z UniPressem wyciągnęły na światło dzienne wady kontraktu wewnętrznego społeczności Emacs. Tam, gdzie Emacs rozwijał się pod bezpośrednim nadzorem Stallmana, zasady umowy społecznej były dotrzymane, ale w działach rozwiniętych bez jego kierownictwa i ogólnego nadzoru, np. dotyczących wersji Uniksa sprzed roku 1984, poszczególne osoby i firmy miały swobodę ustanawiania własnych zasad.

Napięcie między swobodą modyfikacji i swobodą narzucana przywilejów autorskich zrodziło się jeszcze przed GOSMACS-em. Copyright Act (Akt praw autorskich) z roku 1976 rozciągał na oprogramowanie prawa autorskie regulujące zasady kopiowania. Zgodnie z ustępem 102(b) tegoż aktu, osoby i firmy uzyskały możliwość chronienia prawem autorskim (copyright) samych programów, ale nie "procesów i metod w ten program wbudowanych"2. Inaczej mówiąc, programy zostały potraktowane tak samo jak opowiadania i piosenki. Inni programiści mogli czerpać inspirację z istniejących programów, ale aby je skopiować, musieli - i to nie żart - postarać się wcześniej o zgodę autora oryginału. Choć nowe prawo gwarantowało ochronę prawną również programom bez noty copyright, programiści szybko przystąpili do zaznaczenia swych praw przez dodawanie tej noty.

Stallman od początku patrzył na to z przerażeniem. Rzadko się zdarza, by jakiś program nie zapożyczał części kodu od programów już istniejących, a tu jedno pociągnięcie prezydenckiego pióra i jedna uchwała Kongresu dały programistom i firmom programistycznym przewagę nad społecznie budowanymi programami. Ponadto był to silny zastrzyk formalizmu zaaplikowany światu, który dotychczas pozostawał wolny od biurokracji. Nawet jeżeli hakerzy byliby w stanie udowodnić, że kod jakiegoś przeklętego programu korzysta z działań realizowanych przez lata, taka batalia z posiadaczami praw własności przekraczała ich możliwości finansowe. Dawne dyskusje hakera z hakerem zostały teraz zastąpione przez negocjacje prawnika z prawnikiem. Z takiego systemu prawnego ciągnęły korzyści przede wszystkim firmy, a hakerzy nie mieli szans.

Ci, którzy zaproponowali ochronę praw autorskich oprogramowania, wysuwali kontrargumenty: bez ochrony praw autorskich rezultaty pracy mogły się przedostawać do domeny publicznej. Ponadto nota copyright była gwarancją jakości. Programiści i firmy, umieszczając swe imię lub nazwę w nocie autorskiej, pracowali na swą reputację. Ostatecznie był to rodzaj kontraktu, jak również stwierdzenie prawa własności. Używając noty copyright jako elastycznej postaci licencji, autor mógł zrzec się części swych praw w zamian za określone zachowanie użytkownika. Autor mógł na przykład zezwolić na nieautoryzowane kopiowanie programu pod warunkiem, że nie będzie on wykorzystywany w celach komercyjnych.

Ten ostatni argument nieco łagodził sprzeciw Stallmana wobec stosowania noty copyright. Patrząc wstecz na lata prowadzące do rozpoczęcia projektu GNU, przyznaje on, że zaczął rozumieć korzyści płynące ze stosowania noty copyright gdzieś na etapie wersji Emacs 15.0, ostatniej ważnej poprzedzającej powstanie GNU Emacs. Wspomina: "Widziałem e-maile z uproszczonymi notami copyrightu: Kopiowanie bez zmian dozwolone i to było inspirujące".

Dla wersji Emacs 15.0 stworzył notę copyright dającą użytkownikom prawo sporządzania i upowszechniania kopii. Dał im również prawo tworzenia wersji zmodyfikowanych, ale bez możliwości przypisywania sobie wyłącznego autorstwa, jak to miało miejsce w przypadku GOSMACS.

Licencja Emacs 15.0, choć pomocna przy kodyfikowaniu umowy wzajemnej społeczności Emacs, okazała się zbyt nieformalna, aby się nią posłużyć w projekcie GNU. Zaraz po rozpoczęciu pracy nad wersją GNU Emacs Stallman rozpoczął konsultację z innymi członkami Fundacji Wolnego Oprogramowania nad dopracowaniem języka licencji. Szukał także rady u prawników, którzy pomagali mu stworzyć Fundację.

Mark Fisher, adwokat bostoński specjalizujący się w prawie własności intelektualnej, przypomina sobie z tego okresu dyskusje ze Stallmanem na temat postaci licencji. "Richard miał bardzo sprecyzowaną wizję, jak ta licencja ma wyglądać - wspomina. - Miała opierać się na dwóch podstawowych zasadach. Po pierwsze, licencja miała czynić oprogramowanie maksymalnie dostępnym (otwartym). Po drugie, miała zachęcać innych do stosowania tych samych praktyk licencyjnych."

Zachęcanie innych do stosowania tego samego sposobu licencjonowania oprogramowania oznaczało ograniczenie powstawania nowych wersji Emacsa z zastrzeżonymi prawami własności. Aby ukrócić ten proceder, Stallman z grupą kolegów programistów, zwolenników wolnego oprogramowania ogłosili, że każdy użytkownik może do woli modyfikować GNU Emacsa dopóty, dopóki będzie publikował zmiany. Dodatkowo każda nowa, pochodna wersja musiała być opatrzona tą samą licencją GNU.

Rewolucyjna natura tego ostatniego zastrzeżenia ujawniła się dopiero po pewnym czasie. Fischer wspomina, że wówczas patrzył na licencję GNU Emacs jak na zwykły dość prosty kontrakt. Dla towaru została określona cena. Jedyną różnicą było to, że zamiast pobierania opłaty pieniężnej Stallman zażądał od użytkowników udostępniania innym wszelkich wprowadzanych zmian. To, jak pamięta Fischer, odróżniało ten kontrakt od innych.

"W tym czasie samo proszenie innych o zaakceptowanie proponowanej ceny było rzeczą unikalną" - twierdzi.

Licencja GNU Emacs ostatecznie pojawiła się w roku 1985 wraz z samym programem GNU Emacs. Po ukazaniu się programu Stallman zwrócił się do hakerskiej społeczności o pomoc w ulepszeniu licencji. Rychło na apel odpowiedział John Gilmore, haker pracujący dla Sun Microsystems, który stał się potem aktywistą ruchu wolnego oprogramowania. Jako swój wkład Gilmore wniósł wersję Emacsa przystosowaną do SunOS, wewnątrz formowej wersji Uniksa. Podczas adaptacji wykonał dwie poprawki zgodnie z wymaganiami licencji. Uznał tę licencję nie za obciążenie, lecz za zwięzły opis hakerskiego etosu. "Wszystkie dotychczasowe licencje były bardzo nieformalne" - wspomina.

Jako przykład braku formalizmu Gilmore cytuje notę copyrightu dla trn, programu narzędziowego Uniksa. Program ten, napisany przez Larry'ego Walla, późniejszego twórcę języka Perl, ułatwiał programistom uniksowym wprowadzanie do dużych kodów źródłowych poprawek, tzw. "patchów". Objaśniając przydatność tego programu, Wall w tekstowym pliku README dopisał:

Copyright (c) 1985, Larry Wall
Możecie trn kopiować w całości albo po kawałku,
dopóki nie robicie na tym forsy lub nie udajecie, że
to wyście go napisali3.

Takie stwierdzenia, będące doskonałym odbiciem hakerskiej etyki, jednocześnie ilustrowały trudności przetłumaczenia jej swobodnej postaci na sztywny, formalny język legalnego copyrightu. Pisząc licencję dla GNU Emacs, Stallman zrobił coś więcej niż proste zablokowanie możliwości wymykania się zmodyfikowanych wersji na rynek oprogramowania z prywatnymi prawami własności. Wyraził zasady hakerskiej etyki w języku zrozumiałym dla obu stron: hakerów i prawników.

Nie upłynęło wiele czasu, nim inni hakerzy zaczęli rozmyślać nad "przyczepieniem" licencji GNU Emacs do swoich własnych programów. W odpowiedzi na wezwanie zgłoszone w usenetowej dyskusji Gilmore w listopadzie 1986 roku wysłał do Stallmana e-mail sugerujący wprowadzenie dwóch modyfikacji:

W nazwie licencji mógłbyś chyba "EMACS" zastąpić przez "SOFTWARE" lub coś podobnego. Mam nadzieję, że wkrótce Emacs przestanie być największą częścią systemu GNU i licencja będzie obejmować wszystko.4
Nie tylko Gilmore proponował większą ogólnikowość licencji. Do końca roku 1986 Stallman osiągnął kolejny kamień milowy projektu GNU - debugger kodu źródłowego - i szukał sposobu zmodyfikowania licencji Emacs tak, aby objęła oba programy. Zdecydował się na usunięcie wszystkich sformułowań odnoszących się bezpośrednio do Emacsa i stworzenie ogólnej licencji, jednego ogólnego "parasola", który przykryje całe oprogramowanie projektu GNU. W ten sposób narodziła się Powszechna Licencja Publiczna GNU (GNU General Public License, czyli w skrócie GPL).

Do oznaczania licencji przyjął powszechnie stosowaną konwencję numerowania wersji oprogramowania, zgodnie z którą pełne wersje oznacza się liczbami całkowitymi, zaś prototypowe za pomocą ułamków dziesiętnych. GPL w wersji 1.0 opublikował w roku 1989 (prace nad samym projektem trwały od roku 1985), czyli w rok po wypuszczeniu GNU Debuggera (drugiego wejścia w świat programowania uniksowego). Licencja zawierała preambułę wyrażającą intencje polityczne:

Celem Powszechnej Licencji Publicznej GNU (GNU
General Public License, GPL) jest zagwarantowanie
użytkownikowi swobo  dy udostępniania i sprzedawania
kopii wolnego oprogramowania, swobody otrzymywania
kodu źródłowego, jeżeli jest potrzebny, i swobody
zmieniania wolnego oprogramowania, a więc danie
pewności, iż oprogramowanie jest wolno dostępne dla
wszystkich użytkowników.
W celu ochrony praw użytkownika jesteśmy zmuszeni
wprowadzać ograniczenia zabraniające komukolwiek
kwestionowanie jego praw albo sugerowanie
rezygnacji z tych praw. Ograniczenia te sprowadzają
się do pewnych obowiązków w przypadku
rozpowszechniania przez Was kopii naszego
oprogramowania bądź dokonywania w nim zmian5 i 6.

Przygotowując GPL, Stallman był zmuszony wprowadzić zmiany przystosowujące licencję do nieformalnych zasad obowiązujących wewnątrz społeczności Emacs. Poprzednie żądanie publikowania wszystkich wprowadzanych zmian musiał zamienić na żądanie publikowania jedynie zmian wprowadzonych w programach pochodnych, upowszechnianych w taki sposób, jak on to czynił. Mówiąc inaczej, programiści, którzy modyfikowali Emacs jedynie dla własnych potrzeb, zostali zwolnienie z przesyłania do niego kopii plików źródłowych. To obniżenie ceny wolnego oprogramowania było jednym z niewielu zaaprobowanych przez niego odstępstw od doktryny. Teraz użytkownicy mogli wprowadzać zmiany bez obawy, że Stallman zagląda im przez ramię, jeżeli tylko nie odcinali reszty hakerskiej społeczności od późniejszych zmian danego programu.

Patrząc wstecz, Stallman przyznaje, że kompromisowe sformułowanie wprowadził do GPL, gdyż nie podobało mu się pełnienie roli Wielkiego Brata wobec społeczności Emacs. Lubił zaglądać w systemy innych hakerów, ale obawiał się, że w przyszłości ktoś inny, nadzorując rozwój kodu, może taką uprzywilejowaną pozycję wykorzystać w złym celu. To właśnie skłoniło go do złagodzenia warunków GPL.

"Nie jest dobre zmuszanie ludzi do publikowania wszystkich zmian - mówi Stallman. - Nie jest słuszne żądanie, by wszystkie informacje przesyłali do jednego uprzywilejowanego użytkownika. Taki rodzaj centralizacji i uprzywilejowania jednej osoby nie jest zgodny z zasadami społeczeństwa, w którym wszyscy mają równe prawa".

Powszechna Licencja Publiczna (GPL) może być uznana za największe hakerskie osiągnięcie Stallmana. Stworzyła ona system własności społecznej w ramach powszechnie obowiązującego systemu prawa autorskiego (copyright). A co jeszcze ważniejsze, ukazała intelektualne podobieństwo tekstu zapisu prawnego i kodu programowego. Preambuła GPL zawiera głębokie przesłanie, że zamiast spoglądać z podejrzliwością na prawo autorskie (copyright), hakerzy mogą je uważać za kolejny system aż się proszący o "zhakowanie".

"GPL powstawała jak fragment wolnego oprogramowania, tworzony przez dyskusję dużej społeczności, która omawia ogólną konstrukcję, zgodność lub niezgodność z własnymi wymaganiami, domaga się złagodzenia różnych elementów i dojścia do kompromisu zadawalającego możliwie dużą grupę - mówi Jerry Cohen, inny prawnik, który pomagał Stallmanowi przy tworzeniu licencji. - Proces ten przebiegał bardzo sprawnie i choć pierwsze opublikowane wersje zostały przyjęte ze sceptycyzmem, a nawet wrogością, kolejne były coraz szerzej akceptowane."

W roku 1986 w wywiadzie dla magazynu "Byte" Stallman optymistycznie przedstawił wyniki pracy nad GPL. Oprócz proklamacji wartości hakerskich czytelnicy powinni odebrać tę licencję jako "rodzaj intelektualnego pojedynku jujitsu z systemem prawnym stworzonym przez tych, którzy oprogramowanie chcą zamienić w swój tajny kapitał"7. Lata później Stallman opisuje powstanie GPL w słowach o wiele mniej wojowniczych: "Rozmyślałem o materii, która miała sens etyczny, polityczny i prawny - mówi. - Musiałem zastanowić się, które elementy systemu prawnego należy w licencji pozostawić. Wszak przystępowałem do tworzenia podstaw prawnych nowej społeczności, a nie byłem rządem i nie mogłem zmieniać istniejącego prawa. Zadanie musiałem wykonać, tworząc budowlę na szczycie istniejącego systemu prawnego, który nie był stworzony z myślą o realizacji celów, jakie mi przyświecały."

W czasie, gdy on ważył dotyczące wolnego oprogramowania racje etyczne, polityczne i prawne, kalifornijski haker i członek klubu entuzjastów science-fiction, Don Hopkins, odesłał mu pożyczoną wcześniej instrukcję mikroprocesora 68000. W dowód wdzięczności udekorował tył koperty nalepkami otrzymanymi na lokalnym zjeździe miłośników science-fiction. Jedna z nalepek przyciągnęła wzrok Stallmana. Widniał na niej napis "Copyleft (L), All Rights Reversed8". Wydając pierwszą wersję GPL, Stallman zapożyczył termin z tekstu nalepki, nadając licencji wolnego oprogramowania nieformalną nazwę "Copyleft"9. Z czasem nazwa nieformalna i jej skrót "odwrócone C", stały się dla Fundacji Wolnego Oprogramowania symbolem Powszechnej Licencji Publicznej (GPL).

Niemiecki socjolog Max Weber stwierdził kiedyś, że wszystkie wielkie religie wyrosły z "rutynizacji" i instytucjonalizacji charyzmy. Według niego, każda religia, która zdobyła sobie trwałe miejsce w historii, osiągnęła to przez przekształcenie charyzmy i posłania swego przywódcy-proroka w społeczny, polityczny i etyczny aparat głoszący własne prawdy w formie możliwej do przyjęcia przez różne kultury w różnych czasach.

Choć GNU GPL per se nie jest przesłaniem religijnym, na pewno można uważać ją za interesujący przykład procesu instytucjonalizacji następującej w nowoczesnym, zdecentralizowanym świecie twórców oprogramowania. Wkrótce po pojawieniu się licencji od razu zaakceptowała ją większość programistów i firm, nawet niepoczuwających się do jakiejkolwiek wspólnoty z ruchem Stallmana. Niektórzy uznali GPL za podstawę ochrony własnego oprogramowania. Nawet ci, którzy odrzucili GPL jako zbyt ograniczającą, przyznali, że pozostali pod jej wpływem.

Do drugiej grupy należał haker Keith Bostic, w chwili opublikowania GPL 1.0 pracownik University of California. Dział, w którym pracował - Computer Systems Research Group (CSRG)10 - zajmował się rozwojem oprogramowania uniksowego od roku 1970 i był odpowiedzialny za wiele kluczowych elementów systemu, włączając w to protokół sieciowy TCP/IP, podstawę nowoczesnej komunikacji internetowej. Pod koniec lat osiemdziesiątych AT&T, właściciel nazwy firmowej Unix, zaczął się interesować komercjalizacją tego systemu i począł spoglądać na Berkeley Software Distribution (BSD), akademicką wersję Uniksa, rozwiniętą przez Bostica i jego kolegów, jak na kluczowe źródło komercyjnych technologii.

Choć na podstawie licencji kod źródłowy BSD był dostępny dla naukowców i komercyjnych programistów, te usiłowania komercjalizacji zaczęły stawać się problemem. Prawa własności kodu Berkeley i kodu komercyjnego AT&T były wymieszane. W rezultacie dystrybucje Berkeley były dostępne jedynie dla instytucji, które miały licencję kodu źródłowego AT&T. Gdy AT&T podniosło ceny licencji, układ, który z początku wydawał się nieszkodliwy, stopniowo stawał się coraz cięższy do zniesienia.

Przyjęty do pracy w roku 1986, Bostic przyjął na siebie zadanie przystosowania BSD do działania na komputerze PDP-11 firmy Digital Equipment Corporation. Wówczas, jak mówi, dość blisko współdziałał ze Stallmanem podczas jego okazjonalnych wizyt na zachodnim wybrzeżu. "Pamiętam, że Stallman siedział przy terminalu CSRG, gdy toczyliśmy żywą wymianę zdań na temat praw autorskich - wspomina. - Potem poszliśmy na obiad i dalej dyskutowali na ten sam temat".

Jego argumenty ostatecznie zostały przyjęte, choć niedokładnie w takiej formie, jak sobie życzył. W czerwcu 1989 Berkeley oddzieliło swój kod sieciowy (BSD Networking) od reszty systemu operacyjnego, do którego prawa własności miało AT&T, i zaczęło go rozpowszechniać z niezależną licencją University of California. Warunki kontraktu były bardzo liberalne. Licencjobiorca był zobowiązany jedynie do powoływania się na uczelnię w ogłoszeniach reklamujących programy pochodne11. W przeciwieństwie do GPL licencja ta zezwalała na tworzenie programów pochodnych z zastrzeżonymi prawami własności. Powszechnemu uznaniu licencji BSD przeszkadzał fakt, że wersja BSD Networking nie była pełnym systemem operacyjnym. Można było studiować jego kod, ale jego uruchomienie wymagało połączenia z kodem strzeżonym przez ograniczenia praw własności.

Przez kilka następnych lat Bostic i inni pracownicy uniwersytetu pracowali nad dorobieniem brakujących elementów kodu BSD, aby uczynić go pełnym, ogólnodostępnym systemem operacyjnym. Ich wysiłki ostatecznie zostały uwieńczone powodzeniem na początku lat dziewięćdziesiątych, pomimo opóźnień spowodowanych zastrzeżeniami prawnymi Unix Systems Laboratories z AT&T, które starały się zachować wyłącznie dla siebie prawa do używania nazwy firmowej Unix. Jednakże już wcześniej wiele narzędzi z Berkeley znalazło swe miejsce w projekcie GNU Stallmana.

"Wydaje się mało prawdopodobne, byśmy tak twardo parli do przodu, gdyby nie wpływ projektu GNU - przyznaje Bostic, patrząc wstecz. - Było coś, co nas ostro poganiało, a myśmy się temu z ochotą poddawali".

Do końca roku 1980 GPL pokazała swą moc przyciągania całej społeczności twórców oprogramowania. Narzędzia BSD należały do wolnego oprogramowania nawet bez licencji GPL, ale jej użycie niosło określony komunikat. "Myślę, że pojawienie się GPL zmusiło wielu ludzi do zastanowienia się, czy naprawdę tworzą wolne oprogramowanie i w jaki sposób powinni je licencjonować" - twierdzi Bruce Perens, twórca popularnego narzędzia uniksowego Electric Fence i przyszły szef grupy programistów Debian GNU/Linux. W kilka lat po pojawieniu się GPL postanowił zrezygnować z licencji własnego pomysłu i objąć Electric Fence licencją sporządzoną przez Stallmana przy wsparciu prawników. "Było to bardzo łatwe" - wspomina.

Rich Morin, który pierwszy anons Stallmana dotyczący projektu GNU przyjął sceptycznie, przyznaje, że z coraz większym zdumieniem spoglądał na gromadzenie się oprogramowania pod ochroną GPL. Jako przywódca grupy programistów SunOS w latach osiemdziesiątych był zobowiązany do rozsyłania taśm z nowymi wersjami najlepszego wolnego oprogramowania. Często wymagało to telefonowania do twórców oryginalnych programów i sprawdzania, czy przypadkiem prawa autorskie nie zabraniają ich rozpowszechniania i czy są przeznaczone do użytku w wolnej ogólnodostępnej domenie. Pod koniec roku 1989 zauważył, że najlepsze programy zwykle są chronione przez licencję GPL. "Jako dystrybutor oprogramowania wiedziałem, że znak GPL oznacza swobodę rozpowszechniania" - wspomina.

Aby zrekompensować sobie kłopoty wynikające z trudności kompletowania taśm z żądanymi programami, obciążał odbiorców stosowną opłatą. Teraz zauważył, że przygotowanie taśm złożonych z programów z licencją GPL zajmuje mu dwakroć mniej czasu, dzięki czemu interes zaczął przynosić zyski. Widząc okazję do zarobku, zamienił hobby w biznes pod nazwą: Prime Time Freeware.

Taka działalność gospodarcza była całkowicie zgodna z zasadami wolnego oprogramowania. "Gdy mówimy o wolnym oprogramowaniu, mówimy o wolności, a nie o cenie" - objaśnia Stallman w preambule GPL. Pod koniec lat osiemdziesiątych przedstawił tę myśl w postaci uproszczonego stwierdzenia: "Mówiąc wolny, nie myśl o wolnym, bezpłatnym dostępie do piwa, lecz o wolności wypowiedzi".

Większość firm zlekceważyła argumenty Stallmana. Części przedsiębiorców wolność związana z wolnym oprogramowaniem nadal kojarzyła się z wolnym rynkiem. Usunięcie ograniczeń własności oprogramowania stwarzało sytuację, w której nawet najmniejsza firma mogła stawać w szranki z takimi potęgami jak IBM i DEC.

Jednym z pierwszych przedsiębiorców, którzy to pojęli, był Michael Tiemann, programista i student ostatnich lat Stanford University. W latach osiemdziesiątych bez zastanowienia postępował zgodnie z zasadami projektu GNU, jak początkujący jazzman śladami swego ulubionego artysty. Dopiero po ukazaniu się w roku 1987 kompilatora GNU języka C (GNU C Compiler, w skrócie GCC) pojął, jak wielki jest potencjał wolnego oprogramowania. Samo pojawienie się GCC, który nazwał "bombą", uznał za dowód wielkiej determinacji Stallmana-programisty.

"Tak jak każdy pisarz marzy o napisaniu wielkiej amerykańskiej powieści, tak każdy programista w latach osiemdziesiątych pragnął napisać wielki amerykański kompilator - wspomina Tiemman. - Nagle Stallman to zrobił. To było poniżające".

"Mówicie o różnych niedociągnięciach GCC - wtóruje mu Bostic, - ale nikt przed Stallmanem nie mógł się uznać za twórcę kompilatora".

Zamiast współzawodniczyć ze Stallmanem, Tiemann postanowił korzystać z jego pracy. Oryginalna wersja GCC liczyła około 110 tysięcy linii kodu, ale Tiemann wspomina, że był to kod, który można było bardzo łatwo odczytać i pojąć. Było to na tyle proste, że zajęło mu tylko pięć dni. Przez następny tydzień udało mu się przenieść to oprogramowanie na platformę mikroprocesora National Semiconductor 32032. W rok później zajął się tworzeniem kompilatora dla języka C+. Pewnego razu, wygłaszając na ten temat wykład w Bell Labs, zetknął się ze zmagającymi się z tym samym problemem programistami z AT&T.

"Na sali było około 40 lub 50 osób, więc zapytałem, ilu z nich pracuje nad tym kompilatorem - wspomina. - Gospodarz odpowiedział, że ta informacja jest objęta tajemnicą, ale mogę się mniej więcej zorientować, rozglądając się po sali".

Wkrótce potem, jak wspomina, rozjaśniło mu się w głowie. "Pracuję nad tym kodem od sześciu miesięcy - pomyślał, - co oznacza niezłą wydajność, którą wolny rynek powinien wynagrodzić".

Dalszą zachętę znalazł w manifeście GNU, gdzie obnażano chciwość niektórych dostawców oprogramowania, zachęcając innych do rozważenia korzyści, jakie wolne oprogramowanie daje konsumentom. Wolne oprogramowanie, łamiąc potęgę monopolu oprogramowania komercyjnego, umożliwia bystrym mniejszym dostawcom konkurowanie z wielkimi za pomocą usług i konsultacji - dwóch najbardziej dochodowych nisz rynku komputerowego.

W szkicu opublikowanym w roku 1999 Tiemann wspomina wrażenie, jakie wywarł na nim manifest Stallmana. "Czytało się to jak socjalistyczną polemikę, ale ujrzałem w tym coś zupełnie innego. Zobaczyłem tam zamaskowany biznesplan"12.

Wraz z Johnem Gilmorem, innym zwolennikiem projektu GNU, założył firmę udzielającą konsultacji w dziedzinie korzystania i dostosowywania do potrzeb oprogramowania GNU. Cygnus Support, bo tak nazwano firmę, pierwszy kontrakt podpisał w lutym 1990 roku, a do końca roku miał już portfel kontraktów wart 725 000 dolarów.

GNU Emacs, GDB i GCC13 to "wielka trójka" narzędzi dla programistów, ale nie były to jedyne programy stworzone przez Stallmana w pierwszej połowie dekady istnienia projektu GNU. Do roku 1999 stworzył on wersje GNU Bourne Shell (przemianowanego na Bourne Again Shell czyli BASH14), YACC15 (przemianowanego na Bison), awk (przemianowanego na gawk16). Każdy program GNU na wzór GCC projektowano tak, aby mógł być uruchamiany w różnych systemach, a nie tylko na platformie jednego dostawcy. Podczas udoskonalania elastyczności i wszechstronności programów Stallman i jego współpracownicy często zwiększali ich przydatność.

Przypominając uniwersalistyczną filozofię GNU, Morin z Prime Time Freeware wskazuje na istotny i rozpowszechniony na świecie pakiet hello world17. "Program hello world liczy wszystkiego pięć linii kodu napisanego w C, ale jest opakowany, jakby był normalną dystrybucją GNU - mówi Morin. - Ma więc Textinfo (informacyjny plik tekstowy) i dane do konfiguracji. Dostał wszystkie dodatki inżynierii oprogramowania, jak wszystkie normalne pakiety GNU, dzięki czemu tak łatwo je instalować i uruchamiać na tak wielu różnych platformach. To diabelnie ważne i jest cechą nie tylko oprogramowania pisanego przez Stallmana lecz wszystkich pakietów tworzonych przez projekt GNU.

Według Stallmana, ulepszanie oprogramowania to zadanie wtórne, zaś najważniejsze było budowanie nowych programów. "Każdy kawałek programu daje, bądź nie daje się ulepszyć - mówił Stallman w wywiadzie dla Byte'a. - Do pewnego stopnia korzystam z reimplementacji, która prowadzi do ulepszania programów. W pewnej dużej mierze wynika to z faktu, że siedzę w tej branży tak długo, że pracowałem z wieloma systemami. Z tego powodu mam wiele pomysłów do zastosowania"18.

Do końca lat osiemdziesiątych narzędzia GNU zdążyły wyrobić sobie dobrą markę, a znana jeszcze z czasów AI Lab wybredność Stallmana stała się wprost legendarna w całym programistycznym świecie.

Jeremy Alson, w latach osiemdziesiątych użytkownik Suna i programista realizujący własny projekt wolnego oprogramowania Samba, na początku lat dziewięćdziesiątych wspominał tę reputację ze śmiechem. Pod koniec lat osiemdziesiątych zaczął używać Emacsa. Zainspirowany rozwojem społeczności programistów, przesłał Stallmanowi fragment kodu jedynie po to, by został on odrzucony.

"To coś w rodzaju nagłówka z "The Onion"19 - mówi Allison. - Modlącym się dzieciom Bóg odpowiedział: Nie".

Rosnącemu uznaniu dla Stallmana programisty towarzyszyły kłopoty związane z zarządzaniem projektem GNU. Projekt odnosił jeden sukces za drugim w dziedzinie tworzenia narzędzi programistycznych, ale nie był w stanie stworzyć działającego jądra systemu, "centrali dowodzenia" wszystkich systemów uniksowych, decydującego o tym, które programy i narzędzia w danym momencie uzyskują dostęp do mikroprocesora. Zaczęło to wywoływać niepokój już pod koniec lat osiemdziesiątych. Jak w przypadku wielu innych zadań wykonywanych w projekcie GNU, Stallman rozpoczął pracę nad jądrem od poszukiwania istniejącego programu, który można by było zmodyfikować. Według informacji z "Gnusletters" ze stycznia 1987, przeglądał gruntownie TRIX, jądro uniksowe stworzone przez MIT.

Przeglądając "GNUsletters", biuletyn informacyjny projektu GNU z końca lat osiemdziesiątych, wyczuwa się rosnące napięcie. W styczniu 1987 Stallman poinformował, że w ramach projektu GNU dokonywana jest dokładna analiza TRIX-a, uniksowego jądra stworzonego przez MIT. Rok później, w lutym 1988 roku, podano do wiadomości, że w centrum zainteresowania znalazł się Mach, lekkie "mikrojądro" opracowane przez Carnegie Mellon. Wszyscy przyznają jednak, że właściwe prace nad jądrem nie rozpoczęły się przed rokiem 199020.

Opóźnienie prac nad jądrem było tylko jednym z problemów nękających wówczas Stallmana. W roku 1989 firma Lotus Development Corporation wystąpiła przeciwko swojemu rywalowi na rynku programistycznym, firmie Paperback Software International, oskarżając ją o skopiowanie poleceń menu z popularnego programu arkusza kalkulacyjnego 1-2-3. Nastąpiło to w tym samym czasie, gdy Apple i Microsoft toczyły walkę o "look and feel21". Razem wzięte przyczyniło się to do powstania dodatkowych kłopotów odczuwanych przy realizacji projektu GNU. Choć oba procesy w żadnej mierze nie dotyczyły projektu GNU, gdyż oba obracały się wokół systemów operacyjnych i aplikacji tworzonych dla komputerów osobistych niezgodnych sprzętowo z systemami uniksowymi, budziły jednak strach wśród wszystkich twórców oprogramowania. Stallman postanowił temu przeciwdziałać, więc wraz z kilkoma zaprzyjaźnionymi programistami umieścił w jednym z magazynów ogłoszenie uderzające w trwające procesy. W ślad za tym zorganizował grupę zwalczającą te zjawiska. Przyjęła ona nazwę League of Programming Freedom22 i rozpoczęła protesty przed siedzibą Lotus, Inc. i przed budynkiem sądu w Bostonie, w którym toczyła się rozprawa.

Protest był zauważalny23. To, co się działo, było odbiciem ewolucji przemysłu programistycznego, w którym aplikacje, a nie sam system operacyjny, z wolna stawały się głównym przedmiotem sporów. Niespełnione dążenie GNU do stworzenia wolnego systemu operacyjnego zdawało się być anachronizmem. Rzeczywiście, fakt, że Stallman za nieodzowne uznał zebranie grupy zwalczającej procesy "look and feel", wielu odebrało jako oznakę starzenia się.

W roku 1990 Fundacja Johna D. i Catherine T. MacArthurów uznała Stallmana za geniusza, nadając mu swoje członkostwo, co było połączone z wypłaceniem jego organizacji nagrody, tzw. "genius grant". Była to suma 240 tysięcy dolarów przeznaczona na rozwój projektu GNU. Projekt i głoszona idea wolnego oprogramowania na krótko stały się wówczas obiektem powszechnego zainteresowania. Przede wszystkim pozwoliło to Stallmanowi i wielu jego nieopłacanym współpracownikom z Fundacji Wolnego Oprogramowania, dotychczas dorabiającym różnymi kontraktami konsultingowymi, poświęcić więcej czasu na pisanie kodów dla projektu GNU.

Zabawne, że ta nagroda umożliwiła Stalmanowi także udział w głosowaniu. Kilka miesięcy przed jej przyznaniem pożar w mieszkaniu strawił niewiele rzeczy, które posiadał. Do czasu przyznania nagrody mieszkał jako "dziki lokator"24 na Technology Square 545. "Komisarz wyborczy za nic nie chciał uznać, że taki jest mój adres - wspomina. - Pogodził się z tym dopiero wtedy, gdy ta informacja została potwierdzona w artykule prasowym o nagrodzie MacArthura.25"

Najważniejsze, że nagroda MacArthura dała Stallmanowi więcej swobody. Poświęcony bez reszty idei wolności oprogramowania, wykorzystał otrzymaną wolność na podróże wspierające misję projektu GNU.

Ciekawe, że jedna z tych podróży rzeczywiście przyczyniła się do ostatecznego sukcesu projektu GNU i ruchu wolnego oprogramowania. W roku 1990 Stallman odwiedził Politechnikę w Helsinkach w Finlandii. Wśród jego słuchaczy znalazł się 21-letni Linus Torvalds, późniejszy twórca jądra Linuksa, elementu, który wypełnił dotkliwą lukę w oprogramowaniu projektu GNU.

Torvalds, wówczas student pobliskiego Uniwersytetu Helsińskiego, spoglądał na Stallmana bez entuzjazmu. "Zobaczyłem po raz pierwszy w życiu typowego długowłosego i brodatego hakera" - wspomina w swojej autobiografii "Just for Fun" wydanej w roku 200126 i 27.

Choć nie całkiem odpowiadała mu "socjopolityczna" strona zadań wyliczonych przez Stallmana28, doceniał logikę zasadniczego założenia, że żaden programista nie pisze bezbłędnych kodów, a udostępnianie ich innym oznacza stawianie postępu ponad indywidualną żądzę zysku i chronienia własnego ego.29

Jak wielu programistów z jego pokolenia, Torvalds nie zajął się problemami wielkich komputerów "mainframe", lecz "zatopił zęby" w różnobarwnej i niejednorodnej materii systemów komputerów osobistych. Jako student i użytkownik uniwersyteckiego MicroVAXa, uczynił pierwszy krok, przechodząc od programowania w C do zagadnień systemu Unix. To wykonanie jednego kroku do przodu pozwoliło mu z innej perspektywy zobaczyć bariery broniące dostępu do maszyny. Dla Stallmana główną przeszkodą były biurokracja i przywileje, zaś dla Torvaldsa - geografia i ostra helsińska zima. Zmuszony brnąć przez teren uniwersytetu po to, by zalogować się do systemu uniksowego, rychło zaczął szukać możliwości łączenia się systemem bez wysuwania nosa ze swej ciepłej kwatery w uczelnianym campusie.

Te poszukiwania doprowadziły go do systemu Minix30, wersji "wagi lekkiej" Uniksa napisanej w celach edukacyjnych przez profesora holenderskiego uniwersytetu Andrew Tanenbauma. System pasował do ograniczonych parametrów, zwłaszcza niewielkiej pamięci PC 386, najpotężniejszej maszyny, na jaką Torvalds mógł sobie pozwolić, ale brakowało mu niektórych funkcji. Przede wszystkim nie pozwalał na emulację terminalu, co pozwalałoby na pełnienie roli terminalu uniwersyteckiego i logowanie się do MicroVAX-a z domu.

Latem 1991 roku Torvalds przetworzył od podstaw kod Minixa, dodając brakujące funkcje. Pod koniec lata zaczął określać swą pracę jako "terminalowe programy emulacyjne GNU/Emacs"31. Poczuł się wystarczająco pewny siebie, by poprosić miniksową grupę dyskusyjną o kopie standardów POSIX32, zbioru podstawowych zasad programistycznych, decydujących o tym, czy program można uznać za zgodny z Uniksem. Kilka tygodni później wysłał komunikat, bardzo przypominający stallmanowską zapowiedź powstania GNU w roku 1983:

Pozdrawiam wszystkich, którzy używają minixa
Robię (wolny) system operacyjny (jako hobby, więc
nie będzie wielki i profesjonalny jak gnu dla
klonów 386 (486) AT). Szykuję to od kwietnia i
zbliżam się do końca. Czekam na odzew o tym, co
ludzie lubią/nie lubią w minixie, który mój system
przypomina (fizycznie ten sam układ systemu plików
(z przyczyn praktycznych) i podobne inne rzeczy)33.

Komunikat spotkał się z niewielkim odzewem, a w ciągu miesiąca Torvalds opublikował wersję 0.01 swego systemu operacyjnego, co oznacza, że została ona udostępniona na serwerze FTP34. Stanęło przed nim zadanie nadania systemowi nazwy. Na dysku swojego własnego PC-ta zapisał ten program35 pod nazwą Linux, zgodną z zasadą, że nazwy różnych wariantów Uniksa powinny się kończyć na X. Uznając ją jednak za "egoistyczną", zmienił ją na Freakx - chyba tylko po to, by administrator serwera FTP mógł dokonać zmiany odwrotnej.

Choć Torvalds założył zbudowanie pełnego systemu operacyjnego, zarówno on, jak i inni programiści doskonale wiedzieli, że wiele narzędzi jest już gotowych dzięki pracy GNU, BSD i innych programistów tworzących wolne oprogramowanie. Jednym z pierwszych narzędzi, z których skorzystała grupa twórców Linuksa, był GCC (GNU C Compiler), narzędzie pozwalające na przystosowanie do działania programów napisanych w języku C.

Integracja z GCC zwiększyła wydajność i możliwości Linuksa, co podniosło jego rangę. Choć "wirusowa" natura GPL nie miała zastosowania do jądra Linuksa, Torvalds, pragnąc pożyczyć GCC do własnych celów, zaciągnął zobowiązanie zwrócenia długu. Potem ujął to następująco: "Wzniosłem się na barkach olbrzymów"36 i 37. Nie zaskakuje, że zaczął rozmyślać, co by się stało, gdyby inni oczekiwali takiej samej pomocy. W dziesięć lat później zgodził się ze słowami Roberta Chassela z Fundacji Wolnego oprogramowania, który w następujący sposób podsumował jego ówczesne myśli:

Na zrobienie tego poświęciłem sześć miesięcy życia i chcę to udostępnić innym i dostać coś w zamian, ale nie chcę, aby inni czerpali z tego dla własnych korzyści. Chciałem, aby ludzie zobaczyli Linuksa, aby go zmieniali i ulepszali dla własnej satysfakcji, ale jednocześnie chciałem mieć dostęp do źródeł, aby móc robić te same ulepszenia, co oni.38

Gdy nadszedł czas wydania wersji Linux 0.12, pierwszej w pełni zintegrowanej z GCC, Torvalds postanowił zgłosić przystąpienie do ruchu wolnego oprogramowania. Odrzucił starą licencję jądra systemu i zastąpił ją przez GPL, co zaowocowało potokiem adaptacji i Torvalds wraz ze współpracownikami mógł się przyglądać, jak wiele programów GNU wpada do kotła z "linuksowym gulaszem". W ciągu trzech lat linuksowi programiści mogli już pokazać Linuksa 1.0, zawierającego pełne i zmodyfikowane wersje GCC i GDB, oraz wiele narzędzi zaczerpniętych z BSD.

Do roku 1994 ten amalgamatyczny system operacyjny zdobył sobie już taki szacunek w hakerskim świecie, że niektórzy obserwatorzy zaczęli się interesować, czy Torvalds, zgadzając się na GPL, nie oddał "za frajer" kury znoszącej złote jaja. W pierwszym wydaniu Linux Journal wydawca Robert Young przeprowadził z nim wywiad. Gdy spytał fińskiego programistę, czy żałuje, że zrzekł się prawa własności do kodu źródłowego Linuksa, Torvalds zaprzeczył: "Nawet patrząc wstecz, na 100% uważam przyjęcie GPL za jedną z najlepszych decyzji, jakie podjąłem we wczesnej fazie projektu"39.

Fakt, że decyzja ta została podjęta bez odwoływania się do Stallmana i Fundacji Wolnego oprogramowania, świadczy o rosnącej przenośności GPL. Dopiero po paru latach Stallman uświadomił sobie, że siłą rozprzestrzeniania się Linuks przypomina zdarzenia dotyczące Emacsa. Tym razem przyczyną nie były sztuczki hakerskie w rodzaju Ctrl+R lecz nowość, jaką było działanie systemu uniksowego na komputerach o architekturze PC-tów. Motywy działania były różne, ale rezultat końcowy był zgodny z założeniami etycznymi: powstał wolny, w pełni funkcjonalny system operacyjny.

Jak zapowiadał pierwszy e-mailowy komunikat wysłany przed kilkoma miesiącami do grupy comp.os.minix, Torvalds spodziewał się, że po ukończeniu przez programistów GNU jądra HURD40 jego system rychło stanie się przeżytkiem. Ta początkowa niechęć spojrzenia na Linuksa z punktu widzenia korzyści politycznych, okazała się ciosem, który Fundacja Wolnego Oprogramowania sama sobie wymierzyła.

Jak zauważa Torvalds, był on tylko jednym z wielu dzieciaków, które gdzieś tam z boku robiły różne rzeczy dla zabawy. Pomimo to, patrząc wstecz na oszałamiający sukces projektu, uznaje mądrość swej młodzieńczej decyzji zaakceptowania GPL, bez czego jego system mógł zakończyć żywot na jakimś zapomnianym przez wszystkich dysku twardym.

"A mogłem tego światełka nie spostrzec - pisze, wspominając wykład Stallmana na Politecnice Helsińskiej w roku 1991 i wynikającą z tego decyzję przyjęcia GPL. - Widocznie jednak coś wtedy zapadło w moją duszę"41.

Przypisy

  1. Patrz przypis 6. w rozdziale 2. - przyp. tłum.
  2. Patrz: Hal Abelson, Mike Fischer i Joanne Costello, Software and Copyright Law, wersja zaktualizowana (1998), http://www.swiss.ai.mit.edu/6805/articles/int-prop/software-copyright.html
  3. Patrz: plik README dołączony do Trn Kit: http://www.za.debian.org/doc/trn/trn-readme
  4. Richard Stallman, et al., GNU General Public License: Version 1, (luty 1989). http://www.gnu.org/copyleft/copying-1.0.html
  5. Ibidem.
  6. Tłumaczenie częściowo na podstawie polskiej wersji obecnej preambuły GNU GPL http://www.gnu.org.pl/text/licencja-gnu.html - przyp. tłum.
  7. Patrz: David Betz i Jon Edwards, Richard Stallman discusses his public-domain [sic] Unix-compatible software system with BYTE editors, BYTE (lipiec 1996). (Reprint na stronie projektu GNU: http://www.gnu.org/gnu/byte-interview.html).

    Ten wywiad pokazuje interesujące i szczere spojrzenie na polityczne poglądy Stallmana we wczesnym okresie projektu GNU. Ułatwia także śledzenie zmian retoryki Stallmana.

    Stallman następująco opisuje cel stworzenia GPL: "Próbuję zmienić generalne podejście ludzi do wiedzy i informacji. Uważam, że próby zawłaszczania wiedzy i nadzorowania dostępu do niej, zezwalanie lub zabranianie korzystania z niej lub dzielenia się nią z innymi - są sabotażem".

    Warto to zestawić z wypowiedzią w trakcie rozmowy z autorem w sierpniu 2000: "Nalegam, aby nawet w myślach nie używać terminu własność intelektualna. Prowadzi to do niezrozumienia rzeczy, gdyż określenie to ujednolica prawa autorskie (copyright), patenty i znaki handlowe. A są to różne rzeczy, niosące różne skutki i wspólne omawianie ich jest ogłupiające. Jeżeli słyszysz kogoś mówiącego bez cudzysłowu o własności intelektualnej, oznacza to, że nie myśli on wystarczająco jasno i nie ma sensu przyłączać się do niego".

  8. Trudna do przetłumaczenia gra słowna, right to prawy, lecz także prawo, zasada prawna, zaś left - lewy, lewo, lecz również forma bierna czasownika leave, co głównie oznacza "zostawić, pozostawić", ale w szczególnym kontekście także "zezwolić". Skoro copyright to prawo autorskie ograniczające możliwości rozpowszechniania, to copyleft ma oznaczać zasadę umożliwiającą rozpowszechnianie, co poświadcza dalsza część tekstu na nalepce: "All Right Reversed" (wszystkie prawa odwrócone), co także jest przeróbką oryginalnego tekstu noty copyright - "All Rights Reserved" (wszystkie prawa zastrzeżone) - przyp. tłum.
  9. Na polskiej stronie Fundacji Wolnego Oprogramowania czytamy: "Copyleft to ogólny sposób na nadanie programowi statusu wolnego oprogramowania i nakazanie, by wszystkie jego zmienione i rozszerzone wersje były również wolnym oprogramowaniem." Więcej informacji na ten temat patrz: http://www.gnu.org/copyleft/copyleft.pl.html#WhatIsCopyleft - przyp. tłum.
  10. Grupa badawcza systemów komputerowych - przyp. tłum.
  11. "Nieznośna klauzula ogłoszeniowa" University of California po pewnym stałą się przyczyną problemów. Zaczęła się na nie wzorować część hakerów, szukając licencji mniej restrykcyjnej niż GPL, zastępując jedynie nazwę uniwersytetu nazwą własnej instytucji. Ponieważ wiele programów należących do grupy wolnego oprogramowania często czerpało kod dziesiątków innych programów, w ogłoszeniach należało uwzględniać dziesiątki firm. W roku 1999, po dziesięcioletnim nacisku Stallmana, Uniwersytet Kalifornijski zgodził się na usunięcie tej klauzuli. Patrz: The BSD License Problem pod adresem http://www.gnu.org/philosophy/bsd.html
  12. Michael Tiemann, Future of Cygnus Solutions: An Entrepreneur's Account, Open Sources (O'Reilly & Associates, Inc., 1999) s. 139.
  13. GNU Emacs, GNU DeBugger i GNU C Compiler - przyp. tłum.
  14. BASH - Bourne Again Shell - (w wolnym tłumaczeniu oznacza nowo narodzoną powłokę) i jest typowym przykładem gry słów w Uniksie. BASH jest następcą powłoki Bourne'a, która wraz z powłoką Korn i powłoką C jest jedną z trzech klasycznych powłok Uniksa. W Linuksie dostępne są wszystkie trzy powłoki, ale standardowo zazwyczaj ustawiana jest powłoka BASH. Interpreter poleceń powłoki jest interfejsem między użytkownikiem a jądrem systemu, co oznacza, że polecenia wpisywane z klawiatury zamienia na język zrozumiały dla jądra systemu - przyp. tłum.
  15. Yet Another Compiler Compiler (jeszcze jeden kompilator kompilatorów) - generator parserów (analizatorów składniowych), patrz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Yacc oraz http://www.linuxgazette.com/issue87/ramankutty.html

    Kompilatorami kompilatorów nazywa się narzędzia wspomagające pracę twórców kolejnego języka programowania. - przyp. tłum.

  16. awk jest skrótem złożonym z pierwszych liter nazwisk twórców języka, a są to Alfred V. Aho, Brian W. Kernighan, and Peter J. Weinberger, gawk to GNU-awk. awk jest interpretowanym językiem programowania, którego główną funkcją jest wyszukiwanie i przetwarzanie wzorców. Więcej informacji można znaleźć np. na stronie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Awk - przyp. tłum.
  17. Witaj świecie - przyp. tłum.
  18. Patrz: Richard Stallman, BYTE (1986).
  19. Na temat serwisu www The Onion znalazłem ciekawą informację. Aby nie być posądzonym o koloryzowanie, przytaczam w oryginale (patrz http://www.brokennewz.com/reports/onion.asp): "The Onion Headline Generator (1/9/2003 - Broken Newz)

    New York - The well-known formerly funny internet website, The Onion, has been taken over by a corporate conglomerate that is undergoing a severe financial crisis. Because of the underlying weakness of the economy, The Onion has fired its staff of writers and its content is now being produced by a computer program that randomly assembles words into headlines."

    Niezłe rozwiązanie. Gdy brakuje pieniędzy, zwalnia się autorów, a teksty generuje komputerowo. Opisywane w książce zdarzenie miało miejsce jeszcze przed zastąpieniem autorów przez generator tekstów, ale również wówczas serwis był zbiorem dziwacznie dobieranych informacji mających służyć rozrywce - przyp. tłum.

  20. Patrz: HURD History http://www.gnu.org/software/hurd/history.html
  21. Spójrz i poczuj, spójrz i wyczuj, w czym rzecz, co w części polskich słowników informatycznych jest przekładane jako "wygląd i obsługa" - przyp. tłum.
  22. Liga wolności programowania - przyp. tłum.
  23. League of Programming Freedom twierdzi, że protest zauważono z powodu pierwszego heksadecymalnego protest songu:
    1-2-3-4, toss the lawyers out the door;
    5-6-7-8, innovate don't litigate;
    9-A-B-C, 1-2-3 is not for me;
    D-E-F-O, look and feel have got to go.
    http://lpf.ai.mit.edu/Links/prep.ai.mit.edu/demo.final.release

    Co można przełożyć ze stratą rymu jako:

    1-2-3-4, wyrzuć prawników za drzwi;
    5-6-7-8, wprowadzaj innowacje, a nie apelacje;
    9-A-B-C, nie dla mnie 1-2-3;
    D-E-F-O, "patrz i czuj" musi nastąpić.
    Warto zaznaczyć, że 0, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, A, B, C, D, E i F to cyfry heksadecymalnego, czyli szesnastkowego systemu liczbowego - przyp. uzupełniony przez tłum.
  24. Patrz: Reuven Lerner, Stallman wins $240,000 MacArthur award, MIT, The Tech (18 lipca 1990), http://the-tech.mit.edu/V110/N30/rms.30n.html
  25. Patrz: Michael Gross, Richard Stallman: High School Misfit, Symbol of Free Software, MacArthur-certified Genius (1999).
  26. Patrz: Linus Torvalds and David Diamond, Just For Fun: The Story of an Accidentaly Revolutionary (HarperCollins Publishers, Inc., 2001), s. 58 - 59.
  27. Wydanie polskie: Linus Torvalds, David Daimond, Po prostu dla zabawy. Historia przypadkowej rewolucji Wydawnictwo: K.E. Liber, Marzec 2002 - przyp. tłum.
  28. Swój stosunek do Stallmana i jego dzieła Torvalds opisuje w wywiadzie udzielonym Alessandro Rubiniemu dla "Linux Gazette". Oto tłumaczenie fragmentu bezpośrednio związanego z tematem:

    "Alessandro: Jaka jest twoja opinia o pracy i filozofii Richarda Stallmana?

    Linus: Nie lubię mieszania polityki z zagadnieniami technicznymi i w wielu sprawach nie zawsze zgadzam się z rms. Dla niego wiele zagadnień dotyczących oprogramowania zdaje się być sprawą niemal religijną, a ja jestem tu o wiele bardziej pragmatyczny. W rezultacie obaj wiemy, że w wielu kwestiach się nie zgadzamy i usilnie staramy się nie współpracować zbyt blisko, gdyż nie dałoby to dobrych rezultatów.

    Na podstawie tego, co powiedziałem, ktoś mógłby odnieść wrażenie, że nie lubię rms, lecz nie jest to całkowicie prawdziwe. Był on i jest nadal siłą napędową większości zadań realizowanych przez ruchy "wolnego oprogramowania" i "otwartych kodów" i bez niego świat byłby uboższy, a jemu do działania jest potrzebne nastawienie religijne.

    Chyba najlepiej powiedzieć, że jestem admiratorem jego dzieła, ale nie chciałbym być nim samym, gdyż nasze sposoby widzenia świata różnią się."

    Zainteresowanych całością odsyłam na stronę: http://www.lg.ps.pl/issue32/ rubini.html - przyp. tłum.

  29. Postawę Torvaldsa dobrze charakteryzuje tzw. prawo Linusa, podstawa modelu open source. Zainspirowane przez Linusa, a ukute przez Erica S. Raymonda, brzmi: "Przy dostatecznie dużej liczbie patrzących oczu każdy błąd (w programie komputerowym) jest niegroźny" - przyp. tłum. na podstawie http://pl.wikipedia.org/wiki/Linus_Torvalds
  30. Skrót od MiniUNIX - przyp. tłum.
  31. Patrz: Linus Torvalds i David Diamond, Just For Fun: The Story of an Accidentaly Revolutionary (HarperCollins Publishers, Inc., 2001), s. 78.
  32. POSIX (Portable Operating System Interface - przenośny interfejs systemu operacyjnego). Próba standaryzacji różnych odmian systemu UNIX dokonana przez IEEE, znana również po nazwą IEEE 1003. Rozpoczęta około roku 1985. POSIX standaryzuje interfejs programistyczny i użytkownika oraz właściwości powłoki.

    IEEE (Institute of Electrical and Electronics Engineers, Inc. - Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników) - wielka międzynarodowa organizacja z siedzibą w USA skupiająca inżynierów elektryków i elektroników z całego świata. Strona internetowa polskiej sekcji IEEE znajduje się pod adresem http://www.ee.pw.edu.pl/ieee/ - przyp. tłum. na podstawie http://pl.wikipedia.org oraz http://www.ee.pw.edu.pl/ieee/

  33. Patrz: Linux 10th Anniversary, http://www.linux10.org/history/
  34. File Transfer Protocol (protokół transmisji plików) - internetowy standard przesyłania plików - przyp. tłum.
  35. Choć każdy system operacyjny jest w zasadzie programem, zwykle nie stosuje się tej nazwy. Użyłem jej świadomie w ślad za autorem dla podkreślenia, że mówimy o zaczątkach systemu, o programie, który dopiero stawał się w pełni użytecznym systemem - przyp. tłum.
  36. Patrz: Linus Torvalds i David Diamond, Just For Fun: The Story of an Accidentaly Revolutionary (HarperCollins Publishers, Inc., 2001), s. 96-97.
  37. Ta wypowiedź przypomina inną, którą z niewielkimi zmianami przytaczam za http://pl.wikipedia.org/wiki/Linus_Torvalds:

    Torvalds unika rozgłosu i zasadniczo odmawia komentarzy dotyczących konkurencyjnego oprogramowania, takiego jak system operacyjny Windows firmy Microsoft. Czasem jednak występuje ostro przeciwko temu, co jest postrzegane jako FUD (patrz niżej) uprawiany przez twórców zamkniętego oprogramowania, takich jak Microsoft. Na przykład piastujący stanowisko Senior-VP w firmie Microsoft Craig Mundie krytykował oprogramowania open source za brak innowacyjności i niszczenie własności intelektualnej. W liście odpowiadającym na tę krytykę Torvalds pisał:

    "Zastanawiam się, czy Mundie słyszał kiedykolwiek o Izaaku Newtonie. Jest on sławny nie tylko ze względu na stworzenie podstaw mechaniki (i początki teorii grawitacji, o czym pamięta większość ludzi, łącznie z historią o jabłku), ale również z powodu stwierdzenia:

    Jeśli byłem w stanie spojrzeć dalej, to tylko dlatego, że stałem na ramionach olbrzymów.

    Jestem skłonny słuchać raczej Newtona niż Mundiego. Choć umarł prawie trzysta lat temu, mniej zasmradza pokój."

    FUD (Fear, Uncertainty, Doubt - Strach, Niepewność, Zwątpienie). Strategia osłabiania konkurencji przez podawanie nieprawdziwych lub niejasnych informacji o rynku i produktach. Zakłada, że nawet, jeśli ktoś wie, że informacje nie są prawdziwe, jego pewność zostanie zachwiana, co osłabi jego pozycję - przyp. tłum.

  38. Patrz: Linus Torvalds i David Diamond, Just For Fun: The Story of an Accidentaly Revolutionary (HarperCollins Publishers, Inc., 2001), s. 94 - 95.
  39. Patrz: Robert Young, Interview with Linus, the Author of Linux, Linux Journal (1 marca 1994), http://www.linuxjournal.com/article.php?sid=2736
  40. Jądro Hurd w zasadzie powstało i jest mniej więcej zgodne ze standardem POSIX, ale wiąże się z nim wiele problemów, m.in. słaba wydajność i przenośność. Planuje się użycie Hurda jako jądra systemów GNU, ale na razie wciąż taką funkcję pełni Linux - przyp. tłum.
  41. Patrz: Linus Torvalds i David Diamond, Just For Fun: The Story of an Accidentaly Revolutionary (HarperCollins Publishers, Inc., 2001), s. 59.
Poprzedni | Spis treści | Następny | Wersja spakowana | Wersja drukowana w helion.pl