- Wydawnictwo:
- Editio
- Wydawnictwo:
- Editio
- Ocena:
- 5.0/6 Opinie: 3
- Stron:
- 280
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Opis
książki
:
Krym: miłość i nienawiść
Czy w morzu nienawiści można odnaleźć ukraińsko - rosyjską miłość?
Maciej Jastrzębski, dziennikarz Polskiego Radia i niestrudzony badacz krain położonych na wschód od nas – autor książek: Matrioszka Rosja i Jastrząb oraz Klątwa gruzińskiego tortu – tym razem wybrał się na Krym. Jednak nie na ten bajkowy, opiewany w powieściach, wierszach, filmach i pieśniach miłych duszy każdego Słowianina, tylko na ten prawdziwy. Z krwi i kości. Krym Anno Domini 2015. Krym, który padł ofiarą aneksji. Zamieszkany przez skłóconych ze sobą Ukraińców, Tatarów i Rosjan. Dokąd powiedzie te narody najnowsza historia? Co się stanie z pięknym półwyspem, dawną perłą tatarskiego chanatu i rosyjskiego cesarstwa? I czy możliwa jest jeszcze miłość na Krymie, skoro tyle tu nienawiści?
– Skąd jesteście? – zapytałem naszych pasażerów.
– Ja z Moskwy – odpowiedział Fiodor.
Dziewczyna chwilę się wahała.
– A ja z Symferopola – wypaliła wreszcie.
– O, Krym – ożywił się mój kierowca. – To teraz już Rosja – dodał, szczerząc zęby w uśmiechu.
– Jestem Ukrainką – odparowała z marsową miną Marianna.
– Nie ma znaczenia: Rosjanin czy Ukrainiec. Wszyscy jesteśmy braćmi – ciągnął niezrażony jej twardą odpowiedzią szofer.
– Chyba jak Kain z Ablem – odcięła mu się kobieta.
Zapadło kłopotliwe milczenie.
(fragment książki)
O autorze:
Maciej Jastrzębski — włocławianin,który całe swoje zawodowe życie związał z Polskim Radiem. Dziennikarską przygodę rozpoczął w 1988 roku od współpracy z radiową Trójką. Później był reporterem rozgłośni regionalnej w Bydgoszczy. Od wielu lat jest korespondentem zagranicznym Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Pracował w Mińsku na Białorusi, a obecnie mieszka w Moskwie i przekazuje najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń w Rosji. Jest też specjalnym wysłannikiem Polskiego Radia do Gruzji
Krym. Miłość i Nienawiść to kolejny dowód na to, że Maciek Jastrzębski jest nie tylko świetnym dziennikarzem radiowym, ale również znakomitym pisarzem. W interesujący sposób udało mu się połączyć literaturę faktu z romansem, dramatem i dreszczowcem. Książka zawiera nie tylko opis wydarzeń związanych z aneksją Krymu, ale także towarzyszące im emocje. Napisana świetnym językiem, z pasją. Gorąco polecam.
Marek Wałkuski (korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie)
Jastrzębski zna się na Rosji, wielokrotnie to udowadniał, tropiąc zawiłości rosyjskiej duszy i polityki. Nowa książka to nie tylko reporterski przewodnik po Krymie — z ciekawie wplecionymi historiami, legendami i opowieściami autochtonów, to przede wszystkim wnikliwy zapis aneksji Krymu. Jastrzębski pochyla się nad tłem tych wydarzeń, czyli nad historiami jednostek zaplątanych w wir „wielkiej, niepojętej” polityki, dając do zrozumienia, że rosyjscy żołnierze potrafią przekroczyć każdą granicę, przede wszystkim moralną.
Janusz Leon Wiśniewski (pisarz i naukowiec)
Maciej Jastrzębski napisał kolejną niezwykłą książkę. To nie jest tylko reporterski opis wydarzeń, w których uczestniczy. W Matrioszce, Rosji i Jastrzębiu po Rosji oprowadzał autora nieco tajemniczy „cicerone”, natomiast w Krymie: miłości i nienawiści aneksję półwyspu obserwujemy oczyma dwojga bohaterów
— mieszkającej w Symferopolu Ukrainki Marianny i zakochanego w niej Rosjanina Fiodora, typowego, dobrze sytuowanego moskwianina. To ich historii wysłuchuje spotkany przypadkiem na opuszczonym przystanku gdzieś w Donbasie autor. Historii, która nie wiadomo jak się skończy, bo nie wiemy też, jaki będzie koniec obecnego ukraińsko-rosyjskiego konfliktu i los zajętego półwyspu. Przeczytałam ten dziwny reportaż, z awanturniczym romansem w tle, jednym tchem.
Maria Przełomiec (autorka i prowadząca „Studio Wschód” w TVP Info)
Złamane życia, rozbite rodziny, osierocone dzieci — taka jest cena rosyjskiego Krymu. W swojej nowej książce Maciej Jastrzębski pokazał wszystkie strony historii, która stała się koszmarem dla Ukrainy i diabelską ucztą dla Kremla. Zadziwiające jest, że w gąszczu wydarzeń autor znalazł miłość, która wzniosła się ponad podziały, polityczne awantury, przemoc i niechęć do tego, aby jedni usłyszeli drugich.
Żenia Klimakin (ukraiński dziennikarz Polskiego Radia)
Patroni medialni:
O autorze książki
Maciej Jastrzębski — włocławianin, który całe swoje zawodowe życie związał z Polskim Radiem. Dziennikarską przygodę rozpoczął w 1988 roku od współpracy z radiową Trójką. Później był reporterem rozgłośni regionalnej w Bydgoszczy. Od wielu lat jest korespondentem zagranicznym Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Pracował w Mińsku na Białorusi, a obecnie mieszka w Moskwie i przekazuje najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń w Rosji. Jest też specjalnym wysłannikiem Polskiego Radia do Gruzji.
Ebooka "Krym: miłość i nienawiść" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Booxs i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Audiobooka "Krym: miłość i nienawiść" posłuchasz:
-
w aplikacji Ebookpoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolonych urządzeniach i aplikacjach obsługujących format MP3 (pliki spakowane w ZIP)
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Kurs Video "Krym: miłość i nienawiść" zobaczysz:
-
w aplikacjach Ebookpoint i Videopoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych z dostępem do najnowszej wersji Twojej przeglądarki internetowej
Recenzje książki: Krym: miłość i nienawiść (22) Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: Sztukater.pl Czytelnik7Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Krym. Miłość i nienawiść to książka, w której widoczne jest to, co ubrać w słowa, ukazać, uwypuklić jest niezwykle trudno – uczucia. Bohaterzy Jastrzębskiego to ludzie, których rzeczywistość zmusiła nie tylko do konfrontacji z tragicznymi i determinującymi losy sytuacjami, ale przede wszystkim do niełatwych wyborów, odrzucających możliwość kompromisu oraz bierne stanowisko. To ludzie żyjący w rozpadającym się świecie, w miejscu, które zdaje się wymykać spod ich kontroli. A wraz z nim – na wielu płaszczyznach – odchodzi nie tylko fizyczność, ale również cała metafizyka – wspomnienia, historia, oczekiwania. Maciej Jastrzębski poznaje swoich bohaterów przez przypadek. Dzieje się to niedaleko granicy rosyjsko–ukraińskiej, gdzie spotyka Marianne z Symferopola oraz Fiodora z Moskwy, będących parą. Historia, jaką roztaczają przed autorem, dziennikarzem Polskiego Radia, staje się bazą pod pasjonującą opowieść o Krymie, o czasach, w których przyszło żyć mieszkańcom wyrywanego przez Rosję terytorium. To głęboka wyprawa między ludzi – w ich świadomość, uczucia, nastroje – oraz w to, co można nazwać duszą – zarówno ukraińską, jak i rosyjską. Maciej Jastrzębski roztacza bowiem przed czytelnikiem obydwie płaszczyzny, dwie strony, a także to, co w różnego rodzaju relacjach i opisach zanika – prawdziwy ludzki smutek, miłość, patriotyzm i poczucie potrzeby walki. Uważnie słuchając ludzi, którzy odmalowują przed nim swoje nastroje, nakreśla nie tylko tragiczne wydarzenia i opowieść miłosną, ale również wspomniane wyżej realia, odczucia mieszkańców Krymu. Recenzowana książka to szeroki portret sytuacji wielu społeczności, których aneksja postawiła nie tylko w niejasnej, niekomfortowej i tragicznej sytuacji, ale przede wszystkim pozbawiła poczucia bezpieczeństwa i przynależności historyczno–kulturowej. To książka o ludziach, którzy po raz kolejny zostali w pewnym sensie wydziedziczeni, pozbawieni ojczyzny, niedobrowolnie przerzuceni na inną stronę, wbrew sobie ogrodzeni swoistym murem, osadzeni w rzeczywistości, która znacznie przerasta ich możliwości. I nie tylko pod względem fizycznym – realizującym się w postaci różnych ograniczeń i znacznych utrudnień – ale również duchowym, gdyż Krym. Miłość i nienawiść ukazuje to, co stanowi o ich aktualnej sytuacji – poczucie bezradności, lęku, strachu, rozpadu osobowości i przekonania o tym, że koniec – rozumiany jakkolwiek – jest rychły. Ludzie, o których pisze Jastrzębski, to między innymi Tatarzy – silnie naznaczeni i doświadczeni przez los. Ich cierpienie, istotnie wynikające z postawy Rosji, zakotwiczone jest znacznie głębiej, a jego przeżywanie – obserwowanie bieżących zajść, bezpośrednie obcowanie z nimi, codzienne spotykanie się z agresją i zbrodniczymi działaniami, niemożność zareagowania – nie tylko potęguje lęk przed tym, co następuje, ale przywodzi na myśl tragiczną przeszłość. To, co ukazuje Maciej Jastrzębski, to także swoisty kontrast między tym, co jest a wyobrażeniem o tym, jak być powinno bądź jak rzekomo będzie. Postawy pierwszoplanowych bohaterów jednoznacznie odzwierciedlają takową rozbieżność, a ich uczucie – miłość – nadaje różnicy poglądów zupełnie inny, znacznie ważniejszy i głębszy wymiar. Mamy do czynienia z postaciami miotającymi się pomiędzy patriotyzmem, uogólnieniami, namiętnością, potrzebą opowiedzenia się po "swojej" stronie oraz niesienia prawdy. Marianna i Fiodor reprezentują podobne typy osobowości, naznaczony podobną hierarchią wartości i systemem moralnym. Jednak, gdy dochodzi do aneksji Krymu oraz innych zbrojnych i społecznych wykroczeń Rosji, między bohaterami pojawia się przepaść, znaczna różnica ideologiczna: Marianna otwarcie mówi o tym, że Ukrainie została wypowiedziana wojna, odczuwając przerażenie i nienawiść, gdy Fiodor traktuje te same wydarzenie zgoła inaczej – jako wyrównanie niesprawiedliwości, niesienie pomocy, zaprowadzanie porządków. Ona jest wierna swoim ideałom, reprezentując krymską społeczność, on stanowi zaś przykład dumnego Rosjanina, poddanego propagandzie, dostrzegającego wyłącznie to, co chciałby dostrzec. Za sprawą miłości, empatii oraz tragicznych wydarzeń – porwania Marianny, nieprzyjemności, jakie dotknęły jej rodziców – bohater zdaje się przechodzić powolną przemianę, wychodząc z komfortowego położenia, a jego partnerka zaczyna rozumieć, że nie jest w stanie zmienić świata. Krym. Miłość i nienawiść to książka dobra, godna polecenia i ważna z kilku powodów. Po pierwsze, rzetelnie, dosadnie i "od środka" dostarcza informacji o wydarzeniach na Krymie, obrazując to, co najpełniej ukazuje tragizm i powagę sytuacji – uczucia mieszkańców. Po drugie, uwypukla i głównym obiektem zainteresowania czyni człowieka, jego przeżycia i zachowania, dzięki czemu dostarcza interesujące portrety psychologiczne. I po trzecie, najważniejsze, stanowi wymowne świadectwo, kształtujące postawę czytelnika.
-
Recenzja: granice.pl Katarzyna Kurowska; 2016-11-16Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Krym od dawna miał w sobie coś romantycznego - stał się przecież miejscem podróży romantycznych poetów, czego owocem są na przykład mickiewiczowskie Sonety krymskie. Maciej Jastrzębski przywołuje także poemat Aleksandra Puszkina Fontanna Bakczysaraju. Współczesny Krym nadal jest miejscem, gdzie rodzą się miłosne uczucia, jednak przez złożoną sytuację polityczną w ostatnich latach częściej dzieli ludzi - nienawiścią. Przykładem jest para ludzi, których pewnego razu spotkał Maciej Jastrzębski. To o Fiodorze, pochodzącym z Moskwy i Mariannie z Krymu opowiada ta książka. O ich uczuciach, lękach, różnicach w poglądach i zmaganiach z przeciwnościami losu.
Krym. Miłość i nienawiść zapowiada się jako ciekawy reportaż o tym, co obecnie dzieje się na Krymie. Potrzebne są takie książki, aby móc poznać sytuację z perspektywy nie mediów, ale ludzi, którzy tam żyją. Dzięki niezwykłym umiejętnościom pisarskim Macieja Jastrzębskiego dostajemy opowieść oscylującą pomiędzy reportażem a powieścią. Z jednej strony mamy historię, która wydarzyła się naprawdę, choć sama w sobie jest niewiarygodna. Z drugiej strony - autor potrafił przełożyć ją na język literacki i sprawić, że książkę czyta się jak dobrą powieść. Głównie dlatego, że usłyszaną historię poszatkował tak, aby pokazać ją z perspektywy kilku bohaterów oraz odpowiednio budować napięcie. Opowieść dwojga postaci przeplata się z innymi historiami ludzi, które Maciej Jastrzębski jako dziennikarz radiowy wcześniej usłyszał bądź zaobserwował podczas pracy. Do tego dochodzą opisy własnych doświadczeń reportera oraz wątki historyczne, ponieważ do zrozumienia współczesności potrzebna jest znajomość przeszłości. Taka kompozycja książki pozwala czytelnikowi mieć wgląd w różne strony politycznego konfliktu i poznać zarówno oficjalne motywacje władzy rosyjskiej, medialne doniesienia o ucieczce prezydenta Ukrainy, jak i tę najbardziej prywatną sferę, do której również wdarła się polityka, choć nie powinno się tak stać.
Sama historia o miłości Fiodora i Marianny, mimo poznanego już na wstępie lektury jej happy endu, nie jest prosta. Bo też taka nie mogła być, skoro bohaterowie pochodzą z wrogich sobie krajów. Kiedy Fiodor nie dostrzegał, że jego rosyjski kraj robi coś złego, a Marianna zmuszona była opuścić swoje rodzinne tereny, bo nie chciała przyjąć rosyjskiego obywatelstwa. Mamy w tej opowieści romans, dramat i thriller. Każde przekraczanie granicy było dużym ryzykiem, a powrót do domu wiązał się z aresztowaniem i przesłuchaniem. Z kolei mieszkanie z dala od rodziny budziło lęk o życie najbliższych. Każda podróż, nawet do sąsiedniego miasta, mogła zakończyć się porwaniem, czego zresztą w wyniku pomyłki Marianna również doświadczyła.
Książka Macieja Jastrzębskiego jest silnie nacechowaną emocjami i dobrze napisaną literaturą faktu, przybliżającą czytelnikowi problematykę konfliktu rosyjsko-ukraińskiego konfliktu z perspektywy zwykłych cywilów, których plany na przyszłość zostały zburzone przez polityczne decyzje. -
Recenzja: Nowe Książki Agnieszka Lichnerowicz; 2016-06-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Czy w morzu nienawiści można znaleźć ukraińsko-rosyjską miłość? To pytanie, postawione przez wydawcę na okładce, jednoznacznie wskazuje, jaką literacką stylistykę wybrał Maciej Jastrzębski. Kołem zamachowym jego reporterskiej opowieści o aneksji Krymu przez Rosję jest bowiem konwencjonalny romans.
Maciej Jastrzębski jest doświadczonym reporterem radiowym. Od niemai dwóch dekad pozostaje związany z Polskim Radiem. Wiele lat jako korespondent spędził w Rosji, gdzie obecnie mieszka. W ostatnich latach również pisze reportaże. Krym to jego trzecia książka. Można rzec - hybrydowa. Autor połączył w niej reporterską opowieść o wojnie ukra-ińsko-rosyjskiej z wątkiem romansowym, do tego jeszcze awanturniczym! Opowieść Macieja Jastrzębskiego składa się z dwóch przeplatających się ze sobą relacji. Narratorem pierwszej jest właśnie reporter podsumowujący wszystkie najważniejsze wydarzenia konfliktu - od pojawienia się na półwyspie zielonych ludzików przez przeprowadzone w zawrotnym tempie referendum oraz represje wobec lojalnych obywateli Ukrainy po kolejne fazy wojny w Donbasie, dramat tysięcy uchodźców i zabójstwo rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa. Jastrzębski części z tych wydarzeń był świadkiem, resztę rekonstruuje z doniesień. Równolegle z dziennikarską relacją śledzimy losy Marianny i Fiodora, słowiańskiej Julii i słowiańskiego Romea. Ona jest Ukrainką z Krymu, on Rosjaninem z Moskwy. Ona nienawidzi Rosjan za to, że zaatakowali półwysep i odebrali go Ukrainie. On "nie należał do ludzi, którzy kontestują sytuację w Rosji; wychowany w wojskowej rodzinie, cieszył się z tego, co ma, i starał się nie mieszać do polityki". Historia ich miłości jest tak archetypowa (złośliwy mógłby powiedzieć, że wyświechtana) oraz zgodna ze wszelkimi regułami popkulturowych romansów, iż czasem trudno uwierzyć, że napisało ją życie, a nie wyobraźnia romantyka. Są więc bukiety róż, "figlarne spojrzenia", "trzepot rzęs" i "przyspieszone bicia serc" oraz oczywiście przeszkody ("Był zły, że jakaś durna polityka wkradła się do jego intymnego świata, niwecząc misterny plan uwiedzenia dziewczyny"). Na drodze wielkiej miłości staje jednak przede wszystkim wojna. W efekcie, gdyby to nie był reportaż, lecz fikcja literacka, recenzenci uznaliby, że mają do czynienia z opowieścią z gatunku sensacyjnych lub awanturniczych. Finał pełen jest zwrotów akcji, zbiegów okoliczności. Wojna w Donbasie zniszczyła lub wywróciła do góry nogami życie milionów ludzi, tysiące uśmierciła. Interpretacja konfliktu autorstwa Jastrzębskiego pokrywa się z tym, jak większość polskich polityków, dziennikarzy czy ogółu obywateli rozumie to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Autor jednoznacznie wskazuje odpowiedzialność Moskwy za wojnę, obnaża rosyjskie kłamstwa. Zaznacza jednak, że rosyjską inwazję powszechnie na Krymie świętowano. W książce nie ma wywrotowych teorii ani rewolucyjnych odkryć mało znanych faktów. Jastrzębski pisze natomiast z ogromną reporterską empatią. Stara się zrozumieć i pokazać czytelnikowi motywacje oraz wrażliwość ludzi, którzy są po drugiej stronie barykady. Nie idzie na skróty aroganckiego moralizatorstwa. Opowieść o Mariannie i Fiodorze pomaga autorowi opisać towarzyszące wielkiej polityce emocje, dylematy oraz tragedie ludzi i społeczności. Jastrzębski dekonstruuje też paranoiczną rosyjską propagandę, cytuje również brzmiące absurdalnie dla polskiego czytelnika rosyjskie opowieści o faszystach w Kijowie. "Ludzie jak w amoku idą na demonstracje, skandując Krym nasz. (...) Zwichrowany obraz wydarzeń, kolorowy zawrót głowy, niemalże pełna jednomyślność i w środkują, obcokrajowiec, który nie pojmuje, co się dzieje, bo nie zna prawdziwej duszy Rosji". W opowieści o Krymie nie mogło zabraknąć rozdziału o Tatarach, gdyż rosyjski atak na półwysep w 2013 roku przywołał koszmar stalinowskich wywózek z roku 1944. Deportacji nie przeżyła wówczas prawie połowa społeczności tatarskiej. Tatarzy zaczęli wracać w latach dziewięćdziesiątych. Ledwie zdołali odbudować domy i życie, gdy pojawiły się rosyjskie zielone ludziki. W niewyjaśnionych okolicznościach zaginęło już co najmniej kilkanaście osób. W czasie podróży przez półwysep Jastrzębski przytacza też bogatą historię Krymu. Przypomina polskie ślady, cytuje oczywiście Sonety krymskie Adama Mickiewicza. Zachwyca się przyrodą i krajobrazem. Połączenie literatury faktu z wątkiem romantycz-no-awanturniczym to intrygujący pomysł. -
Recenzja: Kulturantki.pl Milena; 2015-12-28Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Z przyjemnością mam okazję opowiedzieć Wam dzisiaj o szczerej, autentycznej i wciąż obecnej historii zaciętych walk o Krym. W książce Macieja Jastrzębskiego znajdziecie wnikliwy obraz rosyjsko-ukraińskiej rzeczywistości, która bez żadnych skrupułów ukazuje nieuchwyconą dotąd prawdę losów zwykłych ludzi dotkniętych „wielką polityką”. Pod czujnym i ostrym wzrokiem reportera nie ukryje się nawet najmniejszy zakamarek; kłamstwa, złudzenia, czy chociażby prowadzonej wówczas propagandy. Co więcej, oprócz politycznego starcia racji dwóch krajów, odnajdziecie tam również i miłość – uczucie, które potrafi połączyć dwoje ludzi pomimo odmiennych poglądów na świat, tradycji i zakorzenionych obyczajów. Czy w morzu nienawiści można odnaleźć jeszcze nadzieję na bezpieczną przystań? Koniecznie musicie się o tym przekonać – zapraszam do przeczytania recenzji.
Maciej Jastrzębski to dziennikarz Polskiego Radia, autor wielu książek i wciąż podróżujący reporter. Znany z takich publikacji jak Matrioszka Rosja, Jastrząb oraz Klątwa gruzińskiego toru. Z zapałem podejmuje trudne, ambitne i dotąd niewyjaśnione tematy dotyczące państw położonych na wschód. Przybliża czytelnikom nie tylko obraz politycznych niesnasek, ale także i prawdziwe, często przeplecione bólem nieporozumienia – ludzkie emocje, historie, dramaty czy tragedie. Tym razem wybrał się jednak na Krym – zupełnie inny, niż ten, który opisują w pieśniach i wierszach poetów.Wybrał się na Krym prawdziwy, współczesny, nieznośny. Krym, który stał się ofiarą aneksji, miejscem zamieszkania skłóconych ze sobą Ukraińców i Rosjan, którzy nie potrafią żyć ze sobą w zgodzie. Dokąd zaprowadzi nas ta wciąż rozgrywająca się akcja na scenie Europy?"Jastrzębski zna się na Rosji, wielokrotnie to udowadniał, tropiąc zawiłości rosyjskiej duszy i polityki. Nowa książka to nie tylko reporterski przewodnik po Krymie – z ciekawie wplecionymi historiami , legendami i opowieściami autochtonów, to przede wszystkim wnikliwy zapis aneksji Krymu. Jastrzębski pochyla się nad tłem tych wydarzeń, czyli nad historiami jednostek zaplątanych w wir „wielkiej, niepojętej” polityki, dając do zrozumienia, ze rosyjscy żołnierze potrafią przekroczyć każdą granicę, przede wszystkim moralną."Janusz Leon Wiśniewski
(pisarz i naukowiec)
Miłość i nienawiść to idealny paradoks, ale zarazem pasujące określenie do stosunków panujących w Rosji i na Ukrainie. Maciej Jastrzębski opisuje w książce bez owijania w bawełnę wszystko to, co udało mu się zobaczyć i dowiedzieć, podczas pobytu za granicą. Przybliża czytelnikowi sytuację w której znalazł się z własnej woli, ale także i drugą stronę medalu – położenie ludzi, którzy musieli biernie przyglądać się na to, w jaki sposób gwałci się ich dotychczasowe prawa. Przedstawia losy Marianny, która wychowana na tradycyjną Ukrainkę, przypadkowo poznaje przedsiębiorczego Rosjanina – Fiodora. Dojrzali, ustatkowani i w pełni świadomi swoich decyzji, pomimo „czarnych, deszczowych chmur” – zakochują się w sobie. Miłość tych dwojga rodzi się jednak w najmniej oczekiwanym momencie – politycznej walki o Krym. Czy ich uczucie pomimo różniących poglądów przetrwa? Jaką cenę będą musieli zapłacić za próbę stworzenia namiastki wspólnego szczęścia?Maciej Jastrzębski napisał kolejną niezwykłą książkę. To nie jest tylko reporterski opis wydarzeń, w których uczestniczy. (…) Aneksję półwyspu obserwujemy oczyma dwojga bohaterów – mieszkającej w Symferopolu Ukrainki Marianny i zakochanego w niej Rosjanina Fiodora, typowego, dobrze sytuowanego moskwianina. To ich historii wysłuchuje spotkany przypadkiem na opuszczonym przystanku gdzieś w Donbasie – autor. Historii, która nie wiadomo jak się skończy, bo nie wiemy też, jaki będzie koniec obecnego ukraińska-rosyjskiego konfliktu i los zajętego półwyspu. Przeczytałam ten dziwny reportaż, z awanturniczym romansem w tle, jednym tchem.”Maria Przełomiec
(autorka i prowadząca „Studio Wschód”)
Książka stanowi dobrane i pomysłowe połączenie reportażu z elementami romansu. Czyta się ją z niewiarygodnym zaciekawieniem, gdyż gdzieś w głębi przemykają przed oczami pewne urywki telewizyjnych wydarzeń, głos dochodzący z radiowego odbiornika czy krzykliwe nagłówki gazet w pobliskim kiosku, opowiadające o wydarzeniach krymskich. W pamięci mamy schowany i kołaczący się niepewnie obraz niedawnych sporów naszych bliskich sąsiadów, postulaty polityków i dyplomatyczne podejście Polski. Coś wiemy, coś słyszeliśmy o tym, ale nigdy nie tak dokładnie, nie z bliska. Jastrzębski dogłębnie ukazuje nam rzeczywistość konfliktu, stara się nie pominąć żadnego szczegółu, dokumentuje swoje spostrzeżenia fotografiami. W książce możecie odnaleźć autorskie zdjęcia pochodzące właśnie z tego „gorącego i niebezpiecznego okresu”. Ludzie na pograniczu, indywidualne pikiety i demonstracje, wiece zwolenników i przeciwników Krymu, miejsca pamięci poległych i wiele, wiele innych obrazów. Ma się wówczas wrażenie jakbyśmy w tym sporze uczestniczyli, mieli w nim swój udział i lekkie poczucie winy, że działo się to tak blisko, obok nas. W życiu każdego człowieka nic nie jest pewne i właśnie Maciej Jastrzębski o tym pisze. Nigdy nie wiadomo co spotka nas na drodze: wojna, miłość, śmierć czy nienawiść. Żyjemy często nie pamiętając o tym, co tak naprawdę czyni nas szczęśliwymi ludźmi. Przykład Krymu to również przestroga, swego rodzaju ostrzeżenie przed tym co może nieuchronnie nadejść i w innych częściach Globu. Gorąco zachęcam do lektury opisującej współczesny, masowy konflikt ukraińsko-rosyjski. Bądźmy świadomi tego co dzieje się na naszych oczach i zapisujmy nasze świadectwa na kartach historii. Nie bądźmy obojętni na świat i to co nas otacza – żyjmy świadomie.
-
Recenzja: rebelya.pl Marcin Herman; 2015-12-22Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Od początku konfliktu na Ukrainie zastanawiałem się jak to jest. Z jednej strony tyle nienawiści, zbrodnie wojenne, propaganda medialna jak z czasów III Rzeszy i Sowietów, a z drugiej niby normalne życie - wciąż jest handel między Rosją a Ukrainą, działają połączenia kolejowe, autobusowe i lotnicze oraz ludzie po obu stronach granicy się kontaktują, wszak wiele jest choćby rodzin mieszanych.
Żeby było jeszcze bardziej skomplikowanie, z nieco innej strony, Ukraińcem zostaje formalnie Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, obejmuje stanowisko gubernatora Odessy, zamieszkałego w dużej części przez ludność rosyjską, ale w większości opowiadającą się za Kijowem. I sporo też wskazuje na to, że Saakaszwili w przyszłości będzie premierem Ukrainy. Innym ciekawym przykładem jest białoruska noblistka, Swiatłana Aleksijewicz, tworząca po rosyjsku, urodzona w Stanisławowie (dziś Ukraina, kiedyś jeszcze II RP), zamieszkała w Mińsku. Równie niechętna rosyjskiemu imperializmowi i Putinowi, a także Łukaszence, co podkreślająca, że "człowiek sowiecki" o wiele lat przeżył sam Związek Sowiecki, i nie zawsze musi mieć to pejoratywne znaczenie, choć rzeczywiście pod wieloma względami to dziedzictwo jest okropne.
Myślę, że my z perspektywy polskiej pod tym względem słabo rozpoznajemy ten posowiecki "wszechświat". Jeszcze dość dobrze oddzielnie rozumiemy Rosję, Ukrainę, czy Białoruś, ale z trudem przychodzi nam zrozumienie, jak wciąż przenikają się te narody (plus inne narody byłego ZSRS, tacy jak Tatarzy, o których losach w tej książce również jest sporo). A jednocześnie, to nie przekłada się w żaden sposób na realizację moskiewskich marzeń o "russkim mirze" i nie hamuje dążeń narodów b. ZSRS do powiększania swojej sfery niepodległości. Bo właśnie, to nie jest "wszechświat" rosyjski, tylko posowiecki, a to nie to samo. Z tego bierze się podstawowe nieporozumienie, i wiele nawet konfliktów. Tak, jak spór o Krym.
Nieco przybliżył mi tę specyfikę Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia w Rosji, w swojej najnowszej książce "Krym: miłość i nienawiść". Pomysł, by opowiedzieć o aneksji Krymu i o tym, co się stało potem przez pryzmat losów pary napotkanej przypadkowo w Donbasie - Rosjanina z Moskwy i Ukrainki z Symferopola, jest genialny w swoje prostocie, ale też jest efektem reporterskiego szczęścia, tego że takich ludzi Jastrzębski poznał.
Historia Fiodora i Marianny jest naprawdę niesamowita, pełna wielu niewiarygodnych wręcz zwrotów akcji. Wzruszająca i piękna. Nie jest przy tym to ani tragedia miłosna, ale też nie jest to na pewno dobrze kończąca się komedia romantyczna. To życie.
W pewnym momencie rozstajemy się z zakochanymi kursującymi między Moskwą, Krymem, Donbasem i Kijowem, zapatrzonymi w siebie, gdy wokół świat szaleje wojna i niemal tak samo straszna wojenna propaganda, gdy giną ludzie, ale gdy też toczy się w miarę normalne życie. I naprawdę nie wiadomo, jak to się skończy. Co zwycięży, miłość, czy nienawiść?
Nie znałem wcześniejszych książek Jastrzębskiego, nie znałem jego metody. Dlatego z początku miałem pewne trudności w przyjęciu jego w sumie nie-dziennikarskiej konwencji opowiadania. To niejako oparta na faktach literatura piękna. Nie jakieś fajerwerki erudycji i stylu, bo autor wierny pozostaje też dziennikarskiej rzetelności i stara się czytelnikom objaśnić jednak całe tło. Ale końcowy efekt jest bardzo ciekawy, książka wciąga, trudno się oderwać, czytelnik chce wiedzieć, co będzie dalej. Do tego, wszystko okraszone fragmentami "Sonetów krymskich" naszego Wieszcza oraz innych dzieł literatury wielkiej albo popularnych piosenek. I wieloma dygresjami i ciekawostkami.
Mam nadzieję, że Ukrainka i Rosjanin opisani w książce znaleźli szczęście, może dziś mają już dziecko albo go oczekują? A może jednak nie, przepaść wykopana przez kremlowskich polittechnologów i coraz straszniejsza rzeczywistość zabiły tę miłość? Chętnie poznałbym dalszy ciąg tej historii. -
Recenzja: Książka z nadzieją Tusia i LenaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Krym- to półwysep, skrawek Ukrainy który siłą został przyłączony do Rosji. To jedno słowo : KRYM a tak wiele emocji, niezwykle dramatyczna współczesna historia, która dzieje się na naszych oczach.
I o tym skrawku ziemi, i o tej historii pisze właśnie Maciej Jastrzębski w swojej najnowszej książce „Krym. Miłość i nienawiść”.Pan Maciej jest dziennikarzem Polskiego Radia i korespondentem tej stacji w Rosji. Książka jest kolejną pozycją reportersko-fabularną. Autor pisał już wcześniej książki o Rosji jak i o Gruzji. Tym razem jego powieść opowiada o Krymie.
Dziennikarz opowiada historię oczami uczestników wydarzeń na Krymie. Głównym tematem jest historia miłości Marianny, Ukrainki z Krymu i Fiodora, mieszkańca Moskwy. Ona- nigdy nie chce zmieć swojego miejsc zamieszkania i swojego obywatelstwa na rosyjskie, jest patriotką, on- wierzy w politykę swojego kraju, wierzy prezydentowi, ale nie miesza się do polityki.
Kochają się… Ale czy ta miłość ma szansę przetrwać w trudnym czasie konfliktu?
Książka to trzy opowieści pierwsza to ta opisana powyżej, druga to historia Tatara mieszkającego na Krymie, który zaciąga się do wojska i walczy o wolność. Trzecia część to po prostu opowieść o Krymie widzianym oczami pana Macieja.
Gorsze od kłamstwa są tylko półprawdy, bo to one sieją największe spustoszenie w naszych duszach.Bardzo cenną cechą tej książki jest to, że autor stara się nie oceniać bohaterów i sytuacji, nie sugeruje czytelnikom co i w jaki sposób mają myśleć. Dlatego też ta książka jest bardzo dobrym sposobem na dowiedzenie się jak naprawdę wygląda sprawa Ukrainy.
Książka jest tak napisana, że te 275 stron czyta się błyskawicznie i nim człowiek się zorientuje jest już na końcu. Styl pisania jest bardzo porywający, ciekawy i niebanalny. Nie jest to reportaż w naukowym znaczeniu tego słowa… To połączenie reportażu z opowieścią obyczajową. Zadziwia to w jak sprawny sposób autor połączył te dwa gatunki literackie, teoretycznie tak odmienne i dalekie.
Książka jest moim zdaniem bardzo dobrą pozycją literatury faktu. Mimo, iż opowiada trudne i pełne niepokoju wydarzenia przepełniona jest nadzieją na dobrą zmianę i koniec tego konfliktu. Jastrzębski pokazuje, że ta wojna nie toczy się tylko na terenach objętych działaniami wojennymi ale przede wszystkim zakorzeniona jest ona w sercach ludzi.
Ważniejsza jest granica, którą mamy w głowie i w sercach. To jej pod żadnym pozorem nie można przekroczyć. Efektem każdej próby kompromisu między złem i mniejszym złem jest jednakowoż zło. Rosyjska idea stworzenia nowego ładu na świecie nie jest groźna dlatego, że nie akceptuje ustalonego przed laty porządku. Jest groźna, bo chce się ją realizować nie z kimś, ale przeciwko komuś.Tytuł ten polecam każdemu, bo pozwala uświadomić sobie, że nie wszystko jest zależne od nas i nie mamy wpływu na pewne konsekwencje nie tylko naszych działań. Książka ta pokazuje też jak blisko jest do zatoczenia koła przez historię. A czy to jest dobre, czy może warto by świat zrobił wszystko by ta powtórka jednak nie miała miejsca?
-
Recenzja: kirzenska.wordpress.com Katarzyna IrzeńskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Maciej Jastrzębski podejmuje trudny temat w swojej książce „Krym: miłość i nienawiść”. Trudny z dwóch powodów. Pierwszy to wplecenie obserwacji aneksji Krymu nie tylko oczami autora, ale dwóch różnych bohaterów – Marianny (mieszkanki ukraińskiego Symferopolu) i zakochanego w niej Rosjanina Fiodora Konstantynowicza, dobrze zarabiającego moskwianina.
Drugim powodem jakim pozwoliłam sobie mianować jako trudny jest opisanie całej sytuacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w tak niebanalny sposób. Miłość przerwana zostaje polityką, która co ciekawe determinuje zachowania bohaterów – szczególnie Maranny.
Nagle czytając jesteś tam. W samym sercu tej dziwnej sytuacji, gdzie chwilami masz dość i denerwują Cię niektóre polityczne przekonania bohaterów. Ten reportaż jest dość dziwny, wciąga a zarazem frustruje. W tle konfliktu cały czas doświadczamy romansu, który jak synusoida wciąż skacze w górę i dół po wykresie codzienności.
Aneksja staje się symbolem dążenia do władzy za wszelką cenę. Strona po stronie zaczyna być wręcz podstępem. Wszystko dzieje się niby jak dotychczas, ale siłą są narzucane pewne kwestie, które kierują zachowaniami mieszkańców Krymu. I tu własnie przeplata się z sobą tytułowa miłość i nienawiść.
Maciej Jastrzęsbki jest związany od lat z Polskim Radiem. To wybitny dziennikarz, którzy rozpoczął swoją przygodę reporterską w 1988 roku z radiową trójką. Od wielu lat jest korespondentem zagranicznym Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Obecnie mieszka w Moskwie i relacjonuje najważniejsze wydarzenia z Rosji.
Ta książka to ważna pod wieloma względami lektura. Nasiąknięta polityką i konfliktem, gdzie w tle próbuje przebić się miłość, trudna i niecodzienna – bo owa miłość powstaje w szablonie kontrastowych wartości. -
Recenzja: wkrainieczytania.blogspot.com Agnes A. RoseRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:W dniu 18 marca 2014 roku prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił historyczną przemowę, w której mówił o zjednoczeniu Krymu i Rosji. Rzeczone zjednoczenie odbyło się w wyniku referendum przeprowadzonego na Krymie dwa dni wcześniej. Prezydent twierdził, że referendum odbyło się zgodnie ze standardowymi procedurami demokratycznymi i zasadami prawa międzynarodowego, co oczywiście zszokowało opinię publiczną, biorąc pod uwagę jego wynik: frekwencja wynosiła osiemdziesiąt dwa procent, zaś prawie dziewięćdziesiąt siedem procent uczestniczących w referendum opowiedziało się za przyłączeniem Krymu do Rosji. Liczby te były tak zdumiewające, że wielu ludziom na Zachodzie wciąż wydaje się, iż osiągnięcie takiego wyniku było zwyczajnie niemożliwe. Niewiarygodne jest także to, że Krym mógł naprawdę tęsknić za powrotem do Rosji. Ten publiczny entuzjazm mieszkańców Krymu może wydawać się irracjonalny, a nawet sztuczny w obliczu świadomości na temat heroicznej historii tej ziemi, która tak obficie została niegdyś skąpana we krwi.Starożytne pozostałości świadczą o tym, że już w trzecim milenium przed naszą erą Krym zamieszkiwali ludzie. W pierwszym tysiącleciu przed naszą erą na Krymie mieszkały koczownicze plemiona Taurów, od których półwysep nazwano Taurydą. Według mitologii greckiej to właśnie tutaj córka Agamemnona zmuszona była złożyć Artemidzie w ofierze wszystkich cudzoziemców, którzy przybywali do Taurydy. W VIII wieku przed naszą erą Taurowie zostali wyparci przez Scytów, natomiast mniej więcej w V wieku przed naszą erą na Krym przybyli Grecy, którzy jakoś nieszczególnie przejęli się opowieścią o poczynaniach córki Agamemnona. Zgodnie z grecką mitologią to właśnie z tego miejsca Argonauci wyprawili się po złote runo. Historycy twierdzą, że Grecy założyli między innymi Chersonez, Kercz oraz Teodozję, którą Rosjanie nazywają Fjedusją.Zarówno łagodny południowy klimat, jak i łatwość żeglowania po Morzu Czarnym sprawiły, że chętnych, którzy pragnęli osiedlić się na Krymie nie brakowało. W I wieku przed naszą erą na Krym z braterską pomocą Scytom przybyli Rzymianie, a tuż za nimi Sarmaci, Goci i Hunowie. Z kolei po upadku Rzymu, Krym przeszedł pod wpływy Bizancjum. Wpływy te zostały osłabione wtargnięciem na kilka stuleci Hazarów, niemniej to na Krymie we wspomnianym już mieście Chersonez wielki książę kijowski Włodzimierz I Wielki (958-1015) przyjął w roku 988 chrzest z rąk bizantyjskiego cesarza. W XIII wieku Krym dostał się pod panowanie Złotej Ordy i od tej chwili Tatarzy zostali uznani za prawowitych mieszkańców tych terenów. Chociaż pod koniec XIII wieku na Krymie powstały genueńskie i weneckie twierdze, które mają głównie znaczenie gospodarcze, to jednak Tatarzy aż do roku 1944 pozostali na Krymie, podczas gdy z rozkazu Józefa Stalina (1878-1953) wszyscy inni zostali deportowani i rozproszeni po terenie Rosji. Władze sowieckie zarzucały tym ludziom przede wszystkim rzekomą kolaborację z Trzecią Rzeszą.Z kolei w XVI wieku rozpoczął się czas wojen Chanatu Krymskiego z Wielkim Księstwem Moskiewskim, natomiast w XVII wieku do tych konfliktów przyłączyła się Turcja. Pod koniec XVIII wieku z powodu wewnętrznych walk w Chanacie Krymskim, armia carycy Katarzyny II Wielkiej (1729-1796) przybyła z kolejną bratnią pomocą. Na przestrzeni wieków i lat miały miejsce także inne konflikty zbrojne na tym terenie, czego przykładem może być chociażby wojna krymska tocząca się w latach 1853-1856 pomiędzy Imperium Rosyjskim, które zasilane było przez bułgarskich ochotników a Wielką Brytanią, II Cesarstwem Francuskim, Królestwem Sardynii i Księstwem Nassau. W Sewastopolu na barykadzie bitwy z 1855 roku wzniesiono cerkiew, w której znajdują się liczne groby Polaków poległych w tej wojnie, a zasilających szeregi armii rosyjskiej. Podczas rewolucji w 1905 roku w Sewastopolu wybuchł bunt marynarzy na pancerniku Potiomkin, który został krwawo stłumiony. Wydarzenie to zostało upamiętnione pomnikiem postawionym w porcie w Sewastopolu, na którym jeden z marynarzy wyciągniętą dłonią wskazuje wszystkim wyjście z portu.Zarówno rewolucja, jak i wojna nie różniły się szczególnie od tych, które wybuchły w innych regionach Rosji. Dopiero decyzja o wysiedleniu Tatarów spowodowała, że Krym stał się niemalże w całości rosyjski. Obecnie jest to około osiemdziesiąt procent mieszkańców, zaś przed drugą wojną światową Rosjan było niecałe pięćdziesiąt procent. Chociaż w 1954 roku Nikita Chruszczow (1894-1971) podarował Półwysep Krymski Ukrainie, to jednak powyższa sytuacja wcale się nie zmieniała przez lata niepodległości Ukrainy. Przed aneksją Krymu przez Rosję powszechnie używanym językiem był rosyjski, zaś sprzedawcy podając ceny poszczególnych towarów nazywali hrywny rublami. Nie można również zapominać, że to właśnie w Jałcie na Krymie Józef Stalin, Winston Churchill (1874-1965) i Franklin Delano Roosevelt (1882-1945) zdecydowali w lutym 1945 roku o dalszym losie Polski.Warto też pamiętać, że był taki czas, kiedy do niektórych miast na Krymie nie tylko cudzoziemcy nie mieli dostępu, ale nawet Rosjanie i Ukraińcy nie posiadali tam prawa wstępu. Działo się tak dlatego, że mieszczące się na tym terenie bazy marynarki wojennej posiadały supertajny charakter. Z kolei przed wybuchem konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w basenach portowych znajdowały się zniszczone okręty z oczekującymi na turystów jachtami, które umożliwiały za kilka hrywien udanie się na wycieczkę po całym porcie, oczywiście z możliwością fotografowania i filmowania praktycznie wszystkiego, co unosiło się nad wodą.Jak widać powyżej, historia Krymu to naprawdę ciekawy kawałek dziejów zarówno Rosji, jak i Ukrainy. Wydaje mi się jednak, że w obliczu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego dziś już mało kto pamięta i przypomina sobie Krym, o którym pisał nasz narodowy wieszcz Adam Mickiewicz (1798-1855) w Sonetach krymskich. Ale oczywiście nie o tych utworach chcę dzisiaj opowiedzieć. Otóż całkiem niedawno trafiła w moje ręce najnowsza książka Macieja Jastrzębskiego, którego zapewne wielu czytelników zna jako dziennikarza Polskiego Radia. Pewnego dnia Autor wybrał się na Krym, aby na własnej skórze doświadczyć realiów obecnego Krymu, czyli tego którego próżno szukać w rozmaitych powieściach, filmach, czy chociażby we wspomnianych już Sonetach krymskich. Współczesny Krym rozszarpany konfliktem rosyjsko-ukraińskim to przede wszystkim cierpienie zwykłych niewinnych ludzi, którzy zazwyczaj tracą najwięcej podczas toczących się wojen.Maciej Jastrzębski swoją książkę rozpoczyna dość typowo. Czytając pierwsze strony reportażu odnosimy wrażenie, że będzie to sucha relacja z pobytu Autora na Krymie. Wydaje się, że Autor tak naprawdę nie zaskoczy nas niczym szczególnym. Po prostu opowie czytelnikom o koszmarze wojny, cierpieniu niewinnych ludzi, krwi, która znaczy ulice nie tylko krymskich miast, ale też samej stolicy Ukrainy, a potem będzie jakieś podsumowanie i wyciąganie wniosków. Może nawet na zakończenie Autor podda ocenie zarówno ukraińskich, jak i rosyjskich polityków. Oskarży Władimira Putina o wszystko, co najgorsze, jak robią to od miesięcy rządy zachodnich państw. Okazuje się jednak inaczej, a czytelnik zostaje bez reszty wciągnięty w treść książki, która – jak już wspomniałam – uznawana jest za reportaż. Ale czy na pewno można ją zakwalifikować w ten sposób?Już na samym początku poznajemy kobietę i mężczyznę. Ona to trzydziestoletnia Marianna Dymitriewna pochodząca z Symferopola, czyli miasta leżącego na Półwyspie Krymskim nad rzeką Sałhyr. Z kolei on to starszy od Marianny Fiodor Konstantynowicz – mieszkaniec Moskwy. Para poznała się na targach nieruchomości, które organizowane były w Moskwie. Mówią, że serce nie sługa i tak naprawdę ma w nosie, co sugeruje rozum. Jeśli przychodzi prawdziwe uczucie, to nie są ważne żadne podziały. Nie liczą się poglądy i przekonania. Nie ma znaczenia wyznawana religia, czy status materialny lub społeczny. Mogłoby się wydawać, że Marianna i Fiodor poznali się w zupełnie nieodpowiednim czasie. Konflikt rosyjsko-ukraiński trwa, a ich poglądy na tę kwestię znacząco się od siebie różnią. Kobieta nie potrafi wyobrazić sobie życia pod rosyjskim butem. Kocha swój Krym całym sercem i nie chce, aby Władimir Putin decydował o tym, co jest dobre, a co złe dla jego mieszkańców. Z kolei Fiodor jest odmiennego zdania. Mężczyzna jest przekonany, że polityka Rosjan wobec Ukrainy i Krymu jest jak najbardziej słuszna. Przecież rosyjski rząd chce Ukraińcom „pomóc”, zagarniając dla siebie tereny, które od wielu lat należały do sąsiadów.Chyba wszyscy doskonale znamy powody rosyjskiej aneksji Krymu. Swego czasu media na bieżąco relacjonowały to, co dzieje się na Ukrainie. Pamiętamy, że poprzedni rząd Polski był w tę sprawę bardzo silnie zaangażowany. Krew lejąca się strumieniami na ulicach Kijowa w dniach 18-20 lutego 2014 roku nie przeszła bez echa w światowych mediach. Na Rosję nałożono szereg sankcji, które wciąż są utrzymywane w mocy. I gdzieś w tym wszystkim są zwykli ludzie tacy, jak Marianna i Fiodor. Jak zatem mają stworzyć udany związek i zaplanować przyszłość, skoro tak wiele ich dzieli? Jak pogodzić politykę ze zwykłymi sprawami dnia codziennego? Co zrobić, kiedy rozum podpowiada co innego, a serce wypełnione jest najpiękniejszym uczuciem, jakie może dotknąć człowieka? Czy uda im się odnaleźć jakiś złoty środek, żeby móc to wszystko pogodzić i pozbyć się wątpliwości? A może lepiej byłoby się rozstać i mieć święty spokój?
Czytając Krym. Miłość i nienawiść można zastanawiać się, czym tak naprawdę jest ta książka. Oprócz doświadczeń samego Autora, mamy w niej przede wszystkim niełatwą historię Marianny i Fiodora, która opisana jest w formie powieści. Przynamniej ja odniosłam takie wrażenie. W pewnym momencie czytelnik zapomina, że czyta książkę, która powszechnie uznawana jest za reportaż. Można śmiało stwierdzić, że poniekąd jest to powieść obyczajowa napisana na faktach. Przeżycia bohaterów przedstawione są niezwykle realistycznie, ale z drugiej strony nie można się temu dziwić, ponieważ każdy rozdział, każde zdanie i każde słowo to wydarzenia, które wstrząsnęły opinią publiczną na całym świecie. Szczególnie życie Marianny nie należy do najbezpieczniejszych. Kobieta za nic nie chce się poddać, a to jest jednoznaczne z tym, że prędzej czy później może paść ofiarą represji. Jak wszyscy, ona także czuje strach, ale nie cofa się przed podjętymi działaniami. Można odnieść wrażenie, że ten strach jeszcze bardziej ją napędza i dodaje sił do podejmowania kolejnych kroków przeciwko otaczającym ją realiom. Trzeba też pamiętać, że jest rodzina, którą Marianna może również narazić na niebezpieczeństwo.
W książce czytelnik odnajdzie wiele faktów, o których nigdy nie powiedziały media, a które są tak dramatyczne, że czasami aż włos jeży się na głowie. W przypadku każdej wojny niezrozumiałe i przerażające jest to, jak człowiek człowiekowi może zgotować tragiczny los w imię jakichś dziwacznych ideologii albo zasad czy żądzy władzy. Obecnie polskie media zajęte są innymi sprawami, szczególnie tymi pochodzącymi z naszego rodzimego podwórka, więc o konflikcie rosyjsko-ukraińskim mówi się jakby nieco mniej. Nie oznacza to jednak, że tej strasznej wojny tam nie ma. Tam nadal cierpią i giną ludzie. Niemal każdego dnia jakaś rodzina opłakuje stratę kogoś bliskiego. Czy to się kiedyś skończy? Czy ten bezsensowny spór o władzę i dominację pewnego dnia znajdzie swój finał? A jeśli tak, to kto na tym straci, a kto zyska? Kto będzie bardziej cierpiał, a kto wyjdzie z konfliktu bez szwanku?Podobnie jak nie zakończyła się jeszcze wojna rosyjsko-ukraińska, tak nie skończyła się historia Marianny i Fiodora. Oni wciąż próbują jakoś ułożyć sobie życie na przekór temu, co się wokół nich dzieje. Muszę przyznać, że Maciej Jastrzębski naprawdę zachwycił mnie swoją książką. Z jednej strony stworzył niepowtarzalny dokument, a z drugiej obrazowo opisał historię zwykłych ludzi, którzy próbują iść przez życie pod prąd. O tej publikacji nie można w żadnym razie powiedzieć, że jest to suchy i nudny reportaż. Wręcz przeciwnie. Książka jest pełna życia i ludzkich emocji, które udzielają się także czytelnikowi, pomimo że Polska nie jest w stanie wojny, a my nie musimy uciekać do schronów przed bombardowaniami i świszczącymi nad głowami kulami.Wielu autorów piszących reportaże stara się poddawać ocenie swoich bohaterów i sytuacje, w jakich się znaleźli. Maciej Jastrzębski tego nie robi. Być może nie chce niczego sugerować czytelnikowi. Wyciąganie wniosków pozostawia nam. Tak więc jeśli chcecie dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda sprawa Ukrainy i jej agresora wdziana oczami zwykłych ludzi, powinniście przeczytać Krym. Miłość i nienawiść. -
Recenzja: dlaLejdis.pl Klaudia Kwiatkowska; 2015-12-10Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Mówi się, że miłość i nienawiść to najmocniejsze ze wszystkich uczuć. Granica między nimi jest tak cienka, że nie wiadomo kiedy miłość zmienia się w nienawiść, a nienawiść w miłość.
Z czym kojarzy się Krym? Czy są to piękne krajobrazy i długa historia? A może z Adamem Mickiewiczem i jego „Sonetami krymskimi”? Niekoniecznie. Aktualnie temat dotyczący Półwyspu Krymskiego wzbudza wiele negatywnych emocji. Wszystko za sprawą konfliktu rozgrywającego się pomiędzy Ukrainą a Rosją.
Jeszcze nie tak dawno temu, mieszkańcy Ukrainy mogli cieszyć się spokojem i niezależnością. Jednak konflikt we wschodniej części tego kraju oraz aneksja Krymu spędza sen z powiek nie tylko samym Ukraińcom, ale również reszcie Europy. Nieustające od ponad dwóch lat walki ostatnio trochę przycichły, jednak oficjalnie nadal trwają. Maciej Jastrzębski, dziennikarz Polskiego Radia postanowił pojechać w samo centrum konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. Efektem jego pracy jest książka „Krym: miłość i nienawiść”.
Reporter zdecydował, że napisze całą prawdę, którą tam pozna. I tak właśnie było. Znalazł się w samym sercu walk. Starał się wysłuchać i zrozumieć obie strony, poznać punkt widzenia i Ukraińców, i Rosjan. Przez cały czas starał się nikogo oceniać. W pewnym momencie poddał się, gdyż nie miało to żadnego sensu. Dla Rosjan to była tylko czysta formalność, gdyż Krym zawsze był rosyjski i powinien przynależeć do tego „cudownego” kraju. I za żadne skarby nie zmienią swojego zdania i nie chcą spojrzeć z punktu widzenia Ukraińców. Według nich, to Ukraińcy bezczelnie odebrali im ten piękny skraj ziemi i siłą przyłączyli do swojego państwa. Dzięki odwadze i konsekwencji ukochanego przywódcy, teraz Krym powrócił na łono rosyjskiej łaski. Natomiast (według Rosjan) Zachód tylko oczernia ich Matkę Rosję i stara się poróżnić w każdej kwestii. Niepokojące jest to, jak Rosjanie zapatrzeni są we Wladimira Putina, jak ślepo mu wierzą i popierają każda jego decyzję. I nikt im nie powie, że jest inaczej, a co gorsza – niech spróbują obrazić ich ukochanego przywódcę i wspaniały kraj – ten gorzko tego pożałuje. Z kolei dla Ukraińców i reszty świata Rosja jest agresorem, który szuka byle pretekstu, by wywołać konflikt.
W reportażu pojawia się wiele wątków-opowieści na temat różnych osób. Mnie najbardziej urzekła historia pewnej pary: Marianny (Ukrainki) oraz Fiodora (Rosjanina). Połączyła ich miłość, ale konflikt pomiędzy ich krajami był dla nich wielkim problemem i przeszkodą w związku. Według dziewczyny sytuacja na Krymie to akt barbarzyństwa ze strony Rosji. Niejednokrotnie mówi narzeczonemu o swoim cierpieniu i ogromnym żalu do jego rodaków, którzy według niej siłą zabrali kawałek jej ojczystej ziemi. Ten z kolei przekonany jest o słuszności decyzji władz jego ojczyzny i całkowicie popiera przyłączenie Krymu do jego państwa. Niezrozumienie w tej ważnej kwestii staje się często źródłem licznych sporów i kłótni. Mimo wszystko, ich uczucie okazuje się jednak silniejsze niż zaistniała sytuacja polityczna.
To straszne, że takie rzeczy dzieją się tak blisko nas, a my tak naprawdę niewiele możemy zrobić w tej sprawie. Rosja czuje się supermocarstwem, któremu nikt nie może zaszkodzić i przeszkodzić w dążeniu do swoich chorych celów. Kraje Unii oraz USA tylko się odgrażają, a Putin śmieje się prosto w twarz wszystkich tych premierów i prezydentów. Wydaje się, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych i może robić wszystko, na co ma ochotę. Straszne, w jakich czasach przyszło nam żyć. Ciągle musimy obawiać się o własne bezpieczeństwo, wolność, życie.
Z niepokojem obserwujemy sytuację u naszych wschodnich sąsiadów, jesteśmy świadkami tamtejszych wydarzeń i na naszych oczach pisze się historia. Jednak czy tak naprawdę wiemy, co się tam dzieje? Wiedzę na ten temat czerpiemy przede wszystkim z mediów, które pokazują nam to co chcą pokazać, a nie całą prawdę. Wiele jest niedomówień, przemilczenia i przeinaczenia faktów. Dlatego cieszę się, że książka Macieja Jastrzębskiego trafiła w moje ręce. „Krym: miłość i nienawiść” przeczytałam na wdechu, a na twarzy malowały mi się różne emocje: niedowierzanie, niepokój, wściekłość, współczucie i niemoc. Co więcej, czytałam nie mogąc się od niej oderwać, dopiero opadające powieki zmusiły mnie do tego. Książka „Krym: miłość i nienawiść” jeszcze bardziej otworzyła mi oczy na pewne sprawy, a autor powiedział prawdę, o której nie do końca wiedziałam. Gorąco polecam reportaż Macieja Jastrzębskiego - kawał świetnej, dziennikarskiej roboty. -
Recenzja: moznaprzeczytac.pl Magda; 2015-12-07Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Krym – z tym pięknym półwyspem obecnie wiąże się wiele emocji, niekoniecznie pozytywnych. Trudno przejść obojętnie obok tego co działo się i wciąż dzieje na tym skrawku ukraińskiej – obecnie przyłączonej do Rosji – ziemi. Za tym jednym słowem kryje się przecież niezwykle dramatyczna historia współczesna, która dzieje się niejako na naszych oczach, tak blisko, bo w sąsiadującym z nami kraju. Wszyscy wiemy, że z mediów trudno dowiedzieć się prawdy, wiele jest niedomówień, przemilczenia i przeinaczenia faktów. Wiedzę na temat tego co działo się na Krymie czerpałam z urywkowych opowieści świadków. Z ogólnie panującego bałaganu będącego w przekazie informacji sama nie wiedziałam już komu wierzyć, a komu nie. A przecież na to co się działo nie można było być obojętnym. Sięgając po lekturę tej książki miałam nadzieje, że rozjaśni ona moje wyobrażenie o sytuacji na Krymie. O moim wyborze zdecydował też fakt, że uwielbiam teksty napisane w postaci reportażu. Muszę przyznać, że pod każdym względem książka spełniła moje oczekiwania, a nawet dała mi dużo więcej.
W książce „Krym. Miłość i nienawiść” autor – Maciej Jastrzębski (znany z książki „Matrioszka, Rosja i Jastrząb”) w niesamowicie ciekawy sposób ukazuje wszystko to co działo się na Krymie w ostatnim czasie. Szczegółowo opisuje jak dzisiaj wygląda codzienne życie mieszkańców półwyspu. Przybliżając nam rzeczywistość Krymu w roku 2015 opowiada historię dwójki młodych ludzi – Marianny, dziewczyny pochodzącej z Krymu oraz Fiodora – młodego Rosjanina – mieszkańca Moskwy. Młodzi zakochują się w sobie i bardzo szybko stają się sobie bardzo bliscy. Autor poprzez opis ich wzajemnej relacji pokazuje jak różne jest ich spojrzenie na zaistniałą na Ukrainie sytuację. Fiodor – wychowany w Rosji – przekonany jest o słuszności decyzji władz jego ojczyzny i nie rozumie Marianny, która niejednokrotnie mówi mu o swoim cierpieniu i ogromnym żalu do Rosjan, którzy według niej siłą zabrali kawałek jej ojczystej ziemi. Niezrozumienie w tej ważnej kwestii staje się często źródłem sporów. Ich uczucie okazuje się jednak silniejsze niż zaistniała sytuacja polityczna. Pośród szeroko zasianej nienawiści, zła i wzajemnego żalu Marianna i Fiodor pokonując wszelkie przeszkody w ich niełatwej relacji udowadniają, że miłość możliwa jest nawet w najtrudniejszych warunkach i to właśnie ona zawsze ma ostatnie słowo.
Poza głównym wątkiem historii tych młodych ludzi Maciej Jastrzębski wielokrotnie opisuje w reportażu sam Krym, jego historię, mieszkańców i tradycje. Opowiada historie życia ludzi mieszkających na tym niezwykłym półwyspie, ale także na terenach objętych walkami np. rejon Donbasu. Podczas czytania wyraźnie daje się odczuć ogromną wiedzę, przygotowanie i znajomość tematu przez autora. Pisze on w taki sposób, że od lektury trudno się oderwać i daje czytelnikowi poczucie jakby był on w sam sercu wydarzeń. Czytając, coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że w naszych mediach publicznych wiele spraw zostało przemilczanych, relacje z miejsc wydarzeń na Ukrainie nie zawsze przekazywały całą prawdę. A przecież, jak pisze autor –
„Gorsze od kłamstwa są tylko półprawdy, bo to one sieją największe spustoszenie w naszych duszach.”
Autor będąc na miejscu wydarzeń bardzo dokładnie, z dziennikarską uczciwością relacjonuje wszystkie wydarzenia o których dowiadywaliśmy się z mediów. Dodaje wiele bardzo istotnych, niezbędnych do zrozumienia całej sytuacji szczegółów. Książka pomaga otworzyć szeroko oczy, aby dojrzeć w pełnym świetle współczesny dramat naszych sąsiadów. Nie pozwala przejść obojętnie obok tych wydarzeń i zmusza do refleksji. To co szczególnie zwróciło moją uwagę to niezwykle trafne ukazanie przez autora metod działania rosyjskiej władzy. Prowadzi przez to do zrozumienia i rzuca światło na wiele do tej pory dla mnie niewytłumaczalnych zachowań Rosji i jej mieszkańców. W niektóre rzeczy naprawdę aż trudno uwierzyć. Bardzo trafnie ukazuje to poniższy cytat:
„Zasiane kilka miesięcy temu ziarna kremlowskiej propagandy już kiełkowały. Powtarzane przy każdej okazji te same sformułowania dotyczące polityki Kremla wobec Ukrainy spowodowały, że przeciętni Rosjanie nie sięgali do alternatywnych źródeł informacji, ale święcie wierzyli w słuszność działań podejmowanych przez Władimira Putina. W ich ocenie to ukraińskie, polskie, brytyjskie i inne zachodnie media kłamały, nazywając Rosję agresorem. To zachodni politycy podjudzali Ukraińców do wojny domowej i wzniecali wśród nich antyrosyjskie nastroje.”
Moim zdaniem książka pt. „Krym, Miłość i nienawiść” to jedna z najlepszych pozycji literatury faktu ostatniego czasu. Choć opowiada dramatyczne i pełne niepokoju wydarzenia przepełniona jest nadzieją na zmianę. Autor pokazuje czytelnikowi, że wojna toczy się nie tylko na granicznych terenach wschodniej Ukrainy, ale przede wszystkim toczy się w sercach ludzi. To co dzieje się w sercach osób będących bezpośrednio wplątanych w te wydarzenia ostatecznie zadecyduje czy wygra głęboko zasiana nienawiść czy miłość, która ma przecież siłę pokonać wszelkie zło.
„Ważniejsza jest granica, którą mamy w głowie i w sercach. To jej pod żadnym pozorem nie można przekroczyć. Efektem każdej próby kompromisu między złem i mniejszym złem jest jednakowoż zło. Rosyjska idea stworzenia nowego ładu na świecie nie jest groźna dlatego, że nie akceptuje ustalonego przed laty porządku. Jest groźna, bo chce się ją realizować nie z kimś, ale przeciwko komuś.”
Myślę, że nikt z nas nie może pozostać obojętny na to wszystko co się dzieje się na Ukrainie, a publikacja pana Macieja Jastrzębskiego jest szczególną pomocą do zrozumienia i w rezultacie własnej oceny wydarzeń ostatnich miesięcy. Zdecydowanie polecam ją każdemu.
Na koniec chciałabym przetoczyć pewien cytat z książki wypowiedziany przez pewną starszą Tatarkę, który szczególnie zapadł mi w pamięci:
„Obcy nigdy nie pojmą , o czym szemrzą krymskie rzeki, nie zrozumieją śpiewu ptaków i nie usłyszą historii, które opowiadają przy pełni księżyca trawy na krymskich stepach.”
Obecnie Krym to nie Ukraina – to Rosja. Jedni uznają ich za obcych, inni będą przeciwnego zdania. Tylko czas pokaże jak potoczy się dalsza historia tego niezwykłego półwyspu… -
Recenzja: 21. wiekRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Autor książek Matrioszka Rosja i Jastrząb oraz Klątwa gruzińskiego tortu, tym razem zabierze nas na Półwysep Krymski. Jednak nie na ten bajkowy, opiewany w powieściach, wierszach, filmach i pieśniach miłych duszy każdego Słowianina, tylko na ten prawdziwy. Z krwi i kości. Tylko na Krym Anno Domini 2015. Krym, który padł ofiarą aneksji. Zamieszkany przez skłóconych ze sobą Ukraińców, Tatarów i Rosjan. Maciej Jastrzębski szuka odpowiedzi na pytania: Dokąd powiedzie skłócone narody najnowsza historia Co się stanie z pięknym półwyspom, dawną perłą tatarskiego chanatu i rosyjskiego cesarstwa I czy możliwa jest jeszcze miłość na Krymie, skoro tyle tu nienawiści
-
Recenzja: osemkowyklubrecenzenta.blogspot.com .Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Autorem tej książki jest Maciej Jastrzębski dziennikarz Polskiego Radia i niestrudzony badacz krain położonych na wschód od nas. Jest on autorem książek: „Matrioszka Rosja i Jastrząb”, „Klątwa gruzińskiego tortu". Ta książka opowiada o jego wyprawie na Krym - ten prawdziwy Krym.
Książka ta jest książką popularno-naukową. Jest w niej zawarta historia podróży, historia napotkanych tam ludzi i z tego co widać każdy z nich zna inną stronę tej prawdziwej historii. Pokazuje nam ona jak w małą chwile może się zmienić cały dotychczasowy świat i życie tych napotkanych tam ludzi. Maciej Jastrzębski moim zdaniem chciał nam (czytelnikom) pokazać, że niedaleko nas, toczą się walki o tereny, o życie, o obronę siebie i swoich bliskich. Jak ludzie radzą sobie z działaniami wojennymi. Może chciał nam pokazać, że nic nie jest trwałe na tyle jak nam się to wydaję. Jest to moment i wszystko się zmienia.
Książkę tę czyta się bardzo łatwo. Czytając ją ma się wrażenie, że siedzi się z dziennikarzem w taksówce i słucha tego co mówi do niego kierowca, że uczestniczymy z nim w wywiadach, w wycieczkach za granicę Rosji.
„Krym: Miłość i Nienawiść” jest intrygująca. Ktoś miał odwagę pojechać i poznać życie Marianny i Fiodora i innych ludzi, którzy udzielali mu wywiadów. Jest w tej książce coś niesamowitego, coś co sprawia, że łzy same napływają nam do oczu. Autor tej książki myślę, że chciał nam pokazać, że pomimo takiego totalnego dramatu, który spotkał tych ludzi na wchodzie to, że jest jeszcze mała iskierka nadziei na miłość i szczęście.
Książkę tę polecam każdemu, kto nie jest obojętny na to co się dzieje wokół nas. Każdemu młodemu człowiekowi, żeby uświadomił sobie, że to nie od nas zależy kiedy się coś zmieni i jakie będą tego konsekwencje. A starszym? Może zdadzą sobie sprawę, że historia lubi zataczać koło i może te wydarzenia są podobne do tych, które miały miejsce parędziesiąt lat temu? -
Recenzja: Dziennik Łódzki Marek NiedźwieckiRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Nim pogoda nas zniechęci do opuszczania domu, „wybierzmy się w podróż", sięgając po książki Wydawnictwa Helion. Krym to jedno z najgorętszych słów w najnowszej historii świata. Zafascynowanych tym regionem z pewnością zainteresuje „Krym: miłość i nienawiść", wydana przez Editio / Helion, książka Macieja Jastrzębskiego. Czy w morzu nienawiści można odnaleźć ukraińsko - rosyjską miłość - pyta autor, odpowiadając sobie i czytelnikom w relacji z Krymu. Ale nie tego bajkowego, opiewanego w powieściach, wierszach i pieśniach. Z Krymu Anno Domini 2015, który padł ofiarą aneksji. Zamieszkanego przez skłóconych ze sobą Ukraińców, Tatarów i Rosjan.
-
Recenzja: Gazeta Współczesna ajs; 2015-11-20Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Aż się chce powiedzieć, że jak naprawdę jest na Krymie, nie wie nikt. Każda relacja jest w jakiś sposób stronnnicza -autorzy podświadomie trzymają z którąś ze stron konfliktu. A niekoniecznie jest nią tylko Ukraina i Rosja... Maciej Jastrzębski, autor doświadczony, pojechał znaleźć odpowiedzi skłóconym Krymie na kilka pytań. Z nich na plan pierwszy wysuwa się takie: czy możliwa jest miłość, tam, gdzie jest tyle nienawiści? Oczywiście, wiemy, że miłość jest możliwa wszędzie, tu jednakże chodzi o strefe specyficzną w specyficznej sytuacji. Książkę czyta się jednym tchem, choć nie jest to tak prosta historia, jak mogłoby się z pozoru wydawać. Choćby historia Ukrainki Marianny i Rosjanina Fiodora, których łączy miłość, choć wierzą rządom swoich krajów... Jest też historia Tatara, który postanowił zaciągnąć Się do wojska... No jest Krym w oczach autora i pytania, jakie zadaje. Powinniśmy poznać prawdę o życiu tamtejszych ludzi, historię prawdziwą, nie formatowaną przez media.
-
Recenzja: kurier365.pl Cezary Rudziński; 2015-11-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:Urlop na Krymie, możliwy od końca lat 50. XX w., chociaż tylko dla nielicznych obywateli PRL ze względu na niewielkie „limity miejsc" na wycieczkach organizowanych przez polskie biura podroży, był spełnieniem marzeń o wyjeździe w „egzotyczne strony". Obok wprowadzonych w tym samym czasie wycieczek do Soczi i na czarnomorskie wybrzeże Kaukazu oraz do Jugosławii. Ciepłe i egzotyczne (nie tylko) kraje „za żelazną kurtyną" były wówczas dla nas niedostępne.
Nawet jednak po przemianach ustrojowych, otwarciu granic i dostępności, przynajmniej dla tych, których na to stać, praktycznie całego świata, wyjazdy urlopowe i turystyczne na Krym, chociaż jego blask zbladł po porównaniu z piękniejszymi miejscami, cieszyły się w Polsce sporym zainteresowaniem. Aż do aneksji tego półwyspu przez Rosję na wiosnę ub. r. Jak tam jest obecnie? Jak współżyją ze sobą skłóceni Ukraińcy, Tatarzy i Rosjanie? Dokąd powiedzie te narody najnowsza historia?
Co stanie się z pięknym półwyspem, dawną perłą tatarskiego chanatu i rosyjskiego cesarstwa? Na te i podobne pytania ma, według zapowiedzi wydawcy, odpowiadać nowa książka pracującego w Moskwie dziennikarza Polskiego Radia. Nie jest to oczywiście ani przewodnik, ani książka podróżnicza, chociaż znajdują się w niej również, nieliczne, relacje z podróży i opisy walorów kilku popularnych wśród turystów miejsc. Sam tytułowy Krym zajmuje w niej stosunkowo niewiele miejsca, a relacje z niego robią wrażenie „z drugiej ręki" bądź źródeł pisanych.
Chociaż sytuacja na półwyspie i wokół niego stanowi punkt wyjścia do przedstawienia przez autora stosunków rosyjsko-ukraińskich oraz wzajemnych ich narodów w ostatnich już blisko dwu latach. Rosjan i Ukraińców uważanych przez jednych, m.in. przez prezydenta Putina, za „jeden naród". Przez innych, m.in. postacie z tej książki, za „braci". Ale także z ukraińską repliką: chyba jak biblijni Kain i Abel. Książka Macieja Jastrzębskiego stanowi połączenie formuły powieści, miejscami sensacyjnej, z głównymi bohaterami: Marianną – Ukrainką z krymskiego Symferopola i Fiodora – Rosjanina z Moskwy oraz relacji reporterskich i literatury faktu.
Z mnóstwem informacji oraz faktów ze współczesnych – doprowadzone są do połowy lipca br. – dziejów obu zwaśnionych państw i narodów. Zaczyna i kończy się zaś tą samą sceną, z dialogiem umieszczonym na tylnej okładce. Spotkania autora z jej bohaterami podczas ulewy na przystanku w pobliżu przejścia granicznego między terenami kontrolowanymi przez Ukrainę i zbuntowanym, secesjonistycznym Donbasem. Oboje są dobrze wykształconymi i sytuowanymi pracownikami agencji pośrednictwa w handlu nieruchomościami. Ona w Symferopolu, on w Moskwie.
Co pozwala im na podróże samolotami, zatrzymywanie w droższych hotelach, a nawet kupno, gdy pojawia się taka potrzeba, mieszkania w Kijowie. Poznają się tuż przed rosyjską agresją na półwysep. I pomimo historycznych zawirowań oraz zasadniczej różnicy poglądów na kwestię stosunków rosyjsko – ukraińskich, zwłaszcza ich krymskiego aspektu, rozwija się między nimi uczucie. Marianna jest Ukrainką urodzoną i mieszkającą na Krymie. Po agresji północnych sąsiadów nie przyjmuje, podobnie jak jej rodzice, rosyjskiego obywatelstwa i paszportu.
Należy więc do mniejszości obecnie ograniczanej tam w jej prawach, podobnie jak krymscy Tatarzy. Musi nawet w pewnym momencie uciekać z półwyspu, bo po aresztowaniu jej szefa obawia się o swoje bezpieczeństwo. Zamieszkuje w Kijowie i zajmuje się, jako wolontariuszka, pomocą humanitarną dla Donbasu. Ale lata też do Moskwy. Fiodor nie interesuje się polityką, popiera jednak działalność prezydenta i Kremla także w kwestii Krymu i Donbasu. Jego poglądy kształtują, podobnie jak większości obywateli Federacji Rosyjskiej, prorządowe, czyli praktycznie jedyne szerzej dostępne, media.
Czy w warunkach nienawiści, jaka panuje obecne w stosunkach tych dwu krajów i narodów, możliwa jest miłość między jej obywatelami? Autor nie stawia w tej kwestii kropki nad i. Książka podzielona na 7 części i 26 rozdziałów przedstawia ich losy na tle historycznych wydarzeń ostatnich prawie dwu lat. Od, wspomnianego tylko, kijowskiego Majdanu, z jego genezą i zajmowania Krymu przez „zielonych ludzików". Poprzez sceny z moskiewskiego CPKO – parku im. Gorkiego: wieców rosyjskich nacjonalistów – zwolenników aneksji Krymu oraz Donbasu, a w innym miejscu poparcia dla niezależności i nienaruszalności terytorialnej Ukrainy.
Po wiele faktów z życia współczesnej Moskwy. M.in. organizowania przez firmę w której pracuje Fiodor – i wiele innych podobnych – „ochotników", opłaconych studentów, na wiec poparcia polityki Putina. Defiladę Zwycięstwa 9 maja 2015 roku i zabójstwo jednego z czołowych opozycjonistów, Borysa Niemcowa. Główni bohaterowie albo uczestniczą w tych wydarzeniach, albo je obserwują z bliska. Nie brak też innych faktów, jak np. reperkusji (sankcje) aneksji Krymu oraz strącenia nad Donbasem malezyjskiego samolotu MH 17. Podobnie licznych scen i faktów dotyczących Krymu.
„Referendum" na rzecz przyszłości półwyspu. Jego aneksji „na prośbę mieszkańców" przez Rosję. Prześladowania Tatarów, m.in. głośnego zabójstwa przez „nieznanych sprawców" jednego z nich, Reszata. A także zwalniania ich z pracy, czy utrudnień dla krymskich Ukraińców, którzy nie przyjęli rosyjskiego obywatelstwa. Nawet urodzonym tam i posiadającym domy lub mieszkania, każe się ubiegać o... prawo stałego pobytu, tak jak innym cudzoziemcom. Wrogości wobec mówiących po ukraińsku, z zakazem śpiewania w tym języku piosenek i m.in. zmuszenia z tego powodu popularnego zespołu Via Familia do emigracji.
W książce przedstawione są też problemy półwyspu z dojazdem nań, wodą i energią. Puste półki w sklepach i drożyzna. Brak turystów nie tylko zachodnich, ale również dominujących w latach poprzednich z Ukrainy. A także z Federacji Rosyjskiej wobec trudności transportowych i ubożenia jej społeczeństwa w rezultacie spadku cen ropy oraz zachodnich sankcji. To tylko przykłady. Wplecione w powieściową historię Marianny i Fiodora fakty i autentyczne sceny pokazują w niemal dokumentalny sposób najnowsze dzieje tych dwu krajów.
Zwłaszcza zaś wpływ na społeczeństwo rosyjskie ogłupiającej je, jednostronnej i często kłamliwej kremlowskiej propagandy. Pełnej antyamerykańskich i antyzachodnich fobii. Generalizowania, że cała współczesna władza na Ukrainie to „banderowcy" i faszyści. Tworzenia atmosfery „Rosji – oblężonej twierdzy". Łgarstw na temat jej niezaangażowania militarnego na Krymie i w Donbasie. Kontrowanych zresztą przez autora znanymi mu faktami. Chociażby o buncie marynarzy 536 Specjalnej Brygady Rakietowo – Artyleryjskiej w Murmańsku, którzy odmówili wyjazdu aby walczyć na wschodzie Ukrainy.
Relacjami żołnierzy rosyjskiej służby czynnej, podstępem przerzucanych w nocy na wschodnią Ukrainę. I wieloma innymi przykładami. W tym zakresie wiedza autora, pracującego w Moskwie polskiego korespondenta, jest ogromna i umiejętnie ją przekazuje w książce. Wiem coś na ten temat, bo Rosją, jej kulturą, historią i współczesnością interesuję się od ponad 60 lat. I od wielu systematycznie oglądam, niekiedy z jeżącymi się resztkami włosów na głowie, główne programy informacyjne oraz publicystyczne w rosyjskiej TV.
Podobnie, niewiele krócej, Ukrainą, z 6-letnią pracą korespondenta prasy polskiej w Kijowie oraz licznymi podróżami, reporterskimi i turystycznymi, po tym kraju, łącznie z Krymem. I z braku dostępu do ukraińskiej TV lekturą tamtejszych portali informacyjnych. Tematyka krymska jest w tej książce uboższa niż rosyjska. Autor słusznie zresztą zauważa, że aneksję półwyspu „przykryła" wojna z separatystami w Donbasie. O tej ostatniej pisze wielokrotnie „z pierwszej ręki" jako dziennikarz który tam był i wiele widział – chociaż nie bezpośrednich walk.
Krym i jego realia zna zdecydowanie słabiej, głównie chyba z lektur i opinii innych. Jednak ciekawie opisanych. Chociażby w rozmowie o napaści „nieznanych osobników w mundurach bez dystynkcji" na kijowskich dziennikarzy, którzy przyjechali na półwysep aby rozmawiać z ukraińskimi uchodźcami z Donbasu. Czytając relację z podróży autora z Symferopola taksówką do Bakczysaraju i dalej, przez Bałakławę i Chersonez Taurydzki do Sewastopola, odnosiłem wrażenie, że jest on tam po raz pierwszy. I zaskoczyły mnie trochę nieliczne wątki turystyczne, zwłaszcza z dawnej stolicy chanów.
Np. opis ich dawnego pałacu: „Siedziba tatarskich władców zachwyca przepychem. Ściany są wykładane mozaiką, na podłogach marmury i dywany...". Inaczej go oceniam, chociaż od mojego pierwszego tam pobytu przed niemal 60 laty, sporo się w nim zmieniło na lepsze. Wówczas było to moje największe rozczarowanie podczas całej podróży na półwysep.
Zobaczyłem bowiem zaniedbane prowincjonalne muzeum w miasteczku z ukraińską i rosyjską ludnością, która zajęła domy deportowanych w 1944 r. przez Stalina do Azji Tatarów.
W rezultacie remontów i przywracania mu świetności, zespół pałacowy odzyskał z czasem dawny blask. O czy miałem okazję przekonywać się podczas późniejszych tam pobytów, również stosunkowo niedawno. Ale w porównaniu ze wspaniałymi pałacami innych muzułmańskich władców, że wspomnę o stambulskim Topkapi czy Alhambrze w Grenadzie w Hiszpanii? W gruncie rzeczy jest to tylko trochę bardziej luksusowa, niewiele przesadzam, wielopokojowa willa w zadbanym, pełnym w lecie kwiatów ogrodzie. A pałacowy meczet nie wytrzymuje porównania chociażby z innym krymskim, w Eupatorii, na zachodnim wybrzeżu, dziełem wielkiego Mimara Sinana. O innych dziełach tego tureckiego architekta i jego uczniów nie wspominając.
Autor pisze również o kilku innych sławnych miejscach na Krymie, m.in. o pałacu w Liwadii (Konferencja Jałtańska 1944 r.) i swoim przejeździe obok dawnego „wszechzwiązkowego" obozu pionierów w Arteku. Ale, niestety, myli skalny monastyr Zaśnięcia Matki Bożej w górach nad Bakczysarajem z położonymi wyżej i bez możliwości dojechania do nich taksówką, którą podróżował, ruinami twierdzy z VI w. Czufut Kale. Nie istnieje żaden „klasztor Czufut Kale" (str. 109) – to zupełnie inne obiekty! Zaskakujące jest też stwierdzenie autora, że Adam Mickiewicz po procesie filomatów został zesłany do... Odessy.
„Kibitką" wywieziono go przecież do stołecznego Petersburga, gdzie później uzyskał zgodę na wyjazd oraz pracę w Moskwie i Odessie. I z tej drugiej, zaproszony przez sponsora używając współczesnej terminologii, odbył wycieczkę na Krym przez stepy akermańskie. Jej to poetyckim plonem stały się sławne „Sonety krymskie" cytowane przez autora, podobnie jak poezja też zafascynowanego półwyspem, zwłaszcza Bakczysarajem, Aleksandra Puszkina. To jednak tylko niewielkie turystyczne wstawki w tej nieturystycznej książce. Ze sporą dawką faktografii na temat przeszłości i współczesności półwyspu.
Nawet z krótką rozmową z „premierem krymskiego rządu" Siergiejem Aksjonowem. Książka, na pewno warta lektury, napisana jest ciekawie, z mnóstwem realiów i faktów, a także garścią nienajlepszych niestety zdjęć opisywanych miejsc. Ale również z wątkami sensacyjnymi: porwaniem z humanitarnego transportu przez separatystów Marianny, pomylonej z jakąś ukraińską snajperką i grożenie jej śmiercią. Co przypomina historię pilotki Nadii Sawczenko, tylko z innym zakończeniem. I pełnym przygód poszukiwaniem jej przez Fiodora. Pytanie postawione przez autora w Zakończeniu, będzie chyba jeszcze długo bez odpowiedzi.
„Dla Ukraińców i Rosjan nazwa Krym stała się słowem kluczem określającym skrajne uczucia: miłość i nienawiść. Ukrainiec nienawidzi Rosjanina za to, że okradł jego kraj z ziemi, poniżył i rozpętał krwawy konflikt. Rosjanin nienawidzi Ukraińca za wszystkie złe słowa, które usłyszał od niego tylko z tego powodu, że odebrał mu to, co się Rosji słusznie należało. Przy tym jedni i drudzy kochają Krym. Czy ta miłość wystarczy, żeby przezwyciężyć nienawiść? Aneksja półwyspu pokazała, że nie".
Ale – dodam od siebie – te wielomilionowe, bliskie sobie językowo, religijnie, kulturalnie i historycznie narody, skazane są na sąsiedztwo. I prędzej czy później musi dojść do ich pojednania. Oby nie trzeba było czekać na to przez wiele pokoleń przechodzących przez kolejne, krwawe zmagania! Jako cudzoziemiec, któremu bliska jest zarówno Rosja jak i Ukraina, chciałbym dożyć tego momentu. Chociaż wydaje się on obecnie bardzo odległy, wręcz niemożliwy. -
Recenzja: Dominika MakowskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Czy w politycznej zawierusze, niepewności i lęku o bezpieczeństwo innych i swoje własne jest miejsce na gesty miłości, oddania i ufności? Czy uczucie może zrodzić się tam, gdzie między dwojgiem ludzi jest totalna przepaść, zaś argumenty przeciwko takiej relacji miażdżą wszystko?
Bohaterami książki Macieja Jastrzębskiego, dziennikarza Polskiego Radia, jest przedziwna para kochających się dwojga młodych ludzi. Przedziwna, ponieważ z racjonalnego punktu widzenia miłość ich nie ma prawa bytu; ona jest Ukrainką pochodzącą z krymskiego Symferopola, on – Rosjaninem, a uczucie ich rozkwita w momencie konfliktu obu krajów, którego przedmiotem jest Krym właśnie. Para spotyka Jastrzębskiego w newralgicznym dla niej momencie, do którego doprowadziły zwroty akcji rodem z najmroczniejszego thrillera.
Zanurzamy się w opowieści, u podstaw której leży konflikt polityczny. To historia przesiąknięta gorzkimi łzami, ogromnym bólem i niepokojem wynikającym z wojennej zawieruchy. Między wersami przemawiają do nas jednak słowa ufności, ludzkie odruchy i serca przepełnione nadzieją na szczęśliwe zakończenie konfliktu. To przepiękny obraz sytuacji na Krymie widziany oczyma tych, w których uderzył on najmocniej – obywateli, którzy tracą najbliższych, ponoszą straty w majątku i zdrowiu.
Pozycja to obowiązkowa, gdy traci się wiarę w ludzi i w uczucia – bezinteresowne i bezkompromisowe – między nimi. -
Recenzja: Tygodnik Angora Ł. AZIK; 2015-11-22Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Spod Ajudahu skały
Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia w Rosji, należy do nielicznego grona obserwatorów na bieżąco relacjonujących status quo w regionie, który zamknął się dla turystów, ale wydarzenia, jakie tam mają miejsce, rzutują na lwią część europejskiego przemysłu turystycznego. Przed rosyjską aneksją Krymu wielu Polaków odbywało tam podróże sentymentalne i spędzało urlopy. Dziś Krym jest destynacją głównie dla rosyjskiego masowego turysty, choć warunki, jakie dziś oferuje krymska branża turystyczna, nie zadowalają nawet ich.
Reporterska książka polskiego dziennikarza nie ma charakteru przewodnika krajoznawczego, choć 0 kraju tym mówi dużo, smacznie 1 na czasie. Obszerny reportaż Jastrzębskiego jest quasi-powieścią, spisaną z relacji jej bohaterów. Fiodor jest Rosjaninem, kochającym Krym, i Marianna, jego dziewczyna, kocha Krym, choć jest Ukrainką. Autor opowiada ich dramatyczne losy, mieszając konwencję, wchodząc niekiedy w buty korespondenta wojennego, a niekiedy z butów tych wychodząc, gdy na przykład prowadzi fikcyjną rozmowę z wieszczem Adamem, pełną literackich odniesień. Opowieść toczy się na Krymie, gdzie śledzimy kolejne fazy przejmowania ukraińskiego terytorium widziane oczyma Tatarów, jakże okrutnie doświadczonych już w latach 40. Akcja rozgrywa się też w Rosji i Donbasie, dokąd losy rzucają bohaterów. Daje to autorowi znakomitą okazję przedstawienia swego punktu widzenia na temat polityki, relacji międzyludzkich i okrucieństwa prowadzonej na wschodzie Ukrainy wojny. Można mieć do wiedzy tej zastrzeżenia, bo subiektywna, stronnicza, wycinkowa, ale to święte prawo każdego autora. Dla polskiego czytelnika, pragnącego być na bieżąco z wypadkami na „Dzikich Polach", to kolejna już książka tego autora (zob. „Ma-trioszka Rosja i Jastrząb"), przybliżająca splątane dzieje wschodnich rubieży Ukrainy, zaś świetna znajomość politycznych realiów współczesnej Rosji, czyni tę opowieść wyjątkowo wiarygodną. -
Recenzja: DobreRecenzje.pl Edyta; 2015-11-16Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Pamiętam jak jesienią 2014 roku wybuchł skandal: Ukraińcy oskarżyli Rosjan o przerzucenie przez granicę dużej ilości sprzętu wojskowego”
Te słowa to zaledwie jeden mały wycinek z historii pana Macieja Jastrzębskiego, dziennikarza „Polskie Radio”. Historia współczesna, jakże najważniejsza dla stron konfliktu, a dla reszty świata również tak samo ważna. Różnica polega na tym, że reszta świata nie prowadzi tylko zbrojnego konfliktu, tak jak Ukraina i nieoficjalnie Rosja. Trzeba o tym mówić, tym bardziej, że media nie zawsze podają nam prawdę, lub tylko jakiś wycinek i to w dodatku nie zawsze w prawdziwym kontekście.
Ale do rzeczy o książce…
Książka została napisana przez dziennikarza, który robił wywiady, ale to nie jest wywiad. To historie przedstawione oczami ich uczestników. Na pierwszy plan wychodzi historia Marianny i Fiodora, ich miłość. Ona Ukrainka z Krymu, która za żadne skarby nie chce zmienić paszportu na rosyjski, wierna patriotka i oddana obywatelka. On Rosjanin, mieszkający w Moskwie, wierzy polityce swojego kraju i prezydentowi, ale nie miesza się szczególnie do polityki. Połączyła ich miłość, ale czy przetrwa? Jak mogą się kochać Ukrainka i Rosjanin w tak trudnym okresie? Tym bardziej, że mają całkiem oddzielne zdanie na temat polityki. Czy dadzą radę?
Kolejna, lecz króciutka historia Tatara mieszkającego na Krymie. Kiedy zobaczył jak Rosja chce wyrwać Ukrainie jego piękny kraj, postanowił zaciągnąć się do wojska i walczyć o wolność. Niestety nie zdążył tego zrobić. Dlaczego? Co się stało, że mężczyzna nie spełnił postanowienia?
Trzecia historia to po prostu opowieść widzianego Krymu oczami naszego dziennikarza. Trochę historii, trochę opowieści o stepach, o zabytkach i o sytuacji politycznej.
Książka wspaniała, przyciąga i zaciekawia każdego, tym bardziej, że przecież sytuacja która ma miejsce na Ukrainie bardzo ciekawi ludzi nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie. Jak to jest, że Unia Europejska wprowadza sankcje względem Rosji, a ta idzie dalej w zaparte, że to nie ona wysyła żołnierzy do walki? Czy Rosja jest aż na tyle samowystarczalna? A może warto sobie postawić pytanie jak kraje UE poradzą sobie bez Rosji właśnie?
Te 275 stron potrafi wciągnąć każdego czytelnika. Niesamowity styl pisarza, nie jest to reportaż, to prawie opowiadanie. A przecież to wszystko działo się i dzieje się nadal naprawdę.
Cóż, tytuł na pewno skłania czytelnika do refleksji. Miłość i nienawiść, ale do czego, do kraju? Do separatystów? W końcu do UE? Na te wszystkie pytania odpowiecie sobie sami po przeczytaniu tej książki. Czyta się wspaniale, a po drodze można jeszcze pooglądać zdjęcia robione przez autora. Naprawdę warto.
Komu polecam: Każdemu, bez względu na wiek i płeć. Powinniśmy poznać prawdę o historii współczesnej i życiu tamtejszych ludzi, historię prawdziwą, niekoloryzowaną przez media. -
Recenzja: wokolfaktu.pl Katarzyna StańczykRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Konflikt na Ukrainie wciąż trwa i dziś już niewielu z nas rozumie o co tam się tak naprawdę walczy. A z pewnością nie wiedzą tego mieszkańcy, którzy musieli opuścić swoje domy, spakować manatki i uciekać nie wiadomo dokąd i nie do końca wiadomo przed czym. Czy Ukraina jest towarem, który Zachód i Rosja próbują wyrwać sobie z rąk? Czy stała się kwestią honoru i dlatego żadna ze stron nie może lub nie chce się z niej wycofać?
Nie wiadomo. Natomiast wiadomo, że jest tam ciężko. W mediach co i rusz możemy oglądać reportaże pełne łez biednych ludzi, niemających w tej chwili niczego i pozostawionych samym sobie. Lub ukraińskich żołnierzy, pokazujących swoje prycze położone pod zbombardowanymi mostami i opowiadających o walce, którą toczą z separatystami. I choć głównym celem tych obrazków jest wzruszenie polskiego widza i zwiększenie oglądalności, dzięki tym wideopocztówkom (bo przecież nic nie sprzedaje się lepiej niż ludzkie cierpienie. Pocztówki z wojny, czy to nie najchodliwszy z chodliwych tematów?) możemy się mniej więcej zorientować, jaka panuje tam sytuacja. A o Krymie nie wiemy już nic.
Bo Krymem świat przestał się interesować w momencie, w którym Władimir Putin podpisał akt inkorporacji półwyspu do Federacji Rosyjskiej. W studiach telewizyjnych mądre głowy podebatowały nad tym, czy Putin zamierza odbudowywać Związek Radziecki, czy ma schizofrenię i ilu ma sobowtórów; Google szybciutko zmieniło mapę Rosji, co wywołało serię wpisów w społecznościówkach; serwisy internetowe prześcigały się w publikowaniu analiz sytuacji międzynarodowej, regularnie przeplatając je galeriami memów (bo ileż można czytać smuty, statystyki muszą się zgadzać, a nic się nie klika lepiej niż memy); dzienniki zaczęły ogrywać temat zastanawianiem się, czy Polska będzie kolejna i co robić na wypadek wojny (wyjeżdżać? dokąd? walczyć? jak? po co?). A później zapadła cisza.
I o tej ciszy między innymi traktuje książka Krym: Miłość i nienawiść Macieja Jastrzębskiego.
Maciej Jastrzębski jest dziennikarzem Polskiego Radia, autorem dwóch innych książek: o Rosji i o Gruzji. Wschodnie regiony przemierza od wielu lat, szukając odpowiedzi na nurtujące go pytania. Tym razem udał się na Krym, by dowiedzieć się, co się dzieje z mieszkańcami półwyspu po włączeniu go do Rosji. Nie spodziewał się tego, co usłyszał, tak jak i nie spodziewa się tego czytelnik.
W tej książce najbardziej podobało mi się barwne tło. Pierwszoplanowa opowieść o spotkaniu Ukrainki i Rosjanina, jest tutaj tylko pretekstem do opowiedzenia o sytuacji na Krymie. I całe szczęście! Nie ma nic gorszego niż romans, zresztą one nas w tym serwisie nie interesują :) Po pierwszych stronach bałam się, że o tym będzie ta książka, ale na szczęście dalej było już lepiej. Jastrzębski sugestywnie nakreślił obraz sytuacji na Krymie, a wątki o Tatarach, opuszczających swoje domy są naprawdę dobrze napisane. To one właśnie zainteresowały mnie najbardziej, myślę, że nawet poszukam czegoś więcej na ten temat. -
Recenzja: wywrota.pl Anna BalcerowskaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Wszystkie oblicza wojny ("Krym: miłość i nienawiść" Macieja Jastrzębskiego)
Krym: miłość i nienawiść to bardzo potrzebna książka.
Maciej Jastrzębski krok po kroku, przypomina wydarzenia, które doprowadziły do zajęcia Krymu przez Rosjan, a następnie do izolacji Rosji na arenie międzynarodowej. Czytelnik otrzymuje w całości historię, którą w ostatnich latach na bieżąco w odcinkach relacjonowały wszystkie media począwszy od pojawienia się na Krymie zielonych ludzików, przez referendum, następnie walki w Doniecku i Ługańsku aż po zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych, wreszcie wprowadzenie sankcji wobec Rosji i zastrzelenie w Moskwie opozycjonisty Borysa Niemcowa. To oczywiście dobrze znane fakty, ale połączone w całość i uzupełnione o historie ludzkich dramatów, na które nie ma miejsca w prime time telewizyjnych wiadomości rzucają nowe światło na utrwalony obraz sytuacji na Krymie i na wschodzie Ukrainy.
Obraz ten kontrastuje z romantyczną historią Krymu, którą autor również pokrótce opisuje: przywołuje związane z półwyspem legendy, wspomina mickiewiczowskie sonety i poezję Puszkina. Autor poszukuje źródeł, które doprowadziły do konfliktu, pokazuje relacje panujące pomiędzy zwaśnionymi mieszkańcami półwyspu: Tatarami, Ukraińcami i Rosjanami.
Jastrzębski dopuszcza do głosu wszystkie strony konfliktu. Stara się nikogo nie oceniać, chociaż jest jeden aspekt, do którego odnosi się bardzo negatywnie. Dziennikarz bardzo wyraźnie sprzeciwia się propagandzie i manipulacji faktami przez większość rosyjskich mediów, a szczególnie przez kanał "Russia Today", który przez szefową stacji został uznany nie tylko za element nowoczesnej armii, ale wręcz postawiony na równi z ministerstwem obrony.
Tymczasem wojna w reportażu Jastrzębskiego ma różne twarze: raz jest to dumny Tatar, który głośno manifestuje przeciwko aneksji, raz przestraszony rosyjski żołnierz, który nie rozumie dlaczego i po co znalazł się na froncie, innym razem zrozpaczona matka, która boi się o przyszłość rodziny, a czasem to radosna twarz Rosjanina, który cieszy się z powrotu do ojczyzny. Jastrzębski, chociaż nie każdego rozumie, to każdemu udziela głosu. Dzięki temu Krym: miłość i nienawiść ukazuje wszystkie oblicza wojny z całym jej okrucieństwem, strachem, niepewnością jutra, ale też rodzącą się w tym strachu odwagą, potrzebą działania i niesienia pomocy innym.
Taką właśnie postawę prezentuje Marianna, jedna z głównych bohaterek reportażu. Młoda kobieta nie godzi się z nową sytuacją i nie przyjmuje rosyjskiego paszportu. Obawiając się kłopotów, przez jakiś czas ukrywa się w Kijowie, ale nie pozostaje zbyt długo biernym obserwatorem sytuacji. Marianna zostaje wolontariuszką, angażuje się w pomoc innym. Niestety, w wyniku splotu różnych okoliczności sama popada w kłopoty i potrzebuje pomocy. Ta część książki zdecydowanie bardziej przypomina powieść sensacyjną niż reportaż. Smaczku całej historii dodaje wątek miłosny opisujący uczucie rodzące się pomiędzy Ukrainką Marianną i Rosjaninem Fiodorem. Perypetie Marianny to napisany przez życie scenariusz filmowy, którego nie powstydziłby się żaden szanujący się reżyser.
Krym: miłość i nienawiść to nie tylko kawał dobrej reporterskiej roboty, to także przepiękna opowieść o miłości silniejszej niż nienawiść, o namiętności silniejszej niż wojna, uczuciu, które wznosi się ponad różnice i daje nadzieję na szczęśliwe zakończenie. -
Recenzja: http://krotkoacztresciwie.blogspot.com AndeRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Krym - miłość i nienawiść to książka opisująca z punktu widzenia Polaka, odczucia jakie towarzyszą mieszkańcom Krymu, po aneksji tegoż przez Rosję. Nie wszyscy są pochlebnie nastawieni, do działań i zmian, jakie usiłuje tam zaprowadzić rosyjska władza. Aneksja widziana jest jako symbol podstępu i chorego dążenia do władzy. Nikt tu nie ma na uwadze zwykłych mieszkańców, dla których nic się nie zmieniło. Żyją, jak zawsze, tyle że władza została im narzucana, niejako siłą. Miłość i nienawiść, to uczucia które na zmianę kierują mieszkańcami. Ukraina nienawidzi Rosji za grabież ziemi, a Rosja, Ukrainy za wszystkie złe rzeczy, które ponoć Rosja zrobiła, a Ukraina powtarza. Miłość do ziemi, która kiedyś była przecież rosyjska, a z ukraińskiej strony, to uczucie do ziem, które zagrabione, ich zdaniem, nigdy nie wrócą raczej pod panowanie ukraińskie. Ciekawa i zajmująca lektura, pokazująca nam, że nie wszystko jest takie czarno-białe, jak usiłują nam wmówić media. Ci ludzie muszą żyć między sobą, nikt ich nie pytał o zdanie, gdy nastąpiła zmiana władzy, a nawet granice państw.
-
Recenzja: Uważam Rze AN; 2015-11-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Choć w tytule widnieje Krym i to o nim głównie j jest reportaż, to książka rozpoczyna się na rosyjsko-ukraińskiej granicy w Doniecku, skąd Jastrzębski najpierw udał się do Krasnodonu. Zobaczył tam „zniszczone kamienice, dziury w jezdni, zerwane chodniki. Ślady wojny próbowała usunąć sama przyroda. Gdzieniegdzie zieleniła się trawa, a połamane drzewa wypuściły liście". Natura się nie poddała, odradzała się na tej nieludzkiej ziemi. Gorzej z ludźmi - autor spotykał przeważnie starsze kobiety. Mężczyźni są na wojnie... Jastrzębski, „dziennikarz Polskiego Radia i autor Klątwy gruzińskiego tortu, tym razem wybrał się na Krym. Jednak nie na ten bajkowy, opiewany w powieściach, wierszach, filmach i pieśniach miłych duszy każdego Słowianina, tylko na ten prawdziwy. Z krwi i kości. Krym Anno Domini 2015. Krym, który padł ofiarą aneksji. Zamieszkany przez skłóconych ze sobą Ukraińców, Tatarów i Rosjan. Czy możliwa jest jeszcze miłość na Krymie, skoro tyle tu nienawiści ". Nie ma łatwych odpowiedzi.
Szczegóły książki
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-283-0160-3, 9788328301603
- Data wydania książki drukowanej :
- 2015-11-06
- ISBN Ebooka:
- 978-83-283-2305-6, 9788328323056
- Data wydania ebooka :
- 2015-11-06 Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@helion.pl.
- Format:
- 140x208
- Numer z katalogu:
- 36339
- Rozmiar pliku Pdf:
- 6.5MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 17.5MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 28.3MB
- Pobierz przykładowy rozdział PDF
Spis treści książki
Ostatni przystanek (7)
CZĘŚĆ I
Duchy z parku Gorkiego (20)
Iskra nadziei (37)
Test lojalności (53)
CZĘŚĆ II
Tatarski gniew (66)
Łzy na stepie (75)
Wyrok (85)
Krym nasz (89)
CZĘŚĆ III
Gdzie te stepy, Adamie? (96)
Mamy już Rosję, a będzie ZSRR (120)
Prawo Zariny (127)
Ostatnia droga Tatara (132)
CZĘŚĆ IV
Spalona ziemia (136)
To nigdy nie będzie wasz dom (149)
Wygnańcy (155)
CZĘŚĆ V
Granica (170)
Pierwsza krew (177)
Nie jesteśmy niczyimi wrogami (187)
CZĘŚĆ VI
Strzały na moście (198)
Smak trawy (206)
CZĘŚĆ VII
Przysługa (218)
Miasto rozbitych marzeń (230)
Wiadomość (247)
Serce za serce (256)
Tajemniczy gość z Moskwy (262)
Posterunek (266)
Zakończenie (274)
Bibliografia (277)
Dzięki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep@helion.pl
Książka drukowana
Oceny i opinie klientów: Krym: miłość i nienawiść Maciej Jastrzębski (3) Weryfikacja opinii następuję na podstawie historii zamówień na koncie Użytkownika umieszczającego opinię. Użytkownik mógł otrzymać punkty za opublikowanie opinii uprawniające do uzyskania rabatu w ramach Programu Punktowego.
(1)
(1)
(1)
(0)
(0)
(0)
więcej opinii
ukryj opinie